ďťż

Ściąganie lakieru

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Oerację ściągnięcia lakieru wykonywałem wielokrotnie, jednak we wszystkich przypadkach było to połączone ze zmianą poduszek, równaniem kominków, często również ze srebrzeniem korpusu, czyli praktycznie z remontem kapitalnym saksofonu który do takiego remontu się kwalifikował. Efekty po remoncie są zawsze pozytywne i trudno było jednoznacznie określić, że pozytywny efekt jest związany akurat przede wszystkim z faktem ściągnięcia lakieru. Po raz pierwszy lakier ściągnąłem z instrumentu na którym gram na codzień, bez wymiany poduszek i innych operacji. Saksofon Jupiter Custom Capitol Edition tenor ,praktycznie nowy bo 12-to miesięczny, tak więc poduszki w stanie idealnym 100% szczelny i sprawny bez jakichkolwiek luzów. Saksofon został w ciągu jednego dnia rozebrany, ściągnąłem chemicznie lakier, następnie korpus wytrawiłem i na drugi dzień został złożony. Efekt jest po prostu niesamowity:
1.Wyrównanie brzmienia w całym rejestrze
2.Łatwiejsze odpalanie dźwięków
3.Pełniejsze i mocniejsze brzmienie (korpus instrumentu po prostu drży-rezonuje w trakcie grania, czego wcześniej nie robił)

W tym konkretnym przypadku skala porównawcza jest całkowicie obiektywna, ponieważ grałem na tym instrumencie praktycznie codziennie od 8-miesięcy i jednego dnia grałem na lakierowanym, natomiast na drugi dzień, na tym samym ustniku i stroiku grałem już na rurze bez lakieru, nie ma więc mowy o autosugestii lub przejaskrawianu efektu.
Michał SAXO zawsze w dyskusjach czy to na forum, czy prywatnych zawsze podkreślał zdecydowaną przewagę efektów brzmieniowych instrumentów bez lakieru, jednak po raz pierwszy mogłem sam naocznie się o tym przekonać. Efekt jest po prostu niesamowity !!! A granie na lakierowanej rurze niestety wymaga więcej siły (powietrza) i daje bardzo mizerne walory brzmieniowe, jedyne co daje to estetykę wizualną, aczkolwiek korpus instrumentu po wytrawieniu można poddać kapieli w specjalnym roztworze który zapobiega śniedzeniu i matowieniu mosiądzu tak więc i wizualnie również pozostaje estetyczny, jedynie barwa mosiądzu jest nieco jaśniejsza. Polecam wszystkim tę operację.


Tylko bez lakieru .
Właśnie Mauriat RUL od nowości nie ma lakieru , ale dźwięk pierwsza klasa.
Oczywiście wymaga on poświęcenia więcej czasu na czyszczenie , konserwację, itp.
Kiedyś miałem starego Championa GDR , zaczął rdzewieć i postanowiłem go oddać do lakierowania.
Wyszło ładnie , ale stracił swoje walory głosowe .

Tylko bez lakieru .
Właśnie Mauriat RUL od nowości nie ma lakieru , ale dźwięk pierwsza klasa.
Oczywiście wymaga on poświęcenia więcej czasu na czyszczenie , konserwację, itp.
Kiedyś miałem starego Championa GDR , zaczął rdzewieć i postanowiłem go oddać do lakierowania.
Wyszło ładnie , ale stracił swoje walory głosowe .


Ja napisałem w swoim poście, że po ściagnięciu lakieru można korpus zamoczyć w specjalnym roztworze który zapobiega utlenianiu mosiądzu więc w tym przypadku odpada konieczność czyszczenia, a wręcz jest nie wskazana, powierzchnia zabezpieczona jest na ok.3 lata, rura jedynie bardzo powoli ciemnieje i matowieje.
A czy możecie zdradzić jaki to specjalny roztwór zabezpieczający śniedzenie lub gdzie można wykonać tę "operację".



A czy możecie zdradzić jaki to specjalny roztwór zabezpieczający śniedzenie lub gdzie można wykonać tę "operację".

Niestety nie znam składu tego roztworu bodajże nazywa to się ług sodowy, lub chromian sodu coś takiego, ale dokładnie nie wiem, korpus saxofonu jest kąpany w specjalnych wannach w tym roztworze i robione jest to w zakładzie który zajmuje się powłokami galwanicznymi, ja tego sam też nie robię, jedynie przygotowuję cały korpus. Przed wytrawianiem saksofon musi byc całkowicie rozebrany łącznie ze sprężynkami, ponieważ wytrawianie powoduje rozharowanie się sprężynek. Jest z tym sporo pracy ale warte jest to osiągniętego efektu.
Czyszczenie pastą do tego przeznaczoną zawsze jest wskazane.
Ja to robię po dłuższym graniu , dlatego roztrąb w moim saxie wygląda jak lakierowany . Przecież nawet do lakieru są specjalne płyny.
To zawsze konserwuje , przedłuża żywotność i zachowuje ładny wygląd. Trzy lata szybko miną i co potem? Ja myślę , że już po roku na saxie zajdą widoczne zmiany . To jest właśnie minus nie lakierowania.

Czyszczenie pastą do tego przeznaczoną zawsze jest wskazane.
Ja to robię po dłuższym graniu , dlatego roztrąb w moim saxie wygląda jak lakierowany . Przecież nawet do lakieru są specjalne płyny.
To zawsze konserwuje , przedłuża żywotność i zachowuje ładny wygląd. Trzy lata szybko miną i co potem? Ja myślę , że już po roku na saxie zajdą widoczne zmiany . To jest właśnie minus nie lakierowania.


Stare instrumenty z lat dwudziestych - trzydziestych ubiegłego wieku nie były lakierowane i grają do dziś, czy to jest jakis problem wyczyścić sobie sax raz na jakiś czas, sprawdzić luzy itp ??? Chyba każdy to robi, a jeśli nie robi to po 3 latach taka rura i tak nadaje się do przeglądu w serwisie. A po za tym to cały urok w tym że rura jest matowa kwestia gustu, po za tym słuchacze przede wszystkim słuchają, a nie oceniają muzyka po tym czy jego rura się świeci czy nie

Czyszczenie pastą do tego przeznaczoną zawsze jest wskazane.
Ja to robię po dłuższym graniu , dlatego roztrąb w moim saxie wygląda jak lakierowany . Przecież nawet do lakieru są specjalne płyny.
To zawsze konserwuje , przedłuża żywotność i zachowuje ładny wygląd. Trzy lata szybko miną i co potem? Ja myślę , że już po roku na saxie zajdą widoczne zmiany . To jest właśnie minus nie lakierowania.


