polsk riksdag
Czy widzieliście to?
kosciol-spaghetti.pl
Niby jest to skrajny idiotyzm i nic, tylko olać ich ciepłym moczem... Ale wg mnie zagrożenie jest bardzo duże. A to dlatego, że do podświadomości zjadacza chleba wkrada się myśl, że wiara chrześcijańska jest na równi tych idiotyzmów i że na dobrą sprawę nie ma różnicy pomiędzy koncepcją chrześcijańską, a koncepcją wiary w potwora spaghetti. Bo przecież oni tak samo mogą powiedzieć, że jest to prawda, jest to objawione, że ma transcendentne pochodzenie i zasługuje na równe uznanie, co wiara chrześcijańska...
A problem jest duży, bo obserwując swoje najbliższe środowisko, widzę, że ten pomysł się spodobał. A jak się spodobał, to jeden krok do przyznania racji na zasadzie: "coś w tym musi być".
Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy to potraktować niestety poważnie - pod kątem uświadomienia czytelników, że różnica jest miażdżąca, że idiotyzm jest tylko i wyłącznie po jednej stronie i że nie ma absolutnie nigdzie znaku równości pod jakimkolwiek względem.
Wydaje mi się, że trzeba tutaj wypunktować pewne oczywiste kwestie, które dla zwykłego człowieka nie są takie oczywiste do zwerbalizowania.
Takimi oczywistymi punktami, które należy podnieść, to:
- Ich "wiara" została stworzona jedynie jako parodia. I nie pomoże żadne zarzekanie się, że jest ona prawdziwa, natchniona, bo ludzie przecież głupi nie są i sama stanowczość członków tego "kościoła" w utrzymywaniu, że jest to prawdziwe, nie przekłada się na poziom przekonania odbiorcy o prawdziwości.
- My nie mamy najmniejszego zamiaru kwestionować, że ich wiara jest "natchniona" i spadła z nieba... Asz żesz broń nas Panie Boże... Nic takiego! My chcemy jedynie podkreślić, że nasza wiara w przeciwieństwie do "wiary" w potwora nie spadła z nieba, nie jest wytworem samego "natchnienia". Ona wyrosła na pradawnym judaizmie, jest oparta na męczeństwie pierwszych apostołów, którzy byli świadkami wydarzeń z Ewangelii (które zostały przez nich spisane w ludzkim świadectwie), którzy byli świadkami zmartwychwstania i tę prawdę świadczyli aż do przelania krwi, o czym dobitnie świadczy również historia i tradycja wszystkich wieków (tu chcę podkreślić, że pierwsi uczniowie przelali krew za wiedzę a nie za wiarę, co odróżnia nas od innych wyznań). Ich wiara natomiast to efekt samego tzw. "natchnienia" (jak stanowczo twierdzą wyznawcy potwora spaghetti) - ok, niech będzie i niech tak zostanie... Tu jest właśnie główna różnica.
I takimi właśnie metodami należy eksponować niedorzeczność i podkreślać, że swoją koncepcją trafili jak kulą w płot.
Grzesiek
Zanim odbijesz sobie płuca zarzekając się, żeś sprawiedliwy, może zejdź na ziemię i skrobnij coś o rejestracji i finansowaniu kościołów i związków wyznaniowych …
Ja np. postuluję likwidację zarówno rejestracji jak finansowania – Twoja wiara na pewno nie ucierpi, a może poczujesz ulgę, że nie masz nic wspólnego z mamoną wyznawców potworów.
… MI chodzi o pieniądze!

Hello Kity, nie wiem o co Ci chodzi...
Jeszcze jakieś pytania?
- Tak, jeszcze dwa pytania...
1. Czy Tobie chodzi o zarabianie pieniędzy poprzez notoryczne dawanie dupy?
2. Czy możesz poszukać sobie do dyskusji kogoś innego?
Wielcem poruszony miłością jaką ziejesz do mnie - po co mi szukać innego miłośnika, kiedy takiego wałacha mam na podorędziu.
Czy widzieliście to?
kosciol-spaghetti.pl
A problem jest duży, bo obserwując swoje najbliższe środowisko, widzę, że ten pomysł się spodobał. A jak się spodobał, to jeden krok do przyznania racji na zasadzie: "coś w tym musi być".
Bo przecież oni tak samo mogą powiedzieć, że jest to prawda, jest to objawione, że ma transcendentne pochodzenie i zasługuje na równe uznanie, co wiara chrześcijańska...
Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy to potraktować niestety poważnie - pod kątem uświadomienia czytelników, że różnica jest miażdżąca, że idiotyzm jest tylko i wyłącznie po jednej stronie i że nie ma absolutnie nigdzie znaku równości pod jakimkolwiek względem.
Ok,z mojej strony kilka linków :
http://www.reasonablefaith.org/god-and-the-flying-spaghetti-monster/
http://www.gotquestions.org/flying-spaghetti-monsterism.html
http://www.christianapologeticsalliance.com/2012/08/01/teapots-spaghetti-monsters-why-atheists-arent-off-the-proof-hook/
http://www.youtube.com/watch?v=go6m-KNUmG4
Prymitywna i niewyszukana wariacja "Czajniczka Russela" (Russell's teapot),która jest niczym innym jak błędem logicznym false analogy.
Spagetkowy potworek to część tej samej papki,która świadczy jedynie o tym jak nisko upadł tzw. "nowy" ateizm.
Ok,z mojej strony kilka linków :
Dzieki, poczytam...
Grzesiek
- Ich "wiara" została stworzona jedynie jako parodia.(grzesiekz)
Oni sami uznają że to nie jest parodią religii:
http://www.venganza.org/about/
Oni sami uznają że to nie jest parodią religii
- A ja to wiem... Ale spokojnie, na to też się przygotowałem. W ruch wejdzie mój ulubiony i bardzo uniwersalny dowcip o Kowalskim, którego teściowa nadziała się siedem razy na nóż. On też się zarzekał, że tak było na prawdę... No i niech ktoś mi udowodni, że tak nie było... Jednak rzecz w tym, że jak tak twardo chcą rżnąć głupa, to ja nie będę im w tym przeszkadzał. Ja tylko wtedy będę publicznie przytaczał tego typu historyjki jako analogię do ich postulatów i wskazywał, że w takim wypadku to ja nie muszę z tym polemizować, ani tego negować. Normalny człowiek nie potrzebuje dowodu, że głupota jest głupotą, bo takie wyczucie jest jego naturalną umiejętnością, a idiota jak nie chce tego pojąć, to oczywiście ma prawo dalej w to brnąć.
kosciol-spaghetti.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=507&start=0
Tutaj nawiązałem z nimi rozmowę. Jak na razie widać, że ich poziom to pożal się Boże... Ale nic to... czekam... Już całą dobę na odzew. Może jeszcze ten wątek nie dotarł do kogoś, kto tam jest kumaty... Zobaczymy.
kosciol-spaghetti.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=507&start=0
Tutaj nawiązałem z nimi rozmowę. Jak na razie widać, że ich poziom to pożal się Boże... Ale nic to... czekam... Już całą dobę na odzew. Może jeszcze ten wątek nie dotarł do kogoś, kto tam jest kumaty... Zobaczymy.
A w ogóle warto?
To czego wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti nie zrozumieją, to to że ich ów bożek jednak różni się od chrześcijańskiego Boga w sprawach zasadniczych.
*Czy Latający Potwór potrafił stworzyć tak doniosłe, tak bogate w treść dzieła jak Biblia?
*Czy Latający Potwór jest w stanie wskazać tak wspaniały drogowskaz moralny jak Dziesięcioro Przykazań czy Kazanie na Górze?
* Czy Latający Potwór jest w stanie nakłonić kogokolwiek do czynienia w jego imię czynów heroicznych (choć nie ukrywajmy że niektórzy rzekomo w Imię Boże dokonywali czynów haniebnych). Czy sprawi że pojawią się tacy co będą chcieli się podzielić z bliźnim ostatnią kromka chleba?
* Czy Latający Potwór da tylu ludziom inspirację do poszukiwania czegoś więcej, szukania prawdy o Mądrości Potwora przejawiającej się w jego stworzeniu, logicznych i racjonalnych prawach natury, oraz poszukiwania piękna i artystycznej kreatywności?
* Czy Latający Potwór jest wstanie zaoferować ludziom nadzieję na to że ich życie nie skończy się jako proch w grobie, oraz to że po śmierci odzyskamy łączność z tymi których kochaliśmy, a którzy juz od Nas odeszli?
* Czy Latający Potwór jest w stanie zaspokoić pragnienia ludzkiej duszy?
Myślę że wyznawcy Potwora za nic tego nie zrozumieją i nawet nie warto ich przekonywać -dopóki sami na własnej skórze się nie przekonają jaka jest różnica...
