ďťż

Koniec dominacji dostawców surowców energetycznych?

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Od lat interesuję się energiami odnawialnymi i tradycyjnymi. Wydaje mi się, że aktualnie świat dotarł jakby do zupełnie nowej ery gospodarczej. Ery końca dominacji dostawców ropy, gazu, węgla. Ceny ropy spadają. Ceny gazu i węgla spadają. Za to mamy na świecie tysiące wiatraków, które produkują prąd, choć jakże często nie produkują, bo są wyłączane, gdyż nie ma komu odebrać prądu, jaki wytwarzają.
De facto mamy już nadmiar energii w systemie. Tylko ten fakt jest maskowany przez monopolistyczne praktyki.
Koncerny energetyczne (szczególnie w Polsce!) zaklinają rzeczywistość, że zużycie energii będzie rosło, że ceny energii będą rosły. Tymczasem już dziś można kupować panele fotowoltaiczne, których zakup - jeśli sprzedamy produkowany z nich prąd - zwraca się po paru latach. Często szybciej, niż tradycyjna energetyka. Co ciekawe, zużycie prądu w gospodarstwach maleje - mamy ledowe żarówki, normy obniżające zużycie energii sprzętu AGD, wreszcie mamy ceny energii wyśrubowane przez monopolistów. Czyli opłaca się wciąż inwestować w obniżenie zużycia energii w domach. W przemyśle też inwestycje energetyczne są czynione. Opłaca się często produkować energię dla samego siebie, uniezależniać się od monopolistów. Nie ma powodu, aby zużycie energii rosło, bo już jego cena jest na zaporowym poziomie, a ceny nowych urządzeń do produkcji energii spadają.
W cenie panela fotowoltaicznego 2/3 stanowią patenty. Patenty mają ograniczoną ważność, po jakimś czasie wygasają. Prędzej czy później zatem cena paneli może spaść 2 krotnie. Jeśli dziś jest już konkurencyjna wobec innych nośników energii, to co sie stanie jak jeszcze spadnie?...
A wciąż w laboratoriach tworzone są jeszcze bardziej wydajne sposoby produkcji energii, jeszcze tańsze.
W końcu chyba monopolistyczne, polityczne tamy puszczą. W końcu ekonomia się przebije. W końcu cena prądu powinna spaść - może 2 krotnie, może 3 krotnie...
Elementem wpływającym na wydajność energetyczną są w tej chwili niedostosowane sieci przesyłowe. Często jest tak, że prąd produkowany na farmach wiatraków nie ma jak dotrzeć do miejsca odbioru, bo sieć jest przeciążona. Ale już ruszyły inwestycje w sieci. Już niedługo do systemu trafią nowe rezerwy - rzędu 25% zysku.
Kolejny element układanki - akumulatory. Gdyby zrobiono naprawdę tanie, lekkie i wydajne akumulatory, wtedy w zasadzie pół światowej energetyki wywala się do góry nogami - samochody elektryczne robią się konkurencyjne wobec spalinowych, marnowany prąd z okresów, gdy nie jest on odbierany, byłby sukcesywnie magazynowany. Inwestycje w nowe fabryki akumulatorów już ruszyły. Są nowe koncepcje, nowe, tańsze konstrukcje. Choć może jeszcze nie przełomowe. Ale jak jak się komuś uda odkrycie i nastąpi przełom?...

Co się wtedy stanie?
Szejkowie wrócą do hodowli wielbłądów?...
Putin i jego wielka Rosja spadnie gospodarczo do trzeciej ligi?
Wielkie koncerny naftowe... no właśnie: co zrobią?


Cena za energię z wiatraków w USA spadła do mniej więcej 2.5 cent/kWh. To wychodzi ok. 10 gr za KWh. Ja płacę rachunki za prąd, gdzie za 1 KWh wychodzi około 50 gr, czyli 5 razy więcej.
http://phys.org/news/2015-08-price-energy-all-time-averaging-centkwh.html

Jeśli nasza polska polityka energetyczna, oparta na węglu ma oferować taką opłacalność w porównaniu do elektrowni wiatrowych, to gratuluję "mądrości" naszym decydentom (również naszej nowemu Prezydentowi, który obiecał oparcie się gospodarki na węglu), którzy chcą najwyraźniej dość dziwnej "konkurencyjności" naszych firm przepłacających za energię.
Do tego dochodzi problem z energetyką opartą o spalanie kopalin i pozyskanie energii z ciepła jak w ostatnich dniach, gdy susza przyblokowała elektrownie, bo brak wody spowodował, ze nie ma ich jak chłodzić. Ale mądrali mamy w tym naszym politycznym zakątku!...

Ostatnio polski premier wypowiedziała się (w związku z ostatnimi problemami z dostępem do energii i ogłoszeniem 20 stopnia zasilaani), że "energie odnawialne nie sprawdziły się". Pani premier - z wykształcenia lekarz - nie bardzo chyba orientuje się w kwestiach technicznych, bo to co się nie sprawdziło ostatnio to właśnie elektrownie węglowe - bo z powodu suszy zabrakło wody. Tymczasem odnawialne energie oparte o fotowoltaikę idealnie by się sprawdziły w takich warunkach jak ostatnio - bo gdy jest największy upał, to będzie największy uzysk energii, a dodatkowo jest znacznie mniejszy problem z rozbudową sieci energetycznych (druga poważna przyczyna zaburzeń dostaw prądu), jako że elektrownie fotowoltaiczne można budować praktycznie wszędzie, czyli blisko odbiorców, czyli problem z dostarczeniem energii sam się rozwiązuje.
Koncerny energetyczne, które swoim lobbingiem blokują zmiany w kierunku energii odnawialnych chyba nie do końca oszacowały sytuację. Przy swoich aktualnych cenach za prąd już w wielu przypadkach opłaca się przemysłowi zainwestować we własne źródła prądu. Jak będą się tak drożyły jak do tej pory, forsując przy tym mało perspektywiczne i drogie sposoby produkcji energii, to tylko jeszcze bardziej przyspieszą ucieczkę klientów. Za parę lat zostaną z drogą infrastrukturą, która nie będzie w stanie zaoferować klientom produktu na konkurencyjnych warunkach.

Cena za energię z wiatraków w USA spadła do mniej więcej 2.5 cent/kWh. To wychodzi ok. 10 gr za KWh.
Energia fotowoltaiczna w USA też jest średnio tańsza, niż nasza polska z węgla.
http://phys.org/news/2015-09-price-solar-energy-states-fallen.html
Jest co prawda 2 razy drożej, niż z wiatraków, ale to i tak ponad 2 razy taniej, niż np. ja płacę za prąd z polskiego ponoć "taniego" węgla.
A ceny za instalacje fotowoltaiczne będą dalej spadały, bo mamy sporo nowych odkryć napędzających tę technologię, a poza tym jest ona dostępna dość szeroko (łatwiej jest zbudować małą instalację solarną, niż wiatrak). Ja przypuszczam, że niedługo będziemy mieli energię ze słońca na poziomie tej najtańszej z wiatraków. Wtedy polska energetyka węglowa stanie skansenem ekonomicznym - z produkcją wyjątkowo drogą i wyjątkowo nieekologiczną.


