ďťż

Wierszyk popełniłem

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Może komuś się spodoba?...

Tęsknota
Bardzo cię dzisiaj nie ma
jak nigdy do tej pory

Stół poirytowany
I smutny
stoi
tak niepewnie
tak nierówno
od razu widać,
że mu źle
bo nie siadasz przy nim

A powietrze czeka
kiedy stanie się Twoim oddechem
na próżno mówiłem mu
zostaw
To nic nie da
rozterka dręczy na próżno
i nic nie poradzisz na tę pustkę
ono
wciąż czeka
tak bardzo chciało dzisiaj
być kimś ważnym dla Ciebie

Bardzo cię dzisiaj nie ma przy mnie




Dla kogo to - dla Marcina czy pana Przerażonego



Dla kogo to - dla Marcina czy pana Przerażonego


Tak w ogóle.
Jakoś.
I znowu pepełniłem:

Nie zabije mi żywiej serce do feministki
Nie będę się spierał
feministkom i genederystkom głosił wbrew
gdy się upierają i przekonują tam i wszem
że kobieta i facet, to jakby to samo…
że nie ma istotnych różnic
bo jesteśmy tacy sami
może i jesteśmy bardzo podobni, czasem prawie identyczni
ale
jeśli już miałbym pytać
swojego serca
o to
za kim miałbym tęsknić
kogo pragnąć
przez kogo mieć w brzuchu motyle
to przecież nie do lustra
nie do kogoś, kto się nie różni
a przez to ma mi niewiele do zaofiarowania
bo samego siebie
faceta, jako faceta
już mam

Nie zabije mi żywiej
serce do feministki
twardej, niezależnej i zawsze zwycięskiej
niczego nie potrzebującej
do tej która, nigdy nie gorsza
a zapewne i lepsza
serce nie odegra tkliwej nuty
choćbym nawet i chciał
przekonywał i zmuszał
to moje “głupie” serce nie wie
jak być politycznie poprawnym
i wyrywa się tylko
do tej tego co
z nieuchwytnego uroku zrodzone
do tej Wybranej i Jedynej
która nie boi się nutki uległości
choć nieraz postawi na swoim
ale nie musi zawsze wygrywać
bo w środku gdzieś czuje
że prawdziwym zwycięstwem serca
jest bycie w radości i harmonii
jest MIŁOŚĆ

9 maja 2014


Formy nie oceniam, bo białych wierszy nie lubie, to ocena byłaby tendencyjna.

Treść? Cóż, wypada tylko zakończyć słowem: "amen" bo tylko na to zasługuje to bezrefleksyjne i bezkrytyczne powtórzenie propagandy rydzyko-narodowej.

pzdr
ab.

PS. Poprzedni wiersz nawet mi się podobał. Mimo, że biały.

Formy nie oceniam, bo białych wierszy nie lubie, to ocena byłaby tendencyjna.

Treść? Cóż, wypada tylko zakończyć słowem: "amen" bo tylko na to zasługuje to bezrefleksyjne i bezkrytyczne powtórzenie propagandy rydzyko-narodowej.

pzdr
ab.

PS. Poprzedni wiersz nawet mi się podobał. Mimo, że biały.

Rydzyka nie słucham. Ale mam pytanie: czy można sobie wyobrazić tkliwą i delikatną feministkę (wobec mężczyzny tkliwą)?...

Chodzi mi o ten element siły - dominacji.
Ja sobie siebie w związku (tym po mojemu idealnym) wyobrażam, jako kogoś, który wobec kochanej osoby chowa głęboko element rywalizacji, agresji, dominacji w codziennym życiu (wyjątkiem byłby - być może - element dominacji o charakterze typowo erotycznym... - jeśli jest on pewną zabawą, grą i pasuje obu stronom...). Oczekiwałbym po kochanej osobie, że ona też swoją (możliwą) agresję wobec mnie też jakoś schowa.
Z kolei paradygmat kobiety feministki, to obraz osoby walczącej, traktującej ród męski z góry jako wroga. Czyli ja tu też jestem wrogiem, uznanym tak z zasady, bo jestem facetem, a nie z powodu jakichś moich indywidualnych cech.
Ale może się mylę. Jeśli popełniam błąd, to gdzie on występuje?...