A w ogóle warto?
- Tak na prawdę mi nie zależy na tym, aby ich wyrywać z głupoty. Wchodzą i trwają w niej na swoje własne życzenie. Mi zależy na czymś innym. Na pokazaniu społeczeństwu, że ta koncepcja to jest jednym wielkim błędem logicznym "false analogy" w całej swej rozciągłości. Wydaje mi się to potrzebne, aby szalę obciachu wyraźnie przechylić na ich stronę, bo niestety odnoszę wrażenie, że oni taką zagrywką to oni przechylają ją na naszą stronę. I właśnie dokładnie w tym jest problem.
A metody walki z nimi wg mnie istnieją. Oczywiście nie należy kwestionować ich dogmatów, ale ośmieszać ich metodykę. Dla przykładu: jeśli będą twierdzić, że ich święta księga spadła z nieba, to należy powiedzieć:
doskonale, bo my właśnie chcemy podkreślić, że nasza Biblia nie spadła z nieba, nie była dyktowana na ucho przez stwórcę i tu jest zasadnicza różnica... Naszym zamiarem jest pokazanie, że koncepcja naszej wiary jest inna od waszej pod każdym możliwym względem. Dla przykładu - jeśli wy będziecie postulować, że wasz Bóg potrafi stawać na swoich uszach - to będzie to niewątpliwie ciekawostka... tyle że co z tego miałoby niby wynikać? Także my będziemy wszystkie te postulaty wiary w LPS sprowadzać do takiej rangi jak tego ze stawaniem na uszach, aby móc powiedzieć: "świetnie, tylko co z tego?".
Innymi słowy, to żeby sprowadzić tę parodię niby-katolicyzmu do parodii ich własnych wyobrażeń o katolicyzmie, które mijają się z rzeczywistością. Z drugiej strony pokazywać właściwe podstawy naszej wiary, tego, że opieramy się nie na dowodach, nie na tym, że Biblia mówi, że Bóg istnieje, ale na pewnych przesłankach:
- Biblia jest ludzkim świadectwem, świadectwem ludzi, którzy widzieli na własne oczy zdarzenia opisywane w Ewangeliach, widzieli zmartwychwstałego Jezusa, w imię Jego dokonywali cudów i którzy za tę wiedzę oddali życie.
- kolejną przesłanką są świadectwa pozabiblijne, świadectwa wszystkich kolejnych wieków, wszystkich kolejnych okresów.
- następną przesłanką jest całun turyński
- dajemy wiarę w świadectwa obecnych czasów (uzdrowienia, cuda, uwolnienia z opętania, cud słońca itp). Ja sam mam znajomą, w której rodzinie dokonał się cud za pośrednictwem cudownej figurki z Gidl (pod Częstochową)
- nie znajdujemy podstaw, aby odrzucić wszystkie te świadectwa, a w każdym razie powody aby im wierzyć są miażdżąco poważniejsze, niż powody, dla których mielibyśmy to odrzucić.
...
...
itp itd...
Już w tamtym tekście podkreślałem, że uzasadnioną podstawą wiary są rozsądne przesłanki i w żadnym wypadku nie potrzebujemy do tego jakichkolwiek dowodów. Przecież jak się popatrzy na otaczającą nas rzeczywistość, to okazuje się, że dawanie wiary na podstawie przesłanej jest czymś zupełnie normalnym i naturalnym. Dla przykładu sąd daje wiarę policjantowi, a nie kierowcy właśnie tylko na podstawie założenia, że policjant nie miał żadnego interesu, aby ukarać kierowcę. I czasami tylko tyle wystarczy...
I mając powyższe na uwadze skonfrontujmy to z podstawami wiary w LPS... I pomyśleć, że to ateiści nam zarzucają, że my swoje światopoglądy opieramy na jakiś urojeniach i wydumanych założeniach mających oparcie jedynie na ślepej i niepotwierdzonej wierze...
W każdym razie ja bym tak to widział.
