ďťż

Mózg człowieka jest tworem życzliwego Boga

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag


Mózg człowieka jest tworem życzliwego Boga

Czy rano przed rozpoczęciem codziennych zajęć masz zwyczaj przeglądać się w lustrze? Zapewne brakuje ci wtedy czasu na snucie refleksji. Ale teraz możesz sobie pozwolić na chwilę zadumy nad cudownością tego, co się wiąże z takim zwykłym spojrzeniem na własne odbicie.

Dzięki oczom widzisz siebie w kolorze, choć postrzeganie barw wcale nie jest konieczne do życia. Uszy masz tak rozmieszczone, że słyszysz stereofonicznie, toteż potrafisz zlokalizować źródło dźwięku, na przykład głos ukochanej osoby. Może skłonni jesteśmy traktować słuch jak coś oczywistego, lecz w pewnej książce przeznaczonej dla akustyków podano: „Jeżeli się dokładnie przyjrzeć ludzkiemu narządowi słuchu, to jego działanie i skomplikowana budowa nasuwają nieodparty wniosek, że został zaprojektowany przez kogoś wyjątkowo życzliwego”.

O cudownym zaprojektowaniu świadczy również twój nos. Właśnie nim wciągasz powietrze, które utrzymuje cię przy życiu. Poza tym w nosie mieści się miliony receptorów węchowych, pozwalających ci rozróżnić około 10 000 zapachów. A gdy się posilasz, zaczyna działać jeszcze jeden zmysł — tysiące kubków smakowych informuje cię o smaku spożywanej potrawy. Inne receptory na języku pomagają ci ustalić, czy masz czyste zęby.

Zostałeś wyposażony w pięć zmysłów: wzrok, słuch, węch, smak i dotyk. Wszystkie one doskonale się uzupełniają, więc choć niektóre zwierzęta wyraźniej widzą w nocy, mają czulszy węch bądź lepiej słyszą, człowiek pod wieloma względami nad nimi góruje.

Zastanówmy się jednak, dzięki czemu możemy korzystać z wymienionych zdolności. Otóż wszystko zawdzięczamy ważącemu niecałe półtora kilograma narządowi we wnętrzu głowy — naszemu mózgowi. Mają go także zwierzęta. Nasz mózg to jednak organ jedyny w swoim rodzaju i właśnie on decyduje o tym, że jesteśmy niepowtarzalni. Na czym polega ta wyjątkowość? I w jaki sposób wiąże się z pragnieniem, by nasze życie miało głębszy sens i nie było tak ulotne?

Twój cudowny mózg

Przez wiele lat mózg ludzki przyrównywano do komputera, ale ostatnie odkrycia wskazują, że takie porównanie jest bardzo nieadekwatne. „Jak uzmysłowić sobie działanie narządu składającego się z około 50 miliardów neuronów i biliarda synaps (połączeń między neuronami), przez które przepływa ogółem 10 biliardów impulsów na sekundę?” — zapytał dr Richard M. Restak. A co odpowiedział? „Możliwości nawet najnowocześniejszej komputerowej sieci neuronowej (...) stanowią mniej więcej jedną dziesięciotysięczną zdolności umysłowych muchy domowej”. Jak więc widzisz, komputer nie wytrzymuje porównania ze znacznie przewyższającym go mózgiem ludzkim.

Czy komputer zbudowany przez człowieka może sam sobie tworzyć nowe programy, sam się naprawiać albo z upływem czasu ulepszać? Jeżeli coś trzeba zmienić w jego oprogramowaniu, programista musi napisać, a następnie wprowadzić do niego nowe zakodowane instrukcje. Mózg wykonuje takie czynności automatycznie, zarówno we wczesnym okresie naszego życia, jak i w starości. Nie będzie w tym przesady, gdy powiemy, że w zestawieniu z mózgiem komputery najnowszej generacji są bardzo prymitywne. Uczeni nazywają go „najbardziej skomplikowaną ze znanych konstrukcji” oraz „najbardziej złożonym obiektem we wszechświecie”. Zapoznaj się z pewnymi odkryciami, które skłoniły wielu do wniosku, iż mózg ludzki jest tworem życzliwego Stwórcy.

Nie używany „rdzewieje”

Możliwości pożytecznych wynalazków, takich jak samochody czy samoloty odrzutowe, są zasadniczo ograniczone przez stałe mechanizmy czy instalacje elektryczne, zaprojektowane i wmontowane przez człowieka. Tymczasem nasz mózg jest bez wątpienia niezwykle plastyczną strukturą biologiczną. Ulega ciągłym przekształceniom zależnie od użytku, jaki z niego robimy — dobrego lub złego. O jego rozwoju w ciągu naszego życia wydają się decydować głównie dwa czynniki: to, co wprowadzamy do niego przez zmysły, oraz to, o czym myślimy.

Chociaż na sprawność umysłową mogą wpływać czynniki dziedziczne, to według współczesnych badań działanie naszego mózgu nie zostaje ustalone przez geny w momencie zapłodnienia. „Nikt nie przypuszczał, że mózg zmienia się tak bardzo, jak to już obecnie nauce wiadomo” — pisze Ronald Kotulak, laureat nagrody Pulitzera. Po przeprowadzeniu rozmów z przeszło 300 uczonymi stwierdził: „Mózg nie jest narządem statycznym; jest to ciągle zmieniający się układ mnóstwa połączeń między komórkami, na który ogromny wpływ wywiera doświadczenie” (Inside the Brain).

Jednakże o rozwoju mózgu decydują nie tylko nasze przeżycia. Ważne jest również myślenie. Zdaniem naukowców mózg ludzi aktywnych umysłowo ma aż do 40 procent więcej połączeń (synaps) między komórkami nerwowymi (neuronami) niż mózg osób leniwych intelektualnie. Neurolodzy doszli do następującego wniosku: Z umysłu trzeba korzystać, bo w przeciwnym razie „rdzewieje” — jego sprawność słabnie. Co wobec tego powiedzieć o osobach w podeszłym wieku? Wydaje się, że w miarę upływu lat w jakimś stopniu następuje u nich zanik komórek nerwowych i pogarsza się ich pamięć. Nie jest to jednak aż tak wielka zmiana, jak niegdyś sądzono. W artykule na temat mózgu ludzkiego opublikowanym na łamach czasopisma National Geographic powiedziano: „U ludzi starszych dzięki aktywności umysłowej w dalszym ciągu mogą się tworzyć nowe połączenia i utrwalać już istniejące”.

Niedawne odkrycia dotyczące plastyczności mózgu harmonizują z radami biblijnymi. Ta mądra księga zachęca czytelników, by ‛się przemieniali przez przeobrażanie swego umysłu’ oraz ‛odnawiali dzięki dokładnemu poznaniu’ — dokładnej wiedzy przyjmowanej do umysłu (Rzymian 12:2; Kolosan 3:10). Świadkowie Jehowy obserwują takie zmiany u osób studiujących Biblię i wprowadzających w czyn jej rady. Dokonują tego tysiące ludzi ze wszystkich warstw społecznych i o najróżniejszym wykształceniu. Zachowują właściwe sobie cechy charakteru, ale stają się szczęśliwsi, bardziej zrównoważeni i przejawiają coś, co pewien pisarz żyjący w I wieku nazwał „trzeźwością umysłu” (Dzieje 26:24, 25). Takie pozytywne przeobrażenia są w dużej mierze rezultatem robienia dobrego użytku z kory mózgowej, umiejscowionej w przedniej części głowy.

Płat czołowy

Większość neuronów w zewnętrznej warstwie mózgu, czyli korze mózgowej, nie ma bezpośrednich połączeń z mięśniami i narządami zmysłów. Przykładem mogą być miliardy neuronów tworzących płat czołowy (patrz rysunek na stronie 56). Zdjęcia tomograficzne mózgu dowodzą, że obszar ten uaktywnia się wtedy, gdy myślisz o jakimś słowie lub przywołujesz wspomnienia. Właśnie ta część mózgu w znacznej mierze decyduje o tym, jaki jesteś.

„Kora przedczołowa (...) w dużym stopniu wiąże się z powstawaniem myśli, inteligencją, pobudkami i osobowością. Kojarzy ze sobą doświadczenia niezbędne do tworzenia pojęć abstrakcyjnych, formułowania sądów, okazywania wytrwałości, planowania, troszczenia się o innych i kierowania się sumieniem. (...) Rozwój właśnie tego rejonu mózgu stawia człowieka ponad zwierzętami” (E. N. Marieb, Human Anatomy and Physiology). Niezbitych dowodów tej wyższości dostarczają osiągnięcia ludzi w dziedzinie matematyki, filozofii i prawa, za które odpowiada głównie kora przedczołowa.

Dlaczego kora przedczołowa, związana z wyższymi czynnościami psychicznymi, jest u człowieka duża i plastyczna, a u zwierząt słabo rozwinięta albo wcale nie występuje? Owa różnica tak bardzo rzuca się w oczy, że biolodzy opowiadający się za ewolucją mówią o „tajemniczym gwałtownym wzroście wielkości mózgu”. Profesor biologii Richard F. Thompson, analizując niezwykłe powiększenie się naszej kory mózgowej, przyznał: „Wciąż nie rozumiemy, dlaczego do tego doszło”. Czy nie dlatego właśnie, że człowiek został stworzony z tą niezrównaną pojemnością mózgu?

Niespotykane umiejętności porozumiewania się

O naszej niepowtarzalności decydują też inne części mózgu. Za korą przedczołową ciągnie się przez głowę pas kory ruchowej. Tworzą ją miliardy neuronów mających połączenia z mięśniami. Również ona przyczynia się do tego, że bardzo się różnimy od małp i innych zwierząt. Przede wszystkim zawdzięczamy jej „1) szczególną umiejętność wykonywania najbardziej precyzyjnych czynności manualnych za pomocą dłoni, kciuka i pozostałych palców oraz 2) możliwość wykorzystywania jamy ustnej, warg, języka i mięśni twarzy do mówienia” (A. Guyton, Textbook of Medical Physiology).