I jeszcze PS
Pisałem mocno od siebie. Bo ja nie lubię zbytnio wojenek w moim życiu prywatnym. Do kochanych osób jestem nastawiony ugodowo, pokojowo. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie każdy tak ma. Jego wybór, jego emocjonalne potrzeby. Wiem, że są ludzie, którzy lubią walkę, bez niej czują się źle, nudno, nijako. Te osoby być może przeżywają miłość właśnie jako forme rywalizacji. Wydaje mi się, że nawet jestem w stanie podać przykłady takich osób (znanych mi osobiście). Ja nie oceniam tych osób w sensie moralno - etycznym. Jeśli takie emocje, takie życie lubią, jeśli znajdą sobie partnerów przeżywających miłość podobnie jak oni, to nic, tylko się cieszyć ze wzajemnego zrozumienia (choć ukrytego pod pozorem niezgody).
Tylko moje emocje takiego czegoś nie rozumieją. To jest moje ograniczenie.

Ładnie napisałeś; mniej więcej się z Tobą zgadzam.
Ale ten drugi wierszyk; to naprawdę.... beznadziejny.... a Muchomora z Torunia, to ja słucham.... ale o wiele rzadziej niż kiedyś; bo od kiedy KRRiTV im dowala kary, to stonowali audycje i ju nie jest tak śmiesznie.


[quote="Michał Dyszyński"]
Z kolei paradygmat kobiety feministki, to obraz osoby walczącej, traktującej ród męski z góry
[/quote
Nieprawda. Mylisz się tutaj... chodzi nie o dominację; ale o równe traktowanie.

A ponieważ, jest to dział o twórczości, by nie było off-top to dam mój wierszyk, napisany pod wpływem piosenek komitetów wyborczych do Europarlamentu. Na superStacji były te piosenki, śmiali się z nich; przeczytaj móje wierszydło.


Pozdrawiam!
gabi

-------------------------

"Prawdziwi Polacy-katolicy"
(hymn)

Wy dajcie na tacę, my chwyćmy bejsbole,
wy święte mohery, my łyse kibole.

Dana moja, dana, para z nas dobrana! (bis)

Na rynku rzucimy butelką po winie,
w pochód feministek, w genderowskie świnie.

Dana moja, dana, w pedała-szatana! (bis)

Dopieprzymy także pająkom czerwonym,
bo przed kwasem solnym, nie znajdą obrony.

Dana moja, dana, ubijemy z rana! (bis)

Aby nie bruździli katolickim owcom,
Dla rozrywki ryja stłuczemy jehowcom.

Dana moja, dana, sekta to osrana! (bis)

Potem uderzymy, wszak krew mamy zimną,
może w Hare Kriszna, albo w sektę inną.

Dana moja, dana, by była odmiana! (bis)

By się nie dać złapać, weźmy się ostrożnie,
za te wredne lesby, co żyją bezbożnie.

Dana moja, dana, lesbo porypana! (bis)

Wreszcie na dobranoc wyjdziemy na miasto,
żeby dupy skopać euroentuzjastom.

Dana moja, dana, skopiemy ich z glana! (bis)

----------------------------------
Myśmy pokolenie Ojczulka Świętego,
kościelni obrońcy życia poczętego.
Kochamy bliźniego, danaż, moja dana,
kochany Kościele, Ojczyzno kochana!

(ab., maj 2014, przed wyborami)
skasowano - dobra nie będę pytał - mniemam, że prawdopodobnie przeczytałaś pytanie - docierają na maila powiadomienia - skoro nie ma odpowiedzi - nie bedę ciekawski - wycofuję się więc kasując