Wygląda, że o pieniądzach nie pogadamy, jak to wśród dżentelmenów…
Nota-bene, dobieranie się do kieszeni sług bożych zasługuje przynajmniej na ekskomunikę, a nie trywialną pyskówkę!
http://www.sfinia.fora.pl/regulamin,25/zgloszenia-przypadkow-naruszenia-regulaminu,2590-275.html#201831
Yhy..Hello tylko z tego co mi wiadomo pastafarianizm nie jest religia.Złożyli dopiero wniosek który będzie rozpatrzony przez religioznawców:
http://ze-swiata.pl/pastafarianie-z-polski-rejestruja-kosciol-latajacego-potwora-spaghettii/
http://ze-swiata.pl/czy-mozna-wierzyc-w-makaron-jest-opinia-ekspertow/
http://ze-swiata.pl/ekspertyza-religioznawcow-ws-kosciola-latajacego-potwora-spaghetti/
Hej wakxam, wydaje mi się, że to nie jest najważniejsze. Ale cóż... Pan "Hello" ma oczywiście prawo uprzejmie donieść o tym fakcie prokuraturze a ja nie mogę mu tego prawa odebrać.
Swoją drogą to zachęcam do tego, aby rozważyć stworzenie w sieci miejsca, do którego dostęp mielibyśmy tylko my. Jak mamy mieć takich dyskutantów, jak pan Hello, którzy jeszcze do tego doszukują się takich aktów przestępstwa, to chyba lepiej nie mieć ich tam w ogóle.
Hej wakxam, wydaje mi się, że to nie jest najważniejsze. Ale cóż... Pan "Hello" ma oczywiście prawo uprzejmie donieść o tym fakcie prokuraturze a ja nie mogę mu tego prawa odebrać.
Swoją drogą to zachęcam do tego, aby rozważyć stworzenie w sieci miejsca, do którego dostęp mielibyśmy tylko my. Jak mamy mieć takich dyskutantów, jak pan Hello, którzy jeszcze do tego doszukują się takich aktów przestępstwa, to chyba lepiej nie mieć ich tam w ogóle.
A metody walki z nimi wg mnie istnieją. Oczywiście nie należy kwestionować ich dogmatów, ale ośmieszać ich metodykę. Dla przykładu: jeśli będą twierdzić, że ich święta księga spadła z nieba, to należy powiedzieć:
Wiesz co, może niekoniecznie. Myślę że dokładnie odwrotne podejście byłoby lepsze, mianowicie spoważnić nieco tą "religię".
Nie wiem czy czytałeś moją dyskusję z Wujem w tym wątku. Wuj uważa tam że chrześcijaństwo mogłoby się teoretycznie obejść bez historycznej prawdziwości wydarzeń opisanych w Biblii. Ja uważam inaczej, sądzę że przesłanie chrześcijaństwa jest nierozerwalnie związane z rzeczywistą, historyczną ofiarą Jezusa, ale zgadzam się z tym że w chrześcijaństwie ważne jest coś więcej niż tylko fakt że wydarzenia opisane w Ewangeliach miały miejsce. Ważne jest przesłanie, wynikające z tej, jak niektórzy sądzą "baśni". I tak samo możemy, odpowiednio budując "teologię" Potwora na poważnie, pokazać że jeśli wiarę w niego można traktować serio (jak pastafarianie udają że tak utrzymują), to i wiarę w chrześcijańskiego Boga można traktować serio. Bo co do historyczności Biblii, to my i tak ją już od dawna bronimy przed zarzutami z różnych stron. Tu nie chodzi o wykazanie że Chrystus istnieje, a Potwór nie. Ani o pretensjonalną konfrontację hektolitrów krwi przelanych przez chrześcijańskich męczenników (których tak naprawdę chcemy żeby było jak najmniej) z hektolitrami piwska przelanymi przez wyznawców spaghetti. Tu chodzi o coś innego.
…z tego co mi wiadomo pastafarianizm nie jest religia. Złożyli dopiero wniosek …
… czego Hello tak naprawdę nie ma do powiedzenia … Słuszna uwaga O.K. - na temat czyjejkolwiek i jakiejkolwiek wiary nie mam nic do powiedzenia, co najwyżej mogę mieć pytania.
Ps.
Proponuję Wam eksperyment:
proszę SZCZERZE napisać co sądzicie o prawdziwości np. islamu i opublikować to na jakimś znanym portalu, podając prawdziwe dane osobowe - najlepiej po angielsku.
_____
„Vae victis!”
Brak rejestracji kościoła lub związku wyznaniowego nie wyłącza działania art. 196 KK.

Rejestracja nie definiuje religii!