Zastanówmy się krótko nad związkiem kory ruchowej z mówieniem. Przeszło połowa tej kory zawiaduje narządami mowy. Pomaga to zrozumieć, dlaczego ludzka zdolność porozumiewania się nie ma sobie równej. Chociaż pewną rolę odgrywają w tym ręce (pisanie, naturalne gesty, język migowy), zwykle najważniejsze zadanie spełniają narządy w obrębie jamy ustnej. Mowa ludzka — od pierwszego słowa dziecka po wypowiedź staruszka — jest autentycznym cudem. Przy wydawaniu niezliczonych dźwięków współpracuje jakieś 100 mięśni języka, warg, żuchwy, gardła i klatki piersiowej. Zwróćmy uwagę na pewną różnicę: Jeden neuron wystarcza do sterowania 2000 włókien mięśnia brzuchatego łydki sportowca, ale poszczególne neurony odpowiedzialne za pracę krtani często łączą się jedynie z dwoma lub trzema włóknami mięśniowymi. Czyż nie sugeruje to, że nasz mózg został specjalnie tak przygotowany, byśmy mogli posługiwać się mową?

Każde wypowiadane słowo ma własny schemat ruchów mięśni. Jego znaczenie może się zmieniać w zależności od tego, z jaką siłą i w którym ułamku sekundy poruszą się poszczególne mięśnie. „Bez pośpiechu wypowiadamy około 14 dźwięków na sekundę” — wyjaśnia dr William H. Perkins. „Ruchy są wówczas dwa razy szybsze niż wtedy, gdy świadomie poruszamy oddzielnie językiem, ustami, żuchwą i innymi narządami mowy. Ale kiedy współpracują one w trakcie mówienia, przypominają palce sprawnej maszynistki lub koncertującego pianisty. Poruszają się wszystkie naraz, niczym znakomicie zgrana orkiestra symfoniczna”.

Informacje potrzebne do wyartykułowania prostego pytania w rodzaju: „Jak się miewasz?” zmagazynowane są w płacie czołowym w tak zwanym ośrodku Broca, uznawanym za ośrodek mowy. Neurolog i laureat Nagrody Nobla sir John Eccles napisał: „U małp nie rozpoznano żadnego obszaru, który odpowiadałby ośrodkowi Broca”. Nawet jeśli taki obszar się kiedyś znajdzie, nie zmieni to faktu, że naukowcy nie potrafią nauczyć małp niczego więcej prócz kilku najprostszych słów. Ty jednak możesz się posługiwać skomplikowaną mową. W tym celu składasz słowa zgodnie z zasadami gramatyki swego języka. Pomaga ci w tym właśnie ośrodek Broca, i to zarówno podczas mówienia, jak i pisania.

Rzecz jasna nie mógłbyś korzystać z cudownego daru mowy, gdybyś nie znał przynajmniej jednego języka i nie rozumiał znaczenia używanych w nim słów. Niezbędna jest do tego inna część mózgu, zwana ośrodkiem Wernickego. Miliardy neuronów w tym rejonie rozpoznają znaczenie słów mówionych lub zapisanych. Dzięki temu ośrodkowi rozumiesz sens słyszanych i czytanych wypowiedzi, toteż możesz przyswajać sobie informacje i rozsądnie na nie reagować.
Niemniej płynne mówienie wiąże się z czymś jeszcze. Wypowiadając zwykłe „dzień dobry”, możesz przekazać mnóstwo różnych informacji. Ton twego głosu zdradza, czy (i jak bardzo) jesteś szczęśliwy, podekscytowany, znudzony, smutny, przerażony albo czy się denerwujesz bądź śpieszysz. Za odzwierciedlenie stanu emocjonalnego w mowie odpowiada kolejny obszar mózgu. A zatem gdy rozmawiasz, uaktywnia się wiele różnych jego części.

Szympansy próbowano nauczyć uproszczonego języka migowego, ale posługiwały się nim tylko do wyrażenia nieskomplikowanych próśb, na przykład o jedzenie. Doktor David Premack, który uczył szympansy porozumiewania się za pomocą prostych znaków, wyciągnął następujący wniosek: „Ludzka mowa stanowi nie lada wyzwanie dla teorii ewolucji, ponieważ ma znacznie większe możliwości, niż da się to uzasadnić”.

Moglibyśmy się zastanawiać: „Dlaczego właśnie ludzie posiedli cudowną zdolność wyrażania słowami myśli i uczuć, zadawania pytań i udzielania odpowiedzi?” Jak podaje dzieło The Encyclopedia of Language and Linguistics, „mowa [ludzka] to coś szczególnego”, a „poszukiwanie jej źródeł w porozumiewaniu się zwierząt niezbyt pomogło w stworzeniu pomostu nad ogromną przepaścią dzielącą język i mowę od zachowań zwierząt”. Profesor Ludwig Koehler tak się wypowiedział na temat tej różnicy: „Mowa ludzka jest tajemnicą; jest darem Bożym, cudem”.

Między znakami migowymi małpy a złożonym językiem dziecka rzeczywiście istnieje bezdenna przepaść. Sir John Eccles zwrócił uwagę na coś, co pewnie zaobserwowała większość z nas, a mianowicie na zdolność „widoczną nawet u trzylatków, które zasypują wszystkich pytaniami wyrażającymi ich pragnienie poznania świata”. Następnie dodał: „Tymczasem małpy nie pytają”. Istotnie, tylko ludzie formułują pytania, między innymi o sens życia.

Pamięć i nie tylko!

Patrząc na siebie w lustrze, możesz się zastanawiać, jak wyglądałeś, gdy byłeś młodszy, jak się zmienisz za parę lat albo jak się będziesz prezentować po zrobieniu makijażu. Takie myśli pojawiają się niemal bez udziału woli, ale właśnie wtedy w grę wchodzi coś szczególnego, czego nie doświadcza żadne zwierzę.
W przeciwieństwie do zwierząt, których życie obraca się głównie wokół bieżących potrzeb, ludzie mogą wspominać przeszłość i snuć plany na przyszłość. Dzieje się tak, ponieważ mózg ma prawie nieograniczone możliwości zapamiętywania. Zwierzęta też w pewnym stopniu korzystają z pamięci i dlatego potrafią odszukać drogę do domu albo przypomnieć sobie miejsce, gdzie znalazły coś do jedzenia. Jednakże pamięć ludzka jest nieporównywalnie lepsza. Pewien naukowiec ocenił, iż mózg może pomieścić informacje, które „wypełniłyby jakieś 20 milionów tomów, a więc tyle, ile się znajduje w największych bibliotekach świata”. Zdaniem niektórych neurologów człowiek w ciągu średnio długiego życia wykorzystuje zaledwie jedną setną procenta (0,0001) możliwości swego mózgu. Mógłbyś więc zapytać: Po co nam mózg z takimi możliwościami, skoro w normalnym życiu robimy użytek zaledwie z ich ułamka?

Ponadto nasz mózg nie jest po prostu ogromnym magazynem informacji, przypominającym jakiś superkomputer. Profesorowie biologii Robert Ornstein i Richard F. Thompson napisali: „Zdolność ludzkiego umysłu do uczenia się — magazynowania i odczytu informacji — jest w świecie biologii zjawiskiem zupełnie niezwykłym. Z tej nadzwyczajnej zdolności wynika wszystko, co czyni nas ludźmi — język, myślenie, wiedza i kultura”.
Co więcej, w twoim umyśle istnieje sfera świadomości. Może uznasz powyższe stwierdzenie za oczywiste, ale właśnie ono wyjawia, dlaczego jesteś niepowtarzalny. Umysł opisuje się jako „coś nieuchwytnego, w czym skupia się inteligencja, zdolność podejmowania decyzji, percepcja, świadomość i poczucie własnego ja”. Jak strumienie i rzeki wpadają do morza, tak do naszego umysłu nieustannie docierają obrazy i dźwięki, rodząc wspomnienia, myśli i uczucia. Według pewnej definicji świadomość to „postrzeganie tego, co dzieje się we własnym umyśle”.

Dzisiejsi uczeni znacznie pogłębili wiedzę o anatomii mózgu oraz niektórych zachodzących w nim procesach elektrochemicznych. Potrafią również wyjaśnić budowę i działanie nowoczesnego komputera. Jednakże między nim a mózgiem istnieje kolosalna różnica. Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości, czego z pewnością nie da się powiedzieć o komputerze. Jak to wytłumaczyć?

Szczerze mówiąc, zupełnie nie wiadomo, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość. „Nie przypuszczam, żeby mogła to wyjaśnić jakakolwiek dziedzina nauki” — oświadczył pewien neurobiolog. Potwierdził to także profesor James Trefil: „Co to właściwie znaczy, że człowiek ma świadomość (...) oto jedyne ważkie pytanie w nauce, które tak naprawdę nie wiadomo nawet, jak postawić”. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy można wymienić fakt, że uczeni usiłują poznać mózg za pomocą własnych mózgów. A przestudiowanie fizjologii tego narządu może nie być wystarczające. Jak zauważył dr David Chalmers, świadomość jest „jedną z najbardziej przepastnych tajemnic bytu” i do jej zgłębienia „sama wiedza o funkcjonowaniu mózgu może (...) [naukowcom] nie wystarczyć”.

Tak czy inaczej, każdy z nas ma świadomość. Na przykład żywe wspomnienia przeszłych wydarzeń to nie tylko zebrane fakty, niczym informacje zmagazynowane w komputerze. Możemy przecież rozmyślać o naszych przeżyciach, wyciągać z nich naukę i wykorzystywać je w przyszłości. Potrafimy wyobrazić sobie kilka wersji wypadków i ocenić ich ewentualne skutki. Umiemy analizować, tworzyć, podziwiać i kochać. Znajdujemy przyjemność w rozmowach o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Mamy zasady etyczne i uwzględniamy je przy podejmowaniu decyzji, nawet jeśli nie mielibyśmy odnieść z tego bezpośrednich korzyści. Pociąga nas piękno wyrażone w sztuce, jak również piękno moralne. Tworzymy i modyfikujemy różne pomysły, a także przewidujemy reakcję otoczenia na ich realizację.

Wszystko to są przejawy świadomości, która odróżnia ludzi od innych form życia na Ziemi. Pies, kot czy ptak spogląda w lustro i zachowuje się tak, jakby zobaczył innego przedstawiciela swego gatunku. Ale gdy ty przyglądasz się swemu odbiciu, masz świadomość, że widzisz siebie — istotę ze zdolnościami omówionymi powyżej. Możesz się zastanawiać na przykład nad takimi sprawami: Dlaczego niektóre żółwie żyją 150 lat, drzewa przeszło 1000, a gdy obdarzony inteligencją człowiek dożyje 100 lat, pisze się o nim w gazetach? Doktor Richard Restak twierdzi: „Mózg ludzki, i tylko on jeden, ma zdolność przypominania sobie i analizowania własnych działań, dzięki czemu osiąga pewien stopień transcendencji. Nasza zdolność rewidowania swych zamierzeń oraz swego stosunku do świata wyraźnie odróżnia nas od wszystkich innych stworzeń”.

