ďťż

Witam wszystkich :)

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Wpadłam tu tylko na chwilę, się rozejrzeć na razie i pomyślałam, że się przywitam, skoro już włażę w obce miejsce. Na dłużej zajrzę inną razą. Miłej nocy


Nie pokazuj mi się tu więcej zarazo przeklęta.

Nie pokazuj mi się tu więcej zarazo przeklęta.

Cóż za wylewne powitanie. Doprawdy wzruszonam do łez.
Pan Przerażony potrafi wzruszyc. Jam też łezkę uroniła. Witanko


Musi Pani wiedzieć, Pani Niepoprawna, że to forum, to nie jakieś tam fiu bździu, poza tym, że odbywają się tu ważkie dla bytu ludzkości debaty naukowe, to wszyscy jak jeden mąż darzymy się tu gorącym uczuciem. Tu nie ma miejsca na znieczulicę, odważnie i z wielkim poświeceniem wypalamy gorącym żelazem z siebie nawzajem wszelakie zło i rozżarzonymi kleszczami będziemy po kawałku to zło wyrywać z Pani.

PS. Był tu tylko jeden sprawiedliwy nad którym fruwają jasne anioły, ale kanalie się Go wyparły zanim kur zapiał trzy razy.

Pan Przerażony potrafi wzruszyc. Jam też łezkę uroniła. Witanko



Musi Pani wiedzieć, Pani Niepoprawna, że to forum, to nie jakieś tam fiu bździu, poza tym, że odbywają się tu ważkie dla bytu ludzkości debaty naukowe, to wszyscy jak jeden mąż darzymy się tu gorącym uczuciem. Tu nie ma miejsca na znieczulicę, odważnie i z wielkim poświeceniem wypalamy gorącym żelazem z siebie nawzajem wszelakie zło i rozżarzonymi kleszczami będziemy po kawałku to zło wyrywać z Pani.

PS. Był tu tylko jeden sprawiedliwy nad którym fruwają jasne anioły, ale kanalie się Go wyparły zanim kur zapiał trzy razy.


Widzę, że jest Pan wielce przejęty swą chwalebną misją walki z wszelkim złem tego świata, którego, jak mniemam, jestem wcieleniem w Pańskich oczach, Panie Przerażony. Cóż mogę na to rzec? Pomijając Pańską, jakże niechlubną ocenę mojej skromnej osoby, jest mi niezmiernie miło, że podjął się Pan troski o mnie. Czuję się niegodna tak dużej uwagi.
Toż nie ma dwóch zdań, że jest Pani niegodna, jednak moje gorące uczucie miłości dla ludzkości nie pozwala mi pozbawić Pani mojej troski o Pani dobro. Już ja się o Panią zatroszczę, tego może Pani być pewna.

Toż nie ma dwóch zdań, że jest Pani niegodna, jednak moje gorące uczucie miłości dla ludzkości nie pozwala mi pozbawić Pani mojej troski o Pani dobro. Już ja się o Panią zatroszczę, tego może Pani być pewna.

Już nie mogę się doczekać ;D
No dobrze już, dobrze. Co najmniej przez tydzień proszę nie pokazywać cycków Panu Krowie, a jeszcze jak Mu Pani powie, że ma brudne pięty, to Pana Krowę szlag jasny trafi, że nie może się dobrać do takiego rarytasu.

No dobrze już, dobrze. Co najmniej przez tydzień proszę nie pokazywać cycków Panu Krowie, a jeszcze jak Mu Pani powie, że ma brudne pięty, to Pana Krowę szlag jasny trafi, że nie może się dobrać do takiego rarytasu.

Aż tydzień? Jak ja się powstrzymie taki szmat czasu? Zwykłam pokazywać cycki już przy pierwszym powitaniu. Piętyma brudnemi się nie mogę poszczycić, gdyż o tej porze roku piach mię się w obuwie nie sypie.
Trudno, trzeba będzie poczekać aż się ociepli, chyba żeby Pani natarła się sadzą, a Pana Krowę okłamała, że osad owy naturalnie się na Pani osadził. Musi Pani wiedzieć, że Pan Krowa niczego nie przedkłada nad naturalność. Być może Pani jeszcze tego nie wie, ale zapewniam Panią, że żaden cycek nie może się równać z cyckiem utytłanym w sadzy.

Trudno, trzeba będzie poczekać aż się ociepli, chyba żeby Pani natarła się sadzą, a Pana Krowę okłamała, że osad owy naturalnie się na Pani osadził. Musi Pani wiedzieć, że Pan Krowa niczego nie przedkłada nad naturalność. Być może Pani jeszcze tego nie wie, ale zapewniam Panią, że żaden cycek nie może się równać z cyckiem utytłanym w sadzy.

Przyznam z niemałym zażenowaniem, żem nie do końca pojęła Pański, zapewne wielce istotny dla mnie przekaz. Z natury bowiem sadza się na mnie nie osadza. Inaczej rzecz ujmując, stosując się do Pańskich zaleceń, musiałabym uczynić rzecz nienaturalną z goła i niecodzienną. Wszakże, spychając na bok swe deliberacje, mogłabym, dla dobra sprawy, ową sadzą się utytłać, jednak wprzódy zapytać wolę - w jakimż to celu, skoro Pan Krowa nie wiem nawet o mym istnieniu?
Jeżeli tylko ma Pani cycki, to Pan Krowa już o Pani wie, a jeżeli cycek Pani nie ma, to choćby i Pan Krowa o Pani wiedział, to i tak nie zaszczyci Pani swoją uwagą. Jednak same cycki, to nie wszystko, cycki muszą być naturalne, absolutnie wyklucza cycki poddawane jakim cywilizacyjnym zabiegom higienicznym. Owszem, nie to, żeby był Pan Krowa całkowicie przeciwny myciu cycek, jednak opłukiwane mogą być tylko w górskim strumieniu Sudetów lub Karpat polskich i wycierane gałganem ze lnu polskiego. Alpejskie strumienie, choć też naturalne, to jednak są przez Pana Krowę znienawidzone i każdy cycek opłukany w Alpach jest Panu Krowie obrzydliwym, jako i cycki wycierane bawełną chińską.

Nie musi Pani cała utytłać się sadzą, wystarczy tylko cycki i pięty, można też na wszelki wypadek wysmarować twarz i w żadnym razie nie myć rak po sadzy, a Pana Krowę powinno to natychmiast zwabić. Jednak, oprócz sadzy, mogłaby Pani wyrazić jaką myśl głęboką o duszy swojej tęskniącej do ruczaju, czy napisać o tym, jak to przez cały dzień kopała Pani kartofelki motyczką na polu, a po całym dniu tej umiłowanej przez Panią pracy, pełna szczęścia pobiegła boso na łąkę i radośnie tańczyła do świtania w promieniach księżyca, od czasu do czasu popijając zsiadłe mleko. Gdyby Pani miała jakie zacięcie intelektualne i nie mogła się bez tego obyć, to proszę się nie martwić, Pan Krowa toleruje niektóre typy intelektu zdolne unosić się nad materią, jednak nie na tyle, aby pięty pozbawić kontaktu z błotnistą glebą. Harmonia, droga Pani, tylko harmonia satysfakcjonuje Pana Krowę. Zharmonizowana łączność ducha z glebą (błotnistą), czyli ujmując to matematycznie: 0=1
Jeśli tylko to zadowoli, jakże wysławionego przez Pana, Pana Krowę, jestem gotowa porzucić intelektualne płaszczyzny swego nędznego żywota na rzecz całkowitego wtopienia się w naturę. I choćby zamarźć mi przyszło na śmierć, w strumieniu górskim się unurzam, któren to 500 km od miejsca mego zamieszkania płynie. Wyszedłszy zaś z wody, błotem tęgo stopy i cycki oba, dla urody, wysmaruję.
Z kopaniem ziemniaczków jest problem natury jakże błahej, acz nie do obejścia - wszakże, najzwyklej w świecie, został już wszystek kartofel z gleby wykopany i po próżności bym motyczką machała w ich poszukiwaniu. Znalazłam jednakowoż godną, jak tuszę, pracę w zastępstwie - wyrzucanie gnoju z obórki, co przy okazji da mię, jakże niepowtarzalną sposobność popijania mleka wprost z bydlęcego wymia. A i utytłać się będzie w czym.
Wszystko przepadło, teraz kiedy przeczytałem tę Twoją „Bezdomność”, cholero przeklęta, nawet naturalna praca na bosaka i w samej lnianej koszuli nic nie pomoże. Już ja Ci dam połączenie czynników, tak Ci połączę czynnik sadzy z Twoim czynnikiem, że i pumeksem nie zdrapiesz tej sadzy z siebie. A za tę w dziale Filozofia, subiektywną komunikatywność zależną od różnicy poziomu wiedzy, to połamię na Tobie kanalio szubrawa stylisko wideł. Komunikatywność, to obiektywna weryfikowalność zupełnie niezależna od subiektywnego poziomu analfabety (komunikatywność edukacyjna również jest obiektywną, również obiektywną jest komunikatywność artystyczna). Od teraz obejmuję Ciebie zarazo programem specjalnej troski. Mojej troski.
PS. Tylko w Pana Dyszyńskiego durnym umyśle stworzonym przez boga mogą powstawać myśli niezależne od czynników zewnętrznych. W umysłach, które nie są dziełem bożym, a tylko skutkiem procesów ewolucji biologicznej, ale przede wszystkim społecznej, myślenie jest uwarunkowane wpływem procesów społecznych, z którymi umysł jest w relacji zwrotnej.
O, niegodnam tak wielkiej uwagi. Tym bardziej niegodnam aby przejść z Panem na "ty". Na swoje usprawiedliwienie mam jeno to, że wynurzenia owe, jakże obłąkane, przyszło mi pisać nocą, a zatem rozum mój na poły śpiącym już będąc, niepoczytalne wizje tworzył.
Ma Pani bardzo dziwne oczekiwania. Jak Pani to sobie wyobraża, miałbym pisać - Pani zarazo przeklęta? Toż byłoby to nieprzyzwoite.