W pełni się z tym wszystkim zgadzam, nadpodaż ropy jest w tej chwili najwyższa na świecie i tak samo produkcja ropy jest rekordowa na świecie

OPEC, USA, Rosja i Iran wydobywają w tej chwili najwięcej ropy w historii

http://www.ft.com/intl/cms/s/0/25c7fa98-2947-11e5-8613-e7aedbb7bdb7.html#axzz3ngqBp5tp

http://www.bloomberg.com/news/articles/2015-07-31/opec-crude-production-declines-as-iraqi-output-slips-from-record

http://www.worldoil.com/news/2015/7/16/russian-liquids-production-hits-record-levels-of-107-mmbpd

W kontekście tego wszystkiego śmiesznie wygląda straszenie jeszcze w 2008 roku przez media, gdy cena baryłki poszybowała do 147 USD, że ropy na świecie "zabraknie". Widać przy okazji jak media manipulują społeczeństwami w celu osiągnięcia partykularnych krótkowzrocznych celów. W 2010 roku takie nagłówki były normalką

ŚWIAT: Za 5 lat zabraknie ropy naftowej

http://www.hotmoney.pl/nabiezaco/SWIAT-Za-5-lat-zabraknie-ropy-naftowej-a12985

Jednocześnie tradycyjne surowce energetyczne zaczynają już trącić myszką, Francuzi już zrobili samochód na baterię elektryczną, który jest w stanie przejechać 800 km bez ładowania zewnętrznego

http://autokult.pl/15508,exagon-furtive-egt-francuska-hybryda-o-zasiegu-800km-wideo

Tesla też regularnie udoskonala swoje samochody na prąd

Ktoś tam też robi samochody na wodę

http://moto.onet.pl/samochod-na-wode-polski-wynalazek/l1dvd

Na razie hybrydówki i inne takie wynalazki pewnie do najtańszych nie należą ale jak wiadomo z historii techniki, wszystkie takie wynalazki będą z czasem dostępne po cenach dostępnych dla każdego

Widać przy okazji jak media manipulują społeczeństwami w celu osiągnięcia partykularnych krótkowzrocznych celów.
Racja. I nawet do końca nie wiem kto/co jest tutaj "winny". Czy tylko uleganie lobbystom wchodzi w grę? A może jakiś owczy pęd dziennikarzy do bycia "w nurcie".
Samo w sobie ciekawe jest, jak ludzka świadomość (niepostrzeżenie dla samej siebie) filtruje informacje, dając większą wiarygodność temu, co ostatnio przyszło ze społeczności. To pewnie jest jakieś ewolucyjne dostosowanie, polegające na tym, że wspólnota powinna mieć raczej osobniki myślące podobnie, a nie zbyt niezależnie. Tylko pewna jedność myśli i celów zapewnia skuteczność wspólnego działania. Z drugiej strony jednak taka właściwość myślenia powoduje, że oddalamy się od tego, co chcielibyśmy jakoś nazywać "obiektywną prawdą".
A tak swoją drogą ciekawe jest co nasi politycy (jacy by nie byli po wyborach) zrobią z polską energetyką. Bo jak na razie sensowność działania wyraźnie idzie w przeciwnym kierunku od życzeń chciwych cwaniaków zrządzających naszymi aktywami w tym zakresie. Ale w końcu może prawdziwa ekonomia (a trochę też naciski unijne zakazujące tak ordynarnego wspierania nieekologicznych rozwiązań przez państwo) jakoś popchnie energetykę w stronę ekologii?... Co prawda na razie główne frakcje polityczne uparcie bronią idei oparcia się na "polskim węglu", ale rozumiem to trochę jako grę obliczoną na zebranie głosów tych milionów ludzi żyjących na Śląsku. Ciekaw jestem co będzie po wyborach...
A tu jeszcze to samo po polsku - trochę bardziej w skrócie: http://kopalniawiedzy.pl/energia-sloneczna-cena-USA,23243


Samo w sobie ciekawe jest, jak ludzka świadomość (niepostrzeżenie dla samej siebie) filtruje informacje, dając większą wiarygodność temu, co ostatnio przyszło ze społeczności. To pewnie jest jakieś ewolucyjne dostosowanie, polegające na tym, że wspólnota powinna mieć raczej osobniki myślące podobnie, a nie zbyt niezależnie. Tylko pewna jedność myśli i celów zapewnia skuteczność wspólnego działania. Z drugiej strony jednak taka właściwość myślenia powoduje, że oddalamy się od tego, co chcielibyśmy jakoś nazywać "obiektywną prawdą".


Też to tak widzę Michał, jednostka przechwytuje jak gąbka wodę "klimat" tłumu, który akurat znajduje się najbliżej. Tyczy się to oczywiście poglądów i przekonań

Dlatego bardzo trudno jest zachować niezależność światopoglądową. Ja mam akurat to szczęście, że od nastoletnich lat bardzo cenię sobie niezależność światopoglądową i swoje poglądy wypracowałem sam a nawet jeśli tak nie było w jakimś jednostkowym przypadku to poddałem je mocno krytycznej weryfikacji. I jeśli potem przy nich zostałem to tylko dlatego, że przeszły weryfikację. Dlatego nie znoszę dyktatu światopoglądowego i jak ktoś mi wmawia, że mam przyjąć coś tylko dlatego, że ktoś inny za mnie wie lepiej

Polacy są narodem przekornym i nienawidzą dyktatów z zewnątrz, dlatego wciąż istniejemy jako państwowość, pomimo tego, że kilkakrotnie znikaliśmy już z mapy. Ale i tak nie potrafimy uniknąć stadnych zachowań

Ale to już temat nie na ten wątek

Polacy są narodem przekornym i nienawidzą dyktatów z zewnątrz, dlatego wciąż istniejemy jako państwowość, pomimo tego, że kilkakrotnie znikaliśmy już z mapy. Ale i tak nie potrafimy uniknąć stadnych zachowań

Ale to już temat nie na ten wątek

Ale jednak uwaga mi ciśnie do tego ostatniego. Nasza przekora powoduje, że gdy nam zabiorą państwowość, to - przekornie - o nią walczymy. Ale jak dostaniemy państwowość, to przekora (ale i warcholstwo) Polaków zrobi wszystko, aby teraz tę państwowość ufajdać, zohydzić, albo wręcz znowu stracić...

Polacy są narodem przekornym i nienawidzą dyktatów z zewnątrz, dlatego wciąż istniejemy jako państwowość, pomimo tego, że kilkakrotnie znikaliśmy już z mapy. Ale i tak nie potrafimy uniknąć stadnych zachowań

Ale to już temat nie na ten wątek

Ale jednak uwaga mi ciśnie do tego ostatniego. Nasza przekora powoduje, że gdy nam zabiorą państwowość, to - przekornie - o nią walczymy. Ale jak dostaniemy państwowość, to przekora (ale i warcholstwo) Polaków zrobi wszystko, aby teraz tę państwowość ufajdać, zohydzić, albo wręcz znowu stracić...

Zgadza się
http://www.sciencenewsline.com/news/2015100604330016.html
Bakterie produkują miliony ton węglowodorów. A może by je zatrudnić w rafineriach, zamiast pracowicie wydobywać te substancje spod ziemi?...
http://phys.org/news/2015-04-renewable-energy-investment-worldwide.html
Największy kraj związkowy Austrii - Dolna Austria - ogłosił, że 100% energii tam wytwarzanej pochodzi z odnawialnych źródeł.
Chciałbym doczekać czasów, kiedy skonczą się zupełnie wojny o ropę, a szejkowie i inne islamskie mocarstwa wrócą do zajęć, które im najbardziej przystoi z racji ich wiary i tradycji - do pasania wielbłądów. W końcu Islam to religia nastawiona na tradycję aż do dna, więc jak napisane jest w Koranie, że aby coś opłacić, trzeba mieć odpowiednią ilość wielbłądów, to prawowity muzułmanin nie powinien odchodzić od zaleceń swojej świętej księgi i Proroka, czyli posługiwać się wielbłądami, a nie jakimiś tam dolarami, czy baryłkami ropy. Jak by nikt nie chciał kupować ropy od szejków, to tamtejsze kraje przestałyby wojować, a zachodni chciwcy odczepiliby się od owego Bliskiego Wschodu. W końcu wszystko wróciłoby do normy - mielibyśmy kraje pastuchów wielbłądów i - osobno - kraje cywilizacji przemysłowej.

Chciałbym doczekać czasów, kiedy skonczą się zupełnie wojny o ropę, a szejkowie i inne islamskie mocarstwa wrócą do zajęć, które im najbardziej przystoi z racji ich wiary i tradycji - do pasania wielbłądów. W końcu Islam to religia nastawiona na tradycję aż do dna, więc jak napisane jest w Koranie, że aby coś opłacić, trzeba mieć odpowiednią ilość wielbłądów, to prawowity muzułmanin nie powinien odchodzić od zaleceń swojej świętej księgi i Proroka, czyli posługiwać się wielbłądami, a nie jakimiś tam dolarami, czy baryłkami ropy. Jak by nikt nie chciał kupować ropy od szejków, to tamtejsze kraje przestałyby wojować, a zachodni chciwcy odczepiliby się od owego Bliskiego Wschodu. W końcu wszystko wróciłoby do normy - mielibyśmy kraje pastuchów wielbłądów i - osobno - kraje cywilizacji przemysłowej.

Niestety nie byłbym do tego aż tak optymistycznie nastawiony.

100 lat temu kraje Bliskiego Wschodu to było cywilizacyjne zacofanie, które przejawiało się m. in. niską liczbą ludności -w dzisiejszym Iraku, Iranie, Syrii, Egipcie, Arabii Saudyjskiej, Jemenie żyło po kilka, góra kilkanaście milionów ludzi. Od tego czasu ze względu na wysoki przyrost naturalny liczba ludności w tych krajach powiększyła sie 3, 4, 5 razy. A przecież to głównie pustynie...

Żaden kraj tzw. Bliskiego Wschodu nie jest żywnościowo samowystarczalny -nawet Egipt, który w starożytności był spichlerzem Rzymu, stał się importerem żywności. A za import żywności trzeba płacić petrodolarami, albo tym co się zarobi na turystyce.

Gdyby rzeka petrodolarów wyschła, to za co kupi sie żarcie dla tych stad biedaków (wśród których przyrost naturalny wciąż jest wysoki, bo co mają robić jak im szejkowie, przykładni muzułmanie papu darmo dają?), którym Allah w Koranie nakazał dawać jałmużnę?

A jak u Arabów bida i głód, to gdzie mają za chlebem uciekać?

Ano tam gdzie (wciąż) bogato, gdzie kierują się (jeszcze) zasadami tzw. humanitaryzmu, gdzie socjał wciąż wysoki, gdzie tolerancja religijna, gdzie kobiety odsłaniają włosy chodzą w koszulkach na ramiączkach i krótkich spódniczkach (czyli wg takiego Araba są chętne na wiadomo co), gdzie prawa człowieka nie pozwalają traktować ostrzej przybyszów o bardziej śniadym kolorze skóry (bo rasizm itp.).

No i będą pretensje że prawa człowieka tak, ale w Koranie Allah to, Allah tamto...

Sorry, ale mam czarne przeczucie że jak tak dalej pójdzie, to niektórzy na Starym Kontynencie z chęcią wrócą do pomysłu budowy wysoce wydajnych komór gazowych...

Żaden kraj tzw. Bliskiego Wschodu nie jest żywnościowo samowystarczalny -nawet Egipt, który w starożytności był spichlerzem Rzymu, stał się importerem żywności. A za import żywności trzeba płacić petrodolarami, albo tym co się zarobi na turystyce.

Gdyby rzeka petrodolarów wyschła, to za co kupi sie żarcie dla tych stad biedaków (wśród których przyrost naturalny wciąż jest wysoki, bo co mają robić jak im szejkowie, przykładni muzułmanie papu darmo dają?), którym Allah w Koranie nakazał dawać jałmużnę?

A jak u Arabów bida i głód, to gdzie mają za chlebem uciekać?

Na razie uciekają z krajów ogarniętych wojną. Wbrew pozorom Syria była (zanim ją wojna zniszczyła) względnie cywilizowanym, rozwiniętym krajem, z tolerancją dla różnych wiar. Pewnie dlatego, że jednak ten "wredny" Assad nie był muzułmańskim fundamentalistą. Tyle, że się mocno nie spodobał Szejkom, a do tego ma to nieszczęście, że blisko mu do Iranu i Rosji. Więc teraz Izrael (od dawna spiskujący z Arabią Saudyjską) nakłonił sojuszników z USA do popierania "bojowników o wolność" w tym kraju. Ale podobno ok. pół miliarda zielonych wydanych na szkolenie wojsk sił opozycyjnych w Syrii zaowocowało wyszkoleniem... 22 bojowników, którzy... pierzchli z placu boju przy pierwszej potyczce. Dlatego Izrael, który bardziej niż sunnickich fundamentalistów boi się siły Iranu raczej będzie po cichu popierał ISIS, niż z nim walczył. Co z resztą widać po wręcz demonstracyjnie nieudolnych akcjach USA przeciw temu terrorystycznemu państwu. Europa z kolei, chyba bojąc się sprzeciwić USA (czyli de facto Izraelczykom), też nic nie robi z tym bajzlem. Ale może to się skończy, jak fala uchodźców mocniej dopiecze Brukselskim włodarzom.
Ale na pewno będzie bardzo gorąco. Nie wiem, czy czasem nie można by już mówić o jakichś pełzających początkach III wojny światowej...

Na razie uciekają z krajów ogarniętych wojną. Wbrew pozorom Syria była (zanim ją wojna zniszczyła) względnie cywilizowanym, rozwiniętym krajem, z tolerancją dla różnych wiar. Pewnie dlatego, że jednak ten "wredny" Assad nie był muzułmańskim fundamentalistą.

Michał, nie bądź kolejnym "pożytecznym idiotą".

Poczytaj sobie to:

B. szef policji kierował masakrą 95 osób?
PAP | dodane 2009-08-23 (19:10)

B. szef policji kierował masakrą 95 osób? zobacz galerię
AFP

Irackie władze pokazały na konferencji prasowej nagranie wideo z zeznaniami mężczyzny, który miał być organizatorem jednego z dwóch środowych zamachów terrorystycznych na budynki ministerstw w centrum Bagdadu. Zginęło w nich 95 ludzi.

Główny rzecznik irackiej armii w Bagdadzie, gen. Kasim al-Musawi, powiedział, że mózgiem operacji był 57-letni Wisam Ali Kazim Ibrahim, sunnita, były wysoki funkcjonariusz zdelegalizowanej w Iraku partii Baas obalonego dyktatora Saddama Husajna. Do 1995 roku był szefem policji w Muktadii, w prowincji Dijala.

Ibrahim oświadczył, że zorganizował zamach wspólnie z liderem partii Baas w Syrii. - Miesiąc temu Sattam Farhan zatelefonował z Syrii i poprosił o przeprowadzenie zamachów bombowych, które wstrząsną administracją - powiedział podejrzany. Dodał, że powiedziano mu, że gdyby się nie zgodził, są "inne frakcje, które to uczynią".

Wielu zwolenników Saddama uciekło po 2003 roku do Syrii. Irackie władze często oskarżają sąsiednie kraje o podsycanie przemocy w Iraku.

Ibrahim oświadczył też, że zamachowcy, którzy w środę kierowali wypełnionymi materiałem wybuchowym ciężarówkami, przekupili 10 tys. dolarów funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa, żeby móc pokonać posterunki na ściśle chronionej drodze do Bagdadu, a następnie do ministerstwa finansów, gdzie zdetonowano ładunki.

Musawi zapewniał przed konferencją, że aresztowano całą siatkę członków partii Baas odpowiedzialnych za zamachy. Nieco po emisji zeznań organizatora spisku biuro rzecznika poinformowało, że aresztowani zostali wszyscy funkcjonariusze, którzy w dniu zamachu obsadzali posterunki kontrolne między Bagdadem a prowincją Dijala, gdzie według Ibrahima atak był przygotowywany.

Zamachy na strzeżone budynki resortu finansów i MSZ, w których zginęło 95 ludzi, a ponad tysiąc zostało rannych, zadały cios premierowi Nuriemu al-Malikiemu, zapewniającemu o poprawie bezpieczeństwa przed styczniowymi wyborami parlamentarnymi.

- Podjęliśmy radykalne środki, by naprawić błędy, które terroryści wykorzystali. Ukarzemy każdego, kto jest zamieszany w tę zbrodnię, i wszystkich, którzy nie byli w stanie ich powstrzymać - oświadczył Maliki w sobotnim wystąpieniu telewizyjnym.

(ap)

i to:

Zatrzymano kolejnych podejrzanych o zamachy
PAP | dodane 2004-08-04 (12:15)

Dziewięć osób podejrzanych o zamachy na siły koalicji w Iraku zostało zatrzymanych przez iracką policję dzięki informacjom i wsparciu logistycznemu żołnierzy polskiego kontyngentu wojskowego. Skonfiskowano broń i amunicję. W czasie akcji ranny został iracki policjant - poinformował rzecznik Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe w Iraku ppłk Artur Domański.Rzecznik powiedział, że w Karbali w ręce policji wpadło sześciu podejrzanych o terroryzm, którzy wcześniej mieli dokonywać zamachów na siły koalicji.Podczas akcji skonfiskowano 21 karabinów kałasznikow, ponad 20 granatów, duże ilości różnego typu broni, a także wiele innego sprzętu wojskowego - poinformował Domański.Dodał, że życiu rannego w akcji policjanta nie zagraża niebezpieczeństwo.Kolejnym zatrzymanym był mężczyzna podejrzany o zamachy w okolicy Obozu Babilon. Pod jego nieobecność policja przeszukała jego dom, gdzie znaleziono między innymi materiały wybuchowe oraz znaczną ilość amerykańskich dolarów.Jak poinformował ppłk Domański, mężczyzna wiedząc, że jest poszukiwany, w środę przed południem sam oddał się w ręce polskich żołnierzy.Domański poinformował także, że do aresztu w Hilli trafił zatrzymany w miejscowości Mahawil mężczyzna o pseudonimie "Syryjczyk", który okolicznym mieszkańcom proponował wynagrodzenie w dolarach za ataki na siły koalicyjne. Wraz z nim ujęto miejscowego rolnika.Znaleziono przy nich karabin AK-47 oraz (granatnik) RPG-7. Dochodzenie prowadzi policja z Hilli - powiedział Domański.(ab)

i to:

http://en.wikipedia.org/wiki/2008_Abu_Kamal_raid

i to:

http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/middleeast/syria/10585391/Syrias-Assad-accused-of-boosting-al-Qaeda-with-secret-oil-deals.html

i to:

http://www.powerlineblog.com/archives/2014/07/the-isis-assad-alliance.php

i to:

https://en.wikipedia.org/wiki/Islamic_State_of_Iraq_and_the_Levant#Allegations_of_Syrian_support

I wreszcie zrozum KTO tak naprawdę stoi za bestiami z ISIS...

I wreszcie zrozum KTO tak naprawdę stoi za bestiami z ISIS...
Nie przekonałeś mnie. Podałeś źródła, które optują za jedną ze stron. Pominąłeś te przeciwne. Ja też kiedyś (troszkę) wierzyłem w narrację, jako przygotowali nam Izraelczycy, Saudowie, a na koniec Amerykanie. Ale jak zacząłem zbierać wszystko do kupy, to zmieniłem zdanie.
Mam nadzieję, że kiedyś względnie pełna prawda wyjdzie na jaw. A może i nie.

Niezależnie od tego sporu, mamy na obszarze Syrii coś w rodzaju wojny "światowej" - przynajmniej w tym sensie, że są zaangażowane państwa praktycznie z całego świata
Syria
Irak
Iran,
Izrael
ZEA, Saudowie, inne grupy Sunnickie
Turcja
USA
Francja, a dalej cała UE
A nawet Chiny i Azerbejdżan
Tu osobno jeszcze można dodać Kurdów, którzy co prawda nie mają (jeszcze) swojego państwa, ale są ważnym graczem w regionie.

Do tego mamy w tle kwestię planowanych rurociągów, które drastycznie zmieniłyby pewne biznesy w zakresie ropy. Mamy zagrożenie Izraela przez Iran, ich konflikt z Palestyńczykami, konflikty w Libanie, mamy interesy Europejczyków (w szczególności aktualny problem z uchodźcami), Turecką walkę z Kurdami i próbę utworzenia samodzielnego państwa przez tych ostatnich. W tle tych wydarzeń toczy się też konflikt w Jemenie, zamachy w Egipcie, Tunezji i wojna domowa w Libii.
Teraz zastanawiam się, komu pierwszemu z wielkich puszczą nerwy i posunie się dalej, niż to dozwala sytuacja...

I wreszcie zrozum KTO tak naprawdę stoi za bestiami z ISIS...
Nie przekonałeś mnie. Podałeś źródła, które optują za jedną ze stron. Pominąłeś te przeciwne.

Przeciwne, tzn. jakie? Te które twierdzą ze Assad jest niby "niewinną ofiarą" (jak widać kierowanego przez samego siebie) terroryzmu? Bez jaj, ISIS to dla niego jak zbawienie. Zawsze może wmawiać durnemu Zachodowi że albo on, albo Państwo Islamskie.

Poza tym tam są notki nie tylko z ostatnich lat, ale równiez z 2004 czy 2009 roku, przed wybuchem wojny domowej w Syrii.

I jedna podstawowa rzecz: gdyby Assad w 2011 roku gdy wybuchły protesty zdecydował się oddać władzę i przyzwolić na demokratyczny proces, nie byłoby tej rzezi i zniszczenia jakie mamy dzisiaj. Ale tacy jak on to wolą strzelać do demonstrantów, bombardowac i rozjezdząc ich czołgami. A później włazić Putinowi w tylek, by ruscy ich ratowali, przed opozycja i przede wszystkim przed Amerykanami, którzy już z paroma podobnymi typkami się rozprawili

(i dlatego trzeba było swego czasu wspierać tzw. "Iraqi insurgents", bohatersko wysadzających przypadkowych ludzi na targowiskach w Iraku, by Amerykanie tam ugrzęzli i odechcialo im się wprowadzać regime change na Bliskim Wschodzie).

Zaprawde, dopóki Baszara się nie ukatrupi tak jak Kaddafiego czy bin Ladena, nie bedzie na pewno tam pokoju.

I jedna podstawowa rzecz: gdyby Assad w 2011 roku gdy wybuchły protesty zdecydował się oddać władzę i przyzwolić na demokratyczny proces, nie byłoby tej rzezi i zniszczenia jakie mamy dzisiaj. Ale tacy jak on to wolą strzelać do demonstrantów, bombardowac i rozjezdząc ich czołgami. A później włazić Putinowi w tylek, by ruscy ich ratowali, przed opozycja i przede wszystkim przed Amerykanami, którzy już z paroma podobnymi typkami się rozprawili

(i dlatego trzeba było swego czasu wspierać tzw. "Iraqi insurgents", bohatersko wysadzających przypadkowych ludzi na targowiskach w Iraku, by Amerykanie tam ugrzęzli i odechcialo im się wprowadzać regime change na Bliskim Wschodzie).

Zaprawde, dopóki Baszara się nie ukatrupi tak jak Kaddafiego czy bin Ladena, nie bedzie na pewno tam pokoju.

No właśnie. Gdyby sobie Assad pozwolił oddać władzę, jak to sobie marzą jego przeciwnicy, to mielibyśmy bajzel przynajmniej taki, jak w państwach typu Libia, czy Irak.
Nie twierdzę, że Assad to aniołek. Ale wobec swoich przeciwników jest z grubsza na podobnym poziomie - ani lepszy, ani gorszy. W tamtym rejonie słabi władcy po prostu się nie utrzymują. Nawet w Europejskich państwach niikt nie oddaje władzy tylko dlatego, że znajdzie się jakiś przeciwnik, który tego zażąda. Dlaczego więc Assad miałby ochoczo wyrzekać się władzy, z powodu, że nie znoszą go Saudowie, czy też Żydzi nie chcą mieć kogoś sprzymierzonego z Iranem.
Za rządów Assada (przed samą wojną) jakoś była względna tolerancja w tym kraju. Wszędzie wokoło w krajach Arabskich nie ma ani demokracji, mniejszości wyznaniowe są tępione, a o prawach na wzór europejski w ogóle nikt nie marzy. Jak przyjdą owi "opozycjoniści", to szybko wymordują (albo będę tragicznie uciskali) chrześcijan, alawitów, jazydów i kogo tam jeszcze z wyjątkiem sunnitów. Czyli zrobi się porządek na arabską - sunnicką modłę, czyli jak w krajach arabskich, gdzie za posiadanie Biblii grozi kara śmierci. Też mi perspektywa
Nagle teraz, skoro tamtym tyranom Assad się nie podoba, a udało im się sklecić jakąś zbrojną opozycję, to już władza powinna przejść dobrowolnie w ręce żądających oddania im władz. Bądźmy poważni - takie rzeczy przechodzą w bajkach, ale nie w świecie współczesnej polityki. Idąc tym tropem PO powinno zrezygnować z władzy znacznie wcześniej, bo PiS już wcześniej tego się domagał...

Ja w tym wszystkim najbardziej dziwię się Amerykanom, że dali się wciągnąć w ten konflikt. Widać też, że oni sami to czują, bo wiercą się w tych antassadowskich akcjach jak na rozżarzonych węglach. I przypuszczam, że po cichu im na rękę inicjatywa Putina, z tym wsparciem aktualnego rządu Syrii. Tylko nie mogą tego przyznać ze względu na sojusze.

No właśnie. Gdyby sobie Assad pozwolił oddać władzę, jak to sobie marzą jego przeciwnicy, to mielibyśmy bajzel przynajmniej taki, jak w państwach typu Libia, czy Irak.


Jasne, jasne:

Masz tutaj tabelkę:

https://en.wikipedia.org/wiki/Arab_Spring#Summary_of_conflicts_by_country

Masz tam pozycję "Death toll":

We wszystkich państwach które jakoś przeszly jakoś demokratyczne przemiany (warto zauważyc że są to głównie reżimy na pasku USA), liczba ofiar, to dziesiątki, setki (Tunezja), czasem w najgorszym razie parę tysięcy ludzi (Egipt, Jemen). W państwach gdzie reżim strzelał do demonstrantow i gdzie byla wojna domowa -takich jak Libia -ofiar sa dziesiątki tysięcy. A Syria Assada -tak hołubionego przez idiotow -to juz setki tysięcy!!! Masz tam jasny komentarz:

Total death toll and other consequences: 294,251+ –384,255+ (International estimate, ongoing, > 80% in Syria)

Największy bajzel jest własnie w tej Syrii, gdzie rzadzil ten niby "tolerancyjny" świecki Assad.

Popierajcie Assada, frajerzy. Z całym szacunkiem, nie bierz tego zbytnio do siebie, ale Assad wlasnie potrzebuje takich idiotów ktorzy myśla dokładnie jak Ty. Przecież to on jest tak naprawde Ojcem Chrzestnym terroryzmu na Bliskim Wschodzie. To on oplacal tych posaddamowskichh bandytów w Iraku dzialających pod szyldem Al-Kaidy, Panstwa Islamskiego czy czegokolwiek innego, by nie dopuścic do powstania tam stabilnej demokracji (i amerykańskich baz wojskowych z których można bylo przeprowadzić kolejne uderzenie na jego reżim). To on oplacał Hezbollah, Hamas i inne bandy (choc powiedzmy sobie szczerze, Saudowie i Kraje Zatoki tez nie są święci).

Mozna bylo opanowac sytuację? Można bylo. Dowodem jest to że gdy amerykanie szykowali się do wyjścia z Iraku w 2010 r. terroryzm był na wymarciu. I gdyby nie pewien katastrofalny błąd związany z nadmiarem humanitaryzmu, nie byłoby Panstwa Islamskiego.

https://en.wikipedia.org/wiki/Arab_Spring#Summary_of_conflicts_by_country

Linkujesz ciągle do angielskiej wikipedii. Już w polskiej jest bardziej wyważona ocena jego rządów. Powtórzę jeszcze raz - nie próbujesz szukać alternatywnych źródeł, nie starasz się poznać racji obu stron. Samo przytoczenie liczby ofiar o niczym nie świadczy w tym kontekście, bo pytanie jest KTO ZAWINIŁ, a nie gdzie te ofiary były. Jednak państwo islamskie - najbardziej krwiożercza organizacja dzisiejszych czasów powstało właśnie na styku Syrii i Iraku. I to jest główna przyczyna, a nie Assad.
Ale nie chcę za bardzo dyskutować, bo obaj nie mamy bezpośredniego dostępu do danych, tylko swoje zawierzenia tym, a nie innym źródłom. Więc chyba szkoda czasu na przekonywanie się. Może masz rację, może Twoje źródła są uczciwsze. Ale z mojego wyczucia wynika, że raczej jednak nie. Ale to tylko moje wyczucie.

. Samo przytoczenie liczby ofiar o niczym nie świadczy w tym kontekście, bo pytanie jest KTO ZAWINIŁ, a nie gdzie te ofiary były.
Jednak państwo islamskie - najbardziej krwiożercza organizacja dzisiejszych czasów powstało właśnie na styku Syrii i Iraku. I to jest główna przyczyna, a nie Assad.


Nie przypadkowo powstalo na styku Syrii i Iraku.

I nie przypadkowo w 2008 roku Amerykanie urzadzili rajd na terytorium Syrii.

Nie przypadkowo podczas Wojny w Iraku głównym punktem zapalnym i szlakiem przerzutu terrorystów i broni byla granicząca z Syrią iracka prowincja Anbar.

Itp. itd.

Gdybys dokladniej sledził całą wojne w Iraku od 2003 roku zrozumiałbyś kto (i po co) tak naprawde tam mieszał.

. Samo przytoczenie liczby ofiar o niczym nie świadczy w tym kontekście, bo pytanie jest KTO ZAWINIŁ, a nie gdzie te ofiary były.

Przeciez kwestia jest oczywista -kto ponosi odpowiedzialnosc za to co się dzieje w danym kraju -jego wladze, czyli w tym przypadku Assad. Gdyby poszedł na jakies ustepstwa, jakieś demokratyczne przemiany, to nie twierdzę ze wszystko byloby cacy, ale na pewno nie byloby gorzej. Nie byłoby tej rzezi, ludobojstwa, zniszczenia, potwornych strat dziedzictwa kulturalnego, jaka jest dzisiaj.

Nie przypadkowo podczas Wojny w Iraku głównym punktem zapalnym i szlakiem przerzutu terrorystów i broni byla granicząca z Syrią iracka prowincja Anbar.

Itp. itd.

Gdybys dokladniej sledził całą wojne w Iraku od 2003 roku zrozumiałbyś kto (i po co) tak naprawde tam mieszał.
A kto z tamtych sił w Syrii NIE MIESZA?

Mam wrażenie, że patrzysz na sprawę stroniąc od rozważań podważających przyjęty na starcie paradygmat. Po prostu, najlepiej niewygodnych argumentów jest Ci nie rozważyć, jak już się narzucą, to je starasz się ignorować, a jak się nie dadzą zignorować całkiem, to jeszcze można je marginalizować. W ten sposób podchodząc do sprawy można wybronić każdą tezę, nawet zupełnie fałszywą, absurdalną.

Tymczasem prawda jest po prostu mocno złożona. Na tamtym terenie nie ma aniołów. Właściwie wszyscy ważniejsi "gracze" są tam w coś uwikłani - a to w zależność od obcych mocarstw (kapitałów), a to w stare zbrodnie, a to w fanatyzm, a to po prostu w chciwość. Wielkie mocarstwa w tej wojence testują swoje doktryny wojenne, pozbywają się starych zapasów uzbrojenia, przygotowując jednocześnie możliwości sprzedaży broni ("ten model rakiety z powodzeniem sprawdził się w wojnie w Syrii"). Jednie się nienawidzą z powodów religijnych, inni dlatego, że im zabito kogoś z rodziny, jeszcze inni walczą o wielki biznes, albo popsucie biznesu konkurentom. Ważne znaczenie ma rozgrywanie konfliktów, aby przeciwnicy wykrwawiali się politycznie, czy gospodarczo, co sprzyja utrzymywaniu dominacji przez tuzy w regionie. Dlatego Saudowie i Izrael od wielu lat wspólnie działają przeciw Iranowi. Amerykanie po zajęciu Iraku, zostawili ten kraj w stanie rozpadu - większość szyicka uzyskała władzę, zaś mniejszość sunnicka chciałaby ją odzyskać (z niej pochodził Saddam), więc toczy wojnę, która ostatecznie zmaterializowała się powstaniem państwa islamskiego (w jego szeregach jest dużo specjalistów wojskowych z byłej armii Saddama Huseina). Toczy ją przy cichym wsparciu braci sunnitów z ZEA. Tak więc to swoim nieumiejętnym "wprowadzaniem demokracji" w Iraku Amerykanie nakręcili ów konflikt, zamiast zrobić pokój w regionie zgotowali żyjącym tam ludziom piekło. Iran na tym o tyle korzysta, że aktualny rząd Iracki jest szyicki, czyli zgodny z wyznaniem w Iranie. Jak się Iran z Irakiem na dobre sprzymierzą, to Izraczycy i Saudowie zobaczą obok siebie nowego silnego konkurenta. Więc robią co mogą, aby mieszać w tym regionie. Tyle, że tą metodą być może skonsolidują tylko siły przeciwnika, bo do Iranu i Iraku dołączy Rosja i Syria Asssad - bardzo przecież potrzebująca wsparcia.
A kto jest bardziej "wredny"?
- Czy Izreal pacyfikujący Palestyńczyków, zabierający im ziemie i prowokujący konflikty w regionie?
- Czy Saudowie finansujący rebeliantów antyassadowskich i wojnę w Jemenie (a po cichu też i ISIS)?
- Czy Assad i jego poplecznicy?
- A może Iran, który chce urosnąć na lokalnego hegemona?
Dla mnie oni wszyscy są z grubsza "siebie warci" - nikt tu nie ma czystych rąk. Więc sugerowanie w tym kontekście, że to właśnie Assad powinien dobrowolnie ustąpić jest wg mnie arbitralnym widzimisię.
Czytałem wywiady z chrześcijanami z Syrii. Pytają się ich: dlaczego popieracie tego (wrednego) Assada? - a ci odpowiadają: bo to właściwie jedyna siła na tamtym terenie, która nie chce nas - chrześcijan zniszczyć, wręcz pozabijać.
A co zapełniłby pustkę po odejściu Assada?
- Prawdopodobnie ISIS, który szybko sprzymierzy się, bądź podporządkuje antyassadowiskich działaczy. Będziemy mieli jeszcze silniejsze państwo otwarcie propagujące terror, które spacyfikuje chrześcijan, alawitów, jazydów. Dopiero wtedy zrobi się "porządek" na tym świecie Krwawy porządek.

Mam wrażenie, że patrzysz na sprawę stroniąc od rozważań podważających przyjęty na starcie paradygmat. Po prostu, najlepiej niewygodnych argumentów jest Ci nie rozważyć, jak już się narzucą, to je starasz się ignorować, a jak się nie dadzą zignorować całkiem, to jeszcze można je marginalizować. W ten sposób podchodząc do sprawy można wybronić każdą tezę, nawet zupełnie fałszywą, absurdalną.
Tymczasem prawda jest po prostu mocno złożona...
Dla mnie oni wszyscy są z grubsza "siebie warci" - nikt tu nie ma czystych rąk. Więc sugerowanie w tym kontekście, że to właśnie Assad powinien dobrowolnie ustąpić jest wg mnie arbitralnym widzimisię.
Czytałem wywiady z chrześcijanami z Syrii. Pytają się ich: dlaczego popieracie tego (wrednego) Assada? - a ci odpowiadają: bo to właściwie jedyna siła na tamtym terenie, która nie chce nas - chrześcijan zniszczyć, wręcz pozabijać.
A co zapełniłby pustkę po odejściu Assada?
- Prawdopodobnie ISIS, który szybko sprzymierzy się, bądź podporządkuje antyassadowiskich działaczy. Będziemy mieli jeszcze silniejsze państwo otwarcie propagujące terror, które spacyfikuje chrześcijan, alawitów, jazydów. Dopiero wtedy zrobi się "porządek" na tym świecie Krwawy porządek.


Krwawy porządek to tam trzeba zrobić, rozprawiając się zarówno z Assadem jak i ISIS, bo to ta sama banda, mimo iż przed światem udają że niby walczą ze sobą. ISIS to po prostu dziedzictwo rządów partii Baas, dyktatur Saddama i Assadów w Syrii i Iraku. ISIS rządzą po prostu zwyrodnialcy z aparatu bezpieczeństwa Saddama, przygotowywani jeszcze za jego rządów do działania na tyłach amerykańskich sił inwazyjnych. Seksualni dewianci, którzy mordują tak naprawdę dla samej podniety mordowania, ideologia jest dla nich bez znaczenia. A podjarane dżihadem nastolatki z państw Bliskiego Wschodu i Europy to tylko mięso armatnie, podekscytowane tym jak ich saddamowscy idole bezkarnie mordują, i że oni też tak by chcieli. To jest po prostu czyste, manichejskie wręcz zło.

Niestety, jedyną siłą która mogłaby tam zaprowadzić porzadek, są Amerykanie. Pod warunkiem że wreszcie się czegoś nauczą, i nie dadzą się robić w konia jak dzieci, jak przez lata dawali się robić w Iraku ( i nadal nie odrobili lekcji niestety). Muszą oni wejśc do Iraku, i wreszcie dokończyć to co zaczęli 12 lat temu - i to samo w Syrii.
Bez patrzenia się na polityczną poprawność i jakiekolwiek ustepstwa polityczne (czy nawet humanitarne traktowanie) wobec terrorystów...

Bo niestety , to właśnie ustepstwa polityczne, brednie o "politycznych rozwiazaniach" i co najgorsze, idące za tym amnestie dla schwytanych terrorystów (w naiwnej wierze że wzruszą się tym gestem, a nie -jak to się stało -rozhulają w bezkarności) doprowadziły do katastrofy w Iraku...

Do czego Assad po cichu wspierając tzw. "Iraqi insurgents" od 2003 r. właśnie dążył...

Do poczytania:

http://www.huffingtonpost.com/entry/putin-assad-isis_560d7db0e4b0dd85030b2368

http://www.independent.co.uk/news/world/middle-east/how-saddam-husseins-former-military-officers-and-spies-are-controlling-isis-10156610.html
W temacie zmian na rynku energetycznym jeszcze to:
http://kopalniawiedzy.pl/energia-odnawialna-energia-sloneczna-USA,23504

Większość świata może w 100% przejść na energię odnawialną
Profesorowie Mark Z. Jacobson z Uniwersytetu Stanforda i Mark Delucchi z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davies opublikowali w ostatnich latach kilka szczegółowych raportów dotyczących możliwości korzystania z energii odnawialnej. Teraz zaprezentowali badania, w których pokazują, jak 139 krajów świata może całkowicie przejść na energię odnawialną. Badania zostaną zaprezentowane 29 listopada w Paryżu podczas szczytu klimatycznego.


Francuska grupa energetyczna Neoen zainaugurowała we wtorek działanie największej w Europie 300 megawatowej farmy słonecznej, która będzie produkować energię tańszą niż nowe elektrownie jądrowe.
Mamy w Polsce bardzo drogi prąd. Kolejne ekipy rządzących w naszym Kraju ulegają naciskom lobby energetycznego, które zapewniło sobie ogromne zyski kosztem reszty gospodarki. Jednak drogi prąd skłania do działań dostosowawczych. Z tego co czytałem, coraz więcej dużych firm buduje własne elektrownie, samodzielnie zaspakaja swoje potrzeby energetyczne. Weźmy np. inicjatywę firmy IKEA.
http://biznes.pl/magazyny/energetyka/meble-z-wiatru-niezaleznosc-energetyczna-wedlug-ikea/smy413
Lobby energetyczne od lat próbuje Polaków straszyć, że oto zabraknie nam prądu, że musimy wykładać ogromne pieniądze na jakiejś szczególne inwestycje. Inwestycje by się przydały, głównie w dystrybucję energii (czytałem, że nawet 30% prądu marnuje się podczas jego przesyłu), ale raczej jakiegoś spektakularnego wzrostu spożycia energii w Polsce, PRZY AKTUALNYCH CENACH, raczej nie ma się co spodziewać. Ceny hurtowe energii w Polsce są wyższe niż w Niemczech (a oni przecież mają droższą siłę roboczą). Właściwie niemal wszędzie wokoło energia jest tańsza, tylko my się dusimy pod polityką cenową naszych energetycznych gigantów. Ten drogi prąd będzie jednak powodował coraz więcej zachowań dostosowawczych - ludzie mają dzięki temu większą skłonność do oszczędzania energii, coraz więcej podmiotów uniezależnia się od energii od gigantów.
Z racji na to, że ceny urządzeń do małej energetyki spadają, koncernom energetycznym grozi, że coraz mniejsze podmioty zechcą się uniezależnić. W pewnym momencie giganci mogą się obudzić w rzeczywistości, w której odbiorcy będą im po prostu uciekali z rynku. Znajomy opowiadał mi, że z kolei jego znajomy - trochę wynalazca opracował nowy rodzaj siłowni wiatrowych i zbudował z nich elektrownię. Potem zgłosił się do odpowiedniej firmy, aby sprzedawać swój prąd. Okazało się, ze dystrybutor prądu mówił mu coś w stylu: tego pańskiego prądu, to my w ogóle nie potrzebujemy. jedyne co chcielibyśmy, to pańską zdolność do generowanie owych "zielonych certyfikatów", czyli formy rozliczania bezemisyjnej produkcji energii. Z tego by wynikało, że prądu w Polsce mamy już sporą nadprodukcję. A przy takich zaporowych, politycznie, lobbystycznie ustalanych cenach za energię, ta nadprodukcja będzie rosła i rosła; przynajmniej na własne potrzeby.

Ciekaw jestem jak długo koncerny energetyczne będą w stanie blokować w Polsce rynkowe dostosowanie się cen energii.
Nawet kolej może zacząć rezygnować z tego drogiego prądu, jaki oferują Polakom koncerny energetyczne:
http://biznes.pl/magazyny/stacje-kolejowe-zasilane-energia-sloneczna/t2mh6l

Do tego: Tymbark, producent soków i napojów, wybudował nowoczesną farmę fotowoltaiczną, która zapewni do 25 proc. zapotrzebowania zakładu na energię elektryczną. Inwestycja o wartości około 5,5 mln zł uzyskała dofinansowane ze środków unijnych.
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Tymbark-wybudowal-farme-fotowoltaiczna-za-5-5-mln-zl-3466549.html
W Polsce energia elektryczna jest 2 krotnie droższa, niż w USA, co upośledza konkurencyjnie polski przemysł, który ma znacząco wyższe koszty.
http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/ttip-rynek-polski-moze-zostac-zalany-tanimi-produktami-z-usa/kz6ehg

Jednocześnie nasi politycy, szpuntowani lobbingiem producentów i dystrybutorów energii, ciągle lansują tezę o konieczności "ochrony" naszej branży energetycznej. Energia w Niemczech też jest tańsza, niż w Polsce, ale jakoś nie ma sposobu, aby puścić z torbami drogich naszych producentów, albo przynajmniej zmusić ich do obniżenia cen. Jedyna nadzieja w tym, że firmy (a może i odbiorcy indywidualni) widząc opłacalność samodzielnego zaopatrywania się w energię (jak IKEA, w postach wyżej) będą po prostu wykruszać się z rynku energetycznego. W końcu, gdy klienci zaczną masowo wysychać, być może ktoś tam pójdzie po rozum do głowy i zamiast chronić monopolistów (zarobki w sektorze energetycznym są w Polsce na bardzo wysokim poziomie w stosunku do innych branż) po prostu zmusi ich do dzielenia się korzyściami z klientami. Ale jak na razie klimat polityczny w ty względzie wciąż jest kiepski...
Artykuł o opłacalności tradycyjnej energetyki:
http://www.pb.pl/4425193,23974,pak-wzywa-panstwo-na-pomoc?utm_source=bankier.pl
A stąd ciekawy cytat, dotyczący tradycyjnych elektrowni, które:
zmagają się z konkurencją tańszych, ale mniej stabilnych źródeł odnawialnych.

Jeszcze nie tak dawno dyskusja na temat odnawialnej energii z wolnorynkowcami różnej maści zwykle schodziła na tezę, że OZE są droższe, a więc nierynkowe. Tymczasem te wszystkie wiatraki i elektrownie słoneczne po pierwsze bardzo szybko taniały, a po drugie ich koszt odnosił się przede wszystkim do kosztu kapitału - później pracują już praktycznie za darmo. I tak teraz mamy, że Niemcy i wiele innych krajów, które wprowadziły sobie odnawialną energię ma dzisiaj jej nadwyżki, mogąc sprzedawać je na rynku europejskim. Więc drogie OZE nagle - ku przerażeniu tradycyjnej energetyki - zrobiło się nagle tanim OZE. Ale to oczywiście było do przewidzenia (tylko, niestety, nie dla polskich polityków).
Niestety najwyraźniej w Polsce mamy ostatnio do czynienia z kontrofensywa brudnej - węglowej energii i zablokowaniem rozwoju energetyki wiatrowej. Tworzona jest ustawa, konstruowana pod wygodę koncernów energetycznych
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Prezesi-spolek-energetycznych-ustawa-wiatrakowa-nie-zaszkodzi-3507352.html
Ustawa ta ma praktycznie zablokować rozwój energetyki wiatrowej w Polsce, co spowodowane jest niespotykanymi nigdzie na świecie obostrzeniami w stawianiu nowych i użytkowaniu już wybudowanych elektrowni wiatrowych.

Gdyby się tak zastanowić - dlaczego im zależy, dlaczego koncerny energetyczne w Polsce tak się zaangażowały przeciw wiatrakom. Ano problem jest w tym, że takie wiatraki stawia się szybciej, niż buduje elektrownie węglowe, więc konkurencja może łatwiej wchodzić na rynek, na którym rozparli się aktualni gracze. Zarobki w energetyce należą do najwyższych ze wszystkich branż, ceny za energię (hurtowe) mamy wyższe, niż za granicą. Do tego dochodzi efekt owych wysokich cen - zużycie energii w Polsce nie rośnie, a spada, bo opłacalne jest ograniczanie jest zużycia, stosowanie technologii energooszczędnych, czy wręcz produkcja energii na własne potrzeby. Aktualni gracze muszą jakoś przyblokować konkurencję na rynku, bo eldorado powoli zaczyna się kończyć. Więc lobbing działa.
Ustawa, która ma teoretycznie służyć gminom, samorządoam które nie mogą sobie poradzić z agresją inwestorów wiatrakowych w istocie tym gminom tylko zaszkodzi.

http://www.cire.pl/item,127127,1,0,0,0,0,0,branza-i-samorzady-przeciwko-proponowanym-zmianom-ws-wiatrakow.html
http://www.wspolnota.org.pl/aktualnosci/aktualnosc/lubuskie-samorzady-bronia-wiatrakow/

Wygląda na to, że - jeśli owa ustawa ostatecznie przejdzie - Polska stanie się energetycznym skansenem na mapie Europy i świata, będzie produkować bardzo drogą energię, co obniży konkurencyjność przemysłu, zanieczyszczać powietrze, co niszczy zdrowie obywateli i oczywiście drenować kieszenie nas wszystkich. Wszystko po to, aby jacyś tam dobrze ustosunkowani goście z jednej z branż dalej mogli ciągnąć nienaturalnie wysokie zyski ze swojej działalności.
Niestety, tytuł mojego wątku, o tym końcu dominacji surowców energetycznych, będzie miał jeden przynajmniej wyjątek - Polskę. Chyba zaczynam już wyczekiwać terminu kolejnych wyborów parlamentarnych, bo w moim osobistym rankingu ustawa przeciw wiatrakom jest swoistym gwoździem do trumny sympatii dla aktualnej władzy. Pytanie tylko, czy do nowych wyborów powstanie w końcu partia, która mniej będzie działała po linii lobbystów, a więcej wg dobra kraju?... Na razie jedynym, który przynajmniej deklaruje pewną niezależność od biznesowych cwaniaków jest chyba Kukiz.