Stare instrumenty z lat dwudziestych - trzydziestych ubiegłego wieku nie były lakierowane i grają do dziś, czy to jest jakis problem wyczyścić sobie sax raz na jakiś czas, sprawdzić luzy itp ??? Chyba każdy to robi, a jeśli nie robi to po 3 latach taka rura i tak nadaje się do przeglądu w serwisie. A po za tym to cały urok w tym że rura jest matowa kwestia gustu, po za tym słuchacze przede wszystkim słuchają, a nie oceniają muzyka po tym czy jego rura się świeci czy nie

Po pierwsze dźwięk + po drugie estetyka = prawie sukces
Matowa ok
Ale ten mat bardzo szybko śniedzieje i robi się brzydki.
Później pojawia się korozja .
A po 3 latach to już tylko serwis.
Dlatego trzeba często , systematycznie czyszcząc - konserwować.
Akurat dla mnie to nie jest problem
Słuchacze oceniają nas wzrokowo również. I nie chodzi tu o świecenie się rury , czy też nie.
Przecież można grać na zardzewiałym w 100 % saxie.
Innym zabezpieczeniem jest też woskowanie .

Tylko bez lakieru .
Po pierwsze dźwięk + po drugie estetyka = prawie sukces
Matowa ok
Ale ten mat bardzo szybko śniedzieje i robi się brzydki.
Później pojawia się korozja .
A po 3 latach to już tylko serwis.
Dlatego trzeba często , systematycznie czyszcząc - konserwować.
Akurat dla mnie to nie jest problem
Słuchacze oceniają nas wzrokowo również. I nie chodzi tu o świecenie się rury , czy też nie.
Przecież można grać na zardzewiałym w 100 % saxie.
Innym zabezpieczeniem jest też woskowanie .


O jakiej korozji mówisz ? Od kiedy mosiądz koroduje ,rdzewieje ???? Instrumenty z lat 20-30 które były robione bez lakieru jakoś nie skorodowały do dziś i spokojnie posłużą kolejne nawet 100 lat. Powinieneś chyba trochę poczytać o metalach kolorowych bo chyba coś pomyliłeś pojęcia i dla tego coś strasznie tragizujesz z tym czyszczeniem, konserwowaniem itp. Ja rozumiem że są zwolennicy i przeciwnicy instrumentów bez lakieru i większość zdecydowanie woli błyszczące rury, ale ja przedstawiłem konkretne zmiany brzmieniowe które zachodzą w momencie zdjęcia lakieru, każdy sam decyduje co wybiera, a Ty chyba koniecznie chcesz przestraszyć tych którzy ewentualnie myślą o zdjęciu lakieru wizją korozji i rdzy. Widziałeś może zardzewiały saksofon ??? - chyba nie, i zapewniam Cię że nie zobaczysz
bmvip ma rację...nie spotkałem się z takim saksem...ale widziałem saks, na którym lakier już był tak zjedzony, że mogłoby się wydawać (bez czyszczenia tej zewnętrznej powłoki lakieru), że jest conajmniej zardzewiały...
Co Ty piszesz bmvip?
Ja nikogo nie chcę przestraszyć i również mnie nie przestraszy moderator.
Sam wybrałem sax bez lakieru.
Chociaż być może Twój roztwór jest super , to nie jest doskonały.
Nie zgadzam sie tylko z Twoją wypowiedzią , że czyszczenie nie jest wskazane. Może nie jest konieczne , ale zawsze jest wskazane !
Oczywiście, że saxy rdzewieją - ( zależy jaki materiał ).
Jeśli nie widziałeś, to każdy serwisant to potwierdzi.
Akurat mam Mauriata RUL-a ( bez lakieru ) i widzę codziennie jak mosiądz śniedzieje. Nie czyszczony dłuższy czas roztrąb traci swoją estetykę i przyzwoity wygląd. A to również dla mnie ma znaczenie .
Reasumując :
1. Brzmienie - bez lakieru , ale nie zaśniedziały , z daleka widoczny jak zardzewiały.
Zachęcam wszystkich do zciągnięcia lakieru. Brzmienie się znacznie poprawi na plus.
Wystarczy raz na jakis czas przetrzeć pastą i sax będzie brzmiący i estetyczny.
Pozdrawiam

Co Ty piszesz bmvip?
Ja nikogo nie chcę przestraszyć i również mnie nie przestraszy moderator.
Sam wybrałem sax bez lakieru.
Chociaż być może Twój roztwór jest super , to nie jest doskonały.
Nie zgadzam sie tylko z Twoją wypowiedzią , że czyszczenie nie jest wskazane. Może nie jest konieczne , ale zawsze jest wskazane !
Oczywiście, że saxy rdzewieją - ( zależy jaki materiał ).
Jeśli nie widziałeś, to każdy serwisant to potwierdzi.
Akurat mam Mauriata RUL-a ( bez lakieru ) i widzę codziennie jak mosiądz śniedzieje. Nie czyszczony dłuższy czas roztrąb traci swoją estetykę i przyzwoity wygląd. A to również dla mnie ma znaczenie .
Reasumując :
1. Brzmienie - bez lakieru , ale nie zaśniedziały , z daleka widoczny jak zardzewiały.
Zachęcam wszystkich do zciągnięcia lakieru. Brzmienie się znacznie poprawi na plus.
Wystarczy raz na jakis czas przetrzeć pastą i sax będzie brzmiący i estetyczny.
Pozdrawiam


Po kąpieli w tym roztworze czyszczenie nie jest wskazane i nie jest konieczne ponieważ czyszcząc likwidujesz właśnie tę warstwę zabezpieczającą, nie rozumiem dlaczego się z tym nie zgadzasz, skoro nie miałeś do czynienia z tą metodą zabezpieczenia powłoki ? Porównanie jest mniej więcej takie, że najpierw nawoskowałbyś jakąś powierzchnię a potem wypolerował pastą ścierną, lub papierem ściernym, więc naprawdę nie ma to sensu, ani celu.
Nie miałem do czynienia , ale umiem logicznie myśleć, obserwuję mój nie lakierowany sax i wyciągam wnioski. Również z tej przepychanki słownej .
Jakiekolwiek czyszczenie jest zabronione?
Jak można porównywać papier ścierny z pastą konserwującą , czy płynem do czyszczenia. Dostępne są również inne pasty .
Właśnie ja celowo z roztrąbu zpolerowałem wosk pastą . RUL jest woskowany od nowości , ale z czasem ciemnieje.
Zpolerowanie pastą wosku diametralnie poprawiło estetykę .
I to ma sens! I cel został osiągnięty !
Idąc Twoim tokiem rozumowania nie rozumiem Twoich zapewnień o skuteczności wspaniałej kąpieli - skoro dopiero zaczynasz . Trzeba zobaczyć sax po 3 latach.
Skoro ta warstewka będzie taka delikatna - to
po tej kąpieli należy czyścić pastą nie ścierną - tylko konserwującą lub płynami różnego rodzaju.
Nic nie robienie - to moim zadaniem , pogorszenie walorów estetycznych już po roku .
Zachodzi też pytanie, czy bez tej doskonałej warstwy zabezpieczającej dźwięk nie będzie jeszcze lepszy, itp.
Mat jest super . Czyszczenie jest super .