Rozum Pani i owszem, tworzył wizje niepoczytalne, lecz obiektywne, wszak, obecnie nie ma niczego bardziej obiektywnego jak durnota powszechna.

... jednak wprzódy zapytać wolę - w jakimż to celu, skoro Pan Krowa nie wiem nawet o mym istnieniu?

Ja wiem.
Jesteś kobietą, cieszę się. Coś czytałem o ziemi, może nawet o naturze, więc dobrze zaczęłaś.
Na ile jesteś niepoprawna to się okaże.
Zazwyczaj kobiety przynęcają rzekomą niepoprawnością, a potem okazuje się że nie potrafią wyzwolić się z wyrachowania i determinizmu.
Ja to wszystko wiem. Prawdziwa kobieta od tego zaczyna ale jest czasem gotowa na odlot.
Na co liczę.
Dupciu.
Ja wiem.
Jesteś kobietą, cieszę się. Coś czytałem o ziemi, może nawet o naturze, więc dobrze zaczęłaś.
Na ile jesteś niepoprawna to się okaże.
Zazwyczaj kobiety przynęcają rzekomą niepoprawnością, a potem okazuje się że nie potrafią wyzwolić się z wyrachowania i determinizmu.
Ja to wszystko wiem. Prawdziwa kobieta od tego zaczyna ale jest czasem gotowa na odlot.
Na co liczę.
Dupciu.[/quote]

"Dupciu" to Twój podpis? Tak się należy do Ciebie zwracać?
Nie. To nie jest podpis Pana Krowy, to jest wyraz Jego najwyższego szacunku dla Pani.

A wracając do Pana Dyszyńkiego, to On, nawet i kosztem robienia z siebie durnia, musi swój umysł (dzieło boże) odizolować od wstrętnego materializmu. Gdyby dopuścił do skalania swojego bożego skarbu brudem ziemskim, to utraciłby poczucie swojej bożej wartości, a wtedy nie mógłby kochać swojej żony, bo jakże to tak, toż przecie Jemu nawet nie uchodzi kochać lepkiego białka, toż to by była ohyda ponad Jego wytrzymałość subtelną. Dlatego z wielkiego szacunku dla swojego bożego pierwiastka, nigdy nie pogodzi się z tym, że w umyśle jego bożym, wszystko jest tylko odbiciem błota ziemskiego, a poza tym zbyt bardzo kocha swoją żonę, aby dostrzec w niej lepkość błotnistą i dlatego nie będzie nigdy widział potrzeby wartościowania w sposób urągający nieskalanej ziemskim błotem czystości jego bożego rozumu.
A Pan Kotasiński, jak zwykle wyskakuje, jak Filip z konopi. Dla tego umysłu dwunastolatka, ogląd procesów myślowych nie wychodzi poza proces liniowy i determinizm mechanistyczny. Ogląd procesów dynamicznych, że już nie wspomnę o determinizmie dialektycznym, czy dialektyce chaosu, jest poza zasięgiem Jego umysłu. Jednak On ma swój szablonik z tekturki i do wszystkiego go przylepia, a gdy co do jego tekturki nie pasuje, to tupie piętą o posadzkę, a nawet i na podłogę pluje z oburzenia.

"Dupciu" to Twój podpis? Tak się należy do Ciebie zwracać?

Tak.
Właśnie tak zwracaj się do mnie Poprawna.
Dla ścisłości dodam, że bruździłam także w filozoficznym wątku nt. prawdy. To tak gwoli zapobieżenia Pana kolejnemu zaskoczeniu i przerażeniu, Panie Przerażony. Z troski o Pańskie, i tak mocno już chyba nadszarpnięte z mojego powodu nerwy, radzę zajrzeć tam dopiero za czas jakiś, coby uprzednio utracone siły psychiczne wpierw zregenerować nieco.
A czy pięta Pana Kotasińskiego kuszącym może być obiektem dla Pana - jak to się sam kazał nazywać - Dupciu? Z sadzą ona jest lub błotem?

A czy pięta Pana Kotasińskiego kuszącym może być obiektem dla Pana - jak to się sam kazał nazywać - Dupciu? Z sadzą ona jest lub błotem?

Z nami już koniec, Poprawna.

Tym bardziej że na złość mnie anglosascy uczeni odnaleźli Boga.

"Według profesora Krzysztofa Meissnera, dyrektora w Narodowym Centrum Badań Jądrowych, bardzo prawdopodobne jest, że znaleziono cząstkę Higgsa. - Gdybym był członkiem eksperymentów w LHC (Wielki Zderzacz Hadronów – przyp. red.), nic nie mógłbym zdradzić. Ale ponieważ nie jestem, to mogę powiedzieć: wydaje się, że znaleziono cząstkę Higgsa - powiedział profesor Messner w TOK FM. Według teorii, to dzięki tej cząstce w ogóle istniejemy.
Cząstka Higgsa jest uznawana za "Święty Graal" fizyki."

Na złość mi zrobili, za to że wyśmiewałem celowość istnienia WujówZbojów
Jak to Dupciu? Czemu koniec? Tyle starań z mej strony, tyle wyrzeczeń... Nawet zwracam się do Ciebie tym, jakże zaszczytnym przecież i pieszczotliwym imieniem, jakie sam sobie wybrałeś. Wszystko to w niwecz obracasz? Ach czymże ja sobie zasłużyła na tak srogie potraktowanie? Pytam, czym?
Panie Krowa, proszę puścić w niepamięć mą krnąbrność. Dla udobruchania Pana, stąpłam bosemi stopyma na upapraną posadzkę. Cóż jeszcze mogę uczynić, żeby zgodę między mną a Panem przywrócić pierwotną?

A Pan Kotasiński, jak zwykle wyskakuje, jak Filip z konopi. Dla tego umysłu dwunastolatka, ogląd procesów myślowych nie wychodzi poza proces liniowy i determinizm mechanistyczny. Ogląd procesów dynamicznych, że już nie wspomnę o determinizmie dialektycznym, czy dialektyce chaosu, jest poza zasięgiem Jego umysłu. Jednak On ma swój szablonik z tekturki i do wszystkiego go przylepia, a gdy co do jego tekturki nie pasuje, to tupie piętą o posadzkę, a nawet i na podłogę pluje z oburzenia.
Adaś wróciłeś mój "ulubieńcu", wiedziałem, że udajesz i nie wytrzymasz , wychodź z ukrycia ... czyżbym cię, aż tak przeraził swoją wiedzą, że tak się teraz podpisujesz? Co włosy dęba stanęły i utrwalony wytrzeszcz oczu dostałeś?
..no, Panie Przerażony.
Czyż godzi sie odrzucać tak uprzejme zaproszenie do twierdzy emceka?
To nie przystoi, proszę tam wejść i pilnie nauki pobierać.

Ciekaw jestem czy w teorii mceka mozliwa jest zamiana calego naszego Wszechswiata w czystą energię czyli zero masy i nieskończenie wiele energii?

Prosze sie tego dowiedzieć na początek, ja nie mam czasu bo rozpieprzam matematykę ludzików.

Kubuś dnia Wto 19:44, 13 Gru 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zboczeńce, zamiast nową laskę emablować, wdzięczą się do Przerażonego. Sodmomia i Gomoria
Zaiste, przerażająca jest Pańska wiedza, Panie Kotasiński. Jednak proszę się tym nie zadręczać, analfabetów podobnych Panu jest ci u nas dostatek, wespół będziecie mogli sobie dowoli sprzeczać się o lepszość waszych tekturek.

PS. Tam gdzieś w dalekim mi dziale naukowym, obmierzał Pan swoją tekturką identyczność myśli swojej z doświadczeniem zmysłowym. Obmierz Pan tą swoją tekturką myśl Pańską o świetle z jego doświadczeniem jasności, a i spróbuj Pan doświadczyć jego struktury falowej, że o już o jego korpuskularnej strukturze nie wspomnę, a gdyby jednak Pan się uparł, to musi Pan się pogodzić z dziwnym dla Pańskiego umysłu dwunastolatka, że dualistyczna natura światła, to zupełnie co innego od Pańskiego wyobrażenia o falujących cząsteczkach.

