ďťż

Współczesny buddyzm

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Mało o buddyzmie, a za dużo o przestarzałym i upadającym chrześcijaństwie!

Chrześcijańska "nadzieja " oparta jest na wierze, nie koniecznie musi ona przemawiać do ludzi innych , światopoglądów, wiar , przekonań.
Buddyjskie nauki o "Wyzwoleniu" dotyczą stanu, który może zostać urzeczywistniony przez każdego, poprzez praktykę bliżej określonych sutr i wskazań Buddhów.
Mistrz zrobił pewną zwięzłą syntezę dotyczącą metodologio- ontologicznej postawy w związku z buddyzmem współczesnym. Być może zachęci to do bardziej indywidualnej analizy. Poniższy wykład zaczerpnąłem z ogólnych nauki Buddhy z kanonicznych sutr oraz scholastycznych traktatów egzegetycznych.
Pomijając percepcję doktrynalno kanoniczną taką jak cztery szlachetne prawdy, ośmiostopniowa ścieżka, pięć wskazań, ślubowania, przepisy w sumie ponad 8000 tyś zasad reguł co dla niektórych już będzie zdumiewające , zacznę od spopularyzowanej soteriologii buddyjskiej w celu zrozumienia wagi terminologii następujących wyrażeń ( mają kluczowe znaczenia) nibbana, kamma, atman, sattwa, aham, arhant, sunjata, dukha, anatman, wszystkie mają skonceptualizowany i różnorodny wymiar, w tradycjach wewnątrz buddyjskich ( pomijając indyjski czy religijny). Chodzi mnie o przybliżenie , ogólny zarys jak zróżnicowany jest system tradycji buddyzmu.
Jak większość już zauważyła , percepcja buddyjskiej nauki dotyczącej cierpienia ma charakter uniwersalny oraz znajdujący swe źródło we wszystkich żywych istotach , dlatego utrzymuje się pogląd że te psychofizyczne czynniki wpływają na kształt bytowania. Buddyzm jasno nazywa je bezprzedmiotowymi Dharmami
Jednym z bazowych nauk ( wszystkie tradycje) buddyzmu jest negacja tezy o istnieniu "ja”. Dlaczego? Ponieważ zaprzecza się istnieniu wyższej , naczelnej, wiecznej lub niejako niezmiennej substancji egzystencji osobowości. Ponadto akcentuje się nietrwały i bezosobowy charakter skandh –(piątki zespołów zmysłu) W wymownej Samjuttanikaja budda zauważa ;

„Materia jest jak kłąb piany,
uczucie podobne jest do bańki z wody,
postrzeżenie jest jak złudzenie wzrokowe, - Brawo Sakjamuni!
dyspozycje są niczym konar bananowca,
a świadomość podobna jest do urojenia” .

Co ciekawe, we wszystkich szkołach buddyjskich rzeczywistość empiryczna
( to co kręci racjo-logików) jest iluzją, fantasmagorią, wytworem gry nieustannie zmieniających się konfiguracji wzajemnie się warunkujących elementów, czynników, form.

Dukha czyli ból nie ma znaczenia tożsamego jak się go wykłada . Jak przetransliterujemy go na język polski. Oczywiście wiele zależy od kontekstu, ale "bolesność, czy cierpienie" nie oznacza w buddyzmie rzeczywistego bólu, męki, udręki etc . Żaden stan emocjonalny, raczej jest wyrazem , wprost synonimem świata. Taka forma rozumienia niejako konwencjonalne wyrażenie dla oznaczenia kompleksu nieustannie pojawiających się i ginących elementów bytu. Wyjaśnię że powodem jest brak trwałości , (niesubstancjalność) lub brak metafizycznego atmana, takiej uniwersalnej prawdziwej istoty bytu, jakiejkolwiek wiecznej, trwałej i identycznej zasady. Wszystko się skłania na konkluzję iż ;samoistny byt nie jest możliwy.