Pozdr.
Ja doskonale wiem jak ta warstwa zabezpiecza i jak wygląda sax po 3 latach. Tłumaczę Ci że nie należy niczym tego polerować i czyścić , a Ty swoje że niby konerwujesz itp. Rozumiem że bardzo lubisz pucować swoją rurkę i oczywiście na pewno to żadnej rurze nie zaszkodzi, jednak ja wspomniałem o opcji trwalszego zabezpieczenia i konserwacji, być może warstwa zabezpieczająca również nie sprzyja falom akustycznym, ale na pewno nie tak jak lakier, wspomniałem o tym że jest taka możliwoś dla zadowolenia tych którzy lubią dobry sound i ładny wygląd.
Ja osbiście wybrałem takie rozwiązanie; korpus zostaje zabezpieczony, następnie z zewnątrz ścieram zabezpieczenie wykonując tzw. efekt postarzenia, natomiast warstwa zaezpieczająca pozostaje wewnątrz rury. Tym sposobem instrument na zewnatrz robi się ciemno matowy pozostając wewnątrz idealnie błyszczący. Nie czyszczę tego ani nie koserwuję bo chodzi o to by fajnie zmatowiał, plamki śniedzi które ewentualnie zaczną się pojawiać zmyję jedynie odrobiną ługu sodowego na patyczku z watą i to wszystko. Jest również preparat firmy CIF który zmywa śniedź, dokładnie nie pamietam ale w nazwie jest coś "Power ......"
I to całe czyszczenie - wystarczy to wykonać raz na miesiąc i sax jest fajny naturalnie matowy. Lakierowaną rurę jak ktoś lubi mieć czystą to też musi raz na miesiąc poświęcić godzinkę by poczyścić zakamarki, więc nie widzę jakiś specjalnych utrudnień w związku ze zdjęciem lakieru.

Ja doskonale wiem jak ta warstwa zabezpiecza i jak wygląda sax po 3 latach. Tłumaczę Ci że nie należy niczym tego polerować i czyścić , a Ty swoje że niby konerwujesz itp. Rozumiem że bardzo lubisz pucować swoja rurę i oczywiście na pewno to żadnej rurze nie zaszkodzi, jednak ja wspomniałem o opcji trwalszego zabezpieczenia i konserwacji, być może warstwa zabezpieczająca również nie sprzyja falom akustycznym, ale na pewno nie tak jak lakier, wspomniałem o tym że jest taka opcja dla zadowolenia tych którzy lubią dobry sound i ładny wygląd.
Ja osbiście wybrałem inną opcję, korpus zostaje zabezpieczony, następnie z zewnątrz ścieram zabezpieczenie wykonując tzw. efekt postarzenia, natomiast warstwa zaezpieczająca pozostaje wewnątrz rury. Tym sposobem instrument na zewnatrz robi się ciemno matowy pozostając wewnątrz idealnie błyszczący.


To jest kompromizm ?!
Nie lubisz sprzeciwu.
I argumenty też przejaskrawione.
Pucowanie to jeden z etapów osiągnięcia pełnej satysfakcji
Pozdr.


To jest kompromizm ?!
Nie lubisz sprzeciwu.
I argumenty też przejaskrawione.
Pucowanie to jeden z etapów osiągnięcia pełnej satysfakcji
Pozdr.


O jaki sprzeciw chodzi? I które argumenty są przejaskrawione ?
Ja zrozumiałbym kontrargumenty gdyby były one poparte wiedzą, jednak Ty jej w tym temacie nie posiadasz.
1.Brak znajomości zagadnienia charakterystyki metali kolorowych
2.Nigdy nie miałeś do czynienia z chemicznym preparatem o którym ja wspomniałem
Więc nie rozumiem dlaczego to podważasz ??? Zrozumiałbym gdybyś miał konkretne podstawy !!!
Ja tym zajmuję się od wielu lat i wypracowałem w tym temacie różne opcje, jedna z nich jest właśnie rura bez lakieru o wyglądzie lakierowanej, a Ty to podwarzasz choć nie miałeś z tym do czynienia, podejrzewasz mnie że preferuję jakieś nie sprawdzone metody np. maczania rury w wodzie po ogórkach ??? albo święconej


To jest kompromizm ?!
Nie lubisz sprzeciwu.
I argumenty też przejaskrawione.
Pucowanie to jeden z etapów osiągnięcia pełnej satysfakcji
Pozdr.


O jaki sprzeciw chodzi? I które argumenty są przejaskrawione ?
Ja zrozumiałbym kontrargumenty gdyby były one poparte wiedzą, jednak Ty jej w tym temacie nie posiadasz.
1.Brak znajomości zagadnienia charakterystyki metali kolorowych
2.Nigdy nie miałeś do czynienia z chemicznym preparatem o którym ja wspomniałem
Więc nie rozumiem dlaczego to podważasz ??? Zrozumiałbym gdybyś miał konkretne podstawy !!!
Ja tym zajmuję się od wielu lat i wypracowałem w tym temacie różne opcje, jedna z nich jest właśnie rura bez lakieru o wyglądzie lakierowanej, a Ty to podwarzasz choć nie miałeś z tym do czynienia, podejrzewasz mnie że preferuję jakieś nie sprawdzone metody np. maczania rury w wodzie po ogórkach ??? albo święconej

O to chodzi ,że mnie nie przekonałeś.
Roztwór cud - ale bez dotykania.
Środki konserwujące szkodzą , jak papier ścierny.
Sam wiesz, że one utrzymają w bdb stanie i przedłużą efekt Twojej pracy.
Ale tego nie przyznasz , bo chcesz być górą.
I przez jedno słowo wskazane , czy zabronione będziemy brnęli dalej ?!.
Cenię Twoją wiedzę i fachowość , ale spodobała mi się zasada:
na pierwszym miejscu być człowiekiem,a na drugim fachowcem.
P.S. Ja nie mam fabryki lakierowanych saksofonów
Pozdr.