Panie Krowa, proszę puścić w niepamięć mą krnąbrność. Dla udobruchania Pana, stąpłam bosemi stopyma na upapraną posadzkę. Cóż jeszcze mogę uczynić, żeby zgodę między mną a Panem przywrócić pierwotną?

Daruję ci. Ale bądź bardziej niepoprawna.

- Kocham cię... nagą. Czy to źle że kocham twoje ciało?
- Nie wiem.
- Nie wiesz? Rozbierz się.
- Całkiem?
- Tylko do gołej skóry.
- To zdejmę dół, a nie ściągnę góry.
- Chodź tu... Ciepło ci?
- Ty jesteś gorący.
- Ja zawsze jestem taki... dla ciebie.
- Kłam mi jeszcze...

http://www.youtube.com/watch?v=bYDGcLoa9fs
Oj, Adaś, Adaś, widzę, że rany zalizane i siły ci wróciły, bo jakbyś ulegał niegrzeczności. Bądź silny, nie daj się, opanuj umysł, nie wpuszczaj do niego myśli o przemocy, o posiadaniu przewagi na siłę.

Adaś światło w takiej cząstkowej postaci przez zmysły nie jest spostrzegane w poszczególnych cząstkach, ale w ich gromadzie, wiesz przecież to moje dziecię. Nadto pragnę ci z dobroci mojego serduszka natychmiast donieść, że ta korpuskularno - falowa natura światła to jedność, nie dualizm, bo jak zapewne świetnie zdajesz sobie sprawę, dualizm ma charakter konfliktowy, a kto to widział, aby się światło ze sobą kłóciło? Przecież ono w harmonii niewinnie płynie. Jakbyś chciał to pojąć bezpośrednio, z doświadczenia i przenieść w swoje wyobrażenie, to odkręć kran w kuchni i zobacz jak ci się lawinowo cząstki wody zaczną w fali wysypywać.

Nadto pragnę ci natychmiast donieść, że mój umysł nie jest dwunastolatka, ale jeśli już go oceniać w taki sposób, to bym sobie raczej ze dwa, trzy latka przypisał. Niemniej jak pewnie zauważyłeś te dwa, trzy latka są nad wyraz dojrzałe w swojej prostej myśli, że przedarły się przez twoje zaprzeczenie, na coś ty grzeczny stał się, przeprosił i uniósł się pisząc "wychodzę!" Ale miło mi cię słyszeć spowrotem, jakbyś czasem dalszej przepiórki skóry potrzebował to zapraszam, serdeczność czeka.

Pozdrawiam, i wciśnij sobie już te gały w oczodoły i zmierzwiony włos przyczesz zmieniając się jak trzeba w Adasia, kruszyno Boża.
Panowie, a dyć to nie wypada takie zwady, w obecności kobiet prowadzić. A fe! Jako gospodyni wątku, proszę o zaniechanie sporów w trybie natychmiastowym!
Panie Krowo, muzykąś mię Pan serce rozmiękczył, zaś obrazami żeś w gust nie trafił.
Cieszę się przeto, że między nami zgoda wróciła

Panowie, a dyć to nie wypada takie zwady, w obecności kobiet prowadzić. A fe! Jako gospodyni wątku, proszę o zaniechanie sporów w trybie natychmiastowym!

poprawnie to nich powinnaś napisać:

"...proszę o zaniechanie rozsporów..."

Zboczeńce, zamiast nową laskę emablować, wdzięczą się do Przerażonego. Sodmomia i Gomoria

Prawdę rzeczesz, zaniedbanam ci ja tu została

Panowie, a dyć to nie wypada takie zwady, w obecności kobiet prowadzić. A fe! Jako gospodyni wątku, proszę o zaniechanie sporów w trybie natychmiastowym!

poprawnie to nich powinnaś napisać:

"...proszę o zaniechanie rozsporów..."

"poprawnie" powiadasz?

Zboczeńce, … Jakbyś z mym jestestwem w jedni była (cnym afektem ulubiona – nota bene)!
Czy ja też mogę sobie poemablować, oczywiście – bez zbączeń?
Wokół jeno zgrzytanie wypełnień i znieczulica, a Tyś sama nieumiarkowanie zaabsorbowana krotochwilami, więc ...



Czy ja też mogę sobie poemablować, oczywiście – bez zbączeń?
Wokół jeno zgrzytanie wypełnień i znieczulica, a Tyś sama nieumiarkowanie zaabsorbowana krotochwilami, więc ...
_
„Powinienem sądzić ją według czynów, a nie słów.”


Oczywiście powinno być bez, ale z całej siły za to.
No i ja nieumiarkowana taka jestem we wszystkim, choć bardzo się staram kontrolować jednak .

----------------------------------------
"Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie [...]. " Oskar Wilde

"Istnieją grzechy, których urok tkwi raczej w myśli o nich niż w samym czynie [...]. " Oskar Wilde

Grzesz:

Stanęła za nim, przywarła brzuchem i udami, lewą dłonią objęła w pół
a drugą chwyciła ciepłe pożądanie. Śliniła językiem mu szyję i oddychała szeptem do ucha:
- Kłamiesz, jesteś kłamcą, nie lubię Cię ...Drażnisz mnie twoim sterczącym ch...ceniem.
- Weź je sobie, poczuj się jak mężczyzna.
Ugryzła go w szyję za to i zaczęła syczeć do ucha.
- Syy...syy...syy...syy...
- Uważaj, żeby mnie nie bolało.
Wtedy ona cofnęła prawą rękę, napluła na dłoń kilka razy
i ponownie schwyciła wyobrażoną swą męskość.
To ona rozchuśtała siebie i jego w tańczących ruchach, sycząc jak samka.
- Syy...syy...syy...syy... Ja nikogo NIE KOCHAM tylko siebie !!!

http://www.youtube.com/watch?v=0t1B-tZwxYE&feature=related



Stanęła za nim, przywarła brzuchem i udami, lewą dłonią objęła w pół
a drugą chwyciła ciepłe pożądanie. Śliniła językiem mu szyję i oddychała szeptem do ucha:
- Kłamiesz, jesteś kłamcą, nie lubię Cię ...Drażnisz mnie twoim sterczącym ch...ceniem.
- Weź je sobie, poczuj się jak mężczyzna.
Ugryzła go w szyję za to i zaczęła syczeć do ucha.
- Syy...syy...syy...syy...
- Uważaj, żeby mnie nie bolało.
Wtedy ona cofnęła prawą rękę, napluła na dłoń kilka razy
i ponownie schwyciła wyobrażoną swą męskość.
To ona rozchuśtała siebie i jego w tańczących ruchach, sycząc jak samka.
- Syy...syy...syy...syy... Ja nikogo NIE KOCHAM tylko siebie !!!



Syyy, syy, syyy, apropopo, gdzie jest Zmijka?

Syyy, syy, syyy, apropopo, gdzie jest Zmijka?

A wisi mi na karku teraz.

Syyy, syy, syyy, apropopo, gdzie jest Zmijka?

A wisi mi na karku teraz.

Ukochaj ją ode mnie ...

Panowie, a dyć to nie wypada takie zwady, w obecności kobiet prowadzić. A fe! Jako gospodyni wątku, proszę o zaniechanie sporów w trybie natychmiastowym!

My się z Adasiem naprawdę lubimy, jedynie on myślał, że ma więcej siły i musiał się trochę popróbować, co doprowadziło go do rozżalenia.

Lubię cię Adaś za odwagę, którą tobie można przypisać ... było. Poza jednym wyjątkiem dzielnie się stawiałeś, może pozwolisz mi to ponownie pisać w czasie teraźniejszym, ty chaotyczny dialektyku, prześmieszne
Teraz, kiedy już mi Pan, Panie Kotasiński, wszystko jasno wytłumaczył i już wiem, że moje myśli o świetle są fałszywe skoro nijak nie można ich zmysłami potwierdzić. Kiedy już wiemy, że światło postrzegamy w harmonii niewinnie płynących na fali gromadą cząstek, co potwierdzają obserwacje lawinowych cząstek wody rozsypanych w fale, to zaraz wymażę z mej pamięci fałszywe myśli o falach de Broglie'a, a co za tym jest koniecznym następstwem, wymażę i równanie Schrodingera, aby wszelki ślad z myśli moich wymazać o fałszywej mechanice kwantowej. Panu też dobrze radzę usunąć z myśli swoich fałszywe fotony, boć przecie ich nie widać, a tylko strumień rozsypany, jednak skąd możemy wiedzieć, że w fale, przecie fali nie widzimy, aby potwierdzić ją z myślami naszemi. Gdyby Panu przyszło do głowy mierzyć fale jakimi detektorami, aby je w ten sposób obserwować, to i tak nie zaobserwuje Pan siebie jako fali, bo choć jako dwunastolatek waży Pan niewiele więcej od elektronu, bo tylko 50 kilo, a i bieg z prędkością powyżej 10 km/h byłby dla Pana zbyt męczący, to i pomimo tak małych parametrów, Pan jako fala miałby długość 4,77 razy 10 (do potęgi minus 36-tej) metra, a to jest wielkość już poza wielkościami Plancka, czyli absolutnie nieobserwowalna. Tak wiec, Panie Kotasiński, jeżeli Pan się upierał będzie przy istnieniu fal, to musi Pan się zgodzić, że Pana w ogóle nie ma, bo w żaden sposób nie można by Pana zaobserwować jako fali, aby poprzez obserwację potwierdzić prawdziwość myśli o Panu. Reasumując, jeżeli fale są prawdziwe, to Pan jest fałszywy.

