ďťż

co się stało z kotkiem?

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Witam, w październiku 2012 byłam świadkiem przekazania kotka pracownikowi schroniska w Realu , był to malutki pręgowany kotek ok. 7 tygodniowy, pracownik jak go zabierał powiedział, że w schronisku będzie mu dobrze i w to uwierzyłam. Po jakimś czasie zadzwoniłam do schroniska i rozmawiałam z jakimś panem ale nie potrafił mi udzielić odpowiedzi jaki dalszy los kota spotkał. Potem dzwoniłam jeszcze dwa razy, raz odebrała pani, która była bardzo nieprzyjemna powiedziała, że nie ma czasu (bo jest niedziela) i się rozłączyła, następnie też rozmawiałam z panią, która powiedziała, że kot poszedł do adopcji. Nie daje mi to spokoju ponieważ widziałam tego kota i na pewno był chory więc myślę, że najpierw musiałby być wyleczony. Widzę, że to forum jest dosyć dobrze zorganizowane i domniemam , że to zasługa wolontariuszy więc może Wy będziecie mogli mi pomóc w dotarciu do prawdy jaki los spotkał małego kotka bo przyznam, że sprawa nadaje się do mediów - żeby nikt z pracowników schroniska nie potrafił mi udzielić prostej odpowiedzi.!!!
p.s.
rozumiem, że w schronisku zwierzęta w jakiś sposób są ewidencjowane.
Pozdrawiam i czekam na odzew.

Joanna


Nikt z wolontariuszy nie będzie potrafił odpowiedzieć na to pytanie, tym bardziej, że kotek został oddany kilka miesięcy temu. W schronisku można się tego dowiedzieć tylko od weterynarzy, jednak nie mają oni obowiązku informowania osoby oddającej o dalszych losach zwierzaka.

Tak, zwierzęta są ewidencjonowane.
Telefon do lekarzy. Nic prostszego!!!
To jest kpina, żeby nie można było się dodzwonić do weterynarza przez trzy dni! ktoś mnie ciągle przełączał do gabinetu ale tam nikt nie raczył podnieść słuchawki. Do czego to podobne, żeby od 23 października nikt mi nie udzielił informacji co się stało z kotkiem, który trafił do schroniska - co, kotek zapadł się pod ziemię?
Czytając forum zauważyłam, że na nim udziela się również dyrektor schroniska. Zwracam się do dyrektora aby zajął się tym problemem!.
Czy to nie powinno być tak, że wszystkie zwierzęta, które trafiają do schroniska są ewidencjonowane.
p.s.
Dziękuję za podpowiedź z telefonem do weterynarza - niby wydawałoby się takie proste.
informacji o kotku będę dociekać z uporem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Nie rozumiem takich roszczeniowych postaw jak Pani Joanny. Zwierząt w schronisku jest bardzo dużo, a pracowników niewielu. Pani domaga się informacji o kocie oddanym do schroniska kilka miesięcy temu - otrzymała Pani odpowiedź, że został adoptowany. Jeśli chciała Pani znać jego losy, może należało dać mu stały dom?
Z tego miejsca chcę zaapelować do osób, które spotkały się z podobną sytuacją o wpisywanie takich informacji na forum lub na adres: Joannataba@wp.pl. Niebawem stworzę profil na facebook’u , który mam nadzieje pozwoli na szerszy oddźwięk mojego przypadku.
p.s.
nie wiedziałam, że osoba, która oddaje zwierzę do schroniska robi coś źle, przecież chodzi o to żeby ktoś fachowo zaopiekował się tymi zwierzętami i ufam, że taką opiekę znajdują w schronisku. Więc nie rozumiem skąd problem z przekazaniem informacji o losach kotka i tu się okazuje, że problem jest chyba głębszy. Chce to po prostu wyjaśnić. Dzwonie do schroniska od kilku miesięcy bez żadnego rezultatu. To, że w schronisku jest dużo zwierzą rozumiem, ludzi za mało - kryzys ale to, że informacje o nich są skrzętnie ukrywane to jest nie w porządku, przecież jakieś numery statystyczne muszą posiadać!
Życzę wesołych i spokojnych świąt.
Joanna
Osoba, która oddaje zwierze do schroniska zrzeka się do niego praw. dla mnie oczywiste jest, że schronisko nie może podawać bardziej szczegółowych informacji na temat adopcji min. ze względu na ochronę osoby, która dała zwierzakowi nowy dom. Pani Joanno, mogła Pani odwiedzać kota w formie wolontariatu a nie rzucać dziwne oskarżenia po kilku miesiącach.
Zdaje się, że oddając zwierzę do schroniska podpisuje się dokument o zrzeczeniu się praw do niego, więc Domi ma 100% racji. Schronisko nie ma obowiązku informować o dalszych losach kotka.

Napiszę po raz kolejny, że ZWIERZĘTA SĄ EWIDENCJONOWANE.