O to chodzi ,że mnie nie przekonałeś.
Roztwór cud - ale bez dotykania.
Środki konserwujące szkodzą , jak papier ścierny.
Sam wiesz, że one utrzymają w bdb stanie i przedłużą efekt Twojej pracy.
Ale tego nie przyznasz , bo chcesz być górą.
I przez jedno słowo wskazane , czy zabronione będziemy brnęli dalej ?!.
Cenię Twoją wiedzę i fachowość , ale spodobała mi się zasada:
na pierwszym miejscu być człowiekiem,a na drugim fachowcem.
P.S. Ja nie mam farbryki lakierowanych saksofonów
Pozdr.


Do czego miałem Cię przekonać ? - przecież grasz na rurze bez lakieru.
Kto mówi że nie wolno dotykać rury ??? - ja Ci tłumaczę że nie wskazane jest czyszczenie bo spowoduje zniwelowanie warstwy ochronnej, a Ty na siłę udowadniasz że należy i trzeba koserwować i pucować. Nie chce być górą przedstawiam Ci fakty, a Ty bez znajomości tematu udowadniasz mi że czyszczenie i pucowanie to jedyne i najlepsze rozwiązanie. Powtarzam Ci, że rozumiem Twoją pasję do czyszczenia i pucowania, ale mamy XXI wiek i chęmię rozwiniętą na prawdę na wysokim poziomie. Ja myślę że Twój Mauriat również był zabezpieczony w ten sposób i nie było konieczności czyszczenia, bo nie wyobrażam sobie że nowy Mauriat stojący w sklepie mógłby zaśniedzieć, nie zagłębiałem się w to zagadnienie, ale tego typu preparaty trwale zabezpieczające powierzchnie nie są żadnym cudem tylko powszechnie stosowanymi środkami.



O to chodzi ,że mnie nie przekonałeś.
Roztwór cud - ale bez dotykania.
Środki konserwujące szkodzą , jak papier ścierny.
Sam wiesz, że one utrzymają w bdb stanie i przedłużą efekt Twojej pracy.
Ale tego nie przyznasz , bo chcesz być górą.
I przez jedno słowo wskazane , czy zabronione będziemy brnęli dalej ?!.
Cenię Twoją wiedzę i fachowość , ale spodobała mi się zasada:
na pierwszym miejscu być człowiekiem,a na drugim fachowcem.
P.S. Ja nie mam farbryki lakierowanych saksofonów
Pozdr.


Do czego miałem Cię przekonać ? - przecież grasz na rurze bez lakieru.
Kto mówi że nie wolno dotykać rury ??? - ja Ci tłumaczę że nie wskazane jest czyszczenie bo spowoduje zniwelowanie warstwy ochronnej, a Ty na siłę udowadniasz że należy i trzeba koserwować i pucować. Nie chce być górą przedstawiam Ci fakty, a Ty bez znajomości tematu udowadniasz mi że czyszczenie i pucowanie to jedyne i najlepsze rozwiązanie. Powtarzan Ci, że rozumiem Twoją pasję do czyszczenia i pucowania, ale mamy XXI wiek i chęmię rozwiniętą na prawdę na wysokim poziomie.
Początek tego postu świadczy o sposobie prowadzenia tej dyskusji.
Rozumiesz moją pasję?
To zrozum też to , że środek konserwujący nie zaszkodzi Twojej warstwie chemicznej , a pomoże .
Ja czyszczę roztrąb z konieczności , a nie z pasji.
Ale osiągam cel , jaki sobie założyłem.
Fakt to będzie po 3 latach . Jak zobaczymy stan saxu bez dotykania pastą warstwy ochronnej i drugi - co jakiś czas konserwowany.
To nie jest ujma od czasu do czasu wziąć szmatkę do ręki .
Dmuchanie całą noc w sax też nie jest lekkie.
Nie przekonałeś mnie stwierdzeniem , że delikatny płyn zmyje warstwę chemiczną, niczym papier ścierny.
A jeśli tak , to co to za dobrodziejstwo i postęp techniczno- chemiczny , jeśli ona bedzie taka delikatna.
Prosta sprawa. Zrób eksperyment. I wrócimy po 3 latach. Ja umiem przyznać rację . A jeśli po 3 latach się okaże ,że ten nie konserwowany będzie zaśniedziały , brzydki , paskudny , to Ty też to zrobisz?
Ja nie neguję Twojego działania, nawet popieram .
Kwestia sporna to tylko : wolno , powinno się , wskazane , zabronione czyszczenie, konserwacja tej warstwy.
Teraz czuję się traktowany jako przygaszony z góry, bo ośmieliłem się
cokolwiek powiedzieć w tym temacie i mieć zdanie w tej sprawie.
Fakty - po 3 latach .
Nowy Mauriat jest zabezpieczony woskiem.
Po 3 latach wygląda całkiem inaczej.
Nie dotykany pastą - jest ciemny, moim zdaniem z czasem traci swoją estetykę.
Mogę Ci zrobić zdjęcie . Różnica jest duża.
Ocenisz sam.
I nie chodzi o świecenie się rury , bez złośliwości .

Pozdr.
Dyskusja mocno nam się rozwija i w sumie oboje mamy rację choć nie potrzebnie wyrywasz słówka z kontekstu, przecież ja napisałem że matodę tę stosuję od lat Nie ma koneiczności czekania 3 lata by stwierdzić że metoda o której pisałem jest bardzo skuteczna bo wśród grona moich klientów jak i forumowiczów jest kilka rur które zostały zabezpieczone w ten sposób i faktycznie po kilku latach brak jakichkolwiek śladów utleniania się blachy korpusu.
Jak stwierdziłeś lubisz czyścić rurę, co w ostatnim poście zawęziłeś tylko do samego roztrąbu - czyli reszta korpusu jest jednak skutecznie zabezpieczona przed wpływem czynników korozyjnych, tak jak myślałem Jest to właśnie to samo, lub bardzo podobne zabezpieczenie do tego o którym ja mówię, tak więc praktycznie biliśmy pianę, z czego Ty szukałeś na siłę dziury w całym
Przynajmniej nie ma stagnacji na forum
Dyskusja miała być o ściąganiu lakieru, a tymczasem ściągacie sobie skóre jak zobaczyłem pierwszy post kłótni, dałem sobie spokój z dalszym czytaniem
Nooo kłutnia to to nie jest, zdecydowanie duskusja na argumenty być może zbytnio się rozwlekła, ale mimo wszystko jest na temat! Nikt nikogo nie obraża, jedynie przedstawia swoje racje - w.g mnie wszystko jest OK.