PS. Pan nie może mnie lubić, bo Pana nie ma, a ja Pana nie lubię, bo jest Pan złem, a ponieważ zło nie istnieje samo w sobie, a jest tylko brakiem dobra, to jak Pan sam widzi, nie tylko nauka, ale nawet i teologia wyklucza Pańskie istnienie.
Och! Panie Krowo, nawet Pan nie wiesz, jaką mnieś radość uczynił ową muzyczkę mi posyłając! Porwana kołyszącym rytmem, dzikim pląsom się oddałam, nie pomnąc, że adwent jest przecie.

Och! Panie Krowo, nawet Pan nie wiesz, jaką mnieś radość uczynił ową muzyczkę mi posyłając! Porwana kołyszącym rytmem, dzikim pląsom się oddałam, nie pomnąc, że adwent jest przecie.

Widzisz tego powyżej Przerażonego? To przerażony Przerażony poprawnie Poprawny.
Ale ty jesteś inna, niepoprawnie Niepoprawna.

Dobranoc.
Toście sobie uczynili z mego wątku pole bitwy. Nakazuję rozejść się natychmiast! Żebym tu nigdy więcej obraźliwych treści nie widziała! Zrozumiano?!
Dobranoc wszystkim, którzy spać idą o tak wczesnej porze ;)
Adaś tyle głupot naraz nawciskałeś w tą swoją wypowiedź, że trzebaby ten węzeł jednym ciosem rozsupłać, toteż tak zrobię i powiem ci, że przerażonych nie rażę bardziej, bo ci się tylko mniej dobrze zrobić może.

Ps. nadal upieram się, że mam raczej trzy niż dwanaście latek, bo dwunastolatki mają już myśl skorumpowaną pożądaniem, a ja nie mam, najwyżej trochę bym się z tobą poganiał. Ale widzisz właścicielka stoliczka myśli, że my do szarpaniny się
bierzemy, więc najlepiej byłoby gdybyś się poddał kolejnej kuracji ugrzeczniania. Tylko wtedy wypadałoby pisać jako Adaś, bo jeszcze głupiej by to twoje udawanie wyglądało jak teraz wygląda. Przełknij żeś splunął pod wiatr, a jak będziesz chciał to zafalujesz nawet na buciku. Oczywiście zachęcam cię do czegoś przyjemniejszego, ale rozumiem, że jako przerośnięte ego lubujesz zrywy.
Panie Kotasiński, myśli moje o Pańskiej durnocie muszą być prawdziwe, bo potwierdza je obserwacja zgodnych z moimi myślami treści Pańskich durnowatych. Durnowatość Pańską potwierdziłem zgodnie z Pańską teorią, wiec durnota pańska musi być prawdziwa, albo Pan nie jest durny, ale wtedy Pańska teoria jest nieprawdziwa, czyli durna, czyli i Pan jest durny. Tak więc, nawet jak by Pan durny nie był, to i tak durny Pan jest.

PS. A Ty babo nie pyskuj, bo nakażę Panu Krowie zapomnieć o Pani i zaraz się skończy łażenie na bosaka.

Adaś tyle głupot naraz nawciskałeś w tą swoją wypowiedź, że trzebaby ten węzeł jednym ciosem rozsupłać, toteż tak zrobię i powiem ci, że przerażonych nie rażę bardziej, bo ci się tylko mniej dobrze zrobić może.

Ps. nadal upieram się, że mam raczej trzy niż dwanaście latek, bo dwunastolatki mają już myśl skorumpowaną pożądaniem, a ja nie mam, najwyżej trochę bym się z tobą poganiał. Ale widzisz właścicielka stoliczka myśli, że my do szarpaniny się
bierzemy, więc najlepiej byłoby gdybyś się poddał kolejnej kuracji ugrzeczniania. Tylko wtedy wypadałoby pisać jako Adaś, bo jeszcze głupiej by to twoje udawanie wyglądało jak teraz wygląda. Przełknij żeś splunął pod wiatr, a jak będziesz chciał to zafalujesz nawet na buciku. Oczywiście zachęcam cię do czegoś przyjemniejszego, ale rozumiem, że jako przerośnięte ego lubujesz zrywy.


"Właścicielka stoliczka", zasiadając doń, grzecznie się przywitała, oczekując, tegoż samego od swych gości, którzy się dosiądą. Pan tymczasem, bez słowa powitania przysiadłeś się i do "szarpaniny" z innym moim gościem się rwiesz. Czyż przystoi dżentelmenowi tak podłe zachowanie, przy stoliczku, gdzie zasiadają kobiety? Powtarzam więc raz jeszcze - nie życzę sobie żadnych utarczek w mojej obecności! Mam nadzieję, że obaj Panowie to uszanujecie.

Panie Kotasiński, myśli moje o Pańskiej durnocie muszą być prawdziwe, bo potwierdza je obserwacja zgodnych z moimi myślami treści Pańskich durnowatych. Durnowatość Pańską potwierdziłem zgodnie z Pańską teorią, wiec durnota pańska musi być prawdziwa, albo Pan nie jest durny, ale wtedy Pańska teoria jest nieprawdziwa, czyli durna, czyli i Pan jest durny. Tak więc, nawet jak by Pan durny nie był, to i tak durny Pan jest.

PS. A Ty babo nie pyskuj, bo nakażę Panu Krowie zapomnieć o Pani i zaraz się skończy łażenie na bosaka.


Proszę w tej chwili zaprzestać tych prywatnych potyczek przy mym stoliku, bo zacznę tupać bosą stópką o wysmarowaną sadzą posadzkę
Kiedy ja kopię tego sukinsyna dla Paninej satysfakcji, aby miała Pani rozrywkę. Toż przecie tuman owy nie rozumie niczego o czym ja piszę. A co jest dla Pani dobre, to ja wiem lepiej od Pani.

Kiedy ja kopię tego sukinsyna dla Paninej satysfakcji, aby miała Pani rozrywkę. Toż przecie tuman owy nie rozumie niczego o czym ja piszę. A co jest dla Pani dobre, to ja wiem lepiej od Pani.

O nie, nie! Proszę kota ogonem nie wykręcać. Żadna to dla mnie przyjemność takiej przemocy się przypatrywać. Jeśli Pan wnet czynności nie zaniecha, będę się na Pana dąsać
Babo przeklęta, przecież ja napisałem o tej faszystowskiej bezdomności, skląłem zidiociałego autora tych faszystowskich bzdetów.

A Pani Luzik pisze szczerą prawdę, wszystko Pani wybaczę, jak tylko sklnie Pani tego sukinsyna Pana Kotasińskiego i oczywiście, będzie sklinała systematycznie tę podłą kanalię, jako i inne kanalie wskazane przeze mnie. Proszę pamiętać, że Pan Kotasiński moczy się w nocy, dlatego tak bardzo wszystkich nienawidzi. O tym moczeniu też proszę przypominać temu cuchnącemu kutasowi.
A dąsaj się Pani, mi dąsanie nie straszne, już tu więksi od Pani oprawcy pozbawieni sumienia znęcali się nade mną niewinnym. Ja zniosę wszystkie grzechy wasze i cierpiał za was będę.

Babo przeklęta, przecież ja napisałem o tej faszystowskiej bezdomności, skląłem zidiociałego autora tych faszystowskich bzdetów.

A Pani Luzik pisze szczerą prawdę, wszystko Pani wybaczę, jak tylko sklnie Pani tego sukinsyna Pana Kotasińskiego i oczywiście, będzie sklinała systematycznie tę podłą kanalię, jako i inne kanalie wskazane przeze mnie. Proszę pamiętać, że Pan Kotasiński moczy się w nocy, dlatego tak bardzo wszystkich nienawidzi. O tym moczeniu też proszę przypominać temu cuchnącemu kutasowi.


A łudziłam, że jednak choć trochę sympatii i szacunku Pan dla mnie masz. O jakżem naiwną była
Widzi Pani jak ten podły sukinsyn, Pan Kotasiński, mi dokucza? Jaką tajemną sztuczką oddzielił „nie” od „straszne” i cóż bydlakowi przeszkadzało, że było napisane razem.
Szczęśliwi, którzy krótką pamięć posiadają...
Dobrej nocy Panu życzę, Panie Przerażony
Proszę się nie smucić, naiwność jest szlachetną cechą ludzką, zupełnie zasłużenie może być Pani dumna ze swojej szlachetności.

