ďťż

Triada antype dofilska

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Czy pe dofil jest groźny?
Wydaje się, iż obecna histeria jest mocno przesadzona.
Po pierwsze dużo większe jest prawdopodobieństwo, iż dziecko padnie ofiarą wypadku komunikacyjnego niż pe dofila.
Nie mówię już o jakiejś chorobie, raku, czy czymś równie okropnym. Tego jest dużo.
Jak chronić dziecko przed pe dofilem?
Przed mordercą i sadystą się nie da.
Ale to przypadki sporadyczne. To tak jak wypadek samochodowy.
Trzeba po prostu interesować się dzieckiem.
Ale nie ma uniwersalnego środka.
Bywa , że dziewczynka wraca z jazdy konnej i znika.
A za kilka dni jest znajdowana naga, zakopana w płytkim grobie. Zgwałcona.
Lecz powtarzam, prędzej ją sepsa dopadnie lub katastrofa , niż porwanie i morderstwo przez przestępcę pe dofila.
Profesor Jaczewski radzi aby stosować triadę anty pe dofilską: czyli kochać dziecko , po drugie edukacja seksualna , czyli aby dziecko, nawet małe, miało orientację w sprawach seksu i wiedziało в чём дело i wreszczie, aby było asertywne , czyli umiało wyrazić swoje zdanie.
Na przykład umiało się sprzeciwić dorosłemu, który zachowuje się w sposób dziecku nieodpowiadający.
Ale edukacja seksualna i nauka asertywności mogą niektórym dzieciom zaszkodzić.
Dziecko się dowie, że pe dofile są na świecie i może się nimi niezdrowo zainteresować, a nauczone asertywności, czyli wyrażania swojego zdania, może takiemu pe dofilowi powiedzieć TAK, zamiast, jak byśmy chcieli, NIE!
Musimy sobie uzmysłowić, że ataków pe dofilów na dziecko jest niesłychanie mało.
Na pewno mniej niż ataków mężczyzn na kobiety.
Pe dofil głównie stara się dziecko uwieść , przekupić, lub zmanipulować , aby było mu uległe.
I dlatego właśnie dziecko bezwarunkowo kochane przez rodziców, odpowiednio wyedukowane i asertywne jest w stanie oprzeć się zabiegom pe dofila.
Niestety jednakowoż nasze wychowanie dzieci czyni z nich wdzięczne obiekty zabiegów pe dofilów.
Dzieci są na ogół lekceważone, ich paragnienia, uczucia i potrzeby są umniejszane.
Powszechnie panuje przekonanie , że dzieci i ryby głosu nie mają.
Nikt prawie nie zwraca uwagi na problemy i smutki dziecięcej egzystencj.
Oprócz oczywiście przebiegłych pe dofilów!
Oni od razu wyczują, wywąchają dziecko, które ma problemy, nie jest akceptowane przez rodzinę czy rówieśników, jest zagubione, pragnie uwagi, miłości i akceptacji.
I oni oczywiście z tą uwagą, „miłością” i akceptacją chętnie mu pospieszą.
I uwiodą, omotają, wykorzystają! Dlatego jest w zasadzie jedno proste antidotum na pe dofilów - KOCHAJCIE SWOJE DZIECI!
Ale to nie takie proste, hę?


Graba już widzę, że nie masz gdzie trollować :-D
A kysz!

... jest w zasadzie jedno proste antidotum na pe dofilów - KOCHAJCIE SWOJE DZIECI!
Ja się zgadzam z autorką posta. Jest w nim też poruszony dość ciekawy problem - dotyczący asertywności i interakcji dziecka z potencjalnym złem. Nie widać tu idealnego wyjścia. Bo czy wzmagać w dziecku wychowawczo pewność siebie, czy wręcz przeciwnie?...
Dziecko (zbyt) pewne siebie ma większą szanse zaryzykować niebezpieczną sytuację. Z drugiej strony dziecko niepewne siebie staje się łatwiejszym obiektem manipulacji.
Odpowiedź leży chyba nie w tym, czy dziecko ma być pewne, czy niepewne, ale JAK ma się przejawiać jego stosunek do świata. Gdzieś mamy tu też wyważenie pomiędzy ufnością, a ostrożnością. Nie chcielibyśmy dziecka zbyt ufnego, ale z kolei wychowywanie kogoś na totalnie nieufnego, chroniącego się w zamkniętej twierdzy odludka też jest niedobre.
Wydaje mi się, że sama miłość do dziecka, choć jest na pewno niezbędna, nie wystarczy. Trzeba jakoś pomóc dziecku ROZPOZNAWAĆ sytuacje życiowe, przygotować go na typowe zagrożenia, choć jednocześnie nie przesadzić z troską o bezpieczeństwo, bo wyjdzie z tego, że jedynym dobrym miejscem dla dziecka jest betonowy bunkier, chroniony przez systemy elektroniczne, stado dobermanów i drut kolczasty (pod napięciem oczywiście) ;)