polsk riksdag
Kolejna polemika z "Bogiem urojonym" Dawkinsa
Paweł Bloch, Urojony Bóg Richarda Dawkinsa
http://www.goodreads.com/book/show/13188041-urojony-b-g-richarda-dawkinsa
Zaroiło się od polemik z Dawkinsem. W sumie to już nic szczególnego bo właściwie każdy średnio inteligentny człowiek mógłby rozprawić się z wnioskami Dawkinsa.
Swego czasu widziałem nawet książkę napisaną przez stolarza po technikum mechanicznym, który jak sam przyznaje urodzonym literatem nie jest. Leżąc w szpitalu po wypadku przeczytał dzieło Dawkinsa i się tak mocno wkurzył, że postanowił napisać książkę polemizującą z "Bogiem urojonym". I pomimo sceptycyzmu rodziny dopiął swego.
Chociaż książka arcydziełem nie jest, widać że jest pisana w pośpiechu przez prostego człowieka, nie rozumiejącego wielu spraw (albo może inaczej: rozumiejącemu na swój sposób, który niejednokrotnie dla ortodoksyjnego katolika i ekspertów od zawiłości teologicznych, wykraczałby daleko poza granice herezji), to jednak autor zdołał w niej obalić większość zasadniczych tez i wniosków Dawkinsa. Co pokazuje poziom mądrości "jednego z trzech największych intelektualistów naszych czasów".
W sumie zastanawiam się czy jest w ogóle sens pisać kolejne polemiki z antyreligijną twórczością Dawkinsa.
zastanawiam się czy jest w ogóle sens pisać kolejne polemiki z antyreligijną twórczością Dawkinsa
autor zdołał w niej obalić większość zasadniczych tez i wniosków Dawkinsa
Prymitywizm Dawkinsa jest przerażający a te rozdziały w książce, gdzie bierze się za teologię i filozofię są po prostu na poziomie gimnazjalisty próbującego obalić teizm na katechezie
Ateiści w Polsce są tak zachwyceni nim, że nawet nie zauważają, że mają dużo lepszych autorów. Jestem już jakiś czas po lekturze książki Flew, gdzie sam obalił swój ateizm
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/74810/bog-istnieje
I te jego argumenty ateistyczne, które on tak dokładnie analizuje i podważa, są o niebo lepsze. To jest dopiero klasa
No ale Flew był skromny i cichutki więc komu chce się po to sięgać. Prawdziwa wartość zawsze siedzi głęboko pod ziemią a tandeta się afiszuje na każdym rogu (tak jak Dawkins). Tak jest i było zawsze
Im więcej tym lepiej gdyż jest to po prostu zwykły szkodnik udający geniusza
Prawdziwa wartość zawsze siedzi głęboko pod ziemią a tandeta się afiszuje na każdym rogu (tak jak Dawkins). Tak jest i było zawsze
No i właśnie o to chodzi. Nie sądzę żeby Dawkins był aż na tyle głupi żeby nie wiedzieć że jego argumenty, a w szczególności "dowód" na nieistnienie Boga są do bani. On prawdopodobnie doskonale sobie zdaje z tego sprawę.
Moim zdaniem motyw jest jak zwykle bardzo prosty: chodzi o kasę. Rysiek chce se dorobić do emerytury.
Dawkinsa rozreklamowano jako guru ateistów, okrzyczano "jednym z trzech największych intelektualistów naszych czasów" , jego książkę promowały czasopisma popularnonaukowe. Wszystko to doprawiono grubą szczyptą "intelektualnych" przypraw i w prostacki sposób sprzedawano jako naukowy fast food tak jak sprzedaje się ohydne kebaby: patrzcie ludu prosty co chce uchodzić za oświeconych, oto wielki mądry profesor idzie i pokaże wam że nauka obaliła te wszystkie religijne mity i udowodniła że to wszystko są urojenia powstałe w naszych mózgach. Część ludzi się dało na to nabrać. Zwłaszcza ci co Dawkinsa nie czytali...
Dali się nabrać także rozliczni apologeci, połknęli haczyk wpadli w pułapkę Dawkinsa. Pokazali w ten sposób że liczą się z Dawkinsem, ze uznają go za poważne zagrożenie. A jemu o to chodziło, w ten sposób tylko powiększali mu autorytet. Promowali sprzedaż jego książki.
Najlepsza polemiką z Dawkinsem jest R. Dawkins "Bóg urojony". Przeczytać jego książkę (nie kupować!!! -wypożyczyć z biblioteki) od deski do deski. Wtedy wiadomo że facet nie ma nic do gadania. Że bredzi ile wlezie.
Przecież Dawkins wcale tak mocno swoich motywów nie ukrywa. Jeśli czytałeś "Boga urojonego" to pewnie pamiętasz jak Dawkins podśmiewa się z Nagrody Templetona, że to ogromna suma pieniędzy dla ludzi którzy wbrew rozsądkowi, za to z chciwości próbują łączyć religie z nauką. Momentami, ustami swoimi, lub swojej żony pyta: czy nie warto by było się sprzedać?
I podejrzewam że kiedyś Dawkins się sprzeda. Ogłosi że się pomylił, że nie jest już ateistą, napisze kolejną książkę i znowu sprzeda miliony egzemplarzy. I znowu będzie na ustach wszystkich mediów na całym świecie.
A zresztą jak ktoś przeczytał z uwagą "Boga urojonego" to może znaleźć więcej ciekawostek. Jedna rzecz o której Dawkins pisał mnie w sumie zaciekawiła -której, odpowiednio stawiając sugestie, można użyć by mocno i złośliwie dowalić Dawkinsowi ad personam. Ale to byłby cios zdecydowanie poniżej pasa...