Na przyszłość proszę mi nie życzyć dobrej nocy, ja sobie dobrych nocy nie życzę, Życzę sobie nocy złych, pełnych moich knowań podłych przeciwko dobrym ludziom. Pan Barycki był dobry, ale go dobrzy ludzie ukrzyżowali, a ja jestem niedobry.
Wnoszę o ukrzyżowanie Pytka, wyznającego miłość panu Krowie na Krzykniku.
Powszechnie wiadomo, iż miłość należy się jedynie Panu Baryckiemu, rykoszetem może nią dostać ewentualnie pan Przerażony.
Nachalne (co najmniej drugi raz), deklarowanie uczucia do pana Krowy ( któremu jak wiadomo, żadne uczucie się nie należy), zasługuje jedynie na śmierć szubrawczą.

P.S.
Nadmieniam, iż mówiłam to, stojąc przed drzwiami, za którymi znajduje się rzeczony stoliczek.
Stoliczka, przy którym siedziała dama Niewygodna, delektując się poranną kawą nie zbrukałam ( mam nadzieję ;)
Bardzo dobrze, Pani Luzik, proszę śmiało wchodzić do środka i głośno głosić ewangelię, aby prawda dotarła do wszystkich. Jednak z ukrzyżowania Pana Pytka musimy zrezygnować, rozerwiemy Go końmi i niestety, musimy zakopać, aby Go nie rozdziobały kruki i wrony, rozdziobywanie zarezerwował Pan Żeromski dla Pana Andrzeja Baryckiego, to i nie przystoi, aby tego szubrawca rozdziobywano, a tym bardziej nie przystoi, aby taki łotr wisiał sobie w chwale obok Pana Baryckiego nad którym fruwają jasne anioły.

PS. Pan Krowa może lać batem konie, aby z werwą rozrywały.

Wnoszę o ukrzyżowanie Pytka, wyznającego miłość panu Krowie na Krzykniku.
Powszechnie wiadomo, iż miłość należy się jedynie Panu Baryckiemu, rykoszetem może nią dostać ewentualnie pan Przerażony.
Nachalne (co najmniej drugi raz), deklarowanie uczucia do pana Krowy ( któremu jak wiadomo, żadne uczucie się nie należy), zasługuje jedynie na śmierć szubrawczą.

P.S.
Nadmieniam, iż mówiłam to, stojąc przed drzwiami, za którymi znajduje się rzeczony stoliczek.
Stoliczka, przy którym siedziała dama Niewygodna, delektując się poranną kawą nie zbrukałam ( mam nadzieję ;)


:O I Ty przeciwko mnie ?! "Niewygodnom" Ci jest?! Czymże Tobiem zawiniła? Jeśli troską o swych gości, cóż - niewygodną Ci pozostać wolę, niźli swadom jakim i urąganiom wzajemnym gości moich się przyglądać niemo. Niech to wiadomym będzie!
A właśnie, że kląć będziemy wszyscy w tym Paninym fraucymerze.
PS. A niech tam, na zgodę uraczę Panią wspaniałą poezją, tylko z radości proszę mnie nie obejmować jak gałąź róży, bo cała mordę mi Pani podrapie.

Jedz jak podaję, bo na łeb wyleję.
W.
Ja Pani Luzik nic nie zarzucam, jedynie przykrość mię wielka ogarnęła, że sobie ze mnie taką kpinę zrobiła, imię me przeinaczając i w partyzantkę się bawiąc pode drzwiami memi, kiedy do środka śmiało wejść mogła. Mnie droczenie, a i nawet egzekucje nie wadzą, póki sprawiedliwe są i formy przewlekłej zaciętej walki nie przyjmują, jak między Panem a Panem Kotasińskim. Wreszcie, póki nikt nikogo skurwesynem nie nazywa, ani czem podobnem. Tego nie życzę sobie! Dyć, powtarzam, w obecności kobiet nie przystoi tak podłe zachowanie!
Za poezję zaś wdzięczną Ci ja, Panie Przerażony, choć w swej prostocie głębi wiersza nie pojęłam. Zbyt widać górnolotnym językiem się Pan posłużyłeś wobec mej nikczemnej osoby. Mimo to, łezkę uroniłam, na samą myśl, żeś specjalnie dla mnie Pan poezję tę spłodził. Dobrze, żeś mię Pan ostrzegł wprzódy, bom wielką ochotę rzucić się Panu na szyję miała w uniesieniu.
A Ty, Pani Luzik, wdzięczną mi być powinnaś, miast kpić ze mnie, bo nie tylko swojej, ale i Twojej kobiecej godności bronię, podłe mężczyzn zachowanie próbując wyplewić. Widzę jednak, żem niczym Don Kichot, osamotnioną w swej beznadziejnej walce pozostała, gdy już nawet Ty stronę "wiatraków" trzymiesz.
Cóż poradzić droga Pani, wielką poezję nie dla pospólstwa uciechy tworzą poeci. Rafał Wojaczek tworzył zapewne nie po to, aby Pani pojęła. Jednak to dobry człowiek był i da Pani drugą szansę.

O przebaczenie proś.
W.

Cóż poradzić droga Pani, wielką poezję nie dla pospólstwa uciechy tworzą poeci. Rafał Wojaczek tworzył zapewne nie po to, aby Pani pojęła. Jednak to dobry człowiek był i da Pani drugą szansę.

O przebaczenie proś.
W.


Ach! Więc poezja ta treść dalszą posiada, a słowa przez Pana zapisane, jeno fragmentami całości są! Teraz wreszciem sens głęboki przekazu pojęła i wnet me serce uczuciem nieopisanym do Pana zapałało
No, to poezję mamy już za sobą, teraz czas na prozę, prozę straszną dla Pana Kotasińskiego. Na początek trzeba zwabić tę kanalię pochlebstwem, proszę się zawracać do szubrawca - panie boże. Ten łotr lubi sie pławić w takich pochlebstwach, bo to próżne bydlę jest, a następnie wyzwie Pani tego sukinsyna od najgorszych.

PS. Co Ty Panie Krowa wiesz o zdobywaniu. Patrz dzieciaku i ucz się, ucz, ucz i jeszcze raz, ucz.

No, to poezję mamy już za sobą, teraz czas na prozę, prozę straszną dla Pana Kotasińskiego. Na początek trzeba zwabić tę kanalię pochlebstwem, proszę się zawracać do szubrawca - panie boże. Ten łotr lubi sie pławić w takich pochlebstwach, bo to próżne bydlę jest, a następnie wyzwie Pani tego sukinsyna od najgorszych.

PS. Co Ty Panie Krowa wiesz o zdobywaniu. Patrz dzieciaku i ucz się, ucz, ucz i jeszcze raz, ucz.


"Panie Boże" to ja się zwracam jedynie do tego, któren mię na świat powołał. Choćby nie wiem jak namiętne uczucie Pan we mnie wzniecił, bluźnierstwo takowe, o jakie mnie Pan prosisz, ustami memi wypowiedziane nie zostanie. "Sukinsynem" też nikogo zwać nie zamierzam, ani nawet wyzwisk takich tolerować.
Ja Pani udzielam wsparcia w tworzeniu wielkiej literatury, a Pani mi tu wyskakuje z prowincjonalnym dylematem, to są popierdóły droga Pani, wielka literatura wymaga poświęcenia, musi Pani zrezygnować ze swoich prowincjonalnych upodobań, a poza tym nie pasuje do Pani ten prowincjonalny sznyt, toż to damie nawet nie przystoi.
Zranił mię Pan do głębi, Panie Przerażony, z uczucia mego do Pana, korzyść własną chcąc uzyskać jeno. Przeklęty, który dziewki serce czyste zbrukać pragnie.

Ja Pani Luzik nic nie zarzucam, jedynie przykrość mię wielka ogarnęła, że sobie ze mnie taką kpinę zrobiła, imię me przeinaczając ....

Kpina? A w życiu! Po raz kolejny gapiostwo moje wyszło.
Z rozpędu po NIE poleciało mi wygodna, z sentymentu do pani z innego foruma o takim właśnie nicku.
Zmienię chyba Luzika na Gapę, o wybaczenie prosząc .
Tu o dobro ludzkości idzie, a Pani jak dziecko, tylko dupa i wóda Pani w głowie. Niechże Pani zaufa staremu marksiście, już ja wiem kto kanalia i jak dobić sukinsyna. Walka rewolucyjna nie zna litości dla swoich synów, nie pozwala na prywatne uczucia, wszystko muszę oddać rewolucji. Ale czy Pani myśli, że ja nie mam uczuć, że nie pragnę uczucia, że nie tęskno mi czoło moje zmęczone o piersi gorące uczuciem do mnie wesprzeć. Och, jak ja tego pragnę. Jednak najpierw obowiązek wobec ludzkości, trzeba nie bacząc na swoje słabości, zabić sukinsyna Kotasińskiego i Pani to zrobi. Nie wierzę żeby Pani nie miała ludzkich uczuć i pozostawiła mnie na pastwę losu złego. Pani jest dobra i osłoni moje sterane rewolucyjne serce swoją gorącą piersią. Zabije pani Pana Kotasińskiego, a potem ruszy po wory dla dobra ludzkości.