Idąc dalej tym tokiem , muszę wspomnieć o przyczynie współzależnego powstawania. I tak, w zależności od niewiedzy powstaje jakaś formacja, w zależności od formacji powstaje świadomość ,w zależności od świadomości powstaje ; nazwa , kształt , w zależności od nazwy i kształtu powstaje sześć podstaw poznania , w zależności od sześciu podstaw poznania powstaje, kontakt w zależności od kontaktu powstaje uczucie , w zależności od uczucia powstaje żądza ,pragnienie, w zależności od żądzy (pragnienia) powstaje , chwytanie ,przywiązanie, ; w zależności od chwytania (przywiązania) powstaje , bytowanie; w zależności od bytowania powstają ponowne narodziny ; w zależności od ponownych narodzin powstaje , starość i śmierć (ból, smutek, zmartwienie i rozpacz. ( Taka ciekawostka)

Ważnym elementem zależnych od afektów są cztery rodzaje lgnięcia, tj. ; praktyk religijnych i rytualnych , chwytanie się uciech zmysłowych, fałszywych poglądów, wiara w istnienie trwałego, substancjalnego podmiotu. Wiara w "ja" w buddyzmie jest to szczególny rodzaj niebezpieczeństwa "korzeń wszelkiego cierpienia i bólu".

Konstatacja, jak sami widzicie niefrasobliwy synkretyzm całej filozofii buddyjskiej , a zarazem percepcji metodologicznej hipostazy werbalnej wiąże się także z asymilacją soteriologiczną religii miejscowych (lub może bardziej precyzyjnie ; lokalnych koncepcji, założeń, idei ). Ta paralelna miszkulancja zawsze była elastycznością buddyzmu,nie wspominająco metodologii, kognitywistyce, bo w przeciwieństwie do hegemonii , paroksyzmu chrześcijańskiego szaleństwa czy nawały
(tzw. wartości chrześcijańskie - dla mniej bystrych) dała znać nawet w historycznych spotkaniach misjonarzy na terenach tybetańskich. Np. Sposób ugoszczenia przez buddystów misjonarzy
( niebotyczne prezenty, typowa gościna, estyma, pokój a z drugiej strony chrześcijańskiej nieadekwatna pejoratywna postawa ,antypody na poziomie prepersonalnym tych misjonarzy którzy za główny cel mieli wyłącznie zniszczenie przeciwstawnych nauk Sugatty w opozycji do chrześcijaństwa (celem werbalizacji oczywiście) . Na szczęście prymitywni chrześcijańscy misjonarze ( tak ich kontrastuje) , nie mieli żadnej wiedzy o sile , ilości, wierzeniach i naukach w buddyjskich tradycjach. Sami musieli się dławić swoją teologiczną spekulacją i metafizyczną teodyceą. Niestety nic się nie zmieniło , jeżeli chodzi o podejście….poza początkiem przywłaszczania sobie koncepcji buddyjskich –jako swoje rzecz jasna! (chrześcijańskie)


Średniej jakości zlepek koncepcji niezgrabnie czerpanych z małego wozu. Literówki i błędy merytoryczne pogłębiane niczym nieuzasadnioną fantazją.
3+
Bardzo swobodna i subiektywna wypowiedź mistrza.
Mistrz wydaje się być zadumiony tak wysoką oceną ,jak byś adepcie rozumiał na 3+. Ale jeżeli rozumujesz na 3+ to już nie jest źle. Będziesz rozumiał więcej.
Swobodna? Raczej, fantazyjna. Rozumiem praktyki Vajrayany, ale to co kolega przedstawia to zwykłe religion fiction, na dodatek oparte o wpisy z wikipedii.



Swobodna? Raczej, fantazyjna. Rozumiem praktyki Vajrayany, ale to co kolega przedstawia to zwykłe religion fiction, na dodatek oparte o wpisy z wikipedii.

