ďťż

Autentyczność Biblii

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Wiarogodność Biblii atakowano z różnych stron, ale nawet w najdrobniejszej mierze nie zdołano podkopać lub osłabić jej pozycji.

Izaak Newton powiedział kiedyś: „W Biblii odkrywam więcej przekonujących oznak autentyczności niż w jakiejkolwiek kronice świeckiej” (R. Watson, Two Apologies, Londyn 1820, s. 57). Jej wierność wobec prawdy jest widoczna w każdym badanym szczególe. Zawarte w niej relacje historyczne są dokładne i rzetelne. Nie da się np. podważyć tego, co mówi o zdobyciu Babilonu przez Medów i Persów (Jer 51:11, 12, 28; Dn 5:28) czy o takich postaciach, jak babiloński władca Nebukadneccar (Jer 27:20; Dn 1:1), król Egiptu Sziszak (1Kl 14:25; 2Kn 12:2), Asyryjczycy Tiglat-Pileser III i Sancherib (2Kl 15:29; 16:7; 18:13), cesarze rzymscy August, Tyberiusz i Klaudiusz (Łk 2:1; 3:1; Dz 18:2), Rzymianie Piłat, Feliks oraz Festus (Dz 4:27; 23:26; 24:27), ani tego, co powiedziano w niej o świątyni Artemidy w Efezie i o ateńskim Areopagu (Dz 17:19-34; 19:35). Wszystkie informacje biblijne o tych i innych miejscach, ludziach czy wydarzeniach są w każdym szczególe historycznie ścisłe.

Zgodne z prawdą jest także to, co Biblia mówi o rasach i językach. Wszyscy mieszkańcy ziemi — bez względu na budowę ciała, kolor skóry, kulturę czy język — należą do jednej rodziny ludzkiej. Nie da się zaprzeczyć, iż zasadniczo można ją podzielić na trzy gałęzie: jafetycką, chamicką i semicką, wywodzące się od Adama poprzez Noego (Rdz 9:18, 19; Dz 17:26). Henry Rawlinson oświadczył: „Gdybyśmy mieli szukać jedynie punktu przecięcia dróg językowych, nie bacząc na jakiekolwiek zapisy biblijne, mimo wszystko doszlibyśmy do wniosku, że linie te rozchodzą się z jednego punktu, a mianowicie z równin Szinearu” (G. Rawlinson, The Historical Evidences of the Truth of the Scripture Records, 1862, s. 287; Rdz 11:2-9).

Nauki i przykłady zawarte w Biblii mają niezwykle praktyczną wartość dla współczesnego człowieka. Wyłuszczone w niej sprawiedliwe zasady i wysokie mierniki moralne górują nad zaleceniami każdej innej książki. Biblia nie tylko odpowiada na ważne pytania, lecz także udziela wielu praktycznych wskazówek, których przestrzeganie mogłoby się przyczynić do poprawy zdrowia fizycznego i psychicznego wszystkich mieszkańców ziemi. Przedstawia normy, które pozwalają odróżnić dobro od zła, a dotyczą uczciwości w interesach (Kpł 19:35, 36; Prz 20:10; 22:22, 23; Mt 7:12), pracowitości (Ef 4:28; Kol 3:23; 1Ts 4:11, 12; 2Ts 3:10-12), moralnego prowadzenia się (Wj 20:14-17; Kpł 20:10-16; Gal 5:19-23; 1Ts 4:3-8), budującego towarzystwa (Prz 5:3-11; 13:20; 1Ko 15:33; Heb 10:24, 25), dobrych stosunków rodzinnych (Pwt 6:4-9; Prz 13:24; Ef 5:21-33; 6:1-4; Kol 3:18-21). Znany amerykański pedagog William Lyon Phelps powiedział kiedyś: „Uważam, że wiedza biblijna bez studiowania na uczelni ma większą wartość niż wyższe studia bez Biblii” (The New Dictionary of Thoughts, s. 46). A szósty prezydent USA John Quincy Adams napisał o Biblii: „Spośród wszystkich książek świata ona najbardziej pomaga ludziom być dobrymi, mądrymi i szczęśliwymi” (Letters of John Quincy Adams to His Son, 1849, s. 9).

Czy jest dokładna naukowo? Również pod tym względem Biblii nie można niczego zarzucić. Jest całkowicie zgodna z nauką, gdy opisuje kolejne etapy przygotowania naszej planety na mieszkanie dla człowieka (Rdz 1:1-31), gdy nawiązuje do faktu, że ziemia jest okrągła i zawieszona „na niczym” (Hi 26:7; Iz 40:22), gdy zalicza zająca do zwierząt przeżuwających pokarm (Kpł 11:6) czy wreszcie gdy oznajmia, iż „dusza ciała jest we krwi” (Kpł 17:11-14).

W biblijnych informacjach o kulturze i zwyczajach nie znaleziono żadnych nieścisłości. Wobec władców zawsze używa się w Biblii tytułu odpowiedniego do okresu, w którym spisywano dane sprawozdanie. Na przykład Herod Antypas i Lizaniasz nazywani są władcami okręgu (tetrarchami), Herod Agryppa (II) — królem, a Gallio — prokonsulem (Łk 3:1; Dz 18:12; 25:13). W czasach rzymskich żołnierze zwycięskiej armii często odbywali pochody tryumfalne, w których wiedli ze sobą jeńców (2Ko 2:14). Pismo Święte wspomina też o gościnności wobec obcych, o wschodnich obyczajach, sposobie kupowania nieruchomości, procedurach prawnych towarzyszących zawieraniu umów czy o obrzezaniu praktykowanym przez Hebrajczyków i inne ludy — i we wszystkich tych szczegółach jest dokładne (Rdz 17:10-14; 18:1-8; 23:7-18; Jer 9:25, 26).

Pisarze Biblii odznaczali się szczerością niespotykaną wśród starożytnych autorów. Już pierwszy z nich, Mojżesz, otwarcie donosi zarówno o własnych grzechach, jak i o grzechach i błędach swego ludu, w czym naśladują go inni hebrajscy pisarze (Wj 14:11, 12; 32:1-6; Lb 14:1-9; 20:9-12; 27:12-14; Pwt 4:21). Nie kamuflowano nawet grzechów wybitnych postaci, takich jak Dawid i Salomon (2Sm 11:2-27; 1Kl 11:1-13). Jonasz opowiedział o swoim nieposłuszeństwie (Jon 1:1-3; 4:1). Taką samą prostolinijną szczerość przejawiali inni prorocy. Szacunek dla prawdy, widoczny w Pismach Hebrajskich, cechuje też relacje pisarzy Chrześcijańskich Pism Greckich. Paweł mówi o swym dawnym grzesznym postępowaniu, poza tym dowiadujemy się, że Marek nie wytrwał w służbie misjonarskiej i jakie błędy popełnił apostoł Piotr (Dz 15:37-39; 22:19, 20; Gal 2:11-14). Tego rodzaju szczere, otwarte sprawozdania budzą zaufanie do uczciwości i prawdomówności Biblii.

Fakty poświadczają, że Biblia jest księgą rzetelną. Opisuje wydarzenia ściśle osadzone w realiach historycznych. Podaje bezpośrednie, miarodajne pouczenia w niezwykle prosty sposób. Prostolinijność, żarliwość i wierność jej pisarzy, ich gorliwe oddanie prawdzie i usilne starania o dokładność w szczegółach — wszystkiego tego należałoby się spodziewać po Bożym Słowie prawdy (Jn 17:17).

Przepowiednie zawarte w Biblii same w sobie dowodzą, że jest ona natchnionym Słowem Boga Biblii - Jehowy. Spisano w niej mnóstwo dalekosiężnych proroctw, które się spełniły. Niektóre z nich mają się jeszcze spełnić (Mat. 6:10; ks. Objaw).

Historia samej Biblii, jak przetrwała podczas burzliwych dziejów ludzkości zastanawia niejednego człowieka. Ci, którzy wierzą, że jest to Słowo od Boga, są przekonani, że to On dopilnował, by starzejące się oryginały zastępowano odpisami. Prócz tego w miarę jak od czasu niewoli babilońskiej przybywało społeczności żydowskich poza Palestyną, rosło też zapotrzebowanie na dalsze kopie Pism. Zaspokajali je zawodowi przepisywacze, którzy sporządzali odpisy z nadzwyczajną skrupulatnością. Do grona tego należał także Ezdrasz, „biegły przepisywacz w dziedzinie Prawa Mojżeszowego, które dał Jehowa, Bóg Izraela” (Ezd 7:6).
Przez setki lat sporządzano odręczne kopie Biblii, która z czasem powiększyła się o Chrześcijańskie Pisma Greckie. Pojawiały się też przekłady świętych Pism. Pismom Hebrajskim przysługuje zaszczytne miano pierwszego ważnego dzieła przetłumaczonego na inny język. Do dnia dzisiejszego zachowały się tysiące rękopisów biblijnych, zawierających tekst oryginalny lub jego tłumaczenie.

Pierwsza drukowana Biblia wyszła spod prasy Jana Gutenberga w r. 1456. Obecnie łączny nakład całej Biblii bądź jej fragmentów przekroczył już cztery miliardy egzemplarzy w przeszło 2000 języków. Przez ten czas atakowano ją z najrozmaitszych stron. Miała chyba więcej wrogów niż jakakolwiek inna książka. Papieże i duchowni zbierający się na soborach zakazywali wiernym ją czytać, i to pod groźbą ekskomuniki. Tysiące miłujących ją ludzi straciło życie, a mnóstwo jej egzemplarzy wydano na pastwę płomieni. Jedną z ofiar w tej walce Biblii o przetrwanie był tłumacz William Tyndale, który w dyskusji z pewnym duchownym oświadczył: „Jeżeli Bóg pozwoli mi jeszcze trochę pożyć, postaram się, by za parę lat parobek za pługiem znał Pismo Święte lepiej od ciebie” (J. Foxe, Actes and Monuments, Londyn 1563, s. 514).

Dlaczego nazywamy Biblię Pismem Świętym lub Słowem Bożym? Jezus oraz pisarze Chrześcijańskich Pism Greckich mówili o tych natchnionych księgach „Pisma” lub „święte Pisma” (Mt 21:42; Mk 14:49; Łk 24:32; Jn 5:39; Dz 18:24; Rz 1:2; 15:4; 2Tm 3:15, 16). Są one spisanymi wypowiedziami Boga objawiającego swą wolę, Jego Słowem, o czym świadczą takie wyrażenia, jak: „wypowiedź z ust Jehowy” (Pwt 8:3), „wypowiedzi Jehowy” (Joz 24:27), „przykazania Jehowy” (Ezd 7:11), „prawo Jehowy”, „przypomnienie od Jehowy”, „rozkazy Jehowy” (Ps 19:7, 8), „słowo Jehowy” (Iz 38:4; 1Ts 4:15), „wypowiedź, która przechodzi przez usta Jehowy” (Mt 4:4). Wielokrotnie nazywa się je „świętymi oświadczeniami Bożymi” (Rz 3:2; Dz 7:38; Heb 5:12; 1Pt 4:11).

Żadnej księgi nie kompletowano tak długo jak Biblii. Zaczął ją spisywać Mojżesz w r. 1513 p.n.e. Następnie do zbioru natchnionych pism dodawano inne — aż do ksiąg Nehemiasza i Malachiasza, ukończonych po 443 r. p.n.e. Spisywanie Biblii zostało potem przerwane niemal na 500 lat, dopóki apostoł Mateusz nie sporządził swej relacji historycznej. Blisko 60 lat później Jan, ostatni z apostołów, zamknął kanon biblijny swą Ewangelią oraz trzema listami. A zatem Biblia powstawała mniej więcej 1610 lat. Wszyscy mężczyźni pracujący nad jej spisaniem byli Hebrajczykami, należeli więc do ludu, któremu „powierzono święte oświadczenia Boże” (Rz 3:2).
Biblia nie jest luźnym zbiorem przypadkowych fragmentów literatury żydowskiej i chrześcijańskiej. Przeciwnie, poszczególne jej części są odpowiednio ułożone, niezwykle jednolite i wzajemnie powiązane. Ten aspekt Biblii odzwierciedlają i podkreślają zarówno przepisy obszernego kodeksu prawnego nadanego przez Boga Izraelowi, jak i rozporządzenia dotyczące nawet najdrobniejszych szczegółów życia obozowego — jedne i drugie znalazły później swoje odpowiedniki w królestwie Dawidowym oraz w zborze pierwszych chrześcijan.

W tym zbiorze 66 ksiąg temat Królestwa oraz uświęcenia imienia Boga Jehowy (Mat. 6:9,10) przeplata się z wiadomościami z najróżniejszych dziedzin, takich jak: rolnictwo, architektura, astronomia, chemia, handel, budownictwo, etnologia, zarządzanie, higiena, muzyka, poezja, filologia czy taktyka wojenna. Biblia nie jest rozprawą naukową na żaden z tych tematów, wspomina o nich dodatkowo, przy okazji rozwijania swego głównego wątku. Niemniej stanowi prawdziwą skarbnicę informacji dla archeologów i paleografów.
Jako rzetelne dzieło historyczne, mówiące o wydarzeniach z zamierzchłej przeszłości, Biblia nie ma sobie równych wśród innych książek. Jednakże o wiele cenniejsze są zawarte w niej proroctwa, gdyż opisują przyszłość, i to z dokładnością, na jaką stać wyłącznie Króla Wieczności. Dalekosiężne przepowiednie biblijne przedstawiły wielowiekowy pochód potęg światowych, a nawet powstanie i ostateczny upadek niektórych z nich (Daniela, Objawienie).

Prawdomówne Słowo Boże w nader praktyczny sposób wyzwala ludzi z niewiedzy, przesądów, człowieczych filozofii i bezsensownych tradycji (Jn 8:32). „Słowo Boże jest żywe i oddziałuje z mocą” (Heb 4:12). Bez Biblii nie znalibyśmy ani prawdziwego Boga Jehowy, ani cudownych dobrodziejstw wypływających z Chrystusowej ofiary okupu, ani wymagań, które musimy spełniać, by dostąpić życia wiecznego.


Cytaty z Biblii nie moga byc dowodem na prawdziwosc owej Biblii bowiem byly napisane w celach 100% propagandowych przez fanatycznych zwolennikow Jehowy.

Cytaty z Biblii nie moga byc dowodem na prawdziwosc owej Biblii

Czy masz na myśli cytaty dotyczące wyjaśnień, dlaczego Biblia nazywana jest Pismem świętym lub Słowem Bożym?

To akurat było dodatkowe wyjaśnienie w temacie "Autentyczność Biblii".
Dlaczego zatem wypowiadasz się nie na temat? Może odnieś się do poruszonych tu zagadnień z historii biblijnej, o pochodzeniu ras i języków, o praktycznych zasadach i wysokich miernikach, o rzetelności w opisach zwyczajów i kultur, oraz o spełnianiu się proroctw opisanych w Biblii.