No, to poezję mamy już za sobą, teraz czas na prozę, prozę straszną dla Pana Kotasińskiego. Na początek trzeba zwabić tę kanalię pochlebstwem, proszę się zawracać do szubrawca - panie boże. Ten łotr lubi sie pławić w takich pochlebstwach, bo to próżne bydlę jest, a następnie wyzwie Pani tego sukinsyna od najgorszych.
Zranił mię Pan do głębi, Panie Przerażony, z uczucia mego do Pana, korzyść własną chcąc uzyskać jeno.
zabić sukinsyna Kotasińskiego i Pani to zrobi. 
On już próbował, ale sam poległ i teraz namawia do niedobrego.

Ohh, Adaś jakże ja bym ciebie uścisnął jeszcze raz, ojej. Ale widzę, że powoli się do tego zbliżamy ponownie. Ciekawe jakiego sobie trzeciego nicka wymyślisz, po którym znowu cię rozpoznam.

Ja Pani Luzik nic nie zarzucam, jedynie przykrość mię wielka ogarnęła, że sobie ze mnie taką kpinę zrobiła, imię me przeinaczając ....

Kpina? A w życiu! Po raz kolejny gapiostwo moje wyszło.
Z rozpędu po NIE poleciało mi wygodna, z sentymentu do pani z innego foruma o takim właśnie nicku.
Zmienię chyba Luzika na Gapę, o wybaczenie prosząc .

Eh! Miękkość mego serca nie pozwala długo urazów nosić w sobie, zatem wybaczonym Ci zostało Twe gapiostwo i w niepamięć puszczonym, nim jeszcze wyjaśnień wysłuchałam.
A owych panów raptusów ignorancją widać zbyć muszę, bo na prośby grzeczne nie zważają

A owych panów raptusów ignorancją widać zbyć muszę, bo na prośby grzeczne nie zważają

Widać niewiele jeszcze rozpoznajesz skoro do jednego wora z Adasiem mnie wrzucasz.

Ps. Tu nie ma prywaty.

A owych panów raptusów ignorancją widać zbyć muszę, bo na prośby grzeczne nie zważają

Widać niewiele jeszcze rozpoznajesz skoro do jednego wora z Adasiem mnie wrzucasz.

Ps. Tu nie ma prywaty.

W oddzielnem Was wrzuciła

A owych panów raptusów ignorancją widać zbyć muszę, bo na prośby grzeczne nie zważają

Widać niewiele jeszcze rozpoznajesz skoro do jednego wora z Adasiem mnie wrzucasz.

Ps. Tu nie ma prywaty.

W oddzielnem Was wrzuciła

A ignorować Pana w szczególności zamierzam, jako i Pan mnie ignorujesz, przy mem stoliku z resztą zasiadając.
W te same, bo ja w odróżnieniu od Adasia nie kłamię i nie "biję" jeśli mnie Adaś o to nie prosi.

A ignorować ciebie nie ignoruję, wcześniejszy post był głównie do ciebie, a jeszcze wcześniej nie było na co odpowiadać.

W te same, bo ja w odróżnieniu od Adasia nie kłamię i nie "biję" jeśli mnie Adaś o to nie prosi.

A ignorować ciebie nie ignoruję, wcześniejszy post był głównie do ciebie, a jeszcze wcześniej nie było na co odpowiadać.


To już na powitania odpowiadać się nie należy?
Pani Luzik, czy Pani oszalała, kogo Pani rekomendowała? Zabieraj Pani sobie tę prowincjonałkę i jazda mnie z oczu, mdli mnie już od tego folkloru.

Panie Kotasiński drogi, widzi Pan z kim ja muszę pracować, toż tak się nie da żyć. Wychodzi na to, że te dwie dziopy jeszcze durniejsze od Pana są, w głowie to się nie mieści, a jednak myśl tę prawdziwą potwierdza rzeczywistość. No cóż Panie Kotasiński, nie chce wyjść inaczej, jak tylko, że jest Pan bogiem prawdziwym, ludzkość w pełni sobie na Pana zasłużyła, należy jej się bóg, na obraz jej i podobieństwo swoje. Wuj Zbój i Pan Dyszyński napisali przecież, że tylko małe rozbieżności usunąć i harmonia nastąpi pomiędzy poglądami waszemi (a kto wie, może nawet będzie to akordeon), Pani Luzik bardzo szanuje Panów owych, to i też się zakordeanizuje. Jeszcze tylko Pan Barycki odwoła mnie do siebie, a wszyscy pospołu zatańczycie sobie hopka.

Nie da się ukryć, że dupę nie ja Panu, a Pan mi skopał, wszak jam tylko istota społeczna na obraz i podobieństwo jego.

PS. I na boga, Panie Kotasiński, przywitaj się Pan z Panią. Tylko grzeczność Panie Kotasiński, tylko grzeczność daje efekty.

...... mdli mnie już od tego folkloru.



Przegryź Pan kiszonym ogóreczkiem. Mi zazwyczaj pomaga na poranne mdłości. Z wyrazami sympatii, troski i oddania szczerego, Wasza Luzik.
Ty lepiej poradź, Pani Luzik, co nieszczęśnik Przerażony, na pomieszanie zmysłów zażyć powinien. Sam z sobą spory zacznie toczyć wkrótce na tym forumie, jak się w porę nie upamięta. Mam nadzieję, że jest jeszcze dlań ratunek.
Dla mnie ratunku już nie ma, a Wam niepotrzebny.

Dla mnie ratunku już nie ma, a Wam niepotrzebny.

Och, proszę się nie poddawać! Ufam, że jeno przejściowy obłęd Pana dopadł.
Toż właśnie sie nie poddaję i nie szukam ratunku czczego.
Panie Przerażony, czyliż słusznie wyczuwam jakąś nutkę rozżalenia w Pana słowach? Zasmuconam wielce widząc Pana w stanie takowym. Może ogóreczek, przez Panią Luzik zalecany, jakowąś ulgę przyniesie istotnie.


Przegryź Pan kiszonym ogóreczkiem. Mi zazwyczaj pomaga na poranne mdłości. Z wyrazami sympatii, troski i oddania szczerego, Wasza Luzik.


Olaboga! Pani Luzik, coż się dzieje?! Proszę chytać ogórasa i w te pędy do pana Przerażonego gnać! Zatroskanam oń wielce, lecz - o ja nieszczęsna - pomocą mą pan Przerażony wzgardza W Pani zatem nadzieja!
Jakżeż mam nie być rozżalonym, kiedy cały dziewiętnasty wiek poszedł się pierdolić, a cały zachodnioeuropejski socjalizm razem północnoamerykańskim, drugiej połowy dwudziestego wieku, okazał sie tylko manipulacją korporacji kapitału światowego. Byłem rozżalony już 74-tym roku, kiedy zdałem sobie sprawę z nieświadomości społecznej, że socjalizm świata zachodniego jest tylko i wyłącznie skutkiem strachu kapitału światowego przed ZSRR, a nie niefalsyfikującej się infantylnej popperowskiej {falsyfikant nie spostrzegł niefalsyfikaności swojej własnej infantylnej idei (debil pierdolony)} idei społeczeństwa otwartego.

PS. Wydaje mi się, że Pani wie jak można tego ogórasa wykorzystać z z większym pożytkiem dla siebie.

Ty lepiej poradź, Pani Luzik, co nieszczęśnik Przerażony, na pomieszanie zmysłów zażyć powinien. Sam z sobą spory zacznie toczyć wkrótce na tym forumie, jak się w porę nie upamięta. Mam nadzieję, że jest jeszcze dlań ratunek.

Pani Niepoprawna, z panem Przerazonym trzeba postępować z wyczuciem, wyrozumiałością, cierpliwością no i miłością przede wszystkim.
To warunki konieczne. Jeśli są one spełnione można sobie pozwolić na zaproponowanie ogórka
Jednak nie jestem usatysfakcjonowany, za mało uczucia mi Pani okazuje.

Jednak nie jestem usatysfakcjonowany, za mało uczucia mi Pani okazuje.

Bo ja poprawna raczej jestem
To ja mam płakać przez tę zasrana poprawność?
http://www.youtube.com/watch?v=X0lkrxFuGr8&feature=fvwrel
T.Love - Chłopaki Nie Płaczą

To już na powitania odpowiadać się nie należy?
Nie da się ukryć, że dupę nie ja Panu, a Pan mi skopał, wszak jam tylko istota społeczna na obraz i podobieństwo jego.
I pamiętaj, że przeprosiłeś, piszę to, abyś przypomniał sobie, że pod chamem skrywasz serdeczność, której jak każdy potrzebujesz. Trzebaby ją jeszcze tylko do światła bardziej i może kilka razy wydobyć. Ale ty się boisz, wiem, bo światło cię razi. Ale nie bój się jak poznasz jasność, to się nauczysz, to normalne, każdy tak ma.

