ďťż

MALUTKIE KOTKI ODDANE Z TYFUSEM DO ADOPCJI!!!

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Wracając z Gdańska zajechaliśmy do schroniska by adoptować kotka. Kotek został wybrany, jechaliśmy do domu. Dużo spał ale jeszcze był żywy, myśleliśmy, że to normalne, bo jest mały. Jednak po dwóch dniach przestał zupełnie nam jeść i pić. Weterynarz uznał, że boli go gardło. Nadszedł drugi dzień zastrzyku na gardziołko o 9 rano, wróciłam z pracy o 17, kot się przelewał, uznałam, że zdycha. Poszliśmy do weterynarza i z przerażeniem powiedziała, że 6 tygodniowy kotek jest bez szczepień i zaraził się w schronisku TYFUSEM (Panleukopenia). Nasz mały Hubert już 6 dzień walczy o życie i jest lepiej mimo, że miał 5% przeżycia. Jednak kto zapłaci za jego leczenie, odda nam cenny czas jaki straciliśmy i nerwy??? Schroniska nie polecam! Jak można dopuścić do tego by chore, biedne zwierzątko zostało oddane do adopcji... Podejrzewam, że jego siostry już dawno zdechły.


Rozmawiałam dzisiaj z właścicielką kotka. Szkoda, że kotek pojechał daleko do innego miasta i nie był od razu u nas w Bydgoszczy leczony. Mam nadzieję, że wytłumaczyłam tej Pani wszystko tak, jak umiałam najlepiej. Kotkowi to niestety nie pomoże, ale chcemy by była powszechna świadomość tego, że zagrożenie chorobami zwierząt wynika nie z zaniedbania ani nie ze złej woli pracowników Schroniska.

Jeszcze raz, ze smutkiem, odpowiadamy:

Rozumiemy Państwa rozgoryczenie. Każdy z nas tak jak i Państwo, z pewnością życzyłby sobie by wszystkie zwierzęta były zdrowe i wesołe. Niestety tak się zdarza, że zwierzęta chorują, a nawet niekiedy przegrywają walkę z chorobą. Schronisko nie jest jednak miejscem, w którym zwierzęta nagminnie chorują. Zarówno u nas jak i w hodowlach, nawet najlepiej prowadzonych, występują choroby.
Zdumiewającym jest fakt, że lekarz weterynarii mógł powiedzieć, że 6-tyg. kotek powinien być zaszczepiony. Pierwsze szczepienie wykonuje się u kociąt w 8-mym tygodniu życia. W schronisku stoczyliśmy już niejedną walkę o życie zwierząt. I nie były to wyłącznie choroby pochodzące „ze schroniska”, lecz najczęściej spoza jego bram.
Koszty leczenia adoptowanych zwierząt w ciągu 10 dni od dnia adopcji ponosi Schronisko. To znaczy, że gdy kotek zachorował, należało niezwłocznie zgłosić się do Gabinetu w Schronisku lub w razie dnia wolnego, do lecznicy z którą Schronisko ma podpisaną odpowiednią umowę. O tym Państwo też zostali powiadomieni jak i podpisali oświadczenie, że są świadomi możliwości wystąpienia choroby u zwierzątka.
Dlatego, uważamy za wielce krzywdzące dla nas stwierdzenie,że „schroniska się nie poleca”. To tak, jakby się nie polecało do adopcji żadnych, schroniskowych zwierząt. To cóż mają zrobić przetrzymywana tu ”nie polecane” zwierzęta???. Przecież one muszą znaleźć nowe domy!.
Chcielibyśmy by i w tym roku właścicieli znalazło ponad 1600 psów i ponad 600 kotów (jak to było w roku ubiegłym).

P.S. Dodzwoniliśmy się do właścicieli innego kotka z TEGO SAMEGO MIOTU, adoptowanego tu, na miejscu w Bydgoszczy. Nie przebył on długiej podróży, więc nie przeżył takiego stresu. Owszem, miał jeden dzień rozwolnienie, ale po zmianie karmy na delikatniejszą powróciło wszystko do normy. I kotek ma się dobrze.Mama kotków (które RAZEM z Nią przybyły)też czuje się dobrze i nadal jest w Schronisku. Do adopcji. dnia Pon 14:42, 14 Lip 2014, w całości zmieniany 2 razy