Pudło,brak rejestracji wyłącza działania art.196 KK,wystarczy popatrzeć na wcześniejszy kodeks Art.195:
§ 1. Kto złośliwie przeszkadza publicznemu wykonywaniu aktu religijnego kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
tak jak wcześniej pisałem nie maja uregulowanej sytuacji prawnej(jeszcze) gdyż nie ustalili czy to może być religia czy nie.
"Z punktu widzenia religioznawstwa, doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u niewierzących (np. przekonanie o spożywaniu ciała i krwi Chrystusa w trakcie komunii). Samo parodiowanie nie jest niczym nagannym ani zakazanym, ale w tym wypadku widać, iż jest to podstawowy cel rozważanej tu grupy" - czytamy w ekspertyzie podpisanej przez prof. dr. hab. Kazimierza Baneka i dr. Piotra Czarneckiego, pracowników Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.
"wspólnotę religijną" jest dalszym ciągiem owej gry/zabawy w obszarze żartu i parodii" - konkludują naukowcy.
… rozważyć stworzenie w sieci miejsca, do którego dostęp mielibyśmy tylko my … Jedzenie sobie z dziubków jest w zasadzie niehigieniczne, ale co kto lubi …

Pudło … Rejestracja jest zbędna. Wystarczy udowodnić, że ma się uczucia religijne i zostały one obrażone, a złośliwość przecie nie dotyczy naszych rozważań – nie’spa?!
Jeszcze wcześniejszy art. KK:

art. 194
„Kto ogranicza człowieka w przysługujących mu prawach ze względu na jego przynależność wyznaniową albo bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”
I dalej:
„Art. 196 k.k. określa przestępstwo obrazy uczuć religijnych.
Dla bytu tego przestępstwa wymagane jest przede wszystkim wystąpienie skutku w postaci obrażenia uczuć religijnych innych osób. W przepisie tym zabronione są wszelkie zachowania, które stanowią wyraz pogardy wobec określonych przedmiotów lub miejsc. Do znieważenia może dojść poprzez wypowiedź ustną, pisemną, gest czy rysunek przy czym przepis wymaga aby zniewaga dokonana została publicznie. Chodzi o zachowanie, które może dotrzeć do szerokiego kręgu osób.” źródło
Kolejny raz podkreślam – nie interesuje MNIE Twoja/Wasza wiara, interesują mnie pieniądze, MOJE pieniądze!
Ps.
Rozumiem, że proponowany eksperyment traktujesz jako wyłącznie myślowy.

_____
"Ora et labora"
Grzesiek, po co się tak boisz i przejmujesz tym czego Hello tak naprawdę nie ma do powiedzenia? Traktuj to jak bannery reklamowe które serwer wstawia.
możemy, odpowiednio budując "teologię" Potwora na poważnie, pokazać że jeśli wiarę w niego można traktować serio (jak pastafarianie udają że tak utrzymują), to i wiarę w chrześcijańskiego Boga można traktować serio
Nie wiem czy czytałeś moją dyskusję z Wujem w tym wątku. Wuj uważa tam że chrześcijaństwo mogłoby się teoretycznie obejść bez historycznej prawdziwości wydarzeń opisanych w Biblii. Ja uważam inaczej, sądzę że przesłanie chrześcijaństwa jest nierozerwalnie związane z rzeczywistą, historyczną ofiarą Jezusa
Przeczytałem tak pobieżnie 1/3 ale w żaden sposób nie mogę się przekonać do argumentacji Wuja... Po stokroć bardziej mi bliskie jest Twoje stanowisko w tej dyskusji.
W tekstach mówiących o zmartwychwstaniu przebija się wyraźny realizm i dosłowność. Jeśli takim ustępom odmówimy dosłowności, to wtedy wszystko będzie się dało zanegować, a Biblię sprowadzimy do rangi jakiegoś "małego księcia" - jest to piękne i mądre, ale... pozbawione realizmu.