Zamiast krytykować proszę ruszyć szanowny zadek sprzed komputera, jechać do schroniska i choćby wziąć psa na spacer. Posprzątać kilka klatek. Wziąć zwierzę do domu tymczasowego.
To jest forum dla ludzi, którzy poświęcają swój czas, nerwy, zaangażowanie i pieniądze na ratowanie zwierzakom życia. Jeśli nie chce Pani pomóc w żaden z wyżej wymienionych sposobów - nie jest to miejsce dla Pani.
Zgłosiła się do mnie pani ( na: Joannataba@wp.pl), która w maju 2012r. zadzwoniła do schroniska, że znalazła 5 malutkich kociąt niespełna dwu miesięcznych . Scenariusz był podobny - przyjechał pracownik schroniska zabrał kotki i ślad po nich zaginął.
Dzwoniła do schroniska, ale nikt nie umiał powiedzieć co się dalej z kotkami stało i podobnie jak w moim przypadku nic nie podpisywała - tzn. żadnego dokumentu,a tym bardziej, który by mówił o tym, że się ''zrzeka praw do kotków".
Było to 29.05.2012r. przy ul. Nowej w Bydgoszczy.
Wiec to kolejny przykład na to, że się dzieje źle w bydgoskim schronisku dla zwierząt.
Joanna
p.s.1
skoro zwierzęta są ewidencjonowane to czy ja, jako osoba zainteresowana mogę poznać taki numer, ponieważ śledząc forum wnioskuję, że zwierzęta przeznaczone do adopcji mają nadany takowy numer.
Proszę o wizytę w Schronisku. Chętnie pokażemy naszą pracę. Trzeba przybyć,zobaczyć, porozmawiać. Zapraszam do nas.W internecie można napisać co się chce.I nawet jak się nie chce można, wydając złą opinię, skrzywdzić ludzi i zwierzęta schroniskowe. Na szczęście jest wiele osób które nam pomagają. A zwierzęta są ewidencjonowane i adoptowane na szczęście w wielkiej liczbie. W ubiegłym roku do domów poszło 860 kotów i około 2000 psów. I samo to się nie zrobiło.To są fakty.I to jest nasza ciężka praca.To jest mój jedyny wpis. Polemiki nie będzie. Zapraszam na spotkanie.
p.s. 2
wszelaką korespondencję oraz wyjaśnienia proszę umieszczać na "Forum".
będzie to "przejrzyste" dla wszystkich!!!
Napisała do mnie ( na joannataba@wp.pl) osoba, która jeszcze jakiś czas temu widziała w schronisku na kartkach, które są umieszczane przy klatkach ze zwierzętami w miejscu gdzie powinien widnieć nr ewidencyjny napis "SHREK".
Zastanawia się jaki był w tym cel ponieważ większość zwierząt miała tam podany nr ewidencyjny.
Proszę mi podać nr ewidencyjny kotka, który trafił do schroniska 23.10.2012r. z Reala. Myślę, że to nie jest tajemnica...
...a co z kotkami , które trafiły do schroniska z ul. Nowej 29.05.2012r. ?
Jakie one maja numery ewidencyjne???
p.s.
to nie jest polemika to są fakty!
Joanna
numer ewidencyjny na pewno gdzieś był, wystarczyło poszukać. Pamiętam tą kartkę .
Kotki z maja już dawno są w nowych domach, to było prawie rok temu!
Rozumiem, że w/w kotki, które trafiły do schroniska nie zostały za ewidencjonowane!(wystarczy podać ich numery ewidencyjne, których wiele na forum). Wydaje mi się, że to Państwa obowiązek każde zwierzę gdzieś zapisywać i nadać mu jakiś numer! Zastanawiający jest zapis "SHREK", który pojawiał się na kartach widniejących przy zwierzętach. Na pewno zgłębię tą wiedzę!- bo nabieracie Państwo wody w usta kiedy zadaje się Wam pytania.
p.s.
"forum" od tego jest aby dyskutować oraz POLEMIZOWAĆ!
odpowiadam jeszcze raz - każde zwierzę w schronisku ma swój numer ewidencyjny po którym można go rozpoznać.
na kartce numer był na pewno - na każdej jest i nie wmówi nam Pani, że go nie było. ( czasem numer jest zasłonięty, albo jest w innym miejscu).
nie wszystkie zwierzęta trafiają na forum, bo zanim zdążymy się nimi zająć idą do domu, ciężko by teraz było dojść, które to zwierzaki, skoro były w schronisku rok temu.
O numer proszę pytać bezpośrednio w schronisku u pracowników, a nie tu u wolontariuszy. Wszystkie zwierzaki posiadają numery ewidencyjne. Oprócz numerów często na kartkach dopisywane są dodatkowo imiona, jeśli zwierzaki je posiadają.
...myślę, że dla dyrektora schroniska (który zapewne śledzi to forum) nie jest problemem podanie tych numerów chyba, że takowych nie posiadają!
Prośba moja jest następująca: proszę podać mi numery ewidencyjne kotków, ponieważ okazuje się , że nie tylko ja chcę je poznać...i wyjaśnić tajemnicze napisy "SHREK".
No chyba, że dyrektor schroniska nie orientuje się, co dzieje się w schronisku!
Myślę, że tak nie jest, przecież to w końcu dyrektor...
Joanna
Proszę się skontaktować z pracownikami schroniska, którzy się tym zajmują. Na tym forum Pani ich nie znajdzie.
koleżanka się tu wykłuca ... ja tez szukałam jednego psa ... i wolontariuszki potrafiły udzielić informacje nie było z tym problemu ... Skoro tak zależało Pani Joannie na losie kotków nalezało wziąć malucha do domu... zadzwonić do stowarzyszenia Animals i z ich funduszu jako DT wyleczyc kicie i oddac w adopcje na swoją rekę ja tak robiłam gdy kociły się kotki u nas na działkach po co się spinać wie pani ile jest pręgowanych szarych kotków? tysiące a co sezon przybywa ich coraz więcej... w schronisku podejrzewam takie kicie są góra 2 tygodnie bo są przesłodkie i każdy je chce

Pozdrawiam