Mogę jeszcze dodać, że Biblia jest spójna i dokładna.
Jak już wcześniej wspomniałem, Biblię spisywano ponad 1600 lat. Jej pisarze pochodzili z różnych epok i środowisk. W gronie tym znaleźli się rolnicy, rybacy i pasterze, lecz także prorocy, sędziowie i królowie. Ewangelista Łukasz był lekarzem. Pomimo takich różnic między pisarzami Biblia od początku do końca tworzy spójną całość.

Pierwsza księga biblijna opowiada, jak się zaczęły problemy ludzkości. Ostatnia ukazuje, że cała ziemia stanie się rajem, czyli pięknym ogrodem. Biblia przedstawia w sumie tysiące lat historii i stopniowo odsłania kolejne szczegóły zamierzenia Bożego. Jej spójność jest naprawdę uderzająca, a właśnie tym powinna się cechować Księga pochodząca od Boga.

Biblia jest też dokładna pod względem naukowym. Zawiera informacje znacznie wyprzedzające ówczesną epokę. Na przykład w Księdze Kapłańskiej podano starożytnym Izraelitom przepisy dotyczące kwarantanny i higieny — czegoś zupełnie nieznanego sąsiednim narodom. W czasach, gdy ludzie mieli błędne wyobrażenia o kształcie naszej planety, Biblia wspominała o kulistości ziemi (Izajasza 40:22). Zgodnie z prawdą mówiła również, że ziemia ‛jest zawieszona na niczym’ (Hioba 26:7). Oczywiście Biblia to nie podręcznik naukowy. Kiedy jednak porusza kwestie mające związek z nauką, jest dokładna. Czy nie tego oczekiwalibyśmy po Księdze od Boga?

Poza tym Biblia odznacza się rzetelnością i wiarygodnością historyczną. Zamieszczone w niej relacje są ścisłe. Zawierają nie tylko imiona różnych osób, ale też ich rodowody. W przeciwieństwie do świeckich historyków, którzy często pomijają klęski swego narodu, pisarze biblijni szczerze je opisywali, podobnie zresztą jak własne niepowodzenia. Na przykład pisarz Księgi Liczb, Mojżesz, przyznał, że popełnił poważny błąd, za który został surowo skarcony (Liczb 20:2-12). Taka uczciwość, rzadko spotykana w innych źródłach historycznych, potwierdza, że Biblia pochodzi od Boga.

Ponieważ Biblia została natchniona przez Boga, jest ‛pożyteczna do nauczania, do upominania, do prostowania’ (2 Tymoteusza 3:16). To niezwykle praktyczna Księga. Z jej treści przebija głębokie zrozumienie natury ludzkiej. Nic dziwnego, przecież Autor Biblii, Jehowa Bóg, jest naszym Stwórcą! Rozumie nasze uczucia i sposób myślenia lepiej niż my sami. Wie także, czego nam potrzeba do szczęścia i czego powinniśmy się wystrzegać.
Pomyślmy o pewnym przemówieniu Jezusa, które nazwano Kazaniem na Górze. Można je znaleźć w rozdziałach od 5 do 7 Ewangelii według Mateusza. To istne arcydzieło sztuki nauczania! Jezus poruszył w nim szereg różnych tematów, między innymi jak osiągnąć prawdziwe szczęście, jak rozwiązywać spory, jak się modlić i jak zapatrywać się na dobra materialne. Jego rady są dziś równie przekonujące i praktyczne jak wówczas, gdy ich udzielał.
Biblia podaje też zasady dotyczące życia rodzinnego, nawyków w pracy i stosunków z innymi. Odnoszą się one do wszystkich ludzi, a kierowanie się nimi zawsze wychodzi na dobre. Mądrość zawartą w Biblii trafnie podsumowują słowa wypowiedziane przez Boga za pośrednictwem proroka Izajasza: „Ja, Jehowa, jestem twoim Bogiem; uczę cię, byś odniósł pożytek” (Izajasza 48:17).

Biblia zawiera także mnóstwo proroctw, z których wiele już się spełniło. Zastanówmy się nad pewnym przykładem. Poprzez proroka Izajasza, żyjącego w VIII wieku p.n.e., Jehowa zapowiedział klęskę Babilonu (Izajasza 13:19; 14:22, 23). Co więcej, podał szczegóły, jak do niej dojdzie. Najeźdźcy mieli wysuszyć tamtejszą rzekę i wkroczyć do miasta bez walki. Ale to nie wszystko. W proroctwie Izajasza wymieniono nawet imię zdobywcy — miał nim być król Cyrus (Izajasza 44:27 do 45:2).
Jakieś 200 lat później — w nocy z 5 na 6 października 539 roku p.n.e. — w pobliżu Babilonu obozowało wojsko. Kto nim dowodził? Perski władca Cyrus! Tak oto zaczęło się spełniać zdumiewające proroctwo Izajasza. Czy jednak armia Cyrusa zgodnie z przepowiednią mogła podbić Babilon bez walki? Babilończycy tej nocy świętowali. Czuli się bezpieczni za potężnymi murami miejskimi. Tymczasem Cyrus sprytnie zmienił bieg rzeki przepływającej przez miasto. Wkrótce poziom wody obniżył się na tyle, że żołnierze przeszli przez rzekę i dotarli pod same mury. Ale jak je sforsowali? Tamtej nocy z jakiegoś powodu bramy prowadzące do miasta lekkomyślnie pozostawiono otwarte!

O Babilonie powiedziano jeszcze: „Nigdy nie będzie zamieszkany ani nie będzie istnieć przez pokolenie za pokoleniem. I nie rozbije tam Arab swojego namiotu ani pasterze nie pozwolą tam leżeć swym trzodom” (Izajasza 13:20). Proroctwo to zapowiadało więc nie tylko upadek miasta. Babilon miał być na zawsze opustoszały. Dziś można to zobaczyć na własne oczy. Niezamieszkane pozostałości starożytnego Babilonu — jakieś 80 kilometrów na południe od stolicy Iraku, Bagdadu — stanowią dowód spełnienia się tego, co Jehowa ogłosił poprzez Izajasza: „Wymiotę go miotłą unicestwienia” (Izajasza 14:22, 23).

Zagłada Babilonu to tylko jedno z wielu spełnionych proroctw biblijnych. Inne mówiły na przykład o zniszczeniu Tyru i Niniwy (Ezechiela 26:1-5; Sofoniasza 2:13-15). Proroctwo Daniela zapowiadało panowanie po Babilonie kolejnych potęg światowych, takich jak Medo-Persja czy Grecja (Daniela 8:5-7, 20-22).

Ponadto Biblia zawiera mnóstwo proroctw mesjańskich, które urzeczywistniły się na Jezusie Chrystusie (To jest temat na osobny artykuł).

Wartość Biblii nie polega jedynie na wewnętrznej spójności, zgodności z nauką, rzetelności historycznej, praktyczności czy wiarygodności proroctw. Chrześcijański apostoł Paweł napisał, że „słowo Boże jest żywe i oddziałuje z mocą, i jest ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, i przenika aż do rozdzielenia duszy i ducha, a także stawów i ich szpiku, i jest zdolne rozeznać myśli i zamiary serca”. Każdy, kto postępuje według zasad Bożych, jest człowiekiem wartościowym i godnym naśladowania.

Cytaty z Biblii nie moga byc dowodem na prawdziwosc owej Biblii
Nic dziwnego, przecież Autor Biblii, Jehowa Bóg, jest naszym Stwórcą!

Czy zatem Ty wiesz o tym (a nie tylko wierzysz w to), ponieważ tak pisze w Biblii?



Czy zatem Ty wiesz o tym (a nie tylko wierzysz w to), ponieważ tak pisze w Biblii?

Nie tylko dlatego. Wiarę w Boga opieram również na pewnym toku rozumowania.
Pozwól, że teraz ja zadam Ci kilka pytań w podobnym tonie. A czy są takie rzeczy, których nie można zobaczyć, ale wierzymy w ich istnienie, bo mamy po temu rozsądne powody? Co powiedzieć o powietrzu, którym oddychamy? Czujemy je, gdy wieje wiatr. Wiemy, że wypełnia nasze płuca, chociaż go nie widzimy; ponieważ jednak odczuwamy skutki jego działania, więc mamy wszelkie powody, żeby wierzyć w jego istnienie, prawda? Nie można zobaczyć siły ciążenia. Kiedy jednak coś upuścimy, mamy dowód, że ona istnieje. Nie widać zapachów, a przecież nasze nosy je wyczuwają. Nie można zobaczyć fal akustycznych, choć nasze uszy je odbierają. Można wspomnieć jeszcze o energii elektrycznej, o falach radiowych itd, itd. Jak widać, wierzymy w istnienie rzeczy, których nie można zobaczyć, ale wiemy o nich m.in. dlatego, że przeczytaliśmy o tym.

Wielu naukowców (i nie tylko) podziela wypowiedź Wernhera von Brauna: "Rządzące wszechświatem prawa natury są tak precyzyjne, że bez większych trudności można zbudować statek kosmiczny, który poleci na Księżyc, i obliczyć czas jego lotu z dokładnością do ułamka sekundy. Ktoś musiał ustanowić te prawa”.
Gdybyś znalazł precyzyjny zegarek, czy przyszłoby ci na myśl, że powstał w wyniku przypadkowego połączenia się cząsteczek kurzu? To jasne, że musiał go skonstruować ktoś inteligentny. Istnieje jednak o wiele wspanialszy „zegar”. Planety naszego Układu Słonecznego, jak również gwiazdy w całym wszechświecie krążą z precyzją znacznie przewyższającą dokładność większości zegarów zaprojektowanych i wykonanych przez człowieka. W Galaktyce, do której należy nasz Układ Słoneczny, jest ponad 100 miliardów gwiazd, a według ocen astronomów we wszechświecie istnieje 100 miliardów takich galaktyk. Jeżeli zegarek jest świadectwem inteligentnego projektowania, to o ileż bardziej widać to w wypadku bezmiernego i skomplikowanego wszechświata! Biblia mówi, że jego Projektantem jest „prawdziwy Bóg, Jehowa, Stwórca niebios, Wspaniały, który je rozpina” (Izaj. 42:5; 40:26; Ps. 19:1).

Gdybyś wędrując po jałowej pustyni, natrafił na przepiękny dom, wyposażony we wszelkie wygody i pełen zapasów żywności, czy uwierzyłbyś, że znalazł się tam dzięki jakiejś przypadkowej eksplozji? Nie — zapewne uznałbyś, że zbudował go nadzwyczaj mądry człowiek. Poza Ziemią uczeni nie znaleźli życia na żadnej innej planecie naszego Układu Słonecznego, a z zebranych dowodów wynika, że nie ma go również na pozostałych ciałach niebieskich. Jak powiedziano w książce The Earth (Ziemia), ta planeta to „cud wszechświata, wyjątkowe ciało niebieskie” (Arthur Beiser, Nowy Jork 1963, s. 10). Ziemia znajduje się w takiej odległości od Słońca, że mogą na niej żyć ludzie, i krąży z odpowiednią prędkością, aby utrzymać się na orbicie. Jedyna w swoim rodzaju atmosfera ziemska składa się z gazów występujących akurat w proporcjach niezbędnych do podtrzymywania życia. Dzięki zdumiewającemu współdziałaniu światła słonecznego, dwutlenku węgla z powietrza oraz wody i substancji zawartych w glebie wytwarzana jest żywność dla mieszkańców Ziemi. Czyżby to wszystko było rezultatem jakiegoś niekontrolowanego wybuchu w przestrzeni kosmicznej? W czasopiśmie Science News przyznano: „Przypadkowe powstanie warunków, które są tak precyzyjnie do siebie nawzajem dopasowane, wydaje się mało prawdopodobne” (24 i 31 sierpnia 1974, s. 124). Trzeba się zatem zgodzić z rozsądnym wnioskiem zapisanym w Biblii: „Oczywiście każdy dom jest przez kogoś zbudowany, ale tym, który zbudował wszystko, jest Bóg” (Hebr. 3:4).

Nowoczesne komputery to plon intensywnych badań oraz wymyślnej techniki. Nie powstały ot tak sobie. Co w takim razie powiedzieć o ludzkim mózgu? W przeciwieństwie do mózgu któregokolwiek zwierzęcia mózg dziecka w ciągu pierwszego roku życia trzykrotnie zwiększa swą objętość. Jego funkcjonowanie w dalszym ciągu pozostaje dla naukowców właściwie tajemnicą. Człowieka charakteryzuje wrodzona zdolność do uczenia się trudnych języków i komponowania muzyki, poczucie piękna oraz możliwość zastanawiania się nad pochodzeniem i sensem życia. Neurochirurg Robert White powiedział: „Nie pozostaje mi nic innego, jak uznać istnienie Najwyższej Inteligencji, której należy przypisać obmyślenie i ukształtowanie ciągle nas zaskakującej relacji między mózgiem a umysłem — jest to coś znacznie przekraczającego nasze pojęcie” (The Reader’s Digest, wrzesień 1978, s. 99). Rozwój tego fenomenu rozpoczyna się od maleńkiej zapłodnionej komórki w łonie matki. Biblijny pisarz Dawid z niezwykłą wnikliwością powiedział do Jehowy: „Będę cię sławił, gdyż uczyniony jestem w sposób napawający lękiem, zdumiewający. Dzieła twoje są zdumiewające, o czym dusza moja wie bardzo dobrze” (Ps. 139:14).

Pojedynczą żywą komórkę uważa się niekiedy za „prymitywną” formę życia. Ale przecież jednokomórkowe organizmy mogą zdobywać pożywienie, trawić je, pozbywać się zbędnych produktów przemiany materii, budować dom dla siebie i przejawiać aktywność płciową. Każdą komórkę ludzkiego ciała można przyrównać do obwarowanego miasta, w którym mamy scentralizowany rząd dbający o zachowanie ładu, siłownię do wytwarzania energii, fabryki produkujące proteiny, złożony system transportowy oraz wartowników, którzy pilnują, kogo wpuścić, a kogo nie. Ludzkie ciało składa się aż ze 100 bilionów takich komórek. Bardzo trafne są tu słowa z Psalmu 104:24: „Jakże liczne są twe dzieła, Jehowo! Wszystkie je uczyniłeś mądrze” (Ps. 104:24).

Biblia w rozsądny sposób odpowiada jakie mamy podstawy, aby wierzyć w Boga Biblii.

Ps. 19:1: „Niebiosa oznajmiają chwałę Boga, a o dziele jego rąk opowiada przestworze”.
Ps. 104:24: „Jakże liczne są twe dzieła, Jehowo! Wszystkie je uczyniłeś mądrze. Ziemia jest pełna twych tworów”.
Rzym. 1:20: „Jego niewidzialne przymioty (...) są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione”.

Członek Francuskiej Akademii Nauk oświadczył: „Porządek w naturze nie jest wynalazkiem ludzkiego umysłu ani wytworem zdolności postrzegania. (...) Istnienie porządku wymaga istnienia inteligencji, która organizuje. Może nią być tylko inteligencja Boga” (Pierre-Paul Grassé, zacytowany przez Christiana Chabanisa w książce Dieu existe? Oui, Paryż 1979, s. 94).
Naukowcy odkryli ponad 100 pierwiastków chemicznych. Ich budowa atomowa ujawnia, jak złożone są zachodzące między nimi matematyczne zależności. Układ okresowy pierwiastków wyraźnie świadczy o przemyślanym zaprojektowaniu. Tak zdumiewający projekt nie mógł powstać przypadkowo w rezultacie zwykłego zbiegu okoliczności.