Możemy się witać tylko to dziecinada

Jedni "dziecinadą" inni kulturą to zwą.
Dla mnie większą kulturą jest zaakceptować inną obyczajowość, ja najczęściej witam się wzrokiem. Nadto przeczytaj dokładniej równorzędny, acz wymieniony jako drugi powód i przestań się dąsać.

Dla mnie większą kulturą jest zaakceptować inną obyczajowość, ja najczęściej witam się wzrokiem. Nadto przeczytaj dokładniej równorzędny, acz wymieniony jako drugi powód i przestań się dąsać.

Dąsanie się, naturalną kobiecą jest cechą, której wyzbycie się, byłoby krokiem w stronę męskości, od której dalekam. Jako zaś człowiek tolerancyjny, zaakceptuj z kolei to, żem jest kobietą i inne "właściwości" niźli Ty posiadam. Dąsanie się jest właśnie jedną z nich.
Ja akceptuję nawet Adasia, jedynie widzę w tym coś więcej, dąsanie na przykład sprawia zwłokę w nastaniu czegoś lepszego czego chce się naprawdę. na przykład uśmiechu.

Ja akceptuję nawet Adasia, jedynie widzę w tym coś więcej, dąsanie na przykład sprawia zwłokę w nastaniu czegoś lepszego czego chce się naprawdę. na przykład uśmiechu.

Gdybyś uważnym był bardziej, spostrzegłbyś, że już witając się, uśmiechem wszystkich obdarzyłam.
Ty zaś - nie dąsając się - o uśmiechu dopieroś sobie przypomniał.
Jako, żem niepamiętliwa, uśmiech Twój odwzajemnię, a juści
Widzisz Pani, Pani Luzik, mówiłem, że to Kotasińska, dobrali sie jak w korcu maku. Że też takie cymbalstwo matka Ziemia nosi. Pani tak lubi utrzymywać dobre stosunki ze wszystkimi, mogłaby Im Pani posłać ze dwie butelki octu, to miałoby dla tych cymbałów wielką symboliczną wartość.

PS. Ja Ciebie jeszcze nie raz przeproszę Ty sukinsynu pierdolony.

No, to poezję mamy już za sobą, teraz czas na prozę, prozę straszną dla Pana Kotasińskiego. Na początek trzeba zwabić tę kanalię pochlebstwem, proszę się zawracać do szubrawca - panie boże. Ten łotr lubi sie pławić w takich pochlebstwach, bo to próżne bydlę jest, a następnie wyzwie Pani tego sukinsyna od najgorszych.
Ja tam bardzo cenię sobie obecność Marcina na tym forum.
Dla mnie on jest jak perła wyjątkowej osobowości, jak by nagle wykopać spod ziemi żywego mamuta, albo tyranozaura. To gość absolutnie wyjątkowy. Czysta poezja

Marcin to taki gościu, który widzi i rozumie tylko to, co mu się podoba i co ma ochotę zauważyć, albo zrozumieć. Żadna krytyka się go nie ima, bo on nie zauważy/nie zrozumie niczego, czego nie zechce. Rewelka. Żywe wcielenie pewnej postaci solipsyzmu. Naprawdę świetny gościu.
Spotkanie z Panem Marcinem było dla mnie niezwykle cenne intelektualnie, bo uświadomiło mi, jak bardzo nasze myślenie jest zależne od nastawienia, od pierwotnych chęci i paradygmatów. Marcin to ewenement na skalę europejską, a może i światową. Będą o nim kiedyś pisały podręczniki psychologii i filozofii. A już na pewno ktoś powinien zrobić na jego twórczości doktorat. Jak dobrze rozwinie problem, to ma szansę na Nobla.
Piesek, jak sobie poszczeka, to mu się wydaje, że ważny jest wtedy.
Tu się odbywa poważna debata naukowa, trutniu-samico, paszła mnie stąd won babo.

Panie Dyszyński, przyganiał kocioł garnkowi i co z tego, że Pan - garnek - , a Ta zaraza Pan Kotasiński - kocioł - i to garnek przygaduje kotłowi, kiedy i tak Pan jesteś garnkiem.
Niepoprawna uważny jestem bardziej niż myślisz, dlatego uważam, że w tej sytuacji zwracanie uwagi na rzeczy przeszłe jest nieodpowiednie, nie nawiązujące do sprawy obecnej. Tym bardziej, że tamten uśmiech był jeszcze naiwny, a ja tu wołam o uśmiech po chrzcie jakiś sobie sama sprawiłaś pchając się do tego pajaca Adasia.

Adaś reguła tu jest prosta, ludzie po prostu wolą serdeczność od chamstwa, co świadczy o tym, że znowu dostałeś kopniaka można powiedzieć dialektycznego, bo nie bezpośrednio ode mnie choć przeze mnie posłanego.

Kiedy mnie przeprosisz po raz kolejny naprawdę to ja ci o tym powiem. Widzę, że cie boli to przypomnienie, więc smacznego. Dla takiej łajzy jak ty to chleb powszedni jest i winien być. Chyba, że chcesz coś zmienić to dostaniesz coś z Pańskiego stołu, oczywiści jak wytrwale będziesz starał się być grzeczny inaczej głoduj albo jedz te swoje odchody patrząc w swoje słowa jak w lustro.

Michał widzę, że mnie zaczepiasz, nieładnie, ja ciebie i twojej słabości nie zaczepiam, a widzę w stosunku do siebie, że to ty je masz, nie ja. O czym świadczy choćby to, że po raz kolejny nie udało ci się zastawić na mnie pułapki w rodzaju "nie będą odpowiadał na Marcina posty, będę je ignorował całkowicie, tym mu dopiekę." Ale okazuje się, że nie jesteś zbyt wytrzymały i to nie wyszło, no, bo nie mogło, zatem przyszedłeś mnie tak i tu atakować bez powodu. To wyraz twojej godności? Zachowujesz się jak niedojrzały dzieciak.
Panie Kotasiński, nasikaj Pan do łóżka, przykryj kołdrą i będzie ciepłe jak będziesz się Pan kładł, to lepsze rozwiązanie, niż wstrzymywanie moczu, aż sie Pan położy.
Już ten temat przerabialiśmy wiesz, że nie działa, nudzisz, wysil się bardziej.
Dobrze. Panie Kotasiński, pokarz Pan trąbkę.
Którą?

Widzisz Pani, Pani Luzik, mówiłem, że to Kotasińska, dobrali sie jak w korcu maku.

Czy ja nutkę zazdrości jednak wyczuwam?
W drugą stronę podobnie zresztą
Proszbardzo, pod moim okiem może uczucie wielkie się rodzi

Idę do pracy.
Nie pozabijajcie się.
Wieczorem robimy imprezkę. Tańce, degustacja win ( nalewek truskawkowych ) i innych takich.
Może Pan Krowa wyrwie się z rąk Elficzek i też zajdzie ?
Apropopo był taki user Wuj Zbój, jest on tam gdzieś jeszcze?

Panie Dyszyński, przyganiał kocioł garnkowi i co z tego, że Pan - garnek - , a Ta zaraza Pan Kotasiński - kocioł - i to garnek przygaduje kotłowi, kiedy i tak Pan jesteś garnkiem.
Do garnka zawsze coś można wrzucić. Albo i nawrzucać.
Nie chcę się uzewnętrzniać na Pana Marcina, bo wiele mu zawdzięczam przemyśleń. Naprawdę (!) bardzo cenię spotkania z nim. To nie jest agresja. Zależy mi na tym, żeby inni też docenili tę osobowość.
Ale nie zgadzam się z porównaniem mnie do Marcina. W głównym elemencie - tzn. podjęcia ewentualnej rzeczowej krytyki, stosuję jednak inne podejście - tzn. próbuję dotrzeć do sedna kierowanych wobec mnie zarzutów.
No, chyba ze uznam, że ktoś się zgrywa, atakuje całkiem niezbornie, nie stawia swoimi zarzutami realnych problemów.
Ale może to faktycznie moje subiektywne widzenie sprawy.

[

Michał widzę, że mnie zaczepiasz, nieładnie...

Zaczepiam?
Marcinie ja Cię adoruję i wychwalam. Jesteś super!
A Pani tylko dupy i wóda w głowie. Myśli Pani, że Pan Kotasiński coś do mnie czuje? Jednak trąbki nie chciał mi pokazać, choć Go o to gorąco prosiłem.
Panie Przerażony,
W rzeczowej dyskusji z Marcinem śmiertelnicy nie mają żadnych szans, żedy zobaczyć trabkę trzeba wejśc do twierdzy emceka i zrozumieć emceka, a Pan nie chcesz tego uczynić.

Czekam na rzeczową dyskusję bowiem zarówno mnie, jak i Michałowi wszelkie argumenty już sie skończyły - Marcin jest w każdym przypadku górą.

Czemuż to tej banalnej prawdy absolutnej nie chce Pan pojąć?

Zrozumieć emceka = pokochać emceka!