Dyskusja mocno nam się rozwija i w sumie oboje mamy rację choć nie potrzebnie wyrywasz słówka z kontekstu, przecież ja napisałem że matodę tę stosuję od lat Nie ma koneiczności czekania 3 lata by stwierdzić że metoda o której pisałem jest bardzo skuteczna bo wśród grona moich klientów jak i forumowiczów jest kilka rur które zostały zabezpieczone w ten sposób i faktycznie po kilku latach brak jakichkolwiek śladów utleniania się blachy korpusu.
Jak stwierdziłeś lubisz czyścić rurę, co w ostatnim poście zawęziłeś tylko do samego roztrąbu - czyli reszta korpusu jest jednak skutecznie zabezpieczona przed wpływem czynników korozyjnych, tak jak myślałem Jest to właśnie to samo, lub bardzo podobne zabezpieczenie do tego o którym ja mówię, tak więc praktycznie biliśmy pianę, z czego Ty szukałeś na siłę dziury w całym
Przynajmniej nie ma stagnacji na forum


Dzisiaj jest 6.10 - Artura i miałem sobie zrobić przerwę
Pamiętam, zajmujesz się od lat tymi sprawami ,lubisz w tym grzebać, ale czy od dawna stosowałeś już ten preparat ? Ten temat jednak na forum zapoczątkowałeś teraz.
Prosta sprawa . Uwiarygodnić . Ale jak?
Ślad to będzie. Szczególnie wewnątrz roztrąbu.
Ale pytanie : jak widoczny? Jeśli nieznacznie , to jest to do przyjęcia.
Nawet na lakierze to widać. Przetrzesz mleczkiem do czyszczenia powierzchni lakierowanych i nabierze świeżości, jest jak nowy.
Mauriat RUL , złoty mosiądz- woskowany , wyraźnie zciemniał po 2 latach.
Brązowy , dziewczyny lubią brąz
Wosk zdał egzamin?
Jeden powie zdał , dalej zabezpiecza.
Drugi powie, że nie do końca .
Widziałem takie RUL-e, na których pojawiły się jeszcze zielone wykwity.
Brzydko to wyglądało.
Jedno jest pewne - brak lakieru - daje satysfakcjonujące brzmienie - to cieszy.
I dla mnie ta przewaga spowodowała wybór instrumentu.
Ale często jestem zbliżany na kamerze , czy fotografowany .
Dlatego celowo pozbyłem się wosku z roztrąbu , gdy
pojawiały się wykwity i zaczął śniedzieć.
Czyszczę go , bo teraz muszę.
Mam sax ciemno brązowy i zarazem z roztrąbem złotego mosiądzu.
Wygląda dużo lepiej.
I zobaczymy, co będzie później.
Jak ten wosk będzie wyglądał za jakiś czas.
Być może ja będę Twoim klientem , jeśli nabiorę przekonania do Twojego roztworu i mój wosk zabezpieczający zrobi się np.czarny, a Ty przyjmiesz moje zlecenie.
Do tej pory kojarzyłem ten Twój roztwór z czymś bardziej trwałym niż wosk. Dlatego mówiłem o konserwacji płynem, bo wiadomo wosku się nie czyści.
Ale to pewnie taka warstewka podobna do wosku w Mauriacie.
A czy zmnienia znacznie kolor?
A ja tam mam alta i wyglada jak kupa - dla jednych a dla innych stylowo. Juz 5 swoich saxow pozbylem lakieru poniewaz nie lubie swiecacych - kwestia gustu.
Mój ma kilka kolorow poczawszy od zielonego do brazowego z przeblyskami polerowania.
Jak go skoncze to caly etap remontu bedzie widoczny na mojej stronie:
Co bylo z nim zrobione:
- przerobki mechaniki
- cięcie kolanka ...
oraz poduszki PRo z rezonatorami z TYTANU.

Ja tam rury nie czyszcze bo bym musial co miesiac go rozbierac a to dla mnie nie ma sensu.
Powinno sie dążyć do otrzymania jak najgruszej ewarstwy patyny co wplywa na sound dlatego zazwyczaj zawodowi muzycy takich saxow nie czyszcza. Bynajmniej ja takich nie znam, choc i moze są.
10 lat temu swojego Conna wypolerowalem recznie przez 3 dni, zlozyłem i za tydzien trzeba bylo od nowa go czyscic.

Nie polecam czyszczenie saxow, fletow mleczkiem do mosiadzu bez calkowitego rozkrecenia instrumentu poniewaz mleczko moze zabrudzic mechanike czy poduszki i wtedy jest problem - pisze to z doswiadczenia

http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/f5aba596bbb79414.html
Po kąpieli w tym roztworze korpus zdecydowanie robi się bardzo jasny i błyszczący, z biegiem czasu ciemnieje upodabniając się do brązu.Powłoka jest zdecydowanie trwalsza niż wosk, jednak czyszczenie i polerowanie niestety z czasem ją po prostu ściera, jedynie polerowanie czystą suchą szmatką nie powoduje ścierania. Wnetrze saksofonu pomimo używania wycioru pozostaje trwale błyszczące i nie wykazuje tendencji utleniania przez ok 3 lata. Ja osobiście z praktyki nie zalecam stosowania jakichkolwiek środków czyszcząco-polerujacych na powierzni saksofonu. Moja rura ma mechanikę chromowaną więc jest to dość praktyczne w przypadku mechaniki mosiężnej bez lakieru, nie mam niestety patentu na skuteczne zabezpieczenie.
saxo - zainteresowales mnie tymi poduszkami z tytanowymi rezonatorami , pewnie kosztuja miliony jak maja sie one do tych z plastikowymi oraz zwyklymi metalowymi rezonatorami ? slychac duza roznice ?
Jeszcze nie wiem.
Robie go juz ponad 6 tydzien bo raz na jakis czas jak mam chwile wolnego.

Sa 2 opcje bedzie zawodowo lub barwa bedzie zbyt jasna i bedzie jak dla mnie klops.
Tytan jest extra twardy i przez co nie powinien bedzie tlumic wysokiego pasma i barwa bedzie bardzo ostra.
Ale z tego co sie dowiedzialem to jest materialem bardzo dzwiecznym ktory dlugo trzyma dzwiek - wiec zobazcymy. We wtorek powinienem w niego dmuchnac i dam znac na forum jako osobny post.

Co do ceny to jest niestety lipa.
Nikt nie bedzie wycianc 25 sztuk rezonatorow z tytanu poniewaz trzeba to robic strumieniem wody lub lasserem a to drogie.
Po drugie tytan z tego co wiem mozna lutowac tylko w oslonie gazow .....

Ja mam te rezonatory bez nita i aby je obrobic, zainstalowac musialem 2 dni poswiecic.

Mysle iz to jedyny taki sax z takimi rezonatorami wiec zobaczymy
Do tego ma sporo modyfikacji ktore przytocze na forum:
np. specjalnie zaprojektowane kominki oktawowe dla mk6 ktore sprowadzilem z USA - podobno rewelacja - pogramy i zobaczymy
To jest oczywiste ,że czas poświęcony na czyszczenie można przecież spożytkować w inny sposób.
Ale niekiedy specyfika grania nas do tego zmusza.
Takie są wesela. Gramy dla ludzi - gości , którzy nas oceniają wg różnych kryteriów.
Często trzeba przekazać sax pani młodej do zdjęcia w trakcie wesela. A co , jeśli zieleninka z saxu pobrudzi jej piękną sukienkę?
To też ma bardzo duży wpływ na reklamę zespołu.
Później jest : no super grali , tylko ten saksofonista ma zardzewiołka.
A to jest zawodowy sprzęt itd.
Trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji .

To jest oczywiste ,że czas poświęcony na czyszczenie można przecież spożytkować w inny sposób.
Ale niekiedy specyfika grania nas do tego zmusza.
Takie są wesela. Gramy dla ludzi - gości , którzy nas oceniają wg różnych kryteriów.
Często trzeba przekazać sax pani młodej do zdjęcia w trakcie wesela. A co , jeśli zieleninka z saxu pobrudzi jej piękną sukienkę?
To też ma bardzo duży wpływ na reklamę zespołu.
Później jest : no super grali , tylko ten saksofonista ma zardzewiołka.
A to jest zawodowy sprzęt itd.
Trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji .


Chyba bardzo przesadzasz z tym pedantyzmem
Ja podobnie jak Saxo prawie nie czyszczę i nie pucuję rury (alt czysciłem dwa lata temu,sopranu nigdy, a tenor po zdjęciu lakieru pewnie też nie będzie długo dotykany),gram wesela i jakoś nigdy nikt nie skomentował tego negatywnie, a wręcz tylko pozytywne opinie, a to żeby pobrudzić sukienkę pannie młodej, to już czysty absurd
bmvip - początkowo nastąpiło pewne nieporozumienie. Skumulowały się nam 2 tematy. Warstwa ochronna i goły roztrąb , gdy nie ma już żadnej warstwy ochronnej.
Twój roztwór jest podobny do wosku w Mauriacie, trwalszy, ale się go nie czyści .Dla mnie wosk to coś bardzo tymczasowego, na chwilę. Nawet jego warstwa jest coraz cieńsza wyjmując sax z futerału i z biegiem czasu chroni coraz mniej. Nawet na klapach to widać i roztrąbie - gdzie jest styczność z dłonią.
Skojarzyłem Twój roztwór z moim roztrąbem w Mauriacie, ale już po celowym zciągnięciu wosku. Dlatego upierałem się przy swoim.
Sam mówiłeś ,że to nowoczesna chemia.

To jest oczywiste ,że czas poświęcony na czyszczenie można przecież spożytkować w inny sposób.
Ale niekiedy specyfika grania nas do tego zmusza.
Takie są wesela. Gramy dla ludzi - gości , którzy nas oceniają wg różnych kryteriów.
Często trzeba przekazać sax pani młodej do zdjęcia w trakcie wesela. A co , jeśli zieleninka z saxu pobrudzi jej piękną sukienkę?
To też ma bardzo duży wpływ na reklamę zespołu.
Później jest : no super grali , tylko ten saksofonista ma zardzewiołka.
A to jest zawodowy sprzęt itd.
Trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji .


Chyba bardzo przesadzasz z tym pedantyzmem
Ja podobnie jak Saxo prawie nie czyszczę i nie pucuję rury (alt czysciłem dwa lata temu,sopranu nigdy, a tenor po zdjęciu lakieru pewnie też nie będzie długo dotykany),gram wesela i jakoś nigdy nikt nie skomentował tego negatywnie, a wręcz tylko pozytywne opinie, a to żeby pobrudzić sukienkę pannie młodej, to już czysty absurd

bmvip
Mówiąc o pucowaniu - miałem na myśli orgazm 100 procentowy
więc nie łap mnie za słowa.
Ty to masz szczęście w życiu .
W dalszym ciągu życzę Ci samych pozytywów.
Kiedyś miałem yanagisawę, której nie czyściłem i z biegiem lat i zaczęła ją pokrywać coraz większa warstwa lepkiej substancji
Odkręciłem wszystkie klapy, zmyłem tłuszcz i inne obce substancje, a po złożeniu okazało się, że saksofon odzyskał jakieś 20% brzmienia )

To jest oczywiste ,że czas poświęcony na czyszczenie można przecież spożytkować w inny sposób.
Ale niekiedy specyfika grania nas do tego zmusza.
Takie są wesela. Gramy dla ludzi - gości , którzy nas oceniają wg różnych kryteriów.
Często trzeba przekazać sax pani młodej do zdjęcia w trakcie wesela. A co , jeśli zieleninka z saxu pobrudzi jej piękną sukienkę?
To też ma bardzo duży wpływ na reklamę zespołu.
Później jest : no super grali , tylko ten saksofonista ma zardzewiołka.
A to jest zawodowy sprzęt itd.
Trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji .


Chyba bardzo przesadzasz z tym pedantyzmem
Ja podobnie jak Saxo prawie nie czyszczę i nie pucuję rury (alt czysciłem dwa lata temu,sopranu nigdy, a tenor po zdjęciu lakieru pewnie też nie będzie długo dotykany),gram wesela i jakoś nigdy nikt nie skomentował tego negatywnie, a wręcz tylko pozytywne opinie, a to żeby pobrudzić sukienkę pannie młodej, to już czysty absurd

To nie jest absurd (ani czysty , ani brudny) - tylko real. To jest możliwe.
Lepiej powiedz jaki wpływ ma srebrzenie saxu na dźwięk.
Czy po srebrzeniu jest dźwiek zbliżony do lakierowanego , czy nie lakierowanego.
No i jakieś zdjęcie by się zdało saxu po kąpieli w tym roztworze z określeniem czasowym, kiedy to się odbyło.
Chciałbym porównać z woskiem Mauriata RUL-a.
Dzięki
Srebrzenie rozjaśnia brzmienie, powłoka srebrna jest bardzo trwała, dość odporna na zarysowania. Niestety nie wykonuję dokumentacji fotograficznej każdego saksofonu w cyklicznych okresach czasu by prezentować wpływ czynników zewnętrznych, po za tym ja Cię do niczego nie przekonuję, na pewno Twoje pedantyczne metody pucowania rurki nie są złe i nie zaszkodzą Twojemu skaosfonowi. Myślę że temat został całkowicie wyczerpany [/img][/quote

Srebrzenie rozjaśnia brzmienie, powłoka srebrna jest bardzo trwała, dość odporna na zarysowania. Niestety nie wykonuję dokumentacji fotograficznej każdego saksofonu w cyklicznych okresach czasu by prezentować wpływ czynników zewnętrznych, po za tym ja Cię do niczego nie przekonuję, na pewno Twoje pedantyczne metody pucowania rurki nie są złe i nie zaszkodzą Twojemu skaosfonowi. Myślę że temat został całkowicie wyczerpany [/img] [/quote]

Skoro tak ?.
Panowie, po dosc dlugiej przerwie w tym temacie mam pytanie posiadam sax alt amati classic kupiony w latach 80 przez mojego ojca, srebrny, malo grany ( ojciec byl klarnecista i kupil sax na chalturki ale zdazyl zagrac 2 wesela i urodzilem sie JA i zaprzestal grywania juz na stale ). Generalnie chodzi mi o to, jak to sie ma do saksofonu srebrnego ze sciaganiem lakieru ? to srebro to lakier czy jak to jest badz co to jest ? chcialbym sobie go jakos fajne zrobic, w sensie wlasnie np sciagnac lakier, wyremontowac ( poduszki, sprezynki, korku, gumki itd ) kupic dobry ustnik oraz np zmienic fajke i grac na tej rurze tyle ile mi na to tylko zdrowie pozwoli jest sens? bo sax sam w sobie podobno zadna rewelacja nie jest.

Panowie, po dosc dlugiej przerwie w tym temacie mam pytanie posiadam sax alt amati classic kupiony w latach 80 przez mojego ojca, srebrny, malo grany ( ojciec byl klarnecista i kupil sax na chalturki ale zdazyl zagrac 2 wesela i urodzilem sie JA i zaprzestal grywania juz na stale ). Generalnie chodzi mi o to, jak to sie ma do saksofonu srebrnego ze sciaganiem lakieru ? to srebro to lakier czy jak to jest badz co to jest ? chcialbym sobie go jakos fajne zrobic, w sensie wlasnie np sciagnac lakier, wyremontowac ( poduszki, sprezynki, korku, gumki itd ) kupic dobry ustnik oraz np zmienic fajke i grac na tej rurze tyle ile mi na to tylko zdrowie pozwoli jest sens? bo sax sam w sobie podobno zadna rewelacja nie jest.

To jest srebro a nie lakier, ściąganie srebra metodą elektrolizy powoduje ściąganie tej samej grubości materiału z całego instrumentu, czyli w miejscach gdzie jest wytarte srebro ściągnięta zostanie warstwa mosiądzu, ponadto ściąganie tą metodą powoduje znaczne zwiększenie luzów na osiach i gwintach więc tego nie polecam. Srebrny sax można zrobić na matowo-satynowo, np. z elementami błyszczącymi, za ok. tydzień będę miał taki egzemplarz skończony, ale też na mojej stronie w galerii jest np. taki Weltklang zrobiony w tym stylu. Przy zastosowaniu dobrej fajki może i ta rura dała by Ci trochę frajdy z grania, po za tym to w jakimś sensie pamiątka rodzinna
a no wlasnie, z racji takiej ze to saks po tacie to chce zrobic jakis fajny uzytek z tego, i nie chce go rzucic w kat bo i moze kiedys moje dzieci beda grac na tym a i ja pogram dobre kilka lat nie wiem jak rozwiazac ta kwestie doradzcie co zrobic zeby byl z tego dobry uzytek

a no wlasnie, z racji takiej ze to saks po tacie to chce zrobic jakis fajny uzytek z tego, i nie chce go rzucic w kat bo i moze kiedys moje dzieci beda grac na tym a i ja pogram dobre kilka lat nie wiem jak rozwiazac ta kwestie doradzcie co zrobic zeby byl z tego dobry uzytek

To Twój sax i Twoja pamiątka skoro oprócz walorów muzycznych instrument odgrywa rolę rodzinnego symbolu to decyzja należy do Ciebie.
a czy ta metoda na 'matowo-satynowo' zwiekszy walory instrumentu? poprawi sie np jego brzemienie? jezeli bym sie np zdecydowal, to ile trwal by taki zabieg dodatkowo z remontem kapitalnym, bo w nim wszystko do wymiany ;p ?

a czy ta metoda na 'matowo-satynowo' zwiekszy walory instrumentu? poprawi sie np jego brzemienie? jezeli bym sie np zdecydowal, to ile trwal by taki zabieg dodatkowo z remontem kapitalnym, bo w nim wszystko do wymiany ;p ?

Mat-satyna to jedynie design czyli po prostu fajny wygląd, nie ma to raczej odczuwalnego wpływu na brzmienie. Szczegóły remontu uzgadniam na privie lub telefonicznie.
dzieki piekne za rady
Panowie, chciałbym odgrzebać nieco temat. Pogrzebałem nieco na forum w podobnych tematach, ale niestety nie znalazłem odpowiedzi. Być może nawet w tym temacie znajduje się odpowiedź, niemniej nie przepadam za czytaniem ożywionych dyskusji, więc po przejrzeniu pobieżnym wszystkich wypowiedzi przeskoczyłem tutaj :]

Jeżeli nie jest to jakaś wielka tajemnica zawodowa, czy moglibyście zdradzić mi nazwy/typy środków chemicznych:
- do zdjęcia lakieru
- do pokrycia rury patyną

Dodatkowo zastanawiam sie, czy do obu operacji konieczne jest rozbieranie instrumentu na części? Mam na myśli rozmontowywanie korpusu, czary, kolanka etc. Nie ukrywam, że w moim przypadku jest to dosyć ważna kwestia, ponieważ chciałbym zdjąć lakier z barytonu który jest w pełni polutowany i dzielenie go na części mogłoby mnie przerosnąć (a w zasadzie sensowne złożenie z powrotem).

Czy zdjęcie lakieru z klap coś zmienia poza efektem wizualnym? Czy jest to globalnie zawracanie głowy i jeżeli nie zależy mi aż tak bardzo na walorze wizualnym to nie warto się w to bawić?

Dodatkowo jakiego najlepiej kleju używać do korków regulujących mechanizmy? Do tej pory robiłem to butaprenem, niemniej jest to chyba wyjątkowo nieprofesjonalne i wolałbym użyć jakiegoś pewniejszego materiału
Dzięki za podpowiedzi
Pozdrawiam
Tomek Kilian

edit. Byłbym zapomniał. Czy wnętrze rury również można zabezpieczyć patyną? Czy ma to w ogóle sens?

Panowie, chciałbym odgrzebać nieco temat. Pogrzebałem nieco na forum w podobnych tematach, ale niestety nie znalazłem odpowiedzi. Być może nawet w tym temacie znajduje się odpowiedź, niemniej nie przepadam za czytaniem ożywionych dyskusji, więc po przejrzeniu pobieżnym wszystkich wypowiedzi przeskoczyłem tutaj :]

Jeżeli nie jest to jakaś wielka tajemnica zawodowa, czy moglibyście zdradzić mi nazwy/typy środków chemicznych:
- do zdjęcia lakieru
- do pokrycia rury patyną

Dodatkowo zastanawiam sie, czy do obu operacji konieczne jest rozbieranie instrumentu na części? Mam na myśli rozmontowywanie korpusu, czary, kolanka etc. Nie ukrywam, że w moim przypadku jest to dosyć ważna kwestia, ponieważ chciałbym zdjąć lakier z barytonu który jest w pełni polutowany i dzielenie go na części mogłoby mnie przerosnąć (a w zasadzie sensowne złożenie z powrotem).

Czy zdjęcie lakieru z klap coś zmienia poza efektem wizualnym? Czy jest to globalnie zawracanie głowy i jeżeli nie zależy mi aż tak bardzo na walorze wizualnym to nie warto się w to bawić?

Dodatkowo jakiego najlepiej kleju używać do korków regulujących mechanizmy? Do tej pory robiłem to butaprenem, niemniej jest to chyba wyjątkowo nieprofesjonalne i wolałbym użyć jakiegoś pewniejszego materiału
Dzięki za podpowiedzi
Pozdrawiam
Tomek Kilian

edit. Byłbym zapomniał. Czy wnętrze rury również można zabezpieczyć patyną? Czy ma to w ogóle sens?


Lakier można ściągnąć tylko i wyłącznie po całkowitej rozbiórce instrumentu. Ściąganie z mechaniki i klap nie ma żadnego wpływu na brzmienie, a jedynie efekt wizualny. Technologie są praktycznie dwie czyli chemicznie i mechanicznie (pyłem szklanym), metoda chemiczna wymaga bardzo dużych środków ostrożności (maska,okulary,rękawice,strój ochronny i odpowiednie pomieszczenie) dlatego dla Twojego własnego bezpieczeństwa nie zdradzę Ci jakie to konkretnie są środki. Metoda mechaniczna wymaga również demontażu sprężynek i zabezpieczeniu wszystkich gwintów i oczywiście wykonywane jest to w specjalnej komorze gdzie sax zostaje zamontowany i przy pomocy strumienia pyłu szklanego (50 mikronów) lakier zostaje usunięty pozostawiając lekko matową powierzchnię.Preparaty chemiczne stosowane do patynowania również wymagają specjalnych środków ostrożności i odpowiedniego pomieszczenia. Tak więc odradzam próby wykonywania takich operacji w warunkach domowych, a wręcz jest to po prostu nie wykonalne, a ryzyko uszkodzenia instrumentu, pomieszczenia jak i uszkodzeń skóry,oczu itp. nie porównywalne z kosztem wykonania usługi przez wyspecjalizowaną firmę.


Lakier można ściągnąć tylko i wyłącznie po całkowitej rozbiórce instrumentu. Ściąganie z mechaniki i klap nie ma żadnego wpływu na brzmienie, a jedynie efekt wizualny. Technologie są praktycznie dwie czyli chemicznie i mechanicznie (pyłem szklanym), metoda chemiczna wymaga bardzo dużych środków ostrożności (maska,okulary,rękawice,strój ochronny i odpowiednie pomieszczenie) dlatego dla Twojego własnego bezpieczeństwa nie zdradzę Ci jakie to konkretnie są środki. Metoda mechaniczna wymaga również demontażu sprężynek i zabezpieczeniu wszystkich gwintów i oczywiście wykonywane jest to w specjalnej komorze gdzie sax zostaje zamontowany i przy pomocy strumienia pyłu szklanego (50 mikronów) lakier zostaje usunięty pozostawiając lekko matową powierzchnię.Preparaty chemiczne stosowane do patynowania również wymagają specjalnych środków ostrożności i odpowiedniego pomieszczenia. Tak więc odradzam próby wykonywania takich operacji w warunkach domowych, a wręcz jest to po prostu nie wykonalne, a ryzyko uszkodzenia instrumentu, pomieszczenia jak i uszkodzeń skóry,oczu itp. nie porównywalne z kosztem wykonania usługi przez wyspecjalizowaną firmę.


bmvip, jestem wykwalifikowanym inżynierem, kończę pisać magisterkę, mam do dyspozycji duży zakład ślusarski ojca, z odpowiednim sprzętem do wykonywania tego typu operacji, przez pół życia w wakacje robiłem tam wszystko, łącznie z trawieniem metali kwasami wszelakimi, babraniem się w paliwie lotniczym etc. jeżeli boisz się o ludzi którzy mogą zrobić sobie krzywdę dostając informację czym to można zrobić to wyślij mi taką informację na priv lub e-mail: tomasz.kilian.oragh@gmail.com
I spokojnie, nie zamierzam wam zabierać roboty, nie otwieram zakładu napraw instr. dętych. Po prostu nie stać mnie w tej chwili na generalkę saksofonu, wieczorami mam trochę czasu i chwilowo nie mam grań, bo jak pisałem jestem zaangażowany tylko w pracę magisterską. Jednak chciałbym poprawić walory brzmieniowe swojego instrumentu. Miał niedawno wypadek, został naprawiony niemniej muszę i tak rozebrać go do zera żeby skorygować mechanikę i tym samym intonację (dużo korków się posypało, dlatego pytałem o klej), więc przy okazji mogę zdjąć z niego lakier, ot cała historia.
No chyba, że chodzi bezpośrednio o tajemnicę fachową i w ogóle nie powinienem pytać o takie rzeczy bo to foux pas, ale to pisz wprost, że nie i tyle.
Pozdrawiam ;