Ponadto bardzo istotnym czynnikiem uwierzytelniającym, że Biblia pochodzi od Boga są proroctwa, które odzwierciedlają dokładną znajomość przyszłości.

2 Piotra 1:20, 21: "Żadne proroctwo Pisma nie wypływa z jakiejś osobistej interpretacji. Albowiem proroctwo nigdy nie zostało przyniesione z woli człowieka, lecz ludzie mówili od Boga, uniesieni duchem świętym”. Oto kilka przykładów:

* Proroctwo: Izaj. 44:24, 27, 28; 45:1-4: "Ja, Jehowa, (...) mówię do głębiny: ‚Wyparuj; i wszystkie twoje rzeki wysuszę’; mówię o Cyrusie: ‚On jest moim pasterzem i wszystko, w czym mam upodobanie, całkowicie wykona’ — to, co powiedziałem o Jerozolimie: ‚Zostanie odbudowana’, a o świątyni: ‚Twój fundament zostanie położony’. Oto, co rzekł Jehowa do swego pomazańca, Cyrusa, którego prawicę ująłem, by podbić przed nim narody — żeby zdjąć pasy z bioder królów; żeby otworzyć przed nim podwoje, tak iż nawet bramy nie będą zamknięte: ‚Ja pójdę przed tobą i wyrównam wyniosłości ziemi. Roztrzaskam miedziane wrota i odrąbię żelazne zasuwy. (...) Ze względu na mego sługę Jakuba oraz Izraela, mego wybrańca, zawołałem cię po imieniu’”. (Izajasz zakończył pisanie około roku 732 p.n.e.)
- Spełnienie: Gdy spisywano to proroctwo, Cyrusa jeszcze nie było na świecie. Żydzi zostali uprowadzeni do Babilonu w latach 617-607 p.n.e., a Jerozolimę i jej świątynię zburzono dopiero w roku 607 p.n.e. Proroctwo to zaczęło się spełniać ze wszystkimi szczegółami od roku 539 p.n.e.: Cyrus skierował wody Eufratu do sztucznego jeziora; w czasie uczty beztrosko pozostawiono otwarte bramy miejskie wychodzące na rzekę, tak iż dowodzeni przez niego Medowie i Persowie zdobyli Babilon. Później Cyrus uwolnił żydowskich wygnańców i odesłał ich do Jerozolimy, polecając im odbudować tam świątynię Jehowy (The Encyclopedia Americana, 1956, t. 3, s. 9; Jack Finegan, Light From the Ancient Past, Princeton 1959, ss. 227-229).

* Proroctwo: Jer. 49:17, 18: "Stanie się Edom dziwowiskiem. Każdy przechodzący obok niego będzie patrzył zdziwiony i zagwiżdże ze względu na wszystkie jego plagi. Tak jak w wypadku zniszczenia Sodomy i Gomory oraz sąsiednich miejscowości — rzekł Jehowa — nikt nie będzie tam mieszkał”. (Jeremiasz zakończył spisywanie swych proroctw w roku 580 p.n.e.)
- Spełnienie: „Juda Machabeusz wypędził ich [Edomitów] z Palestyny w II wieku przed Chr., a w roku 109 przed Chr. przywódca Machabeuszy Jan Hyrkan poszerzył królestwo Judy o zach. część ziem edomickich. W I wieku przed Chr. w wyniku rzymskiej ekspansji zniknął ostatni ślad niezależności Edomitów (...) Po zniszczeniu Jerozolimy przez Rzymian w roku 70 po Chr. (...) nazwa Idumea [Edom] zniknęła z historii” (The New Funk & Wagnalls Encyclopedia, 1952, t. 11, s. 4114). Warto zaznaczyć, że spełnienie się tego proroctwa sięga aż do naszych czasów. Nie sposób więc argumentować, że spisano je po tych wydarzeniach.

* Proroctwo: Łuk. 19:41-44; 21:20, 21: "[Jezus Chrystus] popatrzył na miasto [Jerozolimę] i zapłakał nad nim, mówiąc: (...) ‚Przyjdą bowiem na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele zbudują wokół ciebie fortyfikację z zaostrzonych pali i okrążą cię, i udręczą cię z każdej strony, i ciebie oraz twoje dzieci w tobie powalą na ziemię, i nie pozostawią w tobie kamienia na kamieniu, ponieważ nie rozpoznałoś czasu, gdy dokonywano u ciebie przeglądu’”. Dwa dni później polecił swym uczniom: „Gdy ujrzycie Jerozolimę otoczoną przez obozujące wojska, wówczas wiedzcie, że się przybliżyło jej spustoszenie. Potem niech ci w Judei zaczną uciekać w góry i ci, co są w niej, niech wyjdą”. (Proroctwo wypowiedziane przez Jezusa Chrystusa w roku 33 n.e.)
- Spełnienie: Jerozolima zbuntowała się przeciwko Rzymowi i w roku 66 n.e. armia rzymska pod wodzą Cestiusza Gallusa zaatakowała miasto. Jak jednak donosi historyk żydowski Józef Flawiusz, rzymski dowódca „raptem nakazał odwrót i straciwszy nadzieję, choć nie doznał żadnego niepowodzenia, wbrew rozsądkowi wycofał się z miasta” (Wojna żydowska, księga druga, XIX, 7 [540], tłum. J. Radożycki). Umożliwiło to chrześcijanom ucieczkę z miasta, co też uczynili, uchodząc do leżącej za Jordanem Pelli, jak o tym pisze w swej Historii Kościoła Euzebiusz z Cezarei (Daniel Rops, Kościół pierwszych wieków, Warszawa 1969, s. 55). W okresie Paschy roku 70 n.e. obległ miasto wódz Tytus; w ciągu trzech dni otoczono je palisadą o długości około siedmiu kilometrów, a po pięciu miesiącach Jerozolima padła. „Sama Jerozolima została doszczętnie zburzona, a Świątynia legła w gruzach. Prace archeologiczne ujawniają dzisiaj, jak gruntownie zniszczono żydowskie budowle w całym kraju” (J. A. Thompson, The Bible and Archaeology, Grand Rapids, Michigan 1962, s. 299).

Jezus Chrystus powiedział: "Twoje słowo jest prawdą" (Jana 17:17). Ta prawda jest zawarta w Biblii (2 Tym. 3:16, 17).  Bóg nie chce pozostawić nas w niewiedzy. Powiedział przecież, że życzy sobie, aby ludzie dokładnie poznali prawdę (1 Tym. 2:3, 4). Pismo Święte -Biblia, daje wyczerpujące odpowiedzi na podstawowe pytania dotyczące naszego życia, sensu życia, ludzkiego pochodzenia, itd, itd. Utwierdza nas, że to wszystko stworzył Jehowa Bóg. Spójność i logika zawarta w Biblii jest kolejnym argumentem, że jej autorem jest sam Bóg Jehowa (2 Koryn. 3:16,17; Izaj. 22:15). Dlatego wierzę w Jehowę Boga i autentyczność Biblii, ale nie tylko dlatego, że o tym przeczytałem.

Nic dziwnego, przecież Autor Biblii, Jehowa Bóg, jest naszym Stwórcą!
Czy zatem Ty wiesz o tym (a nie tylko wierzysz w to), ponieważ tak pisze w Biblii?
Nie tylko dlatego. Wiarę w Boga opieram również na pewnym toku rozumowania. [...]
I o to chodzi! To jest wiara. Jeżeli jest to wiara w Boga, to nie jest to absolutnie prawdziwa wiedza, którą my sami dysponujemy niczym Bóg, nie jesteśmy Bogiem.
Niestety, ale wartość niektórych podanych przez Ciebie wywodów, jest dla mnie nie do zaakceptowania z logicznego punktu widzenia. Np. ten "naukowy mózg" nie mówi nam nic naukowego o naszym subiektywnym odczuciu własnego jestestwa, nie można więc mieszać do tego Dawida ponieważ "mówił" on z innego punktu widzenia Takiego rodzaju interpretowanie Biblii jest dla mnie nie do przyjęcia.
Poza tym czyjaś interpretacja Biblii, z której ma wynikać, że jestem swoim organizmem nie jest wiedzą o tym, że ktoś właściwie odczytał Biblię, lecz jest wiarą w to, nawet nie wiem, czy i Ty zdajesz sobie z tego sprawę.
Ja spotkałem się już kiedyś z takim podejściem (irracjonalnym niestety), ktoś twierdził, że on tylko wyjaśnia, co na dany temat mówi sama Biblia i wcale nie szerzy swych osobistych poglądów – czyli nie odbywa się tu żadna interpretacja, boję się takich ludzi.
Dobrze, że przynajmniej zdajesz sobie sprawę z tego, że podane przez Ciebie wywody (w tym temacie) służą uzasadnieniu Twojej wiary w Boga.
Dziękuję za rozmowę.

wartość niektórych podanych przez Ciebie wywodów, jest dla mnie nie do zaakceptowania z logicznego punktu widzenia(...) Takiego rodzaju interpretowanie Biblii jest dla mnie nie do przyjęcia.
czyli nie odbywa się tu żadna interpretacja, boję się takich ludzi.

Jeżeli rozmawiamy z ludźmi,np. ze Świadkami Jehowy, którzy z założenia są pacyfistami, to pewnie nie obawiamy się przemocy z ich strony.
Boimy się zazwyczaj tego, że mogą mieć rację i wszystkie dotychczasowe nasze poglądy pękną jak bańka mydlana. Tego się boimy.

Często tak jest, że wolimy wierzyć kłamstwu, bo tak wygodniej, ale jest też tak, że "wyssaliśmy poglądy z mlekiem matki" i nie chcemy "narażać" się rodzinie, kolegom, przyjaciołom czy środowisku.
Nie widzimy obłudy w kościołach, gdy w jednej chwili kaznodzieja mówi o miłości do bliźnich a za chwilę słyszymy jak ten sam kaznodzieja zachęca do służby wojskowej, czy pójścia na wojnę. Nie razi nas przymykanie oczu przez duchownych, jak bogaty wierny postępuje niemoralnie czy jak jest zbrodniarzem. Nie razi nas wtrącanie się duchownych do polityki, gdy np. nawołują, aby głosować na konkretną osobę. Nie razi nas również, że są inicjatorami podburzeń ludności przeciwko władzy, czy też przeciwko społeczności innej religii.

Dobrze, że zachowały się różne relacje o prześladowaniach i zabójstwach innowierców w Polsce. Prof. Janusz Tazbir w swoich książkach opisuje jak to bywało w XVI i XVII w. gdy rozprawiano się z Arianami (Braćmi Polskimi). W XX wieku podobne prześladowania spadły na Świadków Jehowy, podam tylko mały opis i źródło:

Źródło: *„Głos Wolnych” z 25 lipca 1948 roku pisał: „Napastnicy próbujący nawrócić Świadków Jehowy na wiarę rzymsko-katolicką rekrutują się z band NSZ [Narodowych Sił Zbrojnych], WIN [Wolność i Niepodległość], Akcji Katolickiej, band ukraińskich, zawodowych złodziei i tkwiącej w niewiedzy ludności katolickiej […]. To biskupi kościoła rzymsko-katolickiego i podporządkowani im duchowni ponoszą odpowiedzialność za te barbarzyńskie prześladowania na tle religijnym.” (Głos Wolnych był ukazującym się w latach 1946-1948 organem prasowym Stowarzyszenia Myśli Wolnej w Polsce, cytat za:
Od nacjonalistycznych konfrontacji do porozumienia europejskiego,
red. Gerhard Besier, Wałbrzych 2004, s. 219.)
W raporcie sporządzonym przez Wilhelma Scheidera dla Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, datowanym na 18 lutego 1948, opisano najdrastyczniejsze akty przemocy: doszło do 800 napadów na mieszkania Świadków Jehowy, odnotowano 256 grabieży, 4000 osób pobito, a 60 z nich zamordowano.

A teraz prawdziwa historia tamtych czasów:
...w dniu 1 marca 15-letnia Henryka Żur z okolic Chełma wybrała się z bratem z miejscowego zboru do pobliskiej miejscowości, żeby odwiedzić zainteresowanych. Były to jej ostatnie odwiedziny. Oboje wpadli w ręce członków NSZ, którzy owego dnia kwaterowali w tej wiosce. Brat, choć dotkliwie pobity, uszedł z życiem. Siostrę przez kilka godzin straszliwie torturowano. „W duchu możesz sobie myśleć, co chcesz, tylko przeżegnaj się po katolicku, bo inaczej czeka cię kula” — doradzał jeden z dręczycieli. W końcu młodą siostrę wywleczono do pobliskiego lasu i zastrzelono. Nie udało się złamać jej prawości.
Niecałe trzy tygodnie później, wieczorem 18 marca, trzydziestoosobowa grupa wdarła się do domu Jana Ziemcowa, mieszkającego na wschodzie kraju. Napastnicy próbowali najpierw zmusić całą rodzinę do wyspowiadania się u miejscowego księdza katolickiego i przyniesienia od niego stosownego zaświadczenia. Kiedy przedstawiano im prawdę biblijną, wpadli we wściekłość. Zaczęli bez litości tłuc brata Ziemcowa pałkami, a w przerwach kazali ucałować krzyż. Bili do utraty przytomności, aby wymusić przyrzeczenie, że odrzuci Biblię i powróci do praktykowania religii katolickiej. Nieprzytomnego polewali zimną wodą, aż go zatłukli na śmierć. Po dokonaniu tego morderstwa najspokojniej w świecie zjedli kolację, a później pobili do nieprzytomności resztę rodziny.
Dnia 12 czerwca doszło do kolejnego zabójstwa. Aleksander Kulesza, zamieszkały na Podlasiu, poszedł zaopiekować się bratem Kądzielą i jego rodziną, których zaatakowano poprzedniej nocy. Widok był przerażający: trudno było nawet rozpoznać pobite przez bandę osoby! Po udzieleniu pomocy brat Kulesza z rodziną wrócił do domu. Nie wiedzieli jeszcze, że zostali wytypowani na kolejne ofiary.
Wieczorem banda otoczyła ich dom i przez 6 godzin oprawcy nasłani przez miejscowego proboszcza znęcali się nad tą rodziną. Tak bezwzględnie usiłowali wymusić na Aleksandrze Kuleszy zgodę na powrót do Kościoła katolickiego, że i jego zatłukli na śmierć....

Przytaczam te fakty, ponieważ wielu ludzi boi się czyichś poglądów, dlatego reaguje agresją, dopuszczając się najgorszych rzeczy.
Dobrze, że dzisiaj w Polsce jest względna tolerancja religijna, ale nie wszędzie na świecie tak jest, np w Rosji od nowa kościół prawosławny podżega ludzi i władze do prześladowań tej pokojowo nastawionej społeczności religijnej.
TATANATI,

ja nie chcę pozbawić Cię wiary w Boga, ja także wierzę w Boga, chodzi mi o coś innego.