Kolejna sprawa, to co Wuj poruszał - historyczność Adama i Ewy (tak samo jak Jonasz, Noe, Kain, Abel itp). Nie szkodzi, że Ewangelie nam ukazują te postaci jako historyczne. Biblia jest przecież słowem ludzkim, a więc napisanym na podstawie obowiązującego wówczas systemu wiedzy. A ten system wyznawał, że Adam i Ewa to były realnymi postaciami. Nie wykluczone, że ta opowieść powstała jako mit, w którym przesłanie i zawarta w nim mądrość się liczyła, a nie fakty historyczne, ale jednak za czasów Jezusa były to już księgi święte i uznawane za natchnione, a więc informacje w nich zawarte były uważane przez ówczesnych za realne i prawdziwe. Nie ma co porównywać takie postacie z Jezusem. Adam i Ewa nie mieli swoich naocznych świadków, a Jezus miał. Ci pierwsi byli znani tylko z ówczesnych pism i tradycji, a Jezus Apostołowie wyraźnie nauczali, że Jezus przyszedł w ciele (a ten fakt wg św. Jana negują antychryści), że ich ręce go dotykały, że Pan prawdziwie zmartwychwstał i ukazał się wielu. Cała Biblia wyraźnie ten fakt akcentuje, ukazując nam to jako pierwotne wyznanie wiary (1 Kor 15,3-4). We wszystkich tych fragmentach dotyczących tej nauki przebija się wyraźna dosłowność (to nie przypowieść, ani analogia, ani objawienie) i nie bardzo wiem, jak można odebrać to nie-dosłownie.
Inna kwestia, to że nas katolików obowiązuje wyznanie wiary, a zamysłem tego wyznania jest realizm tego wydarzenia.
Spokojnie, tak traktuję. Moja uwaga dotyczyła tego, że publiczny charakter forum ma swoje plusy i minusy. Minusy to takie, że czasami musimy się sami ograniczać w tych tekstach, boimy się występować w roli adwokata diabła, bo podsuwamy pod nos przeciwnikom kontrargumenty, lub ogólnie boimy się napisać czegoś, co mogłoby być wykorzystane przez nich. I przypuszczam, że jak się nadarzy prawdziwa dobra okazja, to nie omieszkają tego wykorzystać.
- hmm, sam nie wiem, ale ja byłbym tutaj ostrożny... Wiedz o tym, że ich prawdziwym celem nie jest stworzenie wiary, ale walka z teizmem, ośmieszenie go. Oni mogliby się przeorganizować i zachęceni takim podejściem pokazywać, że owszem, że jedno i drugie jest tak samo poważne (czyli w domyśle: tak samo niepoważne). Chociaż ja bym zmodyfikował tę koncepcję i poszedł w podobnym kierunku, ale od innej strony. Np. wzywać ich do wspólnej walki z racjonalizmem, który ośmiesza teizm, że ten opiera się na ślepej wierze, że racjonalistyczna krytyka po stokroć bardziej dotyczy wyznawców spaghetti, niż nas. Z tego co wiem, to racjonalista robi swoja podstronę tej "religii", a kto wie, może będzie ja wspierać. Tutaj będzie można im przytykać, że skoro tworzą prawdziwą religię, to dają "ładny" przykład racjonalizmu, że zarzucają nam absurdy, podczas gdy poziomem swojego absurdu niewspółmiernie przekraczają to, za co nas sami krytykują.
Tak na prawdę sam nie wiem, ale ta wojna będzie taktyczna i trzeba ją będzie prawidłowo rozegrać.
W każdym razie zwróć uwagę na moja dyskusję z nimi

kosciol-spaghetti.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=507&start=0
Grzesiek, to jest dokładnie to co miałem na myśli. My udajemy że bierzemy tę ich wiarę na poważnie, a oni udają że na poważnie ją bronią. Możemy być w stosunku do LPS jak ateiśći w stosunku do KRK. Niech więc bronią tego swojego potwora, a im bardziej skutecznie będą go bronić to tym bardziej my możemy pokazywać że również chrześcijaństwo nie jest absurdalnym systemem wierzeń. A jak makaroniarze zdecydują się przyznać że wiara w Potwora to tak naprawdę jedynie kpina i parodia religii chrześcijańskiej, to mamy to co chcemy. W zależności od sytuacji. Jest to zmienianie nacisku w zależności od tego jaki punkt widzenia nam odpowiada, ale na tym właśnie polega propaganda, którą oni tak samo uprawiają. Albo więc gramy w ten sposób kto cwańszy i lepiej podkłada drugim świnie, albo nastawiamy się na konstruktywną merytoryczną dyskusję - a wówczas się okaże kto ma tak naprawdę silniejsze argumenty. Wybór należy do nich. Bo widzę że dobrze ich rozgrywasz, już oni się tam mieszają, już co do niektórych argumentów przyznają rację. W ten sposób pewnie się uda wyrwać paru co bardziej myślących gości, co się zwyczajnie łudzili że znajdą tam racjonalne poglądy których nie dostrzegali w KRK.