W rzeczowej dyskusji z Marcinem śmiertelnicy nie mają żadnych szans, żedy zobaczyć trabkę trzeba wejśc do twierdzy emceka i zrozumieć emceka, a Pan nie chcesz tego uczynić.

Czekam na rzeczową dyskusję bowiem zarówno mnie, jak i Michałowi wszelkie argumenty już sie skończyły - Marcin jest w każdym przypadku górą.

Czemuż to tej banalnej prawdy absolutnej nie chce Pan pojąć?

Zrozumieć emceka = pokochać emceka!

Racja. Powiedziane mocno i precyzyjnie. Marcin po prostu wymiata!
I nikt mu nie podskoczy. Nawet Pan Barycki, ani pozostałe - żeby nie wiem jak bardzo Przerażone - osobniki.
Nie istnieje argument, który byłby w stanie naruszyć poczucie racji Pana Marcina. I to jest piękne.
Panie Dzyszyński, tak jak Pan Kotasiński ma swoje lejki i pojemniki kwantowe w czym wszystko ma równiarko poukładane, a co nie pasuje to zgniecie i upchnie, tak Pan ma swoją czarną skrzynkę, bez której Pan żyć nie może. Wszystkie spójne wewnętrznie modele, które się Panu pokarze, wkłada Pan do tej swojej skrzynki i wyciąga z niej nieweryfikowalne, twierdząc, że inaczej być nie może, a weryfikowalne przed włożeniem do skrzynki było tylko złudzeniem. Pan podobnie jak Pan Kotasiński, również nie może żyć bez szabloniku do pomiaru wszystkiego, o ile szablonik Pana Kotasińskiego jest z tekturki, to Pańskie poczucie inności od niego wynika tylko z tego, że Pański szablonik jest troszeczkę bardziej abstrakcyjny o tekturki Pana Kotasińskiego, co czyni różnicę tylko w formie, lecz nie zmienia jakości merytorycznej fundametu oglądu rzeczywistości. Przecież często się Panu zdarzają próby mierzenia odległości termometrem. Lokalność, Panie Dyszyński, tylko lokalność daje efekty, a Pan sie uparł termometrem zmierzyć wszystko, co jest absurdem nie dlatego, że brak takiego miernika, ale dlatego, że takiego miernika być nie może, gdyby to było możliwe, to świat byłby statycznie mechanistycznym, a nie, jak obserwujemy, dynamicznym dialektycznie.

Marcinie ja Cię adoruję i wychwalam. Jesteś super!
"nie będą odpowiadał na Marcina posty, będę je ignorował całkowicie, tym mu dopiekę."
 próbuję dotrzeć do sedna kierowanych wobec mnie zarzutów
Czekam na rzeczową dyskusję bowiem zarówno mnie, jak i Michałowi wszelkie argumenty już sie skończyły - Marcin jest w każdym przypadku górą.
Dziękuję za trzeźwą ocenę, tym dwóm Panom usilne próby zdominowania mnie przysłoniły trzeźwy osąd.

Adaś a powiedź co ty masz?
Ano właśnie piszę do Pana Kubusia, co myślę ja i Pan Barycki

Dlatego, Panie Kubusi, że o ile na merytorykę można żartobliwie przymrużyć oko, to nie można sobie mrugać na wartości moralne, a emcek jest zły moralnie. Każdy, kto pokocha emceka nie może już kochać nikogo poza sobą samym, a przecież doskonale Pan wie, jak Pan Barycki bardzo kocha ludzkość, a ja podążam w ślad za Jego przykładem. Toż nam nawet nie przystoi kochać emceka, wielką byśmy tym podłość uczynili ludzkości.

P... termometrem zmierzyć wszystko, co jest absurdem nie dlatego, że brak takiego miernika, ale dlatego, że takiego miernika być nie może, gdyby to było możliwe, to świat byłby statycznie mechanistycznym, a nie, jak obserwujemy, dynamicznym dialektycznie.
Założenie o dynamicznym dialektycznie charakterze świata jest wyraźnie nadmiarowe. Nie da się go też w żaden sposób potwierdzić. Dlatego wolę swój model do obsługi rzeczywistości. tym bardziej, że owa dialektyka nie daje nam żadnych twardych wniosków, tylko kolejne warstwy słownych interpretacji do słownych interpretacji.

Poza tym nie jest w moim przypadku wymagane założenie o statycznie mechanistycznym świecie. Mechanika kwantowa jest sprzeczna z tego rodzaju podejściem, a ja wierzę w mechanikę kwantową.
No tak sie akurat składa, że mechanika kwantowa, w którą Pan wierzy, jest właśnie niczym innym, jak tylko interpretacją słowną (matematyka to nic innego jak słowa), a Pan furt po swojemu wkłada ją do swojej czarnej skrzynki i już Panu z niej wychodzi, jako co innego niż interpretacja słowna, pomimo, że to coś właśnie słownie Pan interpretuje (czyżby Pan naprawdę nie wiedział, że mówi prozą?) Skoro Panu tak obrzydliwą jest interpretacja słowna do opisu rzeczywistości, to pluń Pan na interpretacje i popróbuj Pan opisywać rzeczywistość pietą, może co ciekawego z tego wyniknie.

Skoro założenie o dynamice dialektycznej jest nadmiarowe i nie da się tego w żaden sposób potwierdzić, pomimo, że w sposób wewnętrznie spójny łączy efekt tunelowy z zasadą zachowania energii, to pokaż Pan swoje nienadmiarowe założenie, które to zrobi twardziej. Bacz Pan tylko, aby ta twardość nie doprowadziła Pana do stwierdzenia - to ino cud boży być może. Wszak, poza zatwardzeniem, cuda boże są najtwardsze.

No tak sie akurat składa, że mechanika kwantowa, w którą Pan wierzy, jest właśnie niczym innym, jak tylko interpretacją słowną (matematyka to nic innego jak słowa)
Skoro założenie o dynamice dialektycznej jest nadmiarowe i nie da się tego w żaden sposób potwierdzić, pomimo, że w sposób wewnętrznie spójny łączy efekt tunelowy z zasadą zachowania energii, to pokaż Pan swoje nienadmiarowe założenie, które to zrobi twardziej. Bacz Pan tylko, aby ta twardość nie doprowadziła Pana do stwierdzenia - to ino cud boży być może. Wszak, poza zatwardzeniem, cuda boże są najtwardsze.
Nadmiarowość dialektyki polega na tym, że osoby nie znające dialektyki mogą świetnie dokonywać zaawansowanych odkryć w zakresie fizyki, matematyki, czy innych dziedzin. Dlatego dialektyka jest tylko takim filozoficznym kwiatuszkiem wetkniętym w klapę. Twardość fizyki kwantowej związana jest z tym, że rozwiązując np. równanie Schroedingera dla atomu wodoru, otrzymamy pewne wnioski dotyczące przewidywanego rozmieszczenia linii widmowych tego pierwiastka. Jak się później tenże wodór zmusi do świecenia, to owe linie widmowe pojawią się dokładnie w tych miejscach, co je przewidział fizyk kwantowy. Nie ma tu wątpliwości, niejasności interpretacyjnych - są konkretne linie, konkretne odległości między nimi, zaś praktyka zgadza się z teorią.
Gdyby zmienić tylko jedną wartość we wzorze Schroedingera, to już zrobiłyby sie z tego inne linie, a więc linie nie pasujące do doświadczenia. Zatem w tym zakresie fizyka kwantowa jest DOKŁADNIE TAKA, JAK POTRZEBA.
Do dialektycznych dywagacji można podpiąć bardzo wiele - czasem wręcz wzajemnie sprzecznych - konstrukcji myślowych i też jakoś da się to dopasować. Bo dialektyka jest bardzo ogólna.
Panie Dyszyński, musi Pan z czegoś zrezygnować, albo z efektu tunelowego, albo z zasady zachowania energii, bez dialektycznego oglądu, te dwa grzyby sobie nawzajem przeczą i nie mogą występować w jednym świecie. Wiec albo dialektyczna dynamika sprzeczności, albo zmieniaj Pan fizykę współczesną i likwiduj część sprzecznych ze sobą zjawisk fizycznych. Najlepiej przymykając oko i udając, że ich nie ma, a przywróci Pan właściwy porządek.

Panie Dyszyński, musi Pan z czegoś zrezygnować, albo z efektu tunelowego, albo z zasady zachowania energii, bez dialektycznego oglądu, te dwa grzyby sobie nawzajem przeczą i nie mogą występować w jednym świecie. Wiec albo dialektyczna dynamika sprzeczności, albo zmieniaj Pan fizykę współczesną i likwiduj część sprzecznych ze sobą zjawisk fizycznych. Najlepiej przymykając oko i udając, że ich nie ma, a przywróci Pan właściwy porządek.
Rezygnuję z nalewki na śliwkach. Za słodka.
A nie widzę powodu, aby rezygnować z pozostałych rzeczy. Także z dialektyki. Ale ona dalej jest nadmiarowa.
Piękna ta Pana czarna skrzynka Panie Dyszyński, wkłada się do niej prozę, a wychodzi poezja.