Napisałeś długi wywód o wierze, lecz wcale nie odniosłeś się do tego, co ja napisałem o wierze i o absolutnie prawdziwej wiedzy. Czyżbyś uważał, że owszem, teraz wierzymy, ale później będziemy absolutnie prawdziwe wiedzieć jak to naprawdę jest? Niestety, mnie na takie teksty nie nabierzesz, wiary nie unikniemy, nawet wtedy, gdybyśmy naprawdę zobaczyli Boga twarzą w twarz, ponieważ nadal musielibyśmy wierzyć świadectwu swoich zmysłów. A skąd mielibyśmy wiedzieć, że zmysły dają nam absolutnie prawdziwą informację, czyżby wystarczyło tu odwołać się do świadectwa zmysłowego?
Zatem jak to jest z tą Twoją wiedzą/wiarą?

Napisałeś: "Dla mnie źródłem wiedzy jest sam Bóg Jehowa." W moim przypadku jest zaś tak, że ja wierzę, że Bóg jest źródłem prawdziwej wiedzy.
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu, to proszę udowodnij mi to.
O naszych zmysłach w kontekście wiedzy/wiary już wspomniałem, także uważaj żebyś nie zataczał błędnego koła. Uprzejmie też zawczasu uprzedzam, że naukowo (nauki przyrodnicze) nie da się tego udowodnić, zatem z nauki się tego nie dowiemy, zostaje nam jeszcze Biblia… I tu dochodzimy do kwestii tego, co pisałem na temat interpretowania Biblii, a do czego też prawie wcale się nie odniosłeś.
Ja się nie boję takich ludzi, dlatego, że mogą mieć rację, boję się czyjegoś fanatycznego podejścia i ślepej wiary.
Gołe fakty są jednak takie, że nie da się brać Biblii wprost, tak bez dokonywania na niej żadnej interpretacji - świadkowie Jehowy właśnie twierdzą, że oni tylko wyjaśniają, co na dany temat mówi sama Biblia i wcale nie szerzą swych osobistych poglądów.
Czyżbyś i Ty także wiedział a nie tylko wierzył, że sama Biblia tak mówi? Jeżeli tak, to ja już dziękuję Ci za dyskusję.

później będziemy absolutnie prawdziwe wiedzieć jak to naprawdę jest?
że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu
A skąd mielibyśmy wiedzieć, że zmysły dają nam absolutnie prawdziwą informację, czyżby wystarczyło tu odwołać się do świadectwa zmysłowego?

Zacznę może od tego, że jako ludzie niedoskonali mamy ogromne ograniczenia w każdej dziedzinie, dlatego wiara nasza opiera się na cząstkowym zrozumieniu jakiejkolwiek dziedziny. To prawda, że dokłada się wszelkich starań, aby osiągnąć pełnię wiedzy i pełnię doskonałości., oczywiście na ludzki sposób.

Chcąc poprawnie rozumieć biblijne znaczenie pojęcia „doskonały”, trzeba odrzucić błędny pogląd, że ma ono charakter absolutny i oznacza coś skończenie i bezwzględnie doskonałego. W takim sensie doskonały jest wyłącznie Stwórca, Jehowa Bóg (Ty może wierzysz w innego Boga, ale ja przedstawiam tu zrozumienie z mojego punktu). Dlatego Jezus mógł powiedzieć: „Nikt nie jest dobry oprócz jednego, Boga” (Mk 10:18). Niedościgła wspaniałość, osobowość i potęga Jehowy sprawiają, że jest On godzien wszelkiej chwały, że „samo jego imię jest niezrównanie wzniosłe” (Ps 145:2-10, 21; 148:1-13; Hi 36:3, 4, 26; 37:16, 23, 24). Mojżesz wysławiał doskonałość Bożą słowami: „Będę oznajmiał imię Jehowy. Przypisujcie wielkość naszemu Bogu! Skała — doskonałe są wszystkie jego poczynania, bo wszystkie jego drogi są sprawiedliwością. Bóg wierności, u którego nie ma niesprawiedliwości; jest on prawy i prostolinijny” (Pwt 32:3, 4). Wszystkie drogi, wypowiedzi i prawa Boga są doskonałe, na wskroś czyste, nieskazitelne i nienaganne (Ps 18:30; 19:7; Jak 1:17, 25). Nikt nie ma i nigdy nie będzie mieć uzasadnionych podstaw do stawiania Mu zarzutów czy krytykowania Jego poczynań. Przeciwnie, Bóg zawsze będzie godny wysławiania (Hi 36:22-24).

Doskonałość jakiejkolwiek innej osoby czy rzeczy ma charakter względny, a nie absolutny. A zatem coś może być „doskonałe” dlatego, że świetnie odpowiada zamierzeniom czy celom swego projektanta lub producenta bądź oczekiwaniom użytkownika. Samo określenie „doskonałość” zakłada istnienie kogoś, kto ustala jej kryteria, kto decyduje, kiedy się ją osiąga, jakim wymaganiom trzeba sprostać i jakie szczegóły są naprawdę istotne. Ostateczna ocena doskonałości należy więc do Boga, który jako Stwórca kieruje się własnymi miernikami i bierze pod uwagę swe prawe zamierzenia. Dla przykładu wymienię chociażby ustalenie przez Boga mierników moralnych. To Bóg ustala co jest dobre a co złe, dlatego chociażbyśmy wypełniali je doskonale, to zawsze będziemy poruszać się po wyznaczonych nam "torach".

Wróćmy może na chwilę do głównego tematu -Biblii. Czy można powiedzieć o niej, że jest doskonała? Oczywiście mam na myśli treść Biblii. Myślę, że rozpatrując to pytanie pod kątem, czy zawiera ono prawdę od Boga, to po części odpowiedziałem, że jest spójna i dokładna, zawiera opis spełnionych proroctw, oraz to, że jest pożyteczna do nauczania.

Zdaniem niektórych ludzi Biblia jest trudniejsza od innych książek, wymaga większego wysiłku i skupienia, a wiele jej fragmentów niełatwo zrozumieć. Osoby krytycznie nastawione mogą utrzymywać, że gdyby była doskonała, musiałaby być wolna nawet od pozornych rozbieżności i nieścisłości (ocenianych według ich kryteriów). Żadna z tych opinii nie rzutuje jednak na doskonałość Pisma Świętego. Ważne jest bowiem tylko to, czy odpowiada ono miernikom doskonałości, które ustalił Jehowa Bóg, czy służy celowi wyznaczonemu przez Autora i czy jest wolne od fałszu, jak przystało na spisane Słowo prawdomównego Boga. Apostoł Paweł tak uzasadnia doskonałość „świętych pism”: „Całe Pismo jest natchnione przez Boga i pożyteczne do nauczania, do upominania, do prostowania, do karcenia w prawości, aby człowiek Boży był w pełni umiejętny, całkowicie wyposażony do wszelkiego dobrego dzieła” (2Tm 3:15-17). Najlepszym dowodem na to, iż Biblia stanowi doskonałe narzędzie do urzeczywistnienia zamierzeń Bożych, jest pozytywny wpływ Pism Hebrajskich na Izraelitów (dopóki się ich trzymali) i oddziaływanie kompletnych już Pism zarówno na zbór chrześcijański w I w. n.e., jak i na ludzi w czasach nowożytnych (por. 1Ko 1:18).

Z całego Pisma Świętego, także z zawartych w nim nauk Syna Bożego, jasno wynika, że zrozumienie zamierzeń Boga, spełnianie Jego woli oraz dostąpienie wybawienia, a więc i życia, zależy głównie od stanu serca poszczególnych osób (1Sm 16:7; 1Kn 28:9; Prz 4:23; 21:2; Mt 15:8; Łk 8:5-15; Rz 10:10). Biblia odznacza się niepowtarzalną zdolnością ‛rozeznawania myśli i zamiarów serca’ — potrafi ujawnić, jaki naprawdę jest dany człowiek (Heb 4:12, 13). Wyraźnie mówi, że poznawanie Boga wymaga wysiłku (por. Prz 2:1-14; 8:32-36; Iz 55:6-11; Mt 7:7, 8). Poza tym wskazuje, iż Bóg ‛uznał za dobre’ objawić swe zamierzenia ludziom pokornym, a ukryć je przed wyniosłymi (Mt 11:25-27; 13:10-15; 1Ko 2:6-16; Jak 4:6). Tak więc nawet jeśli osoby, których serca nie reagują na orędzie biblijne, znajdują w Piśmie Świętym fragmenty w ich mniemaniu uzasadniające odrzucenie zawartych w nim treści, pouczeń i napomnień, wcale to nie podważa jego doskonałości. Przeciwnie, okoliczność taka potwierdza słuszność przedstawionych powyżej wniosków i dowodzi doskonałości tej Księgi w oczach jej Autora, którego opinia jest rozstrzygająca (Iz 29:13, 14; Jn 9:39; Dz 28:23-27; Rz 1:28). Słowo Boże oraz jego rady, uważane przez mędrców tego świata za „głupstwo” lub „to, co słabe”, przetrwały próbę czasu i okazały się mądrzejsze i trwalsze od teorii, filozofii i argumentów krytykujących je ludzi (1Ko 1:22-25; 1Pt 1:24, 25).

Chcąc zrozumieć i cenić doskonałe Słowo Boże, koniecznie trzeba się odznaczać wiarą. Ktoś może być zdania, że Biblia powinna zawierać szczegółowe wyjaśnienia, dlaczego w jakiejś sytuacji Bóg zachował się tak, a nie inaczej, dlaczego wyraził swą przychylność czy niezadowolenie. Może też sądzić, że podano w niej wiele zbędnych szczegółów. Warto jednak sobie uprzytomnić, że gdyby spełniała ona ludzkie kryteria, wcale by to nie oznaczało, że jest doskonała w oczach Bożych. Sam Jehowa zbija wspomniane argumenty, oznajmiając, że Jego myśli i drogi przewyższają myśli i drogi ludzi i że Jego słowo na pewno ‛uczyni to, w czym On ma upodobanie’, czyli osiągnie wyznaczony cel (Iz 55:8-11; Ps 119:89). Właśnie na tym polega doskonałość:

Definicja:

DOSKONAŁOŚĆ - W języku hebrajskim pojęcie doskonałości wyrażają terminy pochodzące od czasowników kalál („doprowadzać do doskonałości”; por. Eze 27:4), szalám („dopełniać się”; por. Iz 60:20) i tamám („kończyć się”; „osiągać pełnię”; por. Ps 102:27; Iz 18:5). W Chrześcijańskich Pismach Greckich podobne znaczenie mają słowa téleios (przymiotnik), teleiòtes (rzeczownik) oraz teleiòo (czasownik), w których kryje się myśl o dojściu do zupełności lub pełnej miary (Łk 8:14; 2Ko 12:9; Jak 1:4), uzyskaniu dorosłości, dojrzałości (1Ko 14:20; Heb 5:14), osiągnięciu wyznaczonego celu albo spełnieniu określonego zamierzenia (Jn 19:28; Flp 3:12).

Biblia zapowiada odzyskanie w przyszłości doskonałości, którą utracił Adam. Ludzie będą się wyróżniać nie tylko doskonałą wiarą i miłością, lecz także doskonałą wolnością od grzechu, dzięki czemu będą w pełni odpowiadać prawym kryteriom ustalonym wobec nich przez Boga. Proroctwo z Objawienia 21:1-5 też nawiązuje do Tysiącletniego Panowania Chrystusa, ponieważ „Nowa Jerozolima”, której zstąpienie z nieba połączono z uwolnieniem ludzkości od udręk, została przedstawiona jako „oblubienica” Chrystusa, czyli wyniesiony do chwały zbór, składający się z jego współkrólów i współkapłanów (Ef 5:25-32; 1Pt 2:9; Obj 20:4-6; 21:9, 10).

Doskonałość ludzi będzie miała charakter względny, ograniczony do ludzkiego wymiaru. Niewątpliwie jednak pozwoli im cieszyć się pełnią ziemskiego życia. ‛Weselenie się do syta jest przed obliczem Jehowy’, a Jego ‛namiot będzie z ludźmi’ — z posłusznymi ludźmi, na których będzie spoglądał z uznaniem (Ps 16:11; Obj 21:3; por. Ps 15:1-3; 27:4, 5; 61:4; Iz 66:23). Jednakże wbrew obiegowym opiniom doskonałość wcale nie wyklucza rozmaitości. Królestwo zwierząt, które powstało w wyniku ‛doskonałych poczynań’ Jehowy (Pwt 32:4; Rdz 1:20-24), odznacza się niezwykłą różnorodnością. Także doskonałość planety Ziemi nie wyklucza urozmaicenia, zmienności czy kontrastu; współistnieją przecież ze sobą prostota i złożoność, surowość i fantazyjność, gorycz i słodycz, szorstkość i gładkość, łąki i lasy, góry i doliny. Jest miejsce i na ożywczą rześkość wczesnej wiosny, i na lazurowe niebo ciepłego lata, na urocze barwy jesieni i na czyste piękno puszystego śniegu (Rdz 8:22). A zatem doskonali ludzie również nie będą szablonowymi postaciami o identycznej osobowości oraz jednakowych talentach i umiejętnościach.

Podobnie jest z wiedzą o Bogu Biblii Jehowie (JHWH), który wyjawił określoną ilość wiedzy o sobie ludziom. Treść Biblii wystarczająco dużo mówi o naszym Stwórcy, więc nie ma potrzeby fantazjować na jego temat, albo tworzyć nowe dogmaty, które nie są zgodne z treścią Biblii.

Mam nadzieję, że zrozumiałeś o czym piszę.
Jeszcze jedno, nie potrzebuję nikogo nabierać, a Ty możesz się zgadzać albo nie, więc nie pojmuję Twoich wstawek.

Gdzie przeczytałeś w moich postach:

że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu
?

Lubisz wmawiać ludziom coś czego nie powiedzieli?
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy […].
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu, to proszę udowodnij mi to.
Nowoczesne komputery to plon intensywnych badań oraz wymyślnej techniki. Nie powstały ot tak sobie. Co w takim razie powiedzieć o ludzkim mózgu? W przeciwieństwie do mózgu któregokolwiek zwierzęcia mózg dziecka w ciągu pierwszego roku życia trzykrotnie zwiększa swą objętość. Jego funkcjonowanie w dalszym ciągu pozostaje dla naukowców właściwie tajemnicą. Człowieka charakteryzuje wrodzona zdolność do uczenia się trudnych języków i komponowania muzyki, poczucie piękna oraz możliwość zastanawiania się nad pochodzeniem i sensem życia. Neurochirurg Robert White powiedział: „Nie pozostaje mi nic innego, jak uznać istnienie Najwyższej Inteligencji, której należy przypisać obmyślenie i ukształtowanie ciągle nas zaskakującej relacji między mózgiem a umysłem — jest to coś znacznie przekraczającego nasze pojęcie” (The Reader’s Digest, wrzesień 1978, s. 99). Rozwój tego fenomenu rozpoczyna się od maleńkiej zapłodnionej komórki w łonie matki. Biblijny pisarz Dawid z niezwykłą wnikliwością powiedział do Jehowy: „Będę cię sławił, gdyż uczyniony jestem w sposób napawający lękiem, zdumiewający. Dzieła twoje są zdumiewające, o czym dusza moja wie bardzo dobrze” (Ps. 139:14).
Pojedynczą żywą komórkę uważa się niekiedy za „prymitywną” formę życia. Ale przecież jednokomórkowe organizmy mogą zdobywać pożywienie, trawić je, pozbywać się zbędnych produktów przemiany materii, budować dom dla siebie i przejawiać aktywność płciową. Każdą komórkę ludzkiego ciała można przyrównać do obwarowanego miasta, w którym mamy scentralizowany rząd dbający o zachowanie ładu, siłownię do wytwarzania energii, fabryki produkujące proteiny, złożony system transportowy oraz wartowników, którzy pilnują, kogo wpuścić, a kogo nie. Ludzkie ciało składa się aż ze 100 bilionów takich komórek. Bardzo trafne są tu słowa z Psalmu 104:24: „Jakże liczne są twe dzieła, Jehowo! Wszystkie je uczyniłeś mądrze” (Ps. 104:24).

zatem nie dziw się, że o to pytałem (nie lubię wmawiać ludziom czegoś, czego nie powiedzieli ).
Twierdziłeś, że Biblia zgodnie z prawdą [dobrze rozumiem, że masz na myśli tą naukową prawdę?] mówiła również, że ziemia ‛jest zawieszona na niczym’ (Hioba 26:7). Czy więc w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje nasza subiektywna świadomość własnego istnienia?

Biblia mówi, że Bóg stworzył człowieka, dzięki temu istnieje również taki człowiek, jak np. biblijny pisarz Dawid. Cóż, nauki przyrodnicze również mówią mi, że jestem człowiekiem, ale oczywiście nie mówią nam już o tym, że maczał w tym palce Bóg .
Pytam ponownie, aby nie być pomówionym o wmawianie Ci czegoś, czego nie mówisz
Czyli według prezentowanych przez Ciebie poglądów religijnych, nauki przyrodnicze głosząc, że człowiek jest tworem ewolucji, głoszą pogląd sprzeczny z Biblią?
Bo w końcu już nie wiem, jak mam Cię rozumieć. Przepraszam jeśli Cię wcześniej uraziłem, wyszedłem z założenia, że na konkretne odpowiedzi nie mam co liczyć. Nie wiem jak będzie teraz, jeśli będzie.

Ps. do kwestii interpretowania Biblii i mojego pytania w związku z tym też na razie się nie odniosłeś. Przypuszczam, że jesteś Świadkiem Jehowy, czy tak?

Czyli według prezentowanych przez Ciebie poglądów religijnych, nauki przyrodnicze głosząc, że człowiek jest tworem ewolucji, głoszą pogląd sprzeczny z Biblią?
Chcąc zrozumieć i cenić doskonałe Słowo Boże, koniecznie trzeba się odznaczać wiarą.

Jeszcze o interpretacji Biblii. Jedna z definicji słowa „interpretować” brzmi: „Postrzegać przez pryzmat osobistych wierzeń, opinii lub sytuacji” (Webster’s Ninth New Collegiate Dictionary). Dlatego sposób interpretowania czegokolwiek jest zazwyczaj uzależniony od czyjegoś światopoglądu, wykształcenia i wychowania.

To prawda, że każdy interpretuje ją na swój sposób, dlatego zachodzi pytanie, czy wszystkie wyznania chrześcijańskie mogą mieć rację? Oczywiście, że nie, dlatego Świadkowie Jehowy przyjęli pewne kryteria którymi kierują się przy zrozumieniu Pisma Świętego. Po pierwsze, trzeba wziąć pod uwagę kontekst (sąsiednie wersety) danej wypowiedzi. Po drugie, należy porównać dany werset z innymi wypowiedziami biblijnymi na ten sam temat.
Jak Świadkowie Jehowy dochodzą do swoich objaśnień Biblii?
Decydujące znaczenie ma w tej sprawie niezłomna wiara Świadków Jehowy, że Biblia jest Słowem Bożym i że jej treść ma nas pouczać (2 Tym. 3:16, 17; Rzym. 15:4; 1 Kor. 10:11). Dlatego nie uciekają się do argumentów filozoficznych, żeby obejść wyraźnie sformułowane w niej prawdy albo usprawiedliwić styl życia ludzi odrzucających biblijne normy moralne.
Jeżeli w Biblii jest coś wyrażone językiem symbolicznym, nie wyjaśniają tego sami, ale pozwalają, żeby wyjaśniła to Biblia (1 Kor. 2:13). Wskazówki, jak rozumieć symboliczne wypowiedzi, można zwykle znaleźć w innych miejscach Biblii. (Przeczytaj na przykład Objawienie 21:1, a potem zobacz, co na temat znaczenia „morza” napisano w Izajasza 57:20. Jeśli chcesz się dowiedzieć, kim jest wspomniany w Objawieniu 14:1 „Baranek”, zobacz Jana 1:29 i 1 Piotra 1:19).
Jeżeli chodzi o spełnianie się proroctw, stosują się do polecenia Jezusa, by wypatrywać przepowiedzianych przez niego wydarzeń (Łuk. 21:29-31; por. 2 Piotra 1:16-19). Sumiennie zwracają uwagę na te wydarzenia oraz na ich biblijne znaczenie.

A czy inne religie nie trzymają się Biblii?
Wiele religii posługuje się nią w jakiejś mierze. Ale czy rzeczywiście nauczają one i trzymają się tego, co w niej jest napisane? Zastanówmy się: 1) Z większości przekładów Biblii usunęły w tysiącach miejsc imię prawdziwego Boga. 2) Nauka o Trójcy, ich koncepcja Boga, zaczerpnięta została z pogaństwa, a w obecnym kształcie pojawiła się kilkaset lat po spisaniu Biblii. 3) Ich wiara w nieśmiertelność duszy ludzkiej jako podstawy dalszego życia nie wywodzi się z Biblii; sięga swymi korzeniami starożytnego Babilonu. 4) Jezus głosił o Królestwie Bożym i rozesłał swych uczniów, żeby rozmawiali o tym z innymi. W dzisiejszych kościołach rzadko kiedy się wspomina o tym Królestwie, a ich wyznawcy nie głoszą „tej dobrej nowiny o królestwie” (Mat. 24:14). 5) Jezus oświadczył, że jego prawdziwych naśladowców da się łatwo rozpoznać po ofiarnej miłości wzajemnej. Czy można tak powiedzieć o religiach chrześcijaństwa, gdy między narodami wybuchają wojny? 6) Biblia mówi, że uczniowie Chrystusa nie mogą być częścią świata, i ostrzega, że każdy, kto chce być przyjacielem świata, czyni siebie nieprzyjacielem Boga, a przecież zarówno Kościoły chrześcijaństwa, jak i ich wyznawcy bardzo się angażują w sprawy polityczne poszczególnych państw (Jak. 4:4). Czy wobec tego można uczciwie powiedzieć, że naprawdę trzymają się Biblii?

Jeżeli na jakiś temat się nie wypowiadam, to oznacza to, że albo nie wiem, albo nie mam wyrobionego zdania w danej sprawie. Nie chciałbym wysuwać hipotez lub teorii, które nie mają dla mnie znaczenia.
Może zdarzyć się również tak, że skupię się na jednym temacie i wówczas mniej znaczące pytania pomijam.

Czy chodziło Ci może o ten artykuł?:

http://www.sfinia.fora.pl/swiat-ozywiony,11/wszyscy-mowiacy-ze-maja-swiadomosc-wlasnego-istnienia-klamia,4235.html

Teraz widzę dokładnie, że Twoje pytanie było nie na temat, a liczyłeś tylko na to, że będę się wymądrzał, a wtedy ośmieszysz moje wywody.
Pragnę Cię zapewnić, że myślę o tym, o czym piszę.

Teraz widzę dokładnie, że Twoje pytanie było nie na temat, a liczyłeś tylko na to, że będę się wymądrzał, a wtedy ośmieszysz moje wywody.
tym stwierdzeniem wystawiasz świadectwo jedynie o sobie samym (niezbyt zresztą pochlebne). Ludzie czasami widzą to, co chcą widzieć. Nie, nie chodziło mi o tamten artykuł, chciałem wiedzieć, jak się na to zapatrujesz, co wiesz. Jak nie chcesz dyskutować z powodu, który nie miał jeszcze miejsca, ja Cię nie będę zmuszał do dyskusji.

Chcesz coś rozumieć wyłącznie na swój sposób, to trudno, nic na to nie poradzę, bo widzisz, ja nie musiałem wyczytać tego w Twoich postach, ponieważ wyraźnie napisałem: "Jeżeli uważasz, że". Przecież to Ty sam pisałeś o mózgu, a następnie zacząłeś mi sugerować, że być może lubię wmawiać ludziom coś czego nie powiedzieli, co mnie obraża i to ma być oczywiście w porządku z Twojej strony? Widzisz, ja przynajmniej Cię przeprosiłem i to już drugi raz.

Zapewne zgodzisz się ze mną z tym, że jesteś żywą świadomą istotą (ograniczoną i niedoskonałą) i jako taka musisz wierzyć w coś, czego np. nie możesz wiedzieć. Zacząłeś przedstawiać pewne idee wiary używając do tego Biblii, mi chodziło o co innego i z tego wzięło się rozejście tematu.
Interpretacja nie oznacza, że już możemy przestać wierzyć, bo po jej dokonaniu już wiemy jak to jest naprawdę.

napisałeś:
Niestety, ale wartość niektórych podanych przez Ciebie wywodów, jest dla mnie nie do zaakceptowania z logicznego punktu widzenia. Np. ten "naukowy mózg" nie mówi nam nic naukowego o naszym subiektywnym odczuciu własnego jestestwa, nie można więc mieszać do tego Dawida ponieważ "mówił" on z innego punktu widzenia Takiego rodzaju interpretowanie Biblii jest dla mnie nie do przyjęcia.

Nowoczesne komputery to plon intensywnych badań oraz wymyślnej techniki. Nie powstały ot tak sobie. Co w takim razie powiedzieć o ludzkim mózgu? W przeciwieństwie do mózgu któregokolwiek zwierzęcia mózg dziecka w ciągu pierwszego roku życia trzykrotnie zwiększa swą objętość. Jego funkcjonowanie w dalszym ciągu pozostaje dla naukowców właściwie tajemnicą. Człowieka charakteryzuje wrodzona zdolność do uczenia się trudnych języków i komponowania muzyki, poczucie piękna oraz możliwość zastanawiania się nad pochodzeniem i sensem życia. Neurochirurg Robert White powiedział: „Nie pozostaje mi nic innego, jak uznać istnienie Najwyższej Inteligencji, której należy przypisać obmyślenie i ukształtowanie ciągle nas zaskakującej relacji między mózgiem a umysłem — jest to coś znacznie przekraczającego nasze pojęcie” (The Reader’s Digest, wrzesień 1978, s. 99). Rozwój tego fenomenu rozpoczyna się od maleńkiej zapłodnionej komórki w łonie matki. Biblijny pisarz Dawid z niezwykłą wnikliwością powiedział do Jehowy: „Będę cię sławił, gdyż uczyniony jestem w sposób napawający lękiem, zdumiewający. Dzieła twoje są zdumiewające, o czym dusza moja wie bardzo dobrze” (Ps. 139:14).
napisałeś:
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu, to proszę udowodnij mi to.
O naszych zmysłach w kontekście wiedzy/wiary już wspomniałem, także uważaj żebyś nie zataczał błędnego koła. Uprzejmie też zawczasu uprzedzam, że naukowo (nauki przyrodnicze) nie da się tego udowodnić, zatem z nauki się tego nie dowiemy, zostaje nam jeszcze Biblia…

napisałeś:
wyszedłem z założenia, że na konkretne odpowiedzi nie mam co liczyć. Nie wiem jak będzie teraz, jeśli będzie.

Ps. do kwestii interpretowania Biblii i mojego pytania w związku z tym też na razie się nie odniosłeś.

Z nauk przyrodniczych dowiadujemy się m.in. o tym, że człowiek jest tworem ewolucji Tak się naucza w szkolnictwie, ale jest to bezpodstawne twierdzenie, ponieważ w dalszym ciągu jest to tylko teoria.
Dzisiaj może parę myśli na ten temat napiszę.

Przyjęcie teorii Darwina doprowadziło wielu szczerych ludzi do wniosku, że ich egzystencja jest pozbawiona racjonalnego celu. Skoro kosmos i wszystko, co się w nim znajduje, to po prostu przypadkowa kombinacja pierwiastków powstała po Wielkim Wybuchu, życie nie może mieć żadnego głębszego sensu. Jacques Monod, biolog i laureat Nagrody Nobla, napisał: „Człowiek w końcu dowiedział się, że jest sam w nieczułym ogromie wszechświata, w którym pojawił się za sprawą przypadku. Jego przeznaczenie nie jest nigdzie określone; podobnie zresztą jak ciążące na nim powinności”.
Podobną myśl wyraził profesor chemii Uniwersytetu Oksfordzkiego Peter William Atkins: „Ten niezwykły wszechświat urzeka mnie swą cudowną, przytłaczającą wspaniałością. Poraża całym swoim majestatem, ogromem i zupełną bezużytecznością”.
Jednak nie wszyscy naukowcy podzielają taki pogląd. I mają ku temu powody.

Badając prawa przyrody, wielu uczonych czuje się zmuszonych do odrzucenia koncepcji kosmosu istniejącego bez żadnego celu. Na przykład ogromne wrażenie wywierają na nich podstawowe oddziaływania występujące we wszechświecie. Prawa rządzące tymi oddziaływaniami najwyraźniej są precyzyjnie dostrojone, co umożliwia istnienie życia. Paul Davies powiedział: „Nawet mikroskopijna zmiana tych praw miałaby śmiertelne konsekwencje”. Na przykład gdyby protony były odrobinę cięższe od neutronów, a nie lżejsze (jak to jest w rzeczywistości), wszystkie szybko zamieniłyby się w neutrony. Do czego by to doprowadziło? „Bez protonów, obdarzonych ładunkiem elektrycznym, atomy nie mogłyby istnieć” — wyjaśnia Davies.
Oddziaływanie elektromagnetyczne powoduje wzajemne przyciąganie się elektronów i protonów, dzięki czemu powstają cząsteczki. Gdyby to oddziaływanie było znacznie słabsze, elektrony nie krążyłyby wokół jądra atomowego, a atomy nie mogłyby się łączyć w cząsteczki. Gdyby zaś owo oddziaływanie było znacznie silniejsze, elektrony byłyby na stałe związane z jądrami atomowymi. Nie mogłyby więc zachodzić reakcje chemiczne między atomami — czyli nie istniałoby także życie.
Niewielka zmiana siły oddziaływania elektromagnetycznego miałaby również wpływ na procesy zachodzące wewnątrz Słońca, a więc i na energię słoneczną docierającą do Ziemi. Mogłoby to zakłócić lub wręcz uniemożliwić przebieg fotosyntezy w roślinach. Okazuje się zatem, że precyzyjnie ustalona siła oddziaływania elektromagnetycznego decyduje o naszym istnieniu.

W książce Science & Christianity — Four Views (Nauka a chrześcijaństwo — cztery punkty widzenia) w interesujący sposób zilustrowano delikatną równowagę sił i pierwiastków w kosmosie. Jej autor poprosił czytelników o wyobrażenie sobie, że odwiedzają wyimaginowaną „sterownię całego wszechświata”. Przed oczami mają rzędy suwaków, których ustawienie można zmieniać. Aby umożliwić życie, każdy z nich należy precyzyjnie skalibrować. Jeden suwak reguluje siłę grawitacji, inny oddziaływanie elektromagnetyczne, kolejny stosunek masy neutronu do masy protonu i tak dalej. Przyglądając się licznym suwakom, widzimy, jak za ich pomocą można nastawiać różne wielkości. Po dokonaniu szczegółowych obliczeń staje się jasne, iż nawet niewielka modyfikacja parametrów tak zmieniłaby oblicze kosmosu, że życie przestałoby istnieć. Ale każdy suwak znajduje się w najbardziej optymalnej pozycji i wszechświat funkcjonuje prawidłowo, dzięki czemu nadaje się do zamieszkania. Jaki wniosek nasuwa okoliczność, że „suwaki” zostały ustawione tak, a nie inaczej?
Astronom George Greenstein pisze: „Kiedy przypatrujemy się wszystkim dowodom, nasuwa się nieodparta myśl, że musi za tym stać jakaś nadnaturalna przyczyna lub raczej Przyczyna. Czy to możliwe, że nagle nieumyślnie natknęliśmy się na dowód naukowy istnienia Najwyższej Istoty?”.

Oczywiście ateiści podają swoje kontrargumenty. Niektórzy tak komentują precyzję, z jaką skonstruowany jest świat: „Nic dziwnego, że widoczny wszechświat umożliwia życie. Gdyby było inaczej, nie byłoby nas tutaj, by się nad tym zastanawiać. Nie ma więc czego wyjaśniać. Po prostu tu jesteśmy — i tyle”. Ale czy uważasz to za satysfakcjonujące wyjaśnienie naszej egzystencji?
Można także usłyszeć twierdzenie, że kiedyś da się udowodnić, iż w równaniach opisujących podstawowe prawa fizyki pasuje tylko jeden zestaw liczb. Inaczej mówiąc, aby wszechświat w ogóle mógł zaistnieć, wspomniane wcześniej suwaki musiały być odpowiednio nastawione. Niektórzy mówią: „Tak to wygląda, ponieważ właśnie tak musiało wyglądać!”. Nawet gdyby to dość pokrętne rozumowanie miało sens, w dalszym ciągu nie wyjaśnia, dlaczego istniejemy. Czy zatem okoliczność, że wszechświat istnieje i umożliwia życie, to po prostu ślepy traf?
Starając się objaśnić precyzyjne dostrojenie i zaprojektowanie widoczne w kosmosie zwykłymi naturalnymi procesami, część naukowców popiera tak zwaną teorię wieloświata. Według tej hipotezy żyjemy w jednym z niezliczonych wszechświatów. W każdym z nich panują inne warunki, ale żaden nie został zaprojektowany w jakimś konkretnym celu. Zgodnie z takim tokiem myślenia oraz rachunkiem prawdopodobieństwa, jeśli istnieje wystarczająco dużo wszechświatów, w jednym z nich będą warunki umożliwiające powstanie i przetrwanie życia. Teoria ta jest jednak czystą spekulacją — nie ma żadnych naukowych dowodów, które by ją potwierdzały.
Zaznaczając, że nie jest zwolennikiem powyższej teorii, biochemik i laureat Nagrody Nobla Christian de Duve powiedział: „Moim zdaniem życie i umysł są tak zdumiewające, że musi to mieć jakiś cel, niezależnie od tego, jak wiele wszechświatów niepodtrzymujących życia istnieje lub może istnieć. Umieszczenie naszego wszechświata pośród bilionów innych w żaden sposób nie umniejsza jego wyjątkowości, postrzeganej przeze mnie jako wskazówki prowadzącej do ‚Istoty Najwyższej’, która się za tym wszystkim kryje”.

Już sama okoliczność, że formułujemy teorie na temat pochodzenia wszechświata, jest niezwykła. We wszechświecie, który nie powstał w określonym celu, taka umiejętność musiałaby stanowić rezultat bezrozumnego procesu. Czy twoim zdaniem brzmi to logicznie?
Ludzki mózg został nazwany „najcudowniejszym i najbardziej tajemniczym obiektem we wszechświecie”. Odkrycia fizyków czy chemików nie zdołają wyjaśnić zdolności człowieka do myślenia abstrakcyjnego i zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań sensu życia.

To prawda, że nauka dostarczyła nam wielu informacji na temat funkcjonowania kosmosu, świata i żywych organizmów. W opinii niektórych ludzi im więcej się dowiadujemy, „tym bardziej nieprawdopodobna wydaje się nasza egzystencja”. Nieprawdopodobna — jeśli przyjąć, że pojawiliśmy się w wyniku ewolucji. Ale publicysta John Horgan napisał: „Rzeczywistość zdaje się zbyt dobrze zaprojektowana i pod pewnymi względami w ogóle zbyt dobra, by mogła powstać jedynie na skutek ślepego trafu”. W tym samym duchu wyraził się fizyk Freeman Dyson: „Im dłużej poznaję wszechświat i studiuję szczegóły jego struktury, tym więcej znajduję dowodów, że musiał on niejako wiedzieć, iż się pojawimy”.

Biorąc pod uwagę wspomniane dowody — złożoność przyrody, precyzję zaprojektowania i ludzki umysł, wielu inteligentnych ludzi przyznało, że to wszystko powstało za sprawą Boga. Biblia wyjawia, że za sprawą Stwórcy powstało życie i jaki jest sens naszego istnienia. A naukowcy popierający pogląd ewolucjonizmu, w dalszym ciągu zastanawiają się nad tymi zagadnieniami.

Co do czasu, w jakim odpowiadam, to zazwyczaj mogę to zrobić zanim wstaną domownicy, później sam mam inne zajęcia a gdy już mam wolną chwilę, to niestety, komputer jest zajęty.

Nowoczesne komputery to plon intensywnych badań oraz wymyślnej techniki. Nie powstały ot tak sobie. Co w takim razie powiedzieć o ludzkim mózgu? W przeciwieństwie do mózgu któregokolwiek zwierzęcia mózg dziecka w ciągu pierwszego roku życia trzykrotnie zwiększa swą objętość. Jego funkcjonowanie w dalszym ciągu pozostaje dla naukowców właściwie tajemnicą. Człowieka charakteryzuje wrodzona zdolność do uczenia się trudnych języków i komponowania muzyki, poczucie piękna oraz możliwość zastanawiania się nad pochodzeniem i sensem życia. Neurochirurg Robert White powiedział: „Nie pozostaje mi nic innego, jak uznać istnienie Najwyższej Inteligencji, której należy przypisać obmyślenie i ukształtowanie ciągle nas zaskakującej relacji między mózgiem a umysłem — jest to coś znacznie przekraczającego nasze pojęcie” (The Reader’s Digest, wrzesień 1978, s. 99). Rozwój tego fenomenu rozpoczyna się od maleńkiej zapłodnionej komórki w łonie matki. Biblijny pisarz Dawid z niezwykłą wnikliwością powiedział do Jehowy: „Będę cię sławił, gdyż uczyniony jestem w sposób napawający lękiem, zdumiewający. Dzieła twoje są zdumiewające, o czym dusza moja wie bardzo dobrze” (Ps. 139:14).
Niestety, ale wartość niektórych podanych przez Ciebie wywodów, jest dla mnie nie do zaakceptowania z logicznego punktu widzenia. Np. ten "naukowy mózg" nie mówi nam nic naukowego o naszym subiektywnym odczuciu własnego jestestwa, nie można więc mieszać do tego Dawida ponieważ "mówił" on z innego punktu widzenia Takiego rodzaju interpretowanie Biblii jest dla mnie nie do przyjęcia.
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu, to proszę udowodnij mi to.
Jedyna w swoim rodzaju atmosfera ziemska składa się z gazów występujących akurat w proporcjach niezbędnych do podtrzymywania życia. Dzięki zdumiewającemu współdziałaniu światła słonecznego, dwutlenku węgla z powietrza oraz wody i substancji zawartych w glebie wytwarzana jest żywność dla mieszkańców Ziemi. Czyżby to wszystko było rezultatem jakiegoś niekontrolowanego wybuchu w przestrzeni kosmicznej? W czasopiśmie Science News przyznano: „Przypadkowe powstanie warunków, które są tak precyzyjnie do siebie nawzajem dopasowane, wydaje się mało prawdopodobne” (24 i 31 sierpnia 1974, s. 124). Trzeba się zatem zgodzić z rozsądnym wnioskiem zapisanym w Biblii: „Oczywiście każdy dom jest przez kogoś zbudowany, ale tym, który zbudował wszystko, jest Bóg” (Hebr. 3:4).
Czy nie zadałeś w kolejnej wypowiedzi pytania (które nie miało pytajnika), a które kończyło się: Udowodnij to? Oceń sam, czy nie jest to manipulacja?
Jeżeli uważasz, że my (Ty i ja) jesteśmy swoimi organizmami, a nasze subiektywne odczucie własnego jestestwa pochodzi z mózgu, to proszę udowodnij mi to.
Pozwól, że nie zgodzę się z twierdzeniem:
Z nauk przyrodniczych dowiadujemy się m.in. o tym, że człowiek jest tworem ewolucji
Tak się naucza w szkolnictwie, ale jest to bezpodstawne twierdzenie, ponieważ w dalszym ciągu jest to tylko teoria.
Jeżeli są na coś naukowe dowody, to ja nie jestem w stanie tego zakwestionować, nie wiem jak Ty. Według mnie nie może to być tylko teoria, tak od początku do końca, ponieważ są też dostarczane dowody. Uważasz, że nie ma żadnych dowodów i dlatego jest to tylko teoria?

Uważasz, że nie ma żadnych dowodów i dlatego jest to tylko teoria?

Uważam, że dowody, które rzekomo dowodzą prawdziwość tej teorii, są niepełne, nieobiektywne i czasami naciągane lub fałszowane.
Jeżeli chodzi o naukowe dowody, to które masz na myśli?

Nie znając konkretnych dowodów, pozwól że na razie odniosę się ogólnie do tego zagadnienia. Oczywiście, pod kątem autentyczności Biblii, ponieważ taki jest temat tego postu.

Naukowcy popierający ewolucję, negują autentyczność Biblii z wielu powodów, m.in. dlatego, że opis stwarzania świata, i życia na naszej planecie, który został opisany w Biblii, nie pasuje (według ich zrozumienia) do odkryć naukowych.

A co mówi biblijne sprawozdanie o stwarzaniu? Przede wszystkim jest w nim powiedziane, że Bóg stworzył „niebo i ziemię”. Potem zaczął przygotowywać ziemię na mieszkanie dla ludzi. Na początku tej działalności spowodował, że dla planety ziemi „stała się światłość”. Następnie utworzył nad powierzchnią globu przestworze, przy czym zarówno pod tym przestworzem, jak i nad nim była woda. Z kolei nad powierzchnię morza pokrywającego cały glob wyłonił się suchy ląd — kontynenty oraz inne obszary ziemi — i Bóg sprawił, że pojawiła się roślinność, a wśród niej drzewa owocowe. Potem ‚powstały światła na rozpostarciu’ w przestworzu, żeby odmierzać pory roku, dni i lata. Później nastąpiło stworzenie zwierząt morskich i stworzeń skrzydlatych. W dalszej kolejności zostały stworzone zwierzęta lądowe, a w końcu Bóg ukształtował z prochu ziemi człowieka. — 1 Mojżeszowa 1:1-28; 2:7.

A co wykazały badania naukowe nad pochodzeniem wszechświata? Czy nie dowiodły, że biblijne sprawozdanie o stwarzaniu jest anachroniczne i niedokładne? Niektórzy tak właśnie myślą, a są też naukowcy, którzy przynajmniej to sugerują. Na przykład znany astronom brytyjski Fred Hoyle pisze w swej książce The Nature of the Universe (nazywanej przez niektórych „Biblią w tej dziedzinie”):
„Moim zdaniem nie da się zaprzeczyć, że kosmologia starożytnych Hebrajczyków to zwykły kicz w porównaniu z zachwycającą wspaniałością obrazu odkrywanego przez dzisiejszą naukę. (...) nie ulega wątpliwości, że zupełnie nie zdawali sobie sprawy z wielu rzeczy, które dla nas są oczywiste”. — 1960, s. 137.
Rzecz jasna Mojżesz, który spisał biblijne sprawozdanie o stwarzaniu, nie korzystał z takiego wyposażenia technicznego, jakim dysponują dzisiejsi astronomowie. Mają możność posługiwania się olbrzymimi teleskopami o średnicy zwierciadła 2,5 i 5 metrów oraz radioteleskopami, którymi można „widzieć” jeszcze dalej niż teleskopami optycznymi.
A jakich odkryć dokonała za pomocą wszystkich tych przyrządów współczesna nauka, jeśli chodzi o pochodzenie wszechświata? Czy może nam powiedzieć coś, czego by nie mówiło biblijne sprawozdanie o stwarzaniu albo co by mu zaprzeczało?
Wybitni astronomowie brytyjscy F. D. Kahn i H. P. Palmer rozpoczynają swą wydaną w roku 1967 książkę Quasars (Kwazary) następującym szczerym wyznaniem:
„Prawie nic nie wiemy o początkowych dziejach Wszechświata”.
Czy to możliwe? Naukowcy powinni przecież coś wiedzieć o pochodzeniu wszechświata. Rzeczywiście coś wiedzą, a nawet stawiają trzy różne hipotezy nazywane popularnie „teorią prawybuchu”, „teorią stanu stacjonarnego” i „teorią pulsującego Wszechświata”.

Czy miałbyś więcej zaufania do biblijnego sprawozdania o stwarzaniu, gdyby ono było zgodne z którąś z tych współczesnych teorii, powiedzmy z „teorią stanu stacjonarnego”? Jeżeli tak, to jak wpłynęłaby na twoje zaufanie następująca wiadomość zamieszczona w czasopiśmie Science Digest z grudnia 1965?
„Astronom brytyjski Fred Hoyle, czołowy rzecznik teorii stanu stacjonarnego Wszechświata, przyznał, że głoszony przez niego od 20 lat pogląd na powstanie Wszechświata może być błędny”.
A może bardziej wiarogodna jest któraś z dwóch pozostałych teorii? Zwróćmy uwagę na wypowiedź uczonych R. M. Harbecka i L. K. Johnsona na temat tych trzech teorii, podaną w ich książce pt. Earth and Space Science (Nauka o ziemi i przestrzeni kosmicznej):
„Żadna z nich nie jest lepsza od pozostałych. Czytelnik może sobie wybrać tę, która mu się najbardziej podoba, albo może wszystkie odrzucić”. — 1965, s. 224.
Biblijne sprawozdanie o stwarzaniu wyraźnie góruje nad sprzecznymi teoriami nauki dwudziestego wieku. Dlaczego? Ponieważ te teorie nie zajmują się najważniejszym zagadnieniem: Skąd się wzięła pierwotna materia lub energia dająca początek materii, z której powstał wszechświat? Natomiast Biblia daje odpowiedź na to pytanie.

Szwedzki fizyk Hannes Alfvén z Królewskiego Instytutu Techniki w Sztokholmie pisze, że rzecznicy teorii prawybuchu „dają bardzo wymijające odpowiedzi, gdy ich zapytać, co było przed wielkim wybuchem. Czasem twierdzą, że istniał jakiś wcześniejszy Wszechświat, całkiem podobny do naszego. (...) Ale równie często wmawia się nam, że przedtem nie było nic”. Przyznaje on całkiem otwarcie:
„Nie wiemy, jak ‚pierwotnie’ powstał wszechświat, i chyba nigdy nie będziemy tego wiedzieć na pewno”. — Varlden — Spegelvàrlden (Światy — antyświaty). 1966, s. 3, 11, 26.
Czy wobec tego rozsądne jest twierdzenie, że wierzący w stworzenie wszechświata przez Boga, jak o tym mówi sprawozdanie w 1 Mojżeszowej, jest naiwny, podczas gdy ten, kto woli którąś ze współczesnych teorii, ma pogląd naukowy? Zwróćmy uwagę na wypowiedź docenta nauk przyrodniczych Allana Bromsa zamieszczoną w jego książce Our Emerging Universe (Nasz nowy obraz Wszechświata). O głównym rzeczniku teorii stanu stacjonarnego Broms pisze:
„On nie mówi nam, jak powstaje ta nowa materia, tylko żąda, żebyśmy (przynajmniej na razie) stopniowe tworzenie się jej przyjęli na wiarę (to jest wiarę w sensie naukowym), co oczywiście znaczy, że natychmiast się z tego wszystkiego wycofamy, gdy tylko jakiś pozytywny fakt da nam do tego jakikolwiek pretekst. (...) A gdy się wahamy, nie mogąc się zdobyć na tyle wiary, słusznie nam przypomina, że przecież nie mamy żadnego innego wyjaśnienia powstania materii (...) i że do przyjęcia teorii prawybuchu potrzeba prawie takiej samej wiary”. — 1961, s. 18.
W gruncie rzeczy chodzi o to, czy się zechce uwierzyć sprawozdaniu biblijnemu, którego nigdy nie trzeba było uaktualniać, czy też łatwowiernie przyjmie się teorie ludzkie, które się ciągle zmieniają.
Ciekawa rzecz, że większość współczesnych naukowców pod jednym względem zdaje się być zgodna. Na podstawie sformułowanej przez Einsteina zasady równoważności masy i energii naukowcy utrzymują, że tak jak materię można przemienić w energię, tak też energię można przemienić w materię. Jeżeli tak jest, oznaczałoby to, że inteligentnemu Stwórcy, Źródłu ogromnej energii, nie sprawiało żadnych trudności utworzenie materialnego wszechświata. Biblia mówi o tym Źródle energii:

Izajasza 40:26, NW. -"Podnieście oczy ku górze i zobaczcie. Kto stworzył te rzeczy? Ten, który wywodzi ich poczet nawet według liczby, wszystkie je woła nawet po imieniu. Dzięki obfitości energii dynamicznej — bo on jest także pełen siły żywotnej — żadna z nich nie zawodzi”.
Biblia nazywa tego Stwórcę Jehową Bogiem
Jeremiasza 10:10-12 -"Lecz Jehowa naprawdę jest Bogiem. Jest Bogiem żywym i Królem po czas niezmierzony. Z powodu jego oburzenia zakołysze się ziemia, a żaden z narodów nie ostoi się wobec jego potępienia. Oto, co im powiecie: „Bogowie, którzy nie uczynili niebios i ziemi, znikną z ziemi i spod tych niebios”. To on utworzył ziemię swą mocą, on utwierdził żyzną krainę swoją mądrością i on swym zrozumieniem rozpostarł niebiosa".

A jak się przedstawia sprawa wieku wszechświata? Jak rozumieć stworzenie w sześć dni?

W książce pt. Science Year (Rocznik naukowy) z roku 1968 jest mowa o tym, że „pierwiastki chemiczne” powstały „jakieś 7 do 15 miliardów lat temu”. Czy jednak biblijne sprawozdanie o stwarzaniu nie podaje, że wszechświat został stworzony mniej więcej sześć tysięcy lat temu w ciągu zaledwie sześciu dni?
Nie, gdyż sześć „dni” wspomnianych w sprawozdaniu biblijnym nie dotyczy wszechświata, tylko planety Ziemi. Biblia nie mówi, jak dawno temu powstała materia, z której się składa nasza planeta. Sześć „dni” odnosi się jedynie do okresu przygotowywania już istniejącej planety na mieszkanie dla człowieka. Nie jest powiedziane, ile czasu upłynęło od stworzenia „na początku” materialnego wszechświata — jak to podano w wierszu 1 — do rozpoczęcia się pierwszego „dnia” opisanego w wierszach 3 i 4. Już więc przez sam fakt, że Biblia nic nie mówi, kiedy miał miejsce ów „początek”, nie zaprzecza ona obecnym ocenom wieku wszechświata ani żadnym przyszłym rewizjom takich ocen.
Niektórzy mogą jednak powiedzieć: „Mimo to nadal nie mogę uwierzyć, żeby ziemia, która była ‚próżna i pusta’, w ciągu zaledwie sześciu dni dwudziestoczterogodzinnych stała się tym, czym jest obecnie — planetą z kontynentami, porosłą drzewami i inną roślinnością, zamieszkaną przez zwierzęta i ludzi!” A gdzież to w biblijnym sprawozdaniu o stwarzaniu jest powiedziane, że te sześć dni były dniami dwudziestoczterogodzinnymi? Co prawda niektóre wyznania religijne uczą czegoś takiego, ale to sprawozdanie nic o tym nie wspomina. W Biblii słowo „dzień” często ma szersze znaczenie.

Wielu rozumie przez słowo „dzień” użyte w 1 rozdziale Księgi Rodzaju okres 24 godzin. W Rodzaju 1:5 powiedziano jednak o samym Bogu, że podzielił dzień na krótsze okresy, nazywając czas trwania światła dziennego „dniem”. W Rodzaju 2:4 wszystkie okresy stwarzania są nazwane jednym „dniem”: „Takie są dzieje niebios i ziemi w czasie ich stwarzania, w dniu [wszystkie sześć okresów stwarzania], w którym Jehowa Bóg uczynił ziemię i niebo”. Hebrajskie słowo jom, tłumaczone na „dzień”, może oznaczać odcinki czasu różnej długości. W Old Testament Word Studies Williama Wilsona wymieniono następujące z różnych możliwych znaczeń tego słowa: „Dzień; często ma on znaczenie czasu w sensie ogólnym albo jakiegoś długiego okresu; cały rozważany okres (...) Słowem dzień oznacza się także określoną porę roku albo czas, w którym dzieje się coś nadzwyczajnego”.1 To ostatnie zdanie zdaje się pasować do „dni” stwarzania, jako że na pewno były one okresami, w których miały miejsce nadzwyczajne wydarzenia. Poza tym pozwala odnieść to słowo do okresów znacznie dłuższych niż 24 godziny.

W 1 rozdziale Księgi Rodzaju użyto w odniesieniu do okresów stwarzania wyrażeń „wieczór” i „ranek”. Czy to nie znaczy, że trwały po 24 godziny? Niekoniecznie. Nieraz mówi się o „dniu dzisiejszym” albo o „dobie dzisiejszej” czy też o „dniu wczorajszym” jako o dłuższym okresie. Również „poranek życia” lub „wieczór życia” nie dotyczy jednego dnia. Tak więc użycie wyrazów „wieczór i ranek” oraz „dzień” w 1 rozdziale Księgi Rodzaju nie ogranicza go do literalnych 24 godzin. Występujące w Biblii słowo „dzień” może dotyczyć przemijania pór roku, na przykład lata i zimy (Zachariasza 14:8). „Dzień żniwa” składa się z wielu dni (por. Przysłów 25:13, Biblia Tysiąclecia, oraz Rodzaju 30:14). Tysiąc lat przyrównuje się do jednego dnia (Psalm 90:4; 2 Piotra 3:8, 10). „Dzień Sądu” rozciąga się na wiele lat (Mateusza 10:15; 11:22-24). Wypływa stąd chyba rozsądny wniosek, że „dni” stwarzania również mogły obejmować długie okresy, trwające całe tysiąclecia.

Przejdźmy od razu do trzeciego dnia stwarzania, ponieważ poruszyłeś temat przyrody.

W trzecim „dniu” stwarzania, po ukazaniu się suchego lądu i ukształtowaniu się mórz Stwórca sprawił, że ziemia wydała „zieleń, trawę rodzącą nasienie, drzewo owocowe wydające owoc według swego gatunku (rodzaju, Gd)”. — Księga Rodzaju 1:9-13, Kr.
Tu nasuwa się pytanie: Jak to było możliwe, że te rośliny mogły istnieć i rozwijać się przez całe tysiąclecia aż do „czwartego dnia”, kiedy się pojawiło słońce? Jak była możliwa fotosynteza, proces, dzięki któremu zielony barwnik roślin zwany chlorofilem reaguje na światło, umożliwiając przemianę wody i dwutlenku węgla w życiodajny pokarm? Czyżby więc podana w sprawozdaniu biblijnym kolejność, według której roślinność pojawiła się w trzecim okresie stwarzania, była nieścisła?

Oczywiście i w tym wypadku nikt nie może z całą pewnością powiedzieć, co we wczesnym okresie dziejów ziemi było możliwe, a co niemożliwe. Godny uwagi jest pod tym względem artykuł, który się ukazał w czasopiśmie Science News Letter z 25 sierpnia 1962, pt. „Fotosynteza bez światła”. Dowiadujemy się z niego, że dwaj biochemicy, Kunio Tagawa i Daniel Arnon, zdołali uzyskać w ‚warunkach bezświetlnych wywołującą przemianę energii, ważną reakcję procesu fotosyntetycznego’ w liściach szpinaku. „Według teorii (...), które jeszcze kilka lat temu były powszechnie uznawane, uchodziłoby to za niemożliwe”. W dalszej części tego artykułu czytamy:
„W miejsce światła słonecznego za bodziec energetyczny użyli wodoru w postaci gazowej, który jest znany jako potężne źródło elektronów”.
„W rezultacie chloroplasty w całkowitej ciemności wytworzyły zredukowane nukleotydy pirydynowe (tzn. powstał podstawowy zapas energii chemicznej)”.

W eksperymencie chodziło jedynie o wywołanie „części wstępnego procesu fotochemicznego bez udziału światła”. Może się to wcale nie pokrywać z dokonaniami Stwórcy w trzecim okresie stwarzania albo może być tylko zbliżone do nich. Mamy tu jednak przykład, że to, co często uchodziło za „niemożliwe”, okazuje się możliwe, gdy się wykorzysta nieznane dotąd czynniki. Kto wie, jakie warunki atmosferyczne panowały na ziemi, kiedy się pojawiły rośliny, albo kto może powiedzieć, jakie siły wówczas działały? Czy rozsądne byłoby zaprzeczanie prawdziwości biblijnego sprawozdania o stwarzaniu, gdy się weźmie pod uwagę, że wielu szczegółów jeszcze w ogóle nie znamy? Rzecz ma się tak, jak to wyraził Eugeniusz Rabinowicz, biochemik i fizyk rosyjskiego pochodzenia:
„Pod względem rozumienia fotosyntezy jesteśmy niby podróżni w nieznanym kraju obserwujący, jak podczas unoszenia się porannej mgły wyłaniają się powoli niewyraźne zarysy krajobrazu”.
Horyzonty wiedzy ludzkiej nadal będą się rozszerzać. Dzięki postępom wiedzy już się okazało, że poglądy wielu krytyków Biblii były zbyt ciasne.

Dotyczy to również zapylania roślin. Fakt, że stworzenie roślin w „trzecim dniu” wyprzedziło stworzenie owadów, nie może stanowić podstawy do powątpiewania w prawdziwość sprawozdania biblijnego. Istnieją przecież różne sposoby zapylania. Profesor J. D. Meeuse pisze na ten temat w wydanej w roku 1961 książce pt. The Story of Pollination (Dzieje zapylania):
„Wbrew słynnej wypowiedzi Darwina (‚Przyroda unika wiecznego samozapładniania’) fakty dowodzą, że u wielu roślin, do których należą ważne rośliny uprawne, jak groch, samo zapładnianie się występuje bardzo regularnie. Poza tym zapylenia dokonuje wiatr, na przykład u traw, roślin zimozielonych oraz u różnych kwitnących wiosną drzew liściastych. W niektórych nielicznych wypadkach zapylenie następuje za pomocą wody, i wreszcie zdarzają się rzadkie wyjątki, kiedy zapylenie w ogóle nie jest potrzebne”. — S. 209.

Ponadto ów uczony dodaje, że nawet w obrębie rodzin niektórych drzew, takich jak klony, dęby i kasztany, jedne odmiany są wiatropylne, inne zaś są zapylane przez owady. Kto wie, które z tych drzew są starsze? I dlaczego mielibyśmy powątpiewać, czy Bóg, który stworzył tak zdumiewająco różnorodną roślinność, był w stanie zatroszczyć się o to, żeby przed pojawieniem się owadów roślinność ta była zapylana jednym ze wspomnianych sposobów albo w jakiś inny sposób, którego ludzie jeszcze nie odkryli?
Nie wolno nam przy tym zapominać o pewnym decydującym czynniku. Sprawozdanie biblijne mówi, że w tych dniach stwarzania działał cudownie w najróżnorodniejszy sposób duch Boży, czynna moc Boża. — Księga Rodzaju 1:2.

Zapraszam Cię do zapoznania się z tym tematem, który napisałem z myślą o Tobie, ponieważ interesujesz też mózgiem ludzkim:

http://www.sfinia.fora.pl/apologia-teizmu,5/mozg-czlowieka-jest-tworem-zyczliwego-boga,5745.html#146159

Uważasz, że nie ma żadnych dowodów i dlatego jest to tylko teoria?

Uważam, że dowody, które rzekomo dowodzą prawdziwość tej teorii, są niepełne, nieobiektywne i czasami naciągane lub fałszowane.
Jeżeli chodzi o naukowe dowody, to które masz na myśli?

Przypuszczam, że jakieś naukowe dowody są. Myślę, że nie wszyscy naukowcy oszukują, gdyby tak było (w związku z tą teorią) to kreacjoniści już dawno by to wykazali i ośmieszyli. Swego czasu PAN wydał oświadczenie w sprawie ewolucji, może już je kiedyś czytałeś:

"Stanowisko Wydziału Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk

Wydział Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk wyraża stanowczy protest przeciwko nieodpowiedzialnej wypowiedzi wiceministra edukacji narodowej Mirosława Orzechowskiego na temat teorii ewolucji, przedstawionej w Gazecie Wyborczej w dn. 14 października 2006 r. Teoria ewolucji stanowi niekwestionowany naukowo fundament współczesnej wiedzy biologicznej i żaden kompetentny uczony dzisiaj jej nie kwestionuje. Stwierdzenie, że "teoria ewolucji to kłamstwo" ujawnia ignorancję wiceministra Orzechowskiego i dyskwalifikuje go jako wysokiego urzędnika państwowego, odpowiedzialnego za edukację. Teoria ewolucji, jak każda teoria naukowa, podlega oczywiście stałej weryfikacji i stanowi ważny obszar badań w naukach biologicznych. Badania nad ewolucją, prowadzone również w Polsce na światowym poziomie, systematycznie dostarczają nowych dowodów na jej poparcie. Bez wykorzystania wiedzy o ewolucji postęp nauk biologicznych i ich zastosowań, między innymi w ochronie przyrody, medycynie, rolnictwie, weterynarii i biotechnologii byłby bardzo ułomny. Kwestionowanie teorii ewolucji jest społecznie szkodliwe i na gruncie wiedzy naukowej całkowicie nieuprawnione. Szerzenie zaś takich poglądów, jak te wyrażone przez wiceministra Orzechowskiego, przynosi wstyd polskiemu rządowi i szkodzi opinii o Polsce w świecie.

Warszawa, dnia 17 października 2006 roku".
Źródło: http://wyborcza.pl/1,75476,3689055.html

Wygląda na to, że teoria ewolucji kojarzy Ci się przede wszystkim z powstaniem życia i z projektem (tj. w tym kontekście o niej piszesz). Niestety nie mam teraz czasu napisać czegoś więcej. Dziękuję też za zaproszenie w sprawie tematu mózgu.

Wygląda na to, że teoria ewolucji kojarzy Ci się przede wszystkim z powstaniem życia i z projektem (tj. w tym kontekście o niej piszesz)

Rzeczywiście, skupiam się do tej pory blisko tematu autentyczności Biblii, co nie oznacza, że nie znam lub nie rozumiem zagadnień z paleontologii, biochemii, biologii molekularnej, genetyki, embriologii i biogeografii. Oczywiście, nie jestem ekspertem, ale parę prac na te tematy przeczytałem i wyrobiłem sobie zdanie, które już znasz.

Na koniec warto zastanowić się, dlaczego wielu znanych ewolucjonistów uparcie twierdzi, że makroewolucja jest faktem? Po skrytykowaniu niektórych poglądów Richarda Dawkinsa wpływowy ewolucjonista Richard Lewontin przyznał, że sporo uczonych chętnie akceptuje naukowe twierdzenia przeczące zdrowemu rozsądkowi, „ponieważ wcześniej powzięliśmy pewne zobowiązanie — zobowiązanie względem materializmu”. Wielu naukowców nie chce nawet wziąć pod uwagę możliwości istnienia inteligentnego Projektanta, gdyż, jak pisze Lewontin, „nie możemy sobie na to pozwolić”.

Na łamach Świata Nauki przytoczono wypowiedź socjologa Rodneya Starka: „Przez 200 lat wmawiano nam, że jeśli ktoś chce być naukowcem, to musi uwolnić swój umysł z pęt religii”. Stark zauważa, że na uczelniach prowadzących badania naukowe „ludzie religijni siedzą cicho”, natomiast „niewierzący uprawiają dyskryminację”. Jego zdaniem „na wyżynach naukowego Olimpu faworyzuje się ludzi niewierzących”.

Kto chce uznawać teorię makroewolucji za prawdę, musi jednocześnie wierzyć, że uczeni będący agnostykami albo ateistami nie pozwolą, by ich osobiste poglądy miały wpływ na interpretowane przez nich odkrycia. Musi też wierzyć, że wszystkie złożone organizmy powstały drogą mutacji oraz doboru naturalnego, mimo iż stulecie badań prowadzonych nad niezliczonymi mutacjami nie wykazało, jakoby jeden właściwie zdefiniowany gatunek przeobraził się w drugi. Ktoś taki musi ponadto wierzyć, że wszystkie organizmy stopniowo ewoluowały od wspólnego przodka, chociaż zapis kopalny jasno dowodzi, iż podstawowe rodzaje roślin i zwierząt pojawiły się nagle i nie przeobraziły się w inne, nawet przez całe wieki. Czy wiara takiej osoby jest oparta na faktach?

Zgadzam się całkowicie z wypowiedzią p. Orzechowskiego.
Jeżeli chcesz poznać uzasadnienie mojego stanowiska to zapraszam do przeczytania broszur wydanych przez Świadków Jehowy, do których przystąpiłem, ponieważ zgadzam się z ich poglądami.
Z tego, co wiem, publikacje TS (książki, broszury) zawierają poglądy świadków Jehowy. Zatem czy według świadków Jehowy z klasy niewolnika wiernego i roztropnego ogólnie cała teoria ewolucji to kłamstwo? Twoja prywatna opina to jedna rzecz, a zdanie klasy niewolnika to druga. Pytam o to, ponieważ nie wiem, czy Ty uważając ogólnie całą teorię ewolucji za kłamstwo (jeśli tak oczywiście uważasz) twierdzisz to również jako świadek Jehowy? Chodzi mi bowiem o to, czy w takim przypadku nie głosisz czasem odmiennego poglądu niż ten, który ma klasa niewolnika wiernego i roztropnego (oczywiście w przypadku jeśli klasa niewolnika głosi inaczej niż Ty).

Zatem jeśli znasz prawdziwe stanowisko klasy niewolnika i potrafisz je przedstawić to proszę zrób to, a jeżeli nie możesz (bo go nie znasz lub nie wiesz, jakie jest), to także mamy po temacie, bo nie mam się do czego odnieść.

Poza tym masz rację, że nie należy przyjmować czegoś za naukowo udowodniony fakt, jeżeli nie ma na to naukowego dowodu.

Nie dziwi mnie stanowisko Wydziału Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk, myślę że naukowcy ci obsesyjnie propagują swoje teorie, przejawiając przy tym fanatyzm
Musi też wierzyć, że wszystkie złożone organizmy powstały drogą mutacji oraz doboru naturalnego, mimo iż stulecie badań prowadzonych nad niezliczonymi mutacjami nie wykazało, jakoby jeden właściwie zdefiniowany gatunek przeobraził się w drugi.
jeden właściwie zdefiniowany gatunek ?Kto ma go definiować?

Proszę o dyskusji opartą o argumenty merytoryczne uzasadnione naukowo-literatura,ale w tamtych wątkach,a nie tutaj

napisałeś:
Ja wierzę w to, że Bóg jest Stwórcą (świata i życia) i nie mam najmniejszego zamiaru zaprzeczać pod tym względem Biblii. Myślę więc, że osiągnęliśmy porozumienie w tej kwestii i tym samym mamy po temacie, bo nie ma potrzeby żebyś mnie przekonywał do czegoś z czym się z Tobą zgadzam.

Zatem czy według świadków Jehowy z klasy niewolnika wiernego i roztropnego ogólnie cała teoria ewolucji to kłamstwo?

Według Biblii Bóg stworzył cały wszechświat, w tym również naszą planetę i życie na niej, dlatego każdy kto naucza inaczej, to po prostu kłamie. Jeżeli nauka o ewolucji tak naucza, to my się z tym stanowiskiem nie zgadzamy. Trzeba jednak zaznaczyć, Bóg stworzył wszystkie rośliny i zwierzęta „według ich rodzajów” (Rodzaju 1:20, 21). Nie daje to podstaw do twierdzenia, że życie powstało samorzutnie z materii nieożywionej ani że Bóg zapoczątkował proces ewolucji stworzeniem pojedynczej komórki. Niemniej w każdym ze wspomnianych „rodzajów” tkwi wielka zdolność różnicowania się. Dlatego zachodzenie zmian w obrębie każdego „rodzaju” nie jest sprzeczne z tym, co mówi Biblia.

Temat ewolucji jest bardzo szeroki i obejmuje coraz więcej zagadnień, więc trudno mi zgadywać o które Ci chodzi. Wypowiadam się tu o stwarzaniu i życiu, ale gdybyś poczytał sobie zeskanowane broszury Świadków Jehowy na ten temat, to nie musiałbyś mnie o to pytać.
Podaję jeszcze raz te linki:

http://tatanati2.blogspot.com/2011/05/pochodzenie-zycia.html
http://tatanati2.blogspot.com/2011/05/czy-zycie-zostao-stworzone.html

Polecam również tego posta : "CZY ŻYCIE MUSIAŁO ZOSTAĆ INTELIGENTNIE ZAPROJEKTOWANE ?: (Pewnie nie miałeś czasu go czytać. Podaję ten link ponieważ napisał go ŚJ)

http://www.sfinia.fora.pl/genesis,36/wielki-projekt-zycia,5578.html

szymonie

Rozumiesz słowo szkalować? Nie myl więc wyrażania opinii od szkalowania i nie ośmieszaj się takimi stwierdzeniami.

Nie mam czasu na dyskusje w tych postach, ale widzę, że monitor zabiera tam głos, więc ja to samo mogę ci napisać. Po co zatem się powtarzać.

Rozumiesz słowo szkalować? Nie myl więc wyrażania opinii od szkalowania i nie ośmieszaj się takimi stwierdzeniami.
Opinia Twoja jak najbardziej może szkalować ludzi ,czyli znieslawiać i oczerniać.Piszesz o naukowcach z Wydziału Nauk Biologicznych Polskiej Akademii Nauk,że przejawiają fanatyzm.Fanatyzm (łac. fanaticus - zagorzały, szalony) – postawa oraz zjawisko społeczne polegające na ślepej i bezkrytycznej wierze w słuszność jakichś poglądów politycznych, religijnych lub społecznych. Przejawem fanatyzmu jest skrajna nietolerancja wobec przedstawicieli odmiennych poglądów.
Dlaczego masz aż tak negatywne zdanie o ludziach Tobie osobiście nieznanych,tak krzywdząca i uogólniająca opinia zdumiewa mnie.Ci ludzie zasługują na szacunek,bo są dziecmi Boga,nawet jak mają inne poglądy niz Ty w kwestii ewolucji.
Jest napisane ;
Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliżniemu swemu.
Wiara w ewolucję nie zaprzecza stworzeniu.Bóg stwarza poprzez prawa przyrody,a niekoniecznie bezposrednio.
Teoria Darwina mówi, że człowiek, podobnie jak chyba wszystkie organizmy na ziemi, podlegał ewolucji. A co przekazuje tekst o stworzeniu świata? Przede wszystkim trzeba zauważyć, że mamy dwa teksty o stworzeniu świata: ten bardziej znany, w którym świat powstaje w sześć dni, a człowiek na samym jego końcu i występujący zaraz po nim, chyba mniej znany, w którym jako pierwszy stworzony został mężczyzna, potem - dla niego - cały świat i na końcu kobieta (dwa pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju). Sama kolejność tworzenia wskazuje, że oba te teksty, jeśli brać je dosłownie, są ze sobą sprzeczne. Czyżby autor (autorzy) biblijny był tak głupi, że tego nie zauważył? Z pewnością nie. To nasuwa nam przypuszczenie, że obu tych tekstów nie należy traktować dosłownie, a raczej trzeba zapytać o co chodziło autorowi natchnionemu. Pomocą jest określenie gatunku literackiego, którym posłużył się autor. W pierwszym przypadku jest to jakaś forma hymnu czy poematu (ku czci Boga) w drugim opowiadanie mądrościowe.
Biblia jest księgą religijną, poucza o naszej drodze do Boga i dlatego nie może być traktowana jak podręcznik przyrodoznawstwa. Prawda, przekazywana przez natchnionego autora w tekście opisu stworzenia jest zachętą do oddawania czci Bogu Stwórcy za stworzenie całego wszechświata. Opis stworzenia jest wspaniałym hymnem ku czci Stwórcy. Autor nie przeprowadza żadnych dowodów i nie jest jego intencją formułowanie prawd przyrodniczych.

Dlatego prostuję swoją wypowiedź, zgadzam się TYLKO z tym stanowiskiem, że to "kłamstwo". Osobiście wolę nazywać to wiarą w ewolucjonizm.
Według Biblii Bóg stworzył cały wszechświat, w tym również naszą planetę i życie na niej, dlatego każdy kto naucza inaczej, to po prostu kłamie. Jeżeli nauka o ewolucji tak naucza, to my się z tym stanowiskiem nie zgadzamy.
Podaję jeszcze raz te linki: [...]
Dziękuję, ale niepotrzebnie, same nauki przyrodnicze nie mają potwierdzać naukowo inteligentnego zaprojektowania świata przez Boga, jeśli ktoś tak uważa, to ma dość dziwne podejście do tych nauk.

Dziękuję za rozmowę.

Wiara w ewolucję nie zaprzecza stworzeniu.Bóg stwarza poprzez prawa przyrody,a niekoniecznie bezposrednio.
piszesz:
Przede wszystkim trzeba zauważyć, że mamy dwa teksty o stworzeniu świata: ten bardziej znany, w którym świat powstaje w sześć dni, a człowiek na samym jego końcu i występujący zaraz po nim, chyba mniej znany, w którym jako pierwszy stworzony został mężczyzna, potem - dla niego - cały świat i na końcu kobieta (dwa pierwsze rozdziały Księgi Rodzaju). Sama kolejność tworzenia wskazuje, że oba te teksty, jeśli brać je dosłownie, są ze sobą sprzeczne.


napisałeś:
To nasuwa nam przypuszczenie, że obu tych tekstów nie należy traktować dosłownie


Pisałeś w innym miejscu, że uważasz Jezusa za Boga, więc pytam, dlaczego nie wierzysz Jezusowi?
Jezus przedstawił Adama i Ewę jako postacie historyczne. Wspomniał o nich gdy wyjaśniał, że wzorzec małżeństwa to związek monogamiczny.

Mateusza 19:4 BT -"...Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?".

Jezus nie uznawał tej historii za legendę albo mit, przecież nie kłamał.

Do Adama nawiązał również ap. Paweł:

1 Koryntian 15:45 BT -"Tak też jest napisane: Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, a ostatni Adam duchem ożywiającym".

Podsumowując Twoje wywodu można śmiało stwierdzić, że oparłeś je na fałszywych przesłankach, dlatego wniosek Twój jest zły i nie zawiera prawdy.

szymonie gdzie przeczytałeś w Biblii, albo na jakiej podstawie możesz
twierdzić:

Wiara w ewolucję nie zaprzecza stworzeniu.Bóg stwarza poprzez prawa przyrody,a niekoniecznie bezposrednio.
okaż mi takie miejsce w Biblii gdzie o tym pisze.
Jeżeli nie ma takiego miejsca, to dlaczego powtarzasz kłamstwa, które uwłaczają samemu Bogu.

Biblia to nie książka naukowa,ale Księga pobudzająca do wiary w Boga.W Biblii nie jest napisane wiele rzeczy o których wiemy dzisiaj np.z biologii,fizyki itd.Skąd wiesz,co uwłacza Bogu-może On stwarza poprzez prawa przyrody?Biblia temu nie zaprzecza.Wiara i rozum to jedno.Wierzę w naukę i Biblię,po to ,aby poznawać Boga .