Jeszcze dam Ci parę argumentów które możesz wykorzystać. Widzę że dyskusja zeszła tam na porównania z wymagającym pracodawcą oraz sprawy wychowawcze. Co sądzić o pracodawcy który rzuca gwarancje wynagrodzenia będąc na bani, przy czym nie wiadomo czy na trzeźwo się z nich wywiąże? Albo co jest lepsze: surowy, wymagający, nie znoszący sprzeciwu i ciężko karzący ojciec, który mimo wszystko kocha swoje dzieci (tak jak Bóg Starego Testamentu), czy może ojciec nałogowy pijak który wszytko ma tak naprawdę gdzieś?
No spoko

Jeśli chodzi o dyskusję z wyznawcami LPS, to muszę przyznać, że to wymaga przemyślenia... W każdym razie wydaje mi się, że trzeba też robić odpowiednie uniki, żeby nie wdawać się w niepotrzebną dyskusję i pokazać że nie dajemy się sprowokować. Trzeba wyczuć, jaki jest czuły punkt i tam uderzać - czyli nie polemizować z czymś, co wiadomo, że oni sami w to nie wierzą, ale jak się zobaczy, że podnoszą jakieś argumenty na poważnie, to wtedy należy im odpowiadać. Ja w celu wyciągnięcia od nich poważnych argumentów pozwoliłem sobie na pewne prowokacje. Tym samym nie polemizuję z koncepcją LPS, bo przyjmuję założenie, że oni w to nie wierzą. No i nawiązując do Twojego porównania - wydaje mi się, że to zależy od sytuacji. Czasem trzeba ocenić, czy lepiej zobrazować coś realnym wyborem, czy w ten sposób pokazać im jak wygląda wybór pomiędzy czymś realnym, a nierealnym.
Czy to coś pomoże - nie wiem, ale wydaje mi się, że nawet jak nikogo to nie nawróci, to i tak taki materiał porównawczy pomiędzy sensownością naszej wiary i ich wiary jest warty podkreślenia.
… brak rejestracji wyłącza działania art.196 KK … Zatem uznałeś prawo świeckiej władzy, do rozstrzygania, czy to co wyznajesz jest religią – gratuluję!
Witam,
Też ostatnio mnie zainteresował ten cały makaronowy potwór. Taką dyskusję świeżą wyniuchałem niedawno w tvn :
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/kim-sa-pastafarianie,75555.html?fb_action_ids=312662678871627&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=288381481237582
Oczywiście co do ich "religii" to, jak bardzo by twierdzili, zę jest inaczej to widać to dobrze, że jest to 'religia'' prześmiewcza. Oni tu nie stawiają na logikę i wiarygodność, tylko na emocję i absurd. Oczywiście do niektórych ludzi bardziej przemówi to co wywołuje śmiech i wcale to logiczne być nie musi. Ich dobra skuteczność perswazyjna wynika z tego, że celnie przemawiają do wyobraźni i łatwo ich zapamiętać.
Ogólnie, jestem z innego forum (ale stronę 'Śfini' cenie sobie bardziej

"Latający Potwór Spaghetii i katolicyzm.I to i to religia."Święto trąbek" Gierymskiego i abstrakcja wypierdziana farbą przez performera z NY.I to obraz i to obraz.Oczywiście można nie wiedzieć różnicy.Jak kto woli"
To, ze pastafarianie nie widzą tej różnicy, nie oznacza, zę jej niema

Blaesus
"Religia" to niewątpliwie prześmiewcza, ale cały witz polega na tym, że nie ma i raczej nie będzie prawnie poprawnej definicji religii.
Myślę, że do sprawy można podejść pozytywnie. Niech sobie makaroniści mają swoją oficjalną religię, o ile - i to powinno dotyczyć ABSOLUTNIE WSZYSTKICH ZAREJESTROWANYCH ZWIĄZKÓW RELIGIJNYCH - ich działalność nie będzie wymierzona przeciwko innym religiom. Gdyby taki warunek został narzucony WSZYSTKIM związkom religijnym, to (a) byłoby to z wielkim pożytkiem dla każdego, oraz (b) pastafarianie szybko by się znudzili swoją zabawą. I tak to Latający Potwór wykonałby podwójnie dobrą robotę. dnia Pon 19:16, 11 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Proponujesz Wuju dżumę zamiast cholery, może pochyl się choć trochę nad MOJĄ propozycją, o ile kręgosłup pozwala.