Świadomość człowieka wprawia niektórych w zakłopotanie. Autorzy pewnego dzieła, opowiadający się za zwykłym biologicznym wyjaśnieniem jej istnienia, przyznali: „Ogarnia nas konsternacja, gdy pada pytanie, jak w wyniku procesu [ewolucji] przypominającego grę hazardową, w której przegrywający są skazani na śmierć, mogły pojawić się takie cechy, jak współczucie, umiłowanie piękna, prawdy i wolności, a przede wszystkim oszałamiające bogactwo ludzkiego ducha. Im dłużej rozmyślamy nad naszymi właściwościami duchowymi, tym bardziej wzrasta w nas zdumienie” (Life Ascending). To prawda. Uzupełnijmy więc nasze rozważania dotyczące niepowtarzalności człowieka, analizując kilka przejawów naszej świadomości, które skłoniły wielu ludzi do uznania, że istnieje inteligentny Projektant, troskliwy Stwórca.

Sztuka i piękno

„Dlaczego ludzie tak pasjonują się sztuką?” — zapytał profesor Michael Leyton w książce Symmetry, Causality, Mind (Symetria, przyczynowość, umysł). Jak wskazał, zdaniem niektórych działalność umysłowa, na przykład w dziedzinie matematyki, przynosi człowiekowi namacalne korzyści. Ale cóż mu daje sztuka? Profesor Leyton przypomniał, że ludzie pokonują wielkie odległości, by przybyć na wystawę lub jakiś koncert. Co się może za tym kryć? Poza tym ściany swych mieszkań i biur na całym świecie zdobią pięknymi obrazami. Pomyślmy też o muzyce. Mnóstwo osób z upodobaniem słucha jej w domu lub samochodzie. Dlaczego? Z pewnością nie dlatego, iż kiedyś muzyka przyczyniła się do przeżycia osobników najlepiej przystosowanych. „Sztuka jest chyba najtrudniejszym do wyjaśnienia fenomenem rodzaju ludzkiego” — mówi profesor Leyton.

Niemniej wszyscy wiemy, że podziw dla sztuki i piękna należy do tych naszych cech, dzięki którym czujemy się ludźmi. Zwierzę może ze szczytu wzgórza spoglądać na kolory nieba, ale czy pociąga je piękno samo w sobie? Tymczasem gdy my przyglądamy się górskiemu potokowi lśniącemu w blasku słońca, imponującej różnorodności roślin i zwierząt w dżungli, plaży porośniętej palmami albo aksamitnemu sklepieniu roziskrzonemu gwiazdami, czyż często nie budzi to w nas podziwu i zachwytu? Piękno tego rodzaju ujmuje nas za serce i poprawia nam nastrój. Dlaczego tak się dzieje?

Czemu jakaś wewnętrzna siła pcha nas ku rzeczom, które nie wywierają żadnego istotnego wpływu na nasze przetrwanie? Skąd się biorą nasze doznania estetyczne? Jeżeli odrzucimy istnienie Stwórcy, który powołując nas do życia, wszczepił nam zdolność do takich odczuć, nie znajdziemy satysfakcjonującej odpowiedzi na te pytania. Odnosi się to również do piękna zasad moralnych.

Zasady moralne

Zdaniem wielu osób najwyższą formą piękna są dobre czyny. Poczucie moralności podpowiada myślącym ludziom na całym świecie, że właściwe jest na przykład obstawanie przy zasadach w obliczu prześladowań, niesamolubne niesienie drugim ulgi w cierpieniu czy przebaczenie komuś, kto nas zranił. O takim pięknie mówią starożytne przysłowia biblijne: „Wnikliwość człowieka powściąga jego gniew i jest rzeczą piękną, gdy przechodzi on do porządku nad występkiem” oraz „Rzeczą pożądaną u ziemskiego człowieka jest jego lojalna życzliwość” (Przysłów 19:11, 22).

Wszyscy wiemy, że jednostki, a nawet całe grupy, lekceważą lub depczą wysokie zasady moralne, większość jednak tego nie czyni. Skąd pochodzą owe zasady, uznawane właściwie wszędzie i zawsze? Gdyby nie było Źródła moralności, Stwórcy, czy społeczeństwo ludzkie samo potrafiłoby wyrobić w sobie poczucie dobra i zła? Zastanówmy się nad pewnym przykładem. Otóż mnóstwo osób oraz społeczności uważa morderstwo za złe. Ale można by zapytać: Złe według jakiego kryterium? Najwyraźniej ogół ludzi przejawia pewną zdolność oceny moralnej swych czynów, co znajduje odzwierciedlenie w kodeksach prawnych wielu krajów. Skąd się wzięły te normy etyczne? Czy nie pochodzą od inteligentnego Stwórcy, który sam się ich trzyma, a ludziom wszczepił sumienie, czyli poczucie moralności? (Porównaj Rzymian 2:14, 15).

Możesz rozmyślać o przyszłości i snuć plany

Innym aspektem ludzkiej świadomości jest zdolność myślenia o przyszłych wydarzeniach. Profesor Richard Dawkins przyznał, że ludzie istotnie mają niepowtarzalne cechy odróżniające ich od zwierząt. Wspomniał o „umiejętności planowania i wykorzystywaniu do tego wyobraźni oraz świadomego przewidywania”, po czym dodał: „W toku ewolucji liczył się tylko natychmiastowy pożytek; przyszłe korzyści nigdy nie miały znaczenia. Nie zdarzyło się, by w wyniku ewolucji wykształciła się cecha, która bezpośrednio zagrażałaby pomyślności danego osobnika. Dopiero ludzie, a przynajmniej niektórzy z nich, umieją powiedzieć: ‚Zapomnijmy, że wycięcie tego lasu może nam przynieść natychmiastowe zyski, a zastanówmy się, czy da to jakieś korzyści w przyszłości’. Według mnie jest to coś zupełnie nowego i niepowtarzalnego”.

Inni naukowcy przyznają, że ludzka zdolność snucia celowych, dalekosiężnych planów nie ma nigdzie swego odpowiednika. Neurofizjolog William H. Calvin zauważył: „Zachowanie zwierząt nie dostarcza zbyt wielu dowodów na to, że potrafią one planować na czas dłuższy niż kilka najbliższych minut, jeśli nie liczyć hormonalnie uruchamianych przygotowań do zimy czy rozmnażania”. Wprawdzie gromadzą żywność na okres chłodów, ale nie analizują tego ani nie planują. Natomiast ludzie biorą pod uwagę przyszłość, nawet odległą. Przedmiotem rozważań niektórych uczonych jest los wszechświata za miliardy lat. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego człowiek — w przeciwieństwie do zwierząt — jest w stanie myśleć o przyszłości i snuć plany?

Biblia mówi o ludziach: „[Stwórca] nawet czas niezmierzony włożył w ich serce”. W innym przekładzie werset ten oddano tak: „Wieczność włożył w umysł człowieka” (Kaznodziei 3:11, Revised Standard Version). Ta właściwa tylko nam cecha ujawnia się codziennie, na przykład podczas zwykłego przeglądania się w lustrze, gdy zastanawiamy się, jak będziemy wyglądać za 10 czy 20 lat. A kiedy choćby przelotnie pomyślimy o nieskończoności czasu i przestrzeni, potwierdzamy prawdziwość słów zanotowanych w Księdze Kaznodziei 3:11. Okoliczność, iż potrafimy rozmyślać o tych sprawach, harmonizuje z wypowiedzią, że Stwórca ‛włożył w umysł człowieka wieczność’

Lgniemy do Stwórcy

Jednakże wiele ludzi nie zadowala się podziwianiem piękna, wyświadczaniem drugim dobra i rozmyślaniem nad przyszłością. „Co dziwne”, zauważa profesor C. Stephen Evans, „nawet w najszczęśliwszych, najcenniejszych dla nas chwilach, kiedy czujemy się kochani, często odczuwamy niedosyt. Okazuje się, że chcemy czegoś więcej, ale nie wiemy czego”. Ludzie obdarzeni świadomością — w przeciwieństwie do zwierząt, z którymi zamieszkują tę samą planetę — istotnie mają jeszcze jedną potrzebę.

„W naturze wszystkich ludzi, bez względu na ich status finansowy czy wykształcenie, głęboko tkwi religia”. W ten sposób profesor Alister Hardy podsumował wyniki swych badań, opisanych w książce The Spiritual Nature of Man (Duchowa natura człowieka). Stanowi to potwierdzenie wyników licznych innych badań — człowiek ma wrodzoną świadomość istnienia Boga. Wprawdzie zdarzają się ateiści, lecz nie są nimi całe narody. W książce Is God the Only Reality? (Czy Bóg jest jedyną Rzeczywistością?) zauważono: „Od zarania dziejów w każdej epoce i kulturze ludzie w poszukiwaniu sensu życia (...) sięgali do religii”.

Skąd pochodzi ta — jak się wydaje — wrodzona świadomość istnienia Boga? Jeżeli człowiek jest jedynie przypadkowym zlepkiem kwasu nukleinowego i cząsteczek białka, to dlaczego rozwinął w sobie umiłowanie sztuki i piękna, stał się religijny i rozmyśla o wieczności?
Sir John Eccles doszedł do wniosku, że jeśli chodzi o wyjaśnienie pochodzenia człowieka, ewolucja „zawodzi pod bardzo istotnym względem. Nie można nią wytłumaczyć pojawienia się każdego z nas jako niepowtarzalnej jednostki, świadomej własnego istnienia”. Im więcej wiemy o działaniu naszego mózgu i umysłu, tym łatwiej nam zrozumieć miliony osób przekonanych, że nasz świadomy byt jest dowodem istnienia troskliwego Stwórcy.


TATANATI,

tutaj mamy podobną sytuację, jak w temacie Autentyczność Biblii. Jak mniemam, zgadzasz się z przedstawionymi tutaj poglądami klasy niewolnika oraz prezentujesz je również jako świadek Jehowy?
Jakoś zawsze pytasz, ale nie całkiem na temat.
Może wreszcie Ty mi odpowiesz do jakiego kościoła, lub wyznania należysz?
Ja Ci już odpowiedziałem, czekam teraz na Twoją odpowiedź.