Buddyzm tantryczny ma najmniejsza estymę u mistrza, jest wiele przyczyn takiego postrzegania, ale głownie zasługa lamy rinpocze o wątpliwych zjawiskach tulku ,
( którzy sami przyznają że nie pamiętają wcześniejszych inkarnacji, co świadczy o nich akurat dobrze , a unicestwia doktrynę),oraz ich bezużyteczne nauki, nie mające ze wczesnym buddyzmem zbyt wiele. na szczególne potępienie mistrza zasługuje tu ;

-Lama Zopa
cyt;

"Wiele niezmierzonych pożytków przynosi recytacja mantr i dharani (długich mantr) a następnie dmuchanie nimi na mięso lub innego rodzaju pożywienie, które się zjada, a nawet na zwłoki lub stare kości, włosy, skóry, ponieważ oczyszcza to karmiczne przeszkody zmarłych istot i prowadzi do ich odrodzenia w wyższych światach lub Czystych Karinach Buddów."
( Oczywiście przed wielu laty wyznawcy zaprzeczali osławionej praktyką dmuchania na mięso, ale mistrz ich zgonił! )

Ponadto;
"Obietnice"- Zhal-dam Ser-treng, Lama Sangdu, Nyoshul Khenpo Rinpocze nawet nie będę cytował, z racji nonsensów i wiary teistycznej w nich, bo przypomina to buddyzm mesjanistyczny aniżeli buddyzm wczesny. Zresztą w wardżajanie na pęczki jest takich lam.

Nie, nie fantazyjna wypowiedź , ale swobodna , bez drążenia detali, bo zostało to napisane dawno temu, oraz w pewnym bliżej określonym celu. ktoś kto skojarzy pewne synonimy ten będzie dostrzegał pewne prawidła, ale rozumienie akurat w tym wątku nie jest tu istotne.
Nie zwykłem łamać sobie żębów na skorupce, ani rozbijać nos o własne uprzedzenia. I dzięki temu, nie jestem mistrzem.

Nie zwykłem łamać sobie żębów na skorupce, ani rozbijać nos o własne uprzedzenia. I dzięki temu, nie jestem mistrzem.

No waśnie , masz słuszność adepcie. Dlatego twoje tak będzie tak a twoje nie równie zbędzie tak, dlatego ja jestem mistrzem ja tworzę - ty tylko obserwujesz. (Mistrz nie ma ci tego za złe-iluzja. )
I tu się kolega myli.

I tu się kolega myli.

Kolega nie istnieje durniu!
Prymitywny nihilizm. Kolega dostałby liścia, zaraz by się wybudził.
To jest właśnie niepełność małego wozu, chociaż nie biorę kolegi, za godnego reprezentanta.

Prymitywny nihilizm. Kolega dostałby liścia, zaraz by się wybudził.
To jest właśnie niepełność małego wozu, chociaż nie biorę kolegi, za godnego reprezentanta.


Prymitywny nihilizm przejawia się w braku wiary teistycznej durnego adepta , który zamiast modlić się to woli uroić sobie iluzorycznych kolegów.
Tu znikam, a tam się pojawiam. Ty w szaleńczym zrywie próbujesz chwytać wiatr, kurczowo trzymając swoje dziurawe sieci. Zmęczysz się, spocisz i może kiedyś zrozumiesz.

Tu znikam, a tam się pojawiam. Ty w szaleńczym zrywie próbujesz chwytać wiatr, kurczowo trzymając swoje dziurawe sieci. Zmęczysz się, spocisz i może kiedyś zrozumiesz.

Adept nie wie że mistrz nie myśli, ale mistrz wie że adept sie męczy i potrzebuje odpoczywać.
Cóż mu adullamie odpowiemy?
odpowiemy mu ; wiemy to wszystko zanim napisze.
Mu.
haha

Mu.
haha


Upodobnienie, jak na urwisku posępnego sępa.
Skąd ci przyszło do głowy, że chodzi o nonsens? Jak bardzo się jeszcze owiniesz w koło mojego palca?
Upodobanie chodzenia za mistrzem, bez doświadczenia mistrza.