ďťż

tonacje (i # czy b)

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

To pytanie może należeć do mało praktycznych, ale z ciekawości pozwolę sobie przynudzić:

Otóż do dziś sądziłam, że każdy utwór jest w jednej okrślonej tonacji.

Jednak na przykładzie konkretnego wybranego utworu, nie wiem czy tonacja zmienia się w poszczególnych jego częściach, czy też są to wstawki takie w ogóle 'kombinowne' (pojawiają się obok siebie nuty nie należące wspólnie do jednej gamy) - jak zapisać taki utwór? czy jakoś oznacza się zmianę tonacji. czy po prostu stosownie daje się #/b i tyle?

(no i wtedy czy np. F# czy Gb)...


Oj przyjmij, że utwór to dźwięki (o różnej wysokości, głośności i czasie trwania) ułożone w odpowiedniej kolejności. Na tym etapie teoria Cię pokona.
Chcesz zostać saksofonistką - graj, teoria powoli się pojawi, na tyle ile będzie potrzebna, łącznie z rozróżnieniem fis od ges.
jeśli da się odpowiedzieć na pytanie bez odniesienia do statusu pytającego (ewentualnie naprostować pytanie) to czemu nie odpowiedzieć?...

tak często piszecnie że tak i siak 'się nie da' / nie powinno / i że to błąd / itp
- jeśli widza nie będzie użyteczna dziś to będzie użyteczna jutro

nie wiem co robić z przekazami, że dziś mi się to nie przyda. Jeśli pytanie mogło się urodzić, to będzie poszukiwana odpowiedź - ew. próby na innych forach itp

Nie każdy chodzi szlakiem.

SKY IS THE LIMIT!
To jest bardzo skomplikowane pytanie, niektóre utwory są w jednej tonacji, czasem nawet tylko na dwóch akordach, niektóre korzystają z wtrąceń, inne modulują, a są i takie utwory które korzystają z innych skal niż dur i moll.


Ależ wymyśliłaś, że niby jakiś status

Melodia pojawiła się w głowie człowieka i ją zaśpiewał. Tak powstałą muzyka.

Próbuje się to ubierać w teorię: skale, gamy i takie tam mądrości. Tylko, że żaden superkomputer ściśle stosujący się do tych zasad nie potrafi zagrać Chopina.
Ale jest jakaś teoria i masz rację, że warto byłoby ją znać. Tyko prawdę mówiąc, nawet nie ma do niej dobrego podręcznika. Możesz zacząć od Wesołowskiego "Zasady muzyki" - ministerialny podręcznik szkół muzycznych II stopnia, ale też nie rób tego sama, bo tam jest trochę nieścisłości, nawet w zakresie skal molowych.
Sam nie wiem, jak zacząć z tą teorią...

Melodia pojawiła się w głowie człowieka i ją zaśpiewał. Tak powstałą muzyka.
i chwała mu za to

traktuję teorię wyłącznie jako narzędzie przekazu

grania potrzebny jest muzyk i _ewentualnie instrument (jeśli chcemy coś bardziej zmaterializowanego, niż zaśpiewać w myślach :p), no i potrzebne lub pomocne będzie źródło inspiracji - dowolnego rodzaju (w najgorszym przypadku - kartka z brrrrr nutami )

Z resztą dotąd unikałam (skutczeni) edukacj muzycznej - ale od kiedy instrument w dom - nie wyobrażam sobie nie nabrać pojęcia o większości z tego co może mnie zaprowadzić do przygody z Muzyką. (i też porozumienia z innymi w tej podróży).

Skoro mogę coś wstępnie 'obczaić' z pomocą netu i innych - to czemu mam tracić cenny czas u nauczyciela. Nuczyciel i tak pewnie zastosuje stosowne egzorcyzmy jak coś przekombinuję (co do czego nie ma wątpliwości
(z reztą może dzięki temtu nie osiwieje przeze mnie i mój zestaw 'dlaczegów', 'jaków' i 'poców'.). ..Mam nadzieję że Wy też nie ...

z góry dziękuję i przepraszam za usterki.
Wpisz sobie, gdzie mieszkasz, to może spotkasz się na kawie z sąsiadką/sąsiadem z Forum i pogadacie o teorii. Bo ta teoria to dziesiątki zasad i setki odstępstw od tych zasad. Jestem matematykiem i dużo czasu potrzebowałem by zrozumieć, dlaczego ten sam dźwięk częściej nazywa się fis, a rzadziej ges, a czasem jeszcze inaczej, na odpowiedź, czy pryma zwiększona jest sekundą zmniejszoną. Teoria muzyki to próba wytłumaczenia niewytłumaczalnego, choć niedoskonała to dość udana. I jak samą muzykę, jej teorię bardziej się odczuwa niż opisuje.

Pytaj... pytaj...
Nie Twoje pytania sprawiają kłopot, to dobre pytania - tylko nie zawsze łatwo na nie odpowiedzieć.
: ) no to teraz mnie zupełnie zaintrygowało - jednak fis i ges się odróżnia .. (?)
no nie znęcaj się proszę : ) mów/pisz/śpiewaj na czym to polega
domniemam, że nie chdozi o różnice w częstotliwości .. (?)
Jeżeli w pewnym układzie teoretycznym A występuje dźwiek g na stopniu X, a inny układ teoretyczny B powstaje przez obnizenie o pół tonu stopnia X układu A - to wówczas na X stopniu układu B będzie dźwiek ges.

Podobnie w sytuacji podniesienia f o pół tonu powstanie dźwięk fis.
he, dyskusja rzeźnicka - wybaczcie nam
ale moje pytanie dotyczy bardziej takie zadania:

mamy układ (nazwijmy go B) z dźwiękami o określonych wysokościach (dla 'ułatwienia' - podanych częstotliwościami). Podaj nazwy dźwięków (w notacji jak w zadaniu powyżej) na każdym stopniu tego układu.
Układ w dużym uproszczeniu może być skalą dur czy moll, czyli określeniem zasad w szeregu dźwięków. Historycznie skale kościelnie - poczytaj. Skala - sposób uporządkowania, gama - uporządkowane od określonego dźwięku, tonacja - bardzo ogólny opis materiału dźwiękowego.
Każdy dźwięk w układzie ma określone znaczenie - poczytaj tonika, sub i dominanta. I chodzi o współbrzmienie dźwięków, nie ich częstotliwość (czytałaś o teorii dźwięku???)

Czy ktoś z północy (Mirek) pomoże mi z tą zakochaną kobitą?
Bosz gdybym chociaż był kultowym saksem....
ojej no .......
: )

ah no ale patrz jak sprytnie mi tu umykasz przed odpowiedzią na pytanie wyjściowe: więc czyli fis czy ges ?

Podwójne oznaczenie jednego dźwięku pozostanie dla mnie sztuczne i nadmiarowe, tak długo jak nie zrozumiem idei tej dwoistości.
Brzmieniowo, czyli w Hz, fis i ges to te same dźwięki. Znaczeniowo już nie, stąd różne nazwy: fiz oznacza dźwięk f podniesiony o pół tonu, a ges dźwięk g obniżony o pół tonu.
to dla mnie trochę definiować półpiętro - że jak zejdę z trzecieg o pół pętra albo wejdę z drugiego o pół pętra - to będę na jednym poziomie, choć będą się one mogły różnie nazywać : )

Oczywiście - (mimo ze nie wiem którą wersję w jednym utworze zapisywanym ze słuchu mam użyć) - sprawa ogóle zrozumiała. Dzięki.
FIS = GES

Kiedy fis kiedy ges?

Trzeba rozróżnić gamy krzyżykowe i bemolowe.. np.

G-maj - G A B C D E F# G

Db-maj - Db Eb F Gb Ab Bb C Db

Dźwięk ten sam, nazwa różna.. Czysta teoria.

Jeżeli w pewnym układzie teoretycznym A występuje dźwiek g na stopniu X, a inny układ teoretyczny B powstaje przez obnizenie o pół tonu stopnia X układu A - to wówczas na X stopniu układu B będzie dźwiek ges.
Bo ta teoria to dziesiątki zasad i setki odstępstw od tych zasad. Jestem matematykiem i dużo czasu potrzebowałem by zrozumieć, dlaczego ten sam dźwięk częściej nazywa się fis, a rzadziej ges, a czasem jeszcze inaczej, na odpowiedź, czy pryma zwiększona jest sekundą zmniejszoną. Teoria muzyki to próba wytłumaczenia niewytłumaczalnego, choć niedoskonała to dość udana. I jak samą muzykę, jej teorię bardziej się odczuwa niż opisuje.

Układ w dużym uproszczeniu może być skalą dur czy moll, czyli określeniem zasad w szeregu dźwięków. Historycznie skale kościelnie - poczytaj. Skala - sposób uporządkowania, gama - uporządkowane od określonego dźwięku, tonacja - bardzo ogólny opis materiału dźwiękowego.
Każdy dźwięk w układzie ma określone znaczenie - poczytaj tonika, sub i dominanta. I chodzi o współbrzmienie dźwięków, nie ich częstotliwość


chyba dopiero doceniłam tę wypowiedź - bo chociaż każdą z tych rzeczy z osobna się już mniej-lub-bardziej natknełam, to dzięki temu zebraniu w jedą perspktywę spojrzałam na zagadnienie systematyczniej, nie tylko w oderwaniu
- tego właśnie mi trzeba do swodobnego poruszania się w tym świecie

A co do szarpów i flatów - to także dość oczywisty (jak sie to zna) materiał, http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=xkc_9Ql1HLY ale cenny właśnie dzięki temu że systematyzujący
(i w 5.45 minucie podają 'na tależu' czemu # a nie b - choć też niby oczywiste - acz tę samą informacje można podać w różnej perspektywie (co już stanowi niebanalna rolę profesjonalnego nauczyciela)).

Układ w dużym uproszczeniu może być skalą dur czy moll, czyli określeniem zasad w szeregu dźwięków
no ale a co z graniem atonalnym? ukrywacie przede mną dodekafonię? ; p

- zabawne, najpierw utworzyć i nazwać reguły, aby potem nazwać brak reguł :
Ja tam niczego nie ukrywam
Nie pisze też o braku reguł, raczej o pewnej niedoskonałości tych reguł i wynikającego z niej szeregu odstępstw.
Muzyka jest środkiem wyrazu naszych odczuć, tęsknot, marzeń, a te nie zawsze dają się ubrać w matematyczne wzory reguł.
Wikipedia napisze o dodekafonii, że oparta na skali dwunastodźwiekowej, czyli też reguła. Dobry materiał na sprawdzian. Ale chyba nie o to chodzi.
Może raczej o to, by przykładowo przegrać "28 etudes pour saxophone" Guy Lacoura, by poczuć klimat muzyki, będacej odstępstwem od reguły dur/moll, jednak nadal będącym regułą, choć nowszą
Teoria jest fajna i ciekawa, w muzyce ważniejsze jest by grać.
wiesz ja tam zawsze sądziłam, że w ogóle uniknę nie tylko reguł ale i nut (teraz trochę skruszałam (ale tylko trochę ), i miliony ludzi zajmujących se muzyką napewno przesadzają że to jest konieczne .... ; ]

Wyżej tu natomiast odniosłam się wyłącznie do tej konkretnej definicji: "atonalność".
Jeśli mówić o używaniu muzyki poza regułami, to sama na nieskażone wiedzą muzyczną ucho widzę że zawsze jednak używałam tonalności. Samonaturalnie. A nawet gdy zaczęłam przyjmować (akceptować i czuć) zestawy dźwięków 'współgrające inaczej' - zawsze gdzieś ta tonalność musiała sie jednak pojawiać, i stanowić jakąś prowadnicę.

jedna z moich tez jest że są to wpływy tego co się słucha wokół, (czyli w większości bazującego na podstawowych akrodach).

Samo muzykowanie "poza-tonalne" mnie na tle tego nie dziwi - abstrakcja twórcza / kreacyjna która nie tylko w muzyce ma miejsce.
Jednak jedyną z rzeczy których _naprawdę nie rozumiem (od pierwszej myśli o muzyce w dzieciństwie, niezmiennie do dziś) - to dlaczego taka właśnie jest odległość między dwoma półtonami, że ucho (umysł) przyjmuje je jako naturalne - i potrafi powtarzać.
(Czy to wyłącznie kwestia osłuchania z takim układem?)
?

ps: a mimo wszystkoego co tu padło (i może padnie) nie wiem niezmiennie, czy muzyk w danym przypadku zapisze fis czy ges

..
Jednak jedyną z rzeczy których _naprawdę nie rozumiem (od pierwszej myśli o muzyce w dzieciństwie, niezmiennie do dziś) - to dlaczego taka właśnie jest odległość między dwoma półtonami, że ucho (umysł) przyjmuje je jako naturalne - i potrafi powtarzać.
(Czy to wyłącznie kwestia osłuchania z takim układem?)

..
ps: a mimo wszystkoego co tu padło (i może padnie) nie wiem niezmiennie, czy muzyk w danym przypadku zapisze fis czy ges

Zapisze tak, by było wygodniej i łatwiej.
g-dur: g-a-h-c-d-e-fis-g i jest ładnie.
g-a-h-c-d-e-ges-g i brakuje efa a zaś dwa razy gie... brzydko.

Do, Re, Mi, Fa... i dla niego są to dźwięki po kolei. Próba opisu mowi, że dwie pierwsze odległości pomiędzy dźwiękami są większe, a trzecia mniejsza. Dla mózgu te odległości są prawidłowe i nie potrzeba ich mierzyć. a to odkrycie przyznam że zdruzgotało moje pojmowanie.

Btw, to nawet niebezpieczne może być w niektórych okolicznościach