Nie odkryłeś ameryki wnioskując, że pisząc opieram się na poglądach religii do której należę. To raczej oczywiste, podobnie wypowiadają się inni. Czyżbyś pisał coś innego niż to co reprezentuje Twoja religia? Raczej nie.
Tak samo ja, poruszam tematy, które mogą się okazać ciekawe dla zainteresowanych tą tematyką.

Może zamiast kierować uwagę na poglądy kogokolwiek, spróbuj się odnieść do poruszonego tematu.

Może wreszcie Ty mi odpowiesz do jakiego kościoła, lub wyznania należysz?
Ja Ci już odpowiedziałem, czekam teraz na Twoją odpowiedź.

Nie odkryłeś ameryki wnioskując, że pisząc opieram się na poglądach religii do której należę. To raczej oczywiste, podobnie wypowiadają się inni. Czyżbyś pisał coś innego niż to co reprezentuje Twoja religia? Raczej nie.

Już odpowiadam, obecnie nie przynależę do żadnego Kościoła ani religii, katolicyzm jest mi dość bliski, ale jestem też otwarty na duchowość Indii (nurt personalistyczny, czyli wiarę w osobowego Boga), korzystam trochę z tego i z tego. Nie napiszę więc na przykład, że świadomość przestaje istnieć po śmierci ciała. Słowa religia nie rozumiem w taki potoczny sposób, chodzi mi bardziej o wiedzę, a nie o bycie w religii katolickiej czy hinduistycznej, zgadzam się więc z poglądem, że świadomość istnieje po śmierci ciała.

Zatem narazie wiem tyle, że pisząc w tym temacie opierasz się na poglądach religii do której należysz, a pytam dlatego, żeby wiedzieć, czy rozmawiam z Tobą tutaj o Twoich prywatnych poglądach na temat tych przedstawionych tu poglądów, czy nie.

Muszę iść już spać, bywaj zdrów!

ps. Zakładam bowiem, że skoro się z nimi zgadzasz (czego nadal nie wiem, bo nie odpowiedziałeś), to z pewnością rozumiesz je na tyle dobrze, aby nie były to tylko jakieś nie zobowiązujące nikogo pogaduszki przy herbatce.



aby nie były to tylko jakieś nie zobowiązujące nikogo pogaduszki przy herbatce.
napisałeś:
Nie napiszę więc na przykład, że świadomość przestaje istnieć po śmierci ciała.


napisałeś:
obecnie nie przynależę do żadnego Kościoła ani religii


Czy byłeś wychowany w rodzinie ateistycznej? czy może opuściłeś swój kościół?
Pytam dlatego, że ja gdy zrozumiałem że nie chcę być już w religii rzymsko katolickiej, poszedłem na parafię oficjalnie się z niej wypisać.
Czy i Ty tak zrobiłeś?

Czy byłeś wychowany w rodzinie ateistycznej? czy może opuściłeś swój kościół?
Pytam dlatego, że ja gdy zrozumiałem że nie chcę być już w religii rzymsko katolickiej, poszedłem na parafię oficjalnie się z niej wypisać.
Czy i Ty tak zrobiłeś?


Zazwyczaj wszystko jest zgodne z poglądami Świadków Jehowy, wyjątkami są moje osobiste zdania np., że zgadzam się z kimś (o tym może w temacie Autentyczność Biblii).
Gdy wyjaśniam jakieś zagadnienie, to zarazem pragnę w ten sposób przybliżyć stanowisko, lub też pogląd na dany temat, który reprezentuję będąc Świadkiem Jehowy.
Nazywasz to poglądami klasy niewolnika, dodam tylko że opierają oni te poglądy na Biblii, a kryteria które zastosowali do jej interpretacji opisałem w poście Autentyczność Biblii.

Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości, czego z pewnością nie da się powiedzieć o komputerze. Jak to wytłumaczyć?

Szczerze mówiąc, zupełnie nie wiadomo, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość. „Nie przypuszczam, żeby mogła to wyjaśnić jakakolwiek dziedzina nauki” — oświadczył pewien neurobiolog. Potwierdził to także profesor James Trefil: „Co to właściwie znaczy, że człowiek ma świadomość (...) oto jedyne ważkie pytanie w nauce, które tak naprawdę nie wiadomo nawet, jak postawić”. Wśród przyczyn tego stanu rzeczy można wymienić fakt, że uczeni usiłują poznać mózg za pomocą własnych mózgów. A przestudiowanie fizjologii tego narządu może nie być wystarczające. Jak zauważył dr David Chalmers, świadomość jest „jedną z najbardziej przepastnych tajemnic bytu” i do jej zgłębienia „sama wiedza o funkcjonowaniu mózgu może (...) [naukowcom] nie wystarczyć”.

Zgadzasz się z przedstawionymi tu poglądami?

Narazie muszę już kończyć, robota czeka. Prawdopodobnie wieczorkiem będę miał trochę czasu.
Tak, zgadzam się.
To nie są jakieś precyzyjne odniesienie się do Twojego pytania z postu Autentyczność Biblii dotyczące jestestwa, to raczej ogólne stwierdzenia.

Tak, zgadzam się.
To nie są jakieś precyzyjne odniesienie się do Twojego pytania z postu Autentyczność Biblii dotyczące jestestwa, to raczej ogólne stwierdzenia.
Jasne, że nie jest to precyzyjne odniesienie, ale to nawet lepiej się stało, bowiem omawiana tu kwestia świadomości bardziej mnie frapuje i chcę to właściwie zrozumieć.

Ja wypowiedź autora (bądź autorów) tego zacytowanego tekstu zrozumiałem w ten sposób, że po pierwsze, jak dotychczas naukowcom zupełnie nie jest wiadome, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość. Zgadzam się tutaj z autorem, ale potwierdź też proszę, czy właściwie go zrozumiałem (ewentualnie wytłumacz, jakie jest właściwe zrozumienie tego, jeśli źle to zrozumiałem).

Po drugie, według mojego zrozumienia, autor (bądź autorzy) swoim stwierdzeniem: "Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości" twierdzi, że tak po prostu jest, natomiast nie wie tylko tego "jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość". Tutaj też potwierdź proszę, czy właściwie zrozumiałem autora.

Przepraszam, że wciąż proszę o potwierdzenie. Dla mnie jest to istotne, jeśli coś źle zrozumiem to przecież nie będą to wcale poglądy świadków Jehowy, natomiast ja będę uważał, że je znam, nie chciałbym się później np. kompromitować z tego powodu.

dotychczas naukowcom zupełnie nie jest wiadome, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość.

autor (bądź autorzy) swoim stwierdzeniem: "Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości" twierdzi, że tak po prostu jest, natomiast nie wie tylko tego "jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość".

Możemy przecież rozmyślać o naszych przeżyciach, wyciągać z nich naukę i wykorzystywać je w przyszłości. Potrafimy wyobrazić sobie kilka wersji wypadków i ocenić ich ewentualne skutki. Umiemy analizować, tworzyć, podziwiać i kochać. Znajdujemy przyjemność w rozmowach o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Mamy zasady etyczne i uwzględniamy je przy podejmowaniu decyzji, nawet jeśli nie mielibyśmy odnieść z tego bezpośrednich korzyści. Pociąga nas piękno wyrażone w sztuce, jak również piękno moralne. Tworzymy i modyfikujemy różne pomysły, a także przewidujemy reakcję otoczenia na ich realizację.
Wszystko to są przejawy świadomości, która odróżnia ludzi od innych form życia na Ziemi.


Odpowiadając dokładniej na Twoje pytanie, to nie znalazłem w literaturze ŚJ innego wyjaśnienia oprócz tego, które tu zamieściłem.
Z takim pojmowaniem świadomości zgadzam się.

Piszesz, że ten temat bardzo Cię interesuje, więc podziel się i przedstaw wyniki swoich dociekań.

Co do tego zdania trudno mi zgadywać co autor miał na myśli poza tym co napisał.
Dotychczas zgodziliśmy się tylko, co do wypowiedzi tych naukowców. Nie chodzi mi o jakieś zgadywanie, co autor miał na myśli pisząc jedno zdanie, chodzi mi o zrozumienie tego fragmentu tekstu. Przypuśćmy, że jakiś świadek Jehowy daje mi do przeczytania publikację TS i zaraz potem mówi: "Ja nie wiem, o co tam chodzi, sam się pan domyśl", to raczej nie tędy droga.
Przedstawiłeś w tym temacie obszerny cytat publikacji, który zawiera pewnego rodzaju poglądy. Zacytowałem z tego fragment, który naprawdę próbowałem zrozumieć. Jeżeli nie rozumiem tego, co ktoś mi przekazuje (chodzi mi o ten omawiany przez nas fragment), to tym samym nie znam jego poglądu, trudno zgadzać się lub nie zgadzać z czyimś poglądem, jeżeli się go nawet nie zna.
Według mojego logicznego rozumowania autor mówi tu do czytelnika: "Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości". Zgadzasz się z tym? Jeżeli uważasz, że nie, to powiedz proszę do kogo mają odnosić się te słowa? Dla mnie jest to zrozumiałe, że jeżeli ktoś do mnie (lub innego czytelnika) mówi: "Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości" to ja w naturalny sposób oczekuję wytłumaczenia tego dlaczego według autora tak właśnie jest (autor wyraźnie mówi, że tak właśnie jest). Dlatego też nie dziwi mnie wcale, że autor stawia następnie w związku z tym pytanie: "Jak to wytłumaczyć?". Jest więc też całkowicie naturalnym, że autor czuje się zobligowany odpowiedzieć na to pytanie i dlatego otwarcie i uczciwie przyznaje: "Szczerze mówiąc, zupełnie nie wiadomo, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość". Dla mnie jest to oczywiste. Przecież to nie poważne, żeby już żaden inny świadek Jehowy nie wiedział, czy ja to dobrze zrozumiałem. Jestem więc gotów poczekać, albo wygląda na to, że tylko tracę swój poświęcony temu czas.

Jak to wytłumaczyć?

Szczerze mówiąc, zupełnie nie wiadomo, jak i dlaczego w wyniku procesów fizycznych zachodzących w naszym mózgu powstaje świadomość.

Tak czy inaczej, każdy z nas ma świadomość.


"Dzięki mózgowi masz świadomość własnej tożsamości"

Przez pojęcie "świadomość" można rozumieć wiele stanów - od zdawania sobie sprawy z istnienia otoczenia, istnienia samego siebie, aż do świadomości istnienia swojego życia psychicznego. W tym pierwszym przypadku świadomość mają niektóre zwierzęta, a świadomość samego siebie posiadają ludzie...
Świadomość otoczenia (czyli czujność) może być pewnego rodzaju odwzorowaniem cech środowiska w umyśle. Świadomość samego siebie to rodzaj reprezentacji swojego organizmu na tle reprezentacji środowiska.


Czy chodzi Ci o potwierdzenie takiego stanowiska, czy może o co innego?
Może pytasz mnie, czy potrafię odróżnić siebie od szympansa czy innego zwierzęcia?
Mój drogi Tatanati,
jesteś Świadkiem Jehowy i uważam, że zawsze lepsze to (w pewnym sensie) niż byś miał prowadzić zupełnie bezbożne i występne życie, Nie mogę i nie chcę na siłę Cię do czegoś przekonywać, ponieważ tak się nie robi.
Skutki naszej dalszej rozmowy mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, ja nie biorę na siebie takiej odpowiedzialności.
Nie liczy się bowiem Twoja, czy moja racja, najważniejsze aby nasz związek z Bogiem coraz lepiej się rozwijał, czego Ci życzę i dziękuję bardzo za rozmowę.

najważniejsze aby nasz związek z Bogiem coraz lepiej się rozwijał, czego Ci życzę
jesteś Świadkiem Jehowy i uważam, że zawsze lepsze to (w pewnym sensie)
napisałeś:
Skutki naszej dalszej rozmowy mogą przynieść więcej szkody niż pożytku


Czyżbyś posiadał jakąś wiedzę, która mogłaby osłabić moją wiarę?
Śmiem wątpić. Już raz zachęcałem Cię abyś podzielił się swoją wiedzą, ale wolałeś to przemilczeć. Wygodniej jest tylko zadawać pytania, czyżby Twoje poglądy zawierały jakąś tajemną wiedzę?
Znam takiego młodzieńca, który zapatrzył się na filozofię i religie wschodu. Fascynuje się postrzeganiem pozazmysłowym, ale zauważyłem u niego, że zamiast "otwierać się" na ludzi, to niestety, ale zamknął się w swoim świecie.

Z tego co zauważyłem i co sam pisałeś, to Twoja wiara (czy też przynależność do kościoła) raczej osłabła i jesteś na etapie poszukiwań.
Szkoda, że nie szukasz Boga w Biblii.
Po części jest to zrozumiałe, że wielu ludzi zawiodło się na naukach usłyszanych w kościołach, oraz na gorszącym postępowaniu duchownych. Kościoły chrześcijaństwa zamiast uznać teorię ewolucji za błędną, to zaakceptowały ją i tym samym utwierdzały swoich wiernych, że naukowcy mają rację. Poza tym niektóre nauki religijne nasuwają ludziom wniosek, że Biblia uczy czegoś sprzecznego z faktami naukowymi, i tacy ludzie odwracają się od Boga Biblii.

Oczywiście nie musisz odpowiadać, ponieważ już podziękowałeś, ale myślę że niepotrzebnie "litujesz" się nad moim stanem, dlatego ta krótka moja odpowiedź.

Zakończę może fragmentem z Biblii:

"Bóg, który uczynił świat i wszystko, co na nim, ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych, ani nie jest obsługiwany rękami ludzkimi, jak gdyby czegoś potrzebował, ponieważ on sam daje wszystkim życie i dech, i wszystko.  On też z jednego człowieka uczynił wszystkie narody ludzkie, żeby zamieszkiwały na całej powierzchni ziemi, i on ustanowił wyznaczone czasy oraz ustalone granice zamieszkiwania ludzi, aby poszukiwali Boga, czy by nie mogli go niejako namacać i rzeczywiście znaleźć, choć właściwie nie jest on daleko od nikogo z nas.  Dzięki niemu bowiem mamy życie i poruszamy się, i istniejemy..." (Dzieje Apostolskie 17:24-28
Nie naucza się osób, które stoją od nas wyżej w wiedzy (np. zupełny laik w jakiejś dziedzinie wiedzy nie kształci już wykształconego w tej wiedzy nauczyciela). Zatem skoro Ty już wiesz, jak się rzeczy mają, to nie ma sensu moja pisanina.

Jeśli zaś chodzi o temat skutków naszej rozmowy… Cóż, zauważyłem, że tracę tylko mój czas i energię (jaki to zatem z niej pożytek?). Osłabianie Twojej wiary? No właśnie, gdyby udało mi się w jakiś sposób do tego przyczynić to "wspaniale" bym się wtedy przysłużył Bogu i Tobie, o nie, dziękuję, narobienie ewentualnego zamieszania i problemów w czyimś życiu nie jest moim celem. Pragnienie wiedzy na jakiś temat powinno wyjść od kogoś w taki naturalny sposób. Słyszałeś pewnie o różnych sektach, które rozbijają rodziny, uważam więc, że nie jest to tylko wina wyłącznie samych sekt, lecz także tego, jak ktoś sam do tego wszystkiego podchodzi.

Moja wiedza jest taka, że bardziej przemawia do mnie interpretacja przekazywana przez Krk (choćby na temat duszy) niż klasy niewolnika. Przecież Ty też nie urodziłeś się już z wiedzą nt. duszy, którą propaguje klasa niewolnika, ktoś Cię zatem do tego przekonywał i Ty zaakceptowałeś to, bo z jakichś tam względów przemówiło to do Ciebie, lecz ja to nie Ty.

Nie chodzi o jakąś "dziwaczną sektę", to moje stwierdzenie "w pewnym sensie", znaczy u mnie w takim wąskim sensie (jak to już pisałem, lepsze niż prowadzenie występnego i zupełnie bezbożnego życia). Nie oznacza to jednak, że jest to także lepsze w takim szerszym sensie. Dla mnie lepszym będzie nie prowadzenie bezbożnego i występnego życia i jednocześnie nie bycie świadkiem Jehowy.

Będąc świadkiem Jehowy trzeba np. zaakceptować pewne reguły "gry", a także nauki propagowane przez TS, które z punktu widzenia przyjętych przeze mnie poglądów są dla mnie nie do zaakceptowania, podobnie tak jak dla Ciebie jest nie do zaakceptowania np. nauka o Trócy (od razu zaznaczam, nie chcę dyskutować nt. Trójcy, to tylko przykład).

Przynależność do Kościoła to nie jest jakaś przynależność do kościelnego gmachu w parafii, w którym zbierają się wierni. Moja wiara nie osłabła, bo wiem na czym stoję, wierzę w Boga, ma to bowiem dla mnie większy sens niż wiara w coś innego, wierzę także dlatego, że to ja rzeczywiście tego chcę, czyli w taki naturalny sposób wynikający z mojego jestestwa, a nie dlatego, że komuś udało się wtłoczyć mi do głowy jakieś religijne przekonania, które powstały na bazie czyjejś interpretacji Biblii.
To wszystko z mojej strony
A ja polecam wszystkim, którzy urodzili się w jakiejkolwiek religii ten artykuł: Religia, czy sam ją sobie wybrałeś

http://www.sfinia.fora.pl/religie-i-wyznania,6/religia-czy-sam-ja-wybrales,5683.html

Zapewne pierwsi chrześcijanie (ci którzy zostawali nimi po śmierci Jezusa), którzy byli Żydami, też sobie dali wtłoczyć jakieś religijne przekonania, które powstały na bazie czyjejś interpretacji, zwłaszcza ci którzy przybyli z dalekich krain na święto pięćdziesiątnicy (rozdz. 2 Dziejów Apostolskich). W jednym dniu na podstawie interpretacji Piotra ok. 3 tyś Żydów zostało chrześcijanami.

Odnosząc się do jestestwa, to nie koliduje on z przyjmowaniem czyichkolwiek poglądów.
Podejrzewam, że przez całe swoje życie przyjąłeś niejeden taki pogląd włącznie z religijnym, który wtłaczano Ci do głowy od dzieciństwa, więc nie wmawiaj mi, że są to Twoje osobiste poglądy wynikające z Twojego jestestwa. Powiem więcej, dzieckiem można bardziej manipulować i zakodować mu niejeden pogląd, nawet najbardziej niedorzeczny.

Mózg człowieka jest tworem życzliwego Boga

Szczególnie mózg z guzem.

Dzięki oczom widzisz siebie w kolorze, choć postrzeganie barw wcale nie jest konieczne do życia
Piszesz tu koleś pierdoły o nadzwyczajny darze boga dla człowieka.
Jastrząb widzi 100 razy lepiej od człowieka, żółw żyje 5 razy dłuzej, pies słyszy i czuje dużo lepiej nie mówiąc o rekinie wyczuwającym jedna kroplę krwi na kilometry w wodzie czy motylku czujacym samiczkę 14 km dalej itd.

Jeśli bóg stworzył człowieka tak upośledzonego w porównaniu do innych stworzeń to musi być z niego kawał skurwiela i z pewnością NIE na własne podobieństwo, bo musiałby by być debilem.

Zapewne pierwsi chrześcijanie (ci którzy zostawali nimi po śmierci Jezusa), którzy byli Żydami, też sobie dali wtłoczyć jakieś religijne przekonania, które powstały na bazie czyjejś interpretacji, zwłaszcza ci którzy przybyli z dalekich krain na święto pięćdziesiątnicy (rozdz. 2 Dziejów Apostolskich). W jednym dniu na podstawie interpretacji Piotra ok. 3 tyś Żydów zostało chrześcijanami.
Odnosząc się do jestestwa, to nie koliduje on z przyjmowaniem czyichkolwiek poglądów.
Podejrzewam, że przez całe swoje życie przyjąłeś niejeden taki pogląd włącznie z religijnym, który wtłaczano Ci do głowy od dzieciństwa, więc nie wmawiaj mi, że są to Twoje osobiste poglądy wynikające z Twojego jestestwa. Powiem więcej, dzieckiem można bardziej manipulować i zakodować mu niejeden pogląd, nawet najbardziej niedorzeczny.

Zinterpretowanie moich wypowiedzi nie daje Ci wiedzy o tym, co miałem na myśli pisząc pewne rzeczy. Wychodzi na to, że nie wyraziłem się wystarczająco jasno, skoro tak to wszystko tutaj pomieszałeś.

Najpierw napisałem o tym, dlaczego w ogóle jestem skłonny wierzyć w Boga (bez wnikania w prawdziwość przedstawionych mi w ciągu mojego życia różnych koncepcji na Jego temat) ja widzę w tym sens, skoro i tak muszę w coś wierzyć, to wolę już w Boga niż np. w ślepy traf. Owszem, ktoś może zakodować innym jakiś pogląd na temat Boga, w który powinni wierzyć, ale nie musi to trwać do końca ich życia. Co z tego, że udało się komuś w moim dzieciństwie zakodować mi pogląd o dosłownie wiecznych mękach w piekle, teraz już w to nie wierzę. Ja podjąłem taką decyzję po przemyśleniu sprawy, ponieważ przestało mieć to dla mnie sens (Bóg jest Miłością). Mogę za to być nawet i wykluczony z Kościoła, nie dbam o to. Niejednokrotnie zdarzało się także, że ktoś wychowany w religii chrześcijańskiej został później ateistą lub na odwrót. Zewnętrznie ktoś może być członkiem jakiejś religii, żeby nie zostać ukamienowanym, ale przyjeżdża np. do Europy i tu sobie folguje. Zatem ja pisałem o sobie i o takiej osobistej, wypływającej z własnego wnętrza chęci wiary w Boga. Poza tym jakiś pogląd mogę odrzucić, ale nie znaczy to, że już muszę wtedy również wiarę w Boga.
bolo,

Myślisz, że Twoja arogancja i chamstwo potwierdzają teorię ewolucji?
To że niektórzy ludzie się zezwierzęcają nie oznacza ewolucji.

Mnie przynajmniej nie imponujesz swoją postawą.
Weź raczej przykład z Mirka, który wyraża się w sposób kulturalny, pomimo że się w wielu sprawach nie zgadzamy.
Czyżby nie było Cię stać na odrobinę kultury?

Jeszcze jedno, chociażbyś miał nie wiadomo jak słuszne spostrzeżenia, to niektórzy nie mają ochoty rozmawiać z chamowatym człowiekiem. Bo niby jaka jest w tym przyjemność?

napisałeś:
Poza tym jakiś pogląd mogę odrzucić, ale nie znaczy to, że już muszę wtedy również wiarę w Boga.

napisałeś:
w XIX w. dokonano pewnego rodzaju interpretacji Biblii


Znasz zapewne dobrze historię wprowadzania doktryn w Krk, więc wszystkie one były interpretacją Biblii. Podczas reformacji następowały kolejne interpretacje Biblii, wtedy wiele nurtów protestanckich wracało do niektórych nauk biblijnych. Nie wszyscy jednak robili to radykalnie, najbardziej znanym ugrupowaniem religijnym zamieszkującym Polskę byli "bracia Polscy", którzy odrzucili naukę o Trójcy i wiele innych.
W różnych krajach powstawały podobne wyznania, jedne wcześniej niż w Polsce, inne później. Po okrutnych prześladowaniach w całej Europie tysiące wyemigrowało do Ameryki, gdzie wolność religijna pozwalała na odrodzenie się tych poglądów. Takich grup powstawało dużo, jedną z nich była grupa studium Biblii z C.T. Russellem, który sfinansował i spopularyzował te nauki w formie drukowanej.

Jezus nakazał swym uczniom dzielić się z innymi otrzymanym od niego światłem prawdy Bożej. „Wy jesteście światłem świata” — oznajmił. „Niech wasze światło świeci przed ludźmi” (Mat. 5:14-16; Dzieje 13:47). Charles Taze Russell i jego współtowarzysze pojęli, że właśnie na tym polega ich obowiązek.
Czy uważali, iż wszystko dokładnie zgłębili i posiedli pełne światło prawdy? Na pytanie takie brat Russell trafnie odpowiedział: „Na pewno nie; i nie posiądziemy go, zanim nie nadejdzie ‚dzień doskonały’” (Prz. 4:18, Bg). Swoje wierzenia oparte na Piśmie Świętym często nazywali „teraźniejszą prawdą”, przez co wcale nie chcieli zasugerować, że zmienia się sama prawda, lecz że oni robią postępy w jej rozumieniu.
Ci sumienni badacze Biblii nie odrzucali myśli, że istnieje prawda religijna. Uznawali Jehowę za „Boga prawdy”, a Pismo Święte za Jego prawdomówne Słowo (Ps. 31:5, NW [31:6, Bw]; Joz. 21:45; Jana 17:17). Zdawali sobie sprawę, iż o wielu rzeczach jeszcze nie wiedzą, ale to ich nie powstrzymywało od głoszenia z całym przekonaniem tego, co już poznali z Biblii. A gdy nauki i praktyki religijne okazywały się sprzeczne z tym, co ich zdaniem wyraźnie wynikało z natchnionego Słowa Bożego, wtedy wzorem Jezusa Chrystusa demaskowali takie kłamstwa, chociaż sprowadzało to na nich szyderstwa i nienawiść kleru (Mat. 15:3-9).

To nie jest tak, że nagle coś powstało w XIX w. Poglądy Ariusz, biskupa z Aleksandrii i jego sprzeciw na Soborze nicejskim zostały utrwalone. To nie był pojedynczy człowiek, który sprzeciwił się powstającemu wtedy kościołowi powszechnemu (katolickiemu), poglądy te podzielali ludzie na ogromnym terytorium. Niestety później zostali zdławieni przy użyciu siły, przy czynnym udziale hierarchii kościelnej.
Wielu wybitnych ludzi odrzucało ten niebiblijny pogląd m.in. Izaak Newton:

https://mail.google.com/mail/?hl=pl&shva=1#inbox/12e91b14db72ecfc

Może jeszcze wspomnę o Michale Servet, którego zabili protestanci (kalwini). Niestety, za takie poglądy wówczas zabijano i robili to katolicy oraz protestanci. Trzeba było czekać aż do XIX w.

Tyle historia w skrócie, a Biblia podaje że w czasie końca nastanie lepsze zrozumienie:

Daniela 12:8-10 -"Ja wprawdzie słyszałem, lecz nie rozumiałem; rzekłem więc: „Panie mój, jaki będzie koniec tych rzeczy?”
On zaś przemówił: „Idź, Danielu, gdyż słowa te okryto tajemnicą i zapieczętowano aż do czasu końca. Wielu się oczyści i wybieli, zostaną też uszlachetnieni. A niegodziwi działać będą niegodziwie i żaden z niegodziwych nie zrozumie, ale wnikliwi zrozumieją.

W Mat. 24:14 czytamy, że przed końcem tego bezbożnego świata, ludziom będzie głoszona "dobra nowina" aby mogli na powrót pojednać się z Bogiem. Tego zadania podjęli się Świadkowie Jehowy. Można powiedzieć, że wielu ludzi (ponad 7 milionów) wyznaje te poglądy jako naukę biblijną, odpowiednio zinterpretowaną ( o kryteriach interpretacji już pisałem ).

Podsumowując można powiedzieć, że poglądy jakoby poglądy ŚJ powstały w XIX w. są nieprawdą i są celowo przedstawiane w takiej formie dla dezinformacji i tym samym służą "
ochronie" wiernych kościołów chrześcijańskich, aby czasem nie nie opuścili ich szeregi.

chociażbyś miał nie wiadomo jak słuszne spostrzeżenia, to niektórzy nie mają ochoty rozmawiać z chamowatym człowiekiem.
Chamsko wygląda zawsze dla fanatyka -"doskonałość" i "wszechwiedza" urojonego boga napisane już tylko w cudzysłowiu i tym bardziej nieco dosadniej nazwane po imieniu.
Fanatyzm, to niczym klapki na oczach koni dorożkarskich, jedno z poważnych upośledzeń umysłowych, którego oczywiste, że sam widzieć nie możesz.
Julian Tuwim pisał śliczne bajki.
Inni bajkopisarze pisali bibilijne bajki. Jak różnica ?
sorki błąd, to do usunięcia
TATANATI,

nie chodziło mi o to, że takie poglądy nie mogły istnieć tak niezależnie od C. T. Russella i jego współtowarzyszy. Według mnie, starasz się sugerować mi, że wniosek (np. ten dotyczący duszy) do jakiego doszedł Russell wraz z współtowarzyszami nie jest właściwie ich wnioskiem, lecz nauką czysto biblijną, którą oni tylko odkryli. Niestety, ale zastosowanie jakiejś opracowanej metody do studiowania Biblii nadal jest interpretowaniem Biblii. Dlatego też, kiedy porównam sobie to, co mówi się o duszy w katolicyzmie z tym, co mówi klasa niewolnika, to bardziej przemawia do mnie interpretacja, która jest przekazywana w Krk.

Pozostaje mi teraz już tylko zamilknąć, niestety, ale niektóre Twoje wywody (dot. to całości założonego tematu), są dla mnie zupełnie rozbrajające (piszę to bez cienia jakiejś złośliwości) nie odnosi się to także do Twojego oddania (samego w sobie) dla Boga, które rozwinąłeś dzięki swojej religii.

napisałeś:
Według mnie, starasz się sugerować mi, że wniosek (np. ten dotyczący duszy) do jakiego doszedł Russell wraz z współtowarzyszami nie jest właściwie ich wnioskiem, lecz nauką czysto biblijną...


Zobaczmy zatem czy to jest biblijna nauka.

W Biblii Gdańskiej w Ezechiela 18:4 czytamy: Oto dusze wszystkie moje są, jako dusza ojcowska tak i dusza synowska moje są; dusza, która grzeszy, ta umrze.

Potwierdza to tłumaczenie Biblia Interlinearna:


to nie jedyny fragment z Biblii, który potwierdza to zrozumienie.
Należałoby jednak zacząć od początku Biblii.
Odpowiedzmy sobie na pytanie czy Bóg mówił Adamowi, że choćby umarł to jego dusza i tak żyć będzie? Nie, to raczej szatan wysunął taką koncepcję.

Rodzaju 2:17 BT -"ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz".
Rodzaju 3:4 BT -"Wtedy rzekł wąż do niewiasty: Na pewno nie umrzecie!"

Więcej na ten temat:
http://prawda-biblia.blog.onet.pl/Najwieksze-klamstwo-Szatana,2,ID154103468,n

Teraz może inne wersety popierające to zrozumienie.

Rodzaju 2:7 BG -"Stworzył tedy Pan Bóg człowieka z prochu ziemi, i natchnął w oblicze jego dech żywota. I stał się człowiek duszą żywiącą" -Warto zaznaczyć, że nie jest tu powiedziane, jakoby człowiekowi dano duszę, ale że stał się duszą, żyjącą osobą. (Greckie słowo przetłumaczone tu na „dusza” jest biernikiem słowa psyché. Również Bg, Wujek 1599, Romaniuk: „dusza”, natomiast Bw, Bp, Kowalski — „istota”).
1 Piotra 3:20: „Za dni Noego (...) niewiele osób, to jest osiem dusz, zostało bezpiecznie przeprowadzonych przez wodę”. (Przetłumaczonym tu na „dusza” słowem greckim jest psychaí, liczba mnoga od psyché. Również BT, Bg, Romaniuk, Wujek: „dusze”, a Bp, Kowalski i Dąbrowski — „osoby”).
Rodz. 9:5: „Ponadto będę żądał z powrotem krwi waszych dusz [lub: „życia”, Bp; hebr. forma néfesz]”. (Z wypowiedzi tej wynika, że dusza ma krew).
Joz. 11:11: „Każdą duszę [hebr. néfesz], która w nim była, wybili ostrzem miecza”. (Czytamy tu, że dusze da się zabić mieczem, a więc te dusze nie mogły być duchami).

Biblia mówi, że zwierzęta są duszami.
Rodz. 1:20, 21, 24, 25: „Przemówił Bóg: ‚Niech się zaroją wody rojem dusz żyjących* (...)’. I Bóg przystąpił do stworzenia wielkich potworów morskich i wszelkiej ruszającej się duszy żyjącej, którymi według ich rodzajów zaroiły się wody, i wszelkiego latającego stworzenia skrzydlatego, według jego rodzaju. (...) I przemówił Bóg: ‚Niech ziemia wyda żyjące dusze według ich rodzajów (...)’. I Bóg przystąpił do uczynienia dzikiego zwierzęcia ziemi według jego rodzaju i zwierzęcia domowego według jego rodzaju, i wszelkiego innego poruszającego się zwierzęcia ziemskiego według jego rodzaju” (*hebr. néfesz; Bg, Wujek 1599: „dusze”; inne przekłady: „jestestwa” [Cylkow] lub „istoty”).
Kapł. 24:17, 18: „Jeśli ktoś śmiertelnie ugodzi jakąś duszę [hebr. néfesz] ludzką, ma bezwarunkowo zostać uśmiercony. Ten zaś, kto śmiertelnie ugodzi duszę [néfesz] zwierzęcia domowego, ma dać za nią odszkodowanie, duszę za duszę”. (To samo słowo hebrajskie oznaczające duszę odnosi się tu zarówno do ludzi, jak i do zwierząt).
Obj. 16:3: „Stało się krwią jakby zmarłego, i umarła każda dusza* żyjąca — to, co w morzu”. (A zatem również Chrześcijańskie Pisma Greckie mówią, że zwierzęta są duszami) (*gr. psyché; Bg, Wujek 1599: „dusza”; niektóre przekłady: „stworzenie”).

Używane w tekście oryginalnym Pisma Świętego wyrazy tłumaczone na „dusza” (hebr. néfesz [ׁש] i gr. psyché [ψυχή]) mogą oznaczać człowieka, zwierzę bądź też ich życie.
Skojarzenia, jakie na ogół nasuwa słowo „dusza”, nie są zgodne ze znaczeniem wyrazów hebrajskiego i greckiego, którymi posługiwali się natchnieni pisarze Biblii. Okoliczność ta staje się coraz powszechniej znana. Już w 1897 r. prof. C. A. Briggs po szczegółowej analizie użycia słowa néfesz napisał: „Obecnie w języku angielskim słowo dusza oznacza zwykle coś zupełnie innego niż hebrajskie נפש [néfesz] i łatwo może być źle zrozumiane przez nieuważnego czytelnika” (Journal of Biblical Literature, t. XVI, s. 30).

Kiedy w mniej odległych czasach Żydowskie Towarzystwo Wydawnicze w Ameryce opublikowało nowy przekład Tory, czyli pierwszych pięciu ksiąg biblijnych, redaktor naczelny H. M. Orlinsky z Hebrew Union College oznajmił, że wyraz „dusza” został w nim w zasadzie pominięty, ponieważ „chodzi tu o hebrajskie słowo ‚Nefesz’”. Powiedział też: „Inni tłumacze oddawali je przez ‚dusza’, co jest zupełnie nieścisłe. Biblia nie mówi, jakobyśmy mieli duszę. ‚Nefesz’ to sam człowiek, jego potrzeba odżywiania się, krew w jego żyłach, jego istnienie” (The New York Times, 12 października 1962).

Skąd się wywodzi nauka, że dusza ludzka jest niewidzialna i nieśmiertelna?
Szkopuł tkwi w tym, że znaczenie przypisywane na ogół słowu „dusza” wywodzi się nie z hebrajskiej czy greckiej części Pisma Świętego, lecz głównie ze starożytnej filozofii greckiej, z pogańskiej myśli religijnej. Na przykład grecki filozof Platon przytacza następujące słowa Sokratesa: „Jeśli się [dusza] oderwie czysta i żadna cząstka ciała się z nią nie wlecze, (...) w dziedzinę podobną do niej odchodzi: bezpostaciową, boską, nieśmiertelną i rozumną, dokąd przyjdzie i będzie szczęśliwa; skończy błędną wędrówkę i wyzbędzie się bezmyślności i obaw, (...) i innych nieszczęść ludzkich i (...) naprawdę resztę czasu między bogami spędzi” (Fedon, tłum. W. Witwicki, Warszawa 1982, XXIX).
W przeciwieństwie do greckiej nauki, według której psyché („dusza”) jest niematerialna, nieuchwytna, niewidzialna i nieśmiertelna, Pismo Święte wykazuje, że zarówno psyché, jak i néfesz w odniesieniu do ziemskich stworzeń oznaczają coś, co jest materialne, namacalne, widzialne i śmiertelne.

Dzieło New Catholic Encyclopedia (1967, t. XIII, s. 467) podaje: „Nepes [néfesz] to termin znacznie pojemniejszy niż nasze słowo ‚dusza’, oznacza bowiem życie (Wj 21.23; Pwt 19.21) oraz jego rozmaite ważne przejawy: oddychanie (Rdz 35.18; Hi 41.13[21]), krew (Rdz 9.4; Pwt 12.23; Ps 140[141].8), pragnienie (2Sm 3.21; Prz 23.2). Dusza w S[tarym] T[estamencie] nie oznacza jakiejś cząstki człowieka, lecz całego człowieka jako żywą istotę. Podobnie w N[owym] T[estamencie] oznacza życie ludzkie: życie jednostki, świadomej istoty (Mt 2.20; 6.25; Łk 12.22-23; 14.26; Jn 10.11, 15, 17; 13.37)”.
W katolickim przekładzie The New American Bible w „Słowniczku biblijnych terminów teologicznych” (wyd. P. J. Kenedy & Sons, Nowy Jork 1970, ss. 27, 28) powiedziano: „W Nowym Testamencie zwrot ‚zbawić czyjąś duszę’ (Mk 8:35) nie oznacza zbawienia jakiejś ‚duchowej’ cząstki człowieka przeciwstawnej jego ‚ciału’ (w sensie platońskim), lecz zbawienie całej osoby, z położeniem nacisku na to, że ona żyje, pragnie, kocha, ma wolną wolę itd., a prócz tego jest namacalna i fizyczna”.
Słowo néfesz najwyraźniej wywodzi się od rdzenia oznaczającego „oddychać” i dosłownie można je przełożyć na „oddychający”. Lexicon in Veteris Testamenti Libros L. Koehlera i W. Baumgartnera (Lejda 1958, s. 627) podaje, że jest to „dech, który czyni człowieka i zwierzę istotą żyjącą Rdz 1,20, dusza (pojmowana całkowicie odmiennie niż u Greków), której siedliskiem jest krew Rdz 9,4 i nn. Kpł 17,11 Pwt 12,23: (249 razy) (...) dusza = żywa istota, jednostka, osoba”.

Z kolei Słownik grecko-polski pod red. Z. Abramowiczówny (Warszawa 1965, t. IV, ss. 670, 671) podaje takie definicje słowa psyché: „życie, żywot”, również „życie zwierzęcia” (nawet w tekstach niebiblijnych), „osobowość ludzka, charakter”, „osoba, osobistość, (...) stworzenie, istota”, „serce, uczucie, skłonność”. Oczywiście słownik ten uwzględnia przede wszystkim grekę klasyczną, toteż podaje także znaczenia przypisywane temu słowu przez filozofów greckich, a więc: „dusza, która opuściła ciało, duch, widmo”, „dusza niematerialna i nieśmiertelna”, „dusza świata” oraz „niematerialny czynnik ruchu i życia”. Ponieważ niektórzy filozofowie pogańscy nauczali, że w chwili śmierci dusza wyłania się z ciała, termin psyché jest też tłumaczony na „motyl, ćma”, być może dlatego, że owady te przechodzą metamorfozę od gąsienicy do skrzydlatego stworzenia.

Skoro słowo néfesz odnosi się do całego żywego stworzenia, można się spodziewać, że będzie występowało w połączeniu z naturalnymi fizycznymi funkcjami lub cechami organizmu. I rzeczywiście tak jest. O néfesz („duszy”) powiedziano, że je mięso, tłuszcz, krew czy inne pokarmy (Kpł 7:18, 20, 25, 27; 17:10, 12, 15; Pwt 23:24), odczuwa głód lub chce jeść i pić (Pwt 12:15, 20, 21; Ps 107:9; Prz 19:15; 27:7; Iz 29:8; 32:6; Mi 7:1), zostaje nasycona (Prz 11:25), pości (Ps 35:13), dotyka czegoś nieczystego, np. zwłok (Kpł 5:2; 7:21; 17:15; 22:6; Lb 19:13), jest brana w zastaw lub porywana (Pwt 24:6, 7), wykonuje pracę (Kpł 23:30), jest zmęczona i pokrzepia się zimną wodą (Prz 25:25), może być kupowana (Kpł 22:11; Eze 27:13), ofiarowana jako ślubowany dar (Kpł 27:2), dostać się w żelaza (Ps 105:18), nie potrafi zasnąć (Ps 119:28) i z trudem łapie oddech (Jer 15:9).

Warto zaznaczyć, że w wielu wersetach występują wyrażenia „moja dusza”, „jego [jej] dusza”, „twoja dusza” itp. Wynika to stąd, że néfesz oraz psyché mogą oznaczać człowieka jako duszę. Takie znaczenie można często oddać przez zastosowanie zaimka osobowego. Lexicon in Veteris Testamenti Libros (s. 627) informuje, że „moja néfesz” znaczy „ja” (Rdz 27:4, 25; Iz 1:14), „twoja néfesz” znaczy „ty” (Rdz 27:19, 31; Iz 43:4; 51:23), „jego néfesz” — „on” (Lb 30:2; Iz 53:10), „jej néfesz” — „ona” (Lb 30:5-12) itd.
Podobnie używane jest greckie słowo psyché. Jak podaje Vine’s Expository Dictionary of Old and New Testament Words (1981, t. 4, s. 54), może być ono „odpowiednikiem zaimka osobowego, użytym dla większego nacisku i efektu: pierwsza osoba: Jana 10:24 (‚nas’); Hebr. 10:38; por. Rodz. 12:13; Liczb 23:10; Sędz. 16:30; Ps. 120:2 (‚mnie’); druga osoba: 2 Kor. 12:15; Hebr. 13:17” itd.

Zarówno néfesz, jak i psyché są używane w znaczeniu życia, nie chodzi przy tym o abstrakcyjną siłę, o pierwiastek życia, lecz o życie danego stworzenia — człowieka lub zwierzęcia. Jak powiedziano w Mateusza 10:28, Bóg „może i duszę [psychén], i ciało zgładzić w Gehennie”. Wynika stąd, że psyché nie oznacza czegoś nieśmiertelnego, niezniszczalnego. W całych Pismach Hebrajskich i Greckich nie ma ani jednego miejsca, w którym do słowa néfesz albo psyché dodano by takie określenie, jak nieśmiertelna czy niezniszczalna. Przeciwnie, mnóstwo wersetów w obu częściach Biblii wyraźnie mówi, że néfesz czy psyché („dusza”) podlega śmierci (Rdz 19:19, 20; Lb 23:10; Joz 2:13, 14; Sdz 5:18; 16:16, 30; 1Kl 20:31, 32; Ps 22:29; Eze 18:4, 20; Mt 2:20; 26:38; Mk 3:4; Heb 10:39; Jak 5:20), umiera, zostaje zgładzona (Rdz 17:14; Wj 12:15; Kpł 7:20; 23:29; Joz 10:28-39; Ps 78:50; Eze 13:19; 22:27; Dz 3:23; Obj 8:9; 16:3) — bądź to mieczem (Joz 10:37; Eze 33:6), bądź przez uduszenie (Hi 7:15), że może się utopić (Jon 2:5), trafić do dołu czy Szeolu (Hi 33:22; Ps 89:48) lub zostać stamtąd uwolniona (Ps 16:10; 30:3; 49:15; Prz 23:14).
Szereg razy występuje też wyrażenie „zmarła dusza”, oznaczające po prostu umarłego (Kpł 19:28; 21:1, 11; 22:4; Lb 5:2; 6:6; Ag 2:13; por. Lb 19:11, 13).

Pytam się zatem Ciebie Mirku, jak to się ma do Twoich poglądów o duszy nieśmiertelnej?
Czy nie uwierzyłeś (za sprawą swojego kościoła) w kłamstwo szatana, który twierdził, że człowiek nie będzie umierał?
Czy Bóg nie powiedział do Adama:
Rodzaju 2:17 BT -"ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz"?

Czyżby powiedział mu jeszcze, że pomimo twojego grzechu twoje ciało umrze, ale twoja dusza w nagrodę żyć będzie? To absurd, który nie jest biblijny.

Myślę, że wielu ludziom wmawiano o dzieciństwa, że tak naucza Biblia, ale to po prostu kłamstwo.

(dot. to całości założonego tematu), są dla mnie zupełnie rozbrajające

To akurat mogę zrozumieć. Temat ten ma na celu podkreślić pewną myśl biblijną.

„Godzien jesteś, Jehowo, Boże nasz, przyjąć chwałę i szacunek, i moc, ponieważ tyś stworzył wszystko i z twojej woli wszystko zaistniało i zostało stworzone” (Objawienie 4:11).

Świat nauki próbuje udowodnić, że wszystko w przyrodzie i w życiu świadczy o ewolucji.
Te spostrzeżenia które tu zamieściłem, m.in. o mózgu ludzkim (w tym poście) świadczą raczej o czymś całkiem innym. Dlatego warto spojrzeć na ten temat od tej strony.

Świat nauki próbuje udowodnić, że wszystko w przyrodzie i w życiu świadczy o ewolucji.
Tyle, że tą wersję stwarzania świata, zapoczatkował dopiero niedawno Darwin.
Wcześniejsza wersja stwarzania świata opisana jest w pierwszym wydaniu biblii pod nazwą Vulgata 1500 lat temu

Jakieś 3 tys. lat temu Jahwe awansował się na boga i miał swoją wersję stwarzania świata a przed nim bóg Ptah w Egipcie, Horus, Ozyrys, Izyda..... opisani na tabliczkach glinianych w muzem Bagdad 4 do 6 tys. lat temu i mieli też swoje wersje stwarzania świata.
Tora, Biblia a na końcu Koran a po nim NT to historyjki o tym samym podłożu w różnych interpretacjach.

Na innych kontynentach (Indie, Chiny, Japonia) byli inni bogowie (np; Kriszna) co opisuje Mahabharata, Wedy i wiele innych a każdy z nich po swojemu stwarzał świat.
Bogowie ci wcale nie walczyli między sobą ani o piedestał stwórcy świata czy jak regionalny "bóg" Jahwe o tytuł boga bogów a o własne przetrwanie.

W Polsce wyboru nie ma, bo bogiem jest Jezus i Maria którzy na stwórców świata się niedopchali i katolicy polegają na tym co stworzył Jahwe.

Jahwe to bóg Żydów ortodox a katolicyzm to jeden z 200 odłamów chrześcijaństa na korzeniach wiodącego ORTODOX,- tylko w tym małym rejonie świata.

Już trzeci raz podejmujesz temat duszy (jak się nie mylę), więc może parę słów na ten temat.

napisałeś:
Według mnie, starasz się sugerować mi, że wniosek (np. ten dotyczący duszy) do jakiego doszedł Russell wraz z współtowarzyszami nie jest właściwie ich wnioskiem, lecz nauką czysto biblijną...


Zobaczmy zatem czy to jest biblijna nauka. [...]
Te spostrzeżenia które tu zamieściłem, m.in. o mózgu ludzkim (w tym poście) świadczą raczej o czymś całkiem innym. Dlatego warto spojrzeć na ten temat od tej strony.
Pogrzebałem trochę w Internecie i w końcu dotarło do mnie to, dlaczego u klasy niewolnika powstanie świadomości łączone jest z mózgiem:
http://www.rumburak.friko.pl/BIBLIA/publikacje/wiedza/09.php
Jeżeli przyjęło się, że siła życiowa (iskra życia) pochodząca od naszego Stwórcy nie ma żadnych cech charakterystycznych stworzenia, które utrzymuje przy życiu (czyli nie ma także świadomości) a jej rola sprowadza się jedynie do ożywiania komórek organizmu tj. ciała tego stworzenia, które jest z prochu (tzn. zostało ukształtowane z pierwiastków ziemi) i zmarli są całkowicie pozbawieni świadomości, to wówczas nie jest trudno wnioskować, że świadomość własnej tożsamości powstaje dzięki mózgowi (no bo skądś się wzięła, a skoro my jesteśmy połączeniem "prochu" i bezosobowej siły życiowej... ).

skoro my jesteśmy połączeniem "prochu" i bezosobowej siły życiowej... ).
a stworzeni na podobieństwo naszego stwórcy obrócimy się znowu w proch, więc nasz stwórca juz dawno prochem być musi.

Jak ten bóg nadal stwarza na swoje podobieństwo, to przynajmniej wiem skąd się kupa kurzu bierze.
bolo

Widzę, że zmieniłeś język do dyskusji, to dobrze.
Jednak powołujesz się na jakieś tam tabliczki, których datowanie jest (według niejednego znawcy) dość wątpliwe.

Mam pytanie w związku z tymi tabliczkami, czy są one dla Ciebie bardziej wiarygodne niż treść Biblii, na którą powołał się sam Jezus?

Mojżesz ukończył spisywanie Księgi Rodzaju prawdopodobnie na pustkowiu Synaj w roku 1513 p.n.e.
Nie ma wątpliwości co do tego, kto spisał Księgę Rodzaju. Począwszy od czasów Jozuego, następcy Mojżesza, często pojawiają się wzmianki o „księdze Prawa Mojżeszowego” oraz podobne określenia dotyczące pierwszych pięciu ksiąg Biblii, do których należy Księga Rodzaju. A w 27 późniejszych księgach biblijnych około 200 razy wspomniano o Mojżeszu. Żydzi nigdy nie kwestionowali faktu, iż to on spisał Księgę Rodzaju. Chrześcijańskie Pisma Greckie często wskazują na Mojżesza jako pisarza „Prawa”, przy czym decydujące świadectwo pochodzi od samego Jezusa Chrystusa.

Jana 5:46 -"Doprawdy, gdybyście wierzyli Mojżeszowi, wierzylibyście mnie, bo on pisał o mnie".

Odpowiedz mi jeszcze, czy Abraham to postać historyczna?
Jeżeli tak, to kiedy żył i w jakiego Boga wierzył?

Tylko nie odpowiadaj w swoim stylu - ble, ble, ble -same zaprzeczenia bez konkretów.
Tylko proszę o konkrety. Jeżeli się z czymś nie zgadzasz to uzasadnij to, ale nie na zasadzie - Nie, bo nie. Podaj źródło jakichś prac na temat swoich wywodów. Wysil się po prostu.

Może napisz jeszcze, co na tych tabliczkach napisali, ale przytocz tekst a nie same ogólniki.

napisałeś:
Została Ci przecież przedstawiona czyjaś interpretacja.

napisałeś:
Czytałeś kiedykolwiek jakieś apologetyczne artykuły, eseje, traktaty itp. (znam kilka ciekawych apologetycznych stron) polemizujące z tym, co propaguje na temat duszy TS? Ja to zrobiłem i dlatego takie odczytanie Biblii, jakie prezentuje klasa niewolnika na temat duszy nie przemawia do mnie.

napisałeś:
Naprawdę tak trudno zrozumieć to, że jakiś czytelnik Biblii nie jest Biblią?


Czy pytasz o ogólnie, również o papieży?
Czy trudno jest zaakceptować, że mogą być omylni?, bo że są grzeszni to chyba nie wątpisz.

Jednak powołujesz się na jakieś tam tabliczki, których datowanie jest (według niejednego znawcy) dość wątpliwe.
Mam pytanie w związku z tymi tabliczkami, czy są one dla Ciebie bardziej wiarygodne niż treść Biblii, na którą powołał się sam Jezus?

Mojżesz ukończył spisywanie Księgi Rodzaju prawdopodobnie na pustkