polsk riksdag
Ruda trafiła do schroniska, ponieważ jej poprzednia właścicielka utraciła mieszkanie. Jest miła w stosunku do dzieci, więc może z nimi mieszkać. Załatwia się do kuwety i jest usłuchana. Ma 4 lata. Ruda jest zagubiona w schronisku. Jak wołałam koty na wybiegu to wszystkie podchodziły oprócz niej, jednak po pewnym czasie wyluzowała. Jest dość drobna i spokojna.
Jest wysterylizowana i zaszczepiona.
Jej numer ewidencyjny: 10126/12
Numer przy obroży: 514
a tutaj tylko jedna kwarantannikowa fota
Uploaded with ImageShack.us
Śliczna, ale jaka smutna do domu!!!
Komplecik dla Rudej
http://www.morusek.pl/ogloszenie/129455/Ruda--kiedys-mialam-dom-teraz-mam-wlasny-kat.-/
http://www.oglaszamy24.pl/ogloszenie/1059533351/bydgoszcz-Ruda-kiedys-mialam-dom-teraz-mam-wlasny-kat.html
http://tablica.pl/oferta/ruda-kiedys-mialam-dom-teraz-mam-wlasny-kat-ID1FSrr.html
http://bydgoszcz.lento.pl/ruda-kiedys-mialam-dom-teraz-mam-wlasny,608128.html
http://alegratka.pl/ogloszenie/ruda-kiedys-mialam-dom-teraz-mam-wlasny-21304209.html
(ogłoszenia na gumtree oczekuje akceptacji)
Ruda została zarezerwowana zamieszka z Diegiem
Ale fajnie A jednak.
Hmm, miał być rudy pies a Natalia powiedziała mojej babci, że może być Diego i rudy kot to jak może, to niech będzie
Hej, a ruda już adoptowana?:>
Niestety Ruda nie doczekała domu, odeszła za TM
[*]...
[*] Ruda
Coo? jak to? czemu?
Wkurza mnie strasznie to wszystko. Ruda wydawała się kotką z 100% szansą na adopcję. Zachorowała czy co?
zachorowała...
Trzeba było mówić, pisać... znalazłby się tymczas i byłaby leczona:(
Podejrzewam, że w schronisku podjęli próbę leczenia. Nie wiemy na co kotka była chora. Zadzwoń do schroiska i zapytaj, jeśli Cię to interesuje. Jest to kolejny dowód na to , że jeśli chcemy pomóc, to trzeba działać na cito! A pisanie co by było gdyby... NIE MA SENSU. Nie pomoże to innym zwierzętą przebywającym w schronisku, masz wolny DT to do dzieła!
Ruda była leczona, dlatego nie mogła iść do domu od razu
Rany Gloria jak mnie denerwuje Twoj protekcjonalny ton, ale powstrzymam sie od dalszych dyskusji na ten temat. Radzilabym jednak nauczyc sie troche przyjazniejszego nastawienia wobec ludzi.
Natalia, rozumiem, ale mam wrazenie, ze leczenie jest bardziej efektywne, jesli zwierzak jest w domu..czy to tymczasowym, czy stalym.
ps. przepraszam za brak polskich liter - wina komputera
Rany Gloria jak mnie denerwuje Twoj protekcjonalny ton, ale powstrzymam sie od dalszych dyskusji na ten temat. Radzilabym jednak nauczyc sie troche przyjazniejszego nastawienia wobec ludzi.
Natalia, rozumiem, ale mam wrazenie, ze leczenie jest bardziej efektywne, jesli zwierzak jest w domu..czy to tymczasowym, czy stalym.
ps. przepraszam za brak polskich liter - wina komputera
Domi, nie uważam, aby mój ton był protekcjonalny, przepraszam, jeśli tak to odebrałaś. Napisałam krótko i na temat, takie jest moje zdanie. Eutanazje zawsze będą wzbudzać kontrowersje. Nie oceniam Cię, więc daruj sobie komentarze wobec mojej osoby. dnia Śro 20:55, 24 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Właśnie dlatego, że eutanazje wzbudzają kontrowersje powinno się o nich mówić wprost ...W innym przypadku i tak się o nich mówi poza Waszym środowiskiem "schroniskowym", ale w niefajnym tonie. Wystarczyłoby uczciwie poinformować, że kot zachorował, staraliśmy się mu pomóc, nie udało się pomimo leczenia. Żadna fundacja, żaden dom tymczasowy nie udają, że wszystkie zwierzęta są zdrowe. O tych chorych mówi się najgłośniej, żeby dać im szansę lub zwiększyć szansę tych, które zostały, bo nic nie zastąpi zwierzakowi domu. Przecież oczywiste jest, że koty chorują, tym bardziej w takich skupiskach jak schronisko, ale nie rozumiem skąd takie oburzenie, że ktoś "śmiał" zapytać na co kot był chory.
W ogóle mam wrażenie, że często się oburzacie, jeśli ktoś próbuje pytać
Ruda nie żyje i nic tego nie zmieni. I masz rację - mam wolne miejsce w domu tymczasowym. Jednak chciałabym uczciwej współpracy, bez ukrytych informacji. Tak się składa, że robię to dobrowolnie, bez wsparcia żadnej fundacji, poświęcając czas najbliższej mi osoby, która ostatni w jedyny wolny dzień jechała do Poznania zawieźć Felka, ponieważ ja kończę pracę po 18 (łącznie z sobotami i niedzielami)
Jeśli ktoś z Was ma więcej czasu i mógłby przywieźć wybrane przez nas koty do Fordonu, mogłyby być u nas już dziś - w innym przypadku muszę niestety poczekać aż mój mąż skończy serię sześciu dwunastogodzinnych zmian. Niestety nie jestem w stanie tego zmienić i brak kotów w naszym tymczasie nie wynika z braku chęci.
pozdrawiam
Domi, zgadzam się z pierwszą częścią Twojej wypowiedzi. Dla jasności, na pytanie na co kot był chory, nikt z forum nie znał odpowiedzi, dlatego odesłałam Cię z pytaniem do schroniskowych weterynarzy. Nie odbieraj wszystkiego jako atak.
Jeśli masz na oku jakąś kocią bidę, to chętnie ją Tobie dostarczę (w weekend jestem do dyspozycji)
nie oszukujmy się schornisko też nie posiada jakiś super kosztów na leczenie zwierząt, zresztą czasami jest lepiej uśpić niż ma się męczyć. Znam przypadki wetów którzy dla $ leczą mimo tego iż zwierze cierpi jest stare schorowane i szans nie ma.
tak poza tematem, poleci ktoś weta chirurga dobrego? tak to jest jak zawsze coś przygarnę ze schronu ma jakieś hmm 'wady' tak z rodziną się śmiejemy, tym razem wypadające rzepki z kolan, bez operacji się nie obejdzie. moze ktoś nakieruje? moja edukacja wet dopiero się rozpoczeła więc an tym etapie jeszcze nie jestem.
Są przynajmniej trzy koty potrzebujące szybko pomocy!Ja mam w biurze dwa. Więcej miejsca nie mam. Jest duży rudy z klapniętymi uszami (jak fold) i bardzo chorym ogonkiem (niewiadoma,o czy będzie unerwiony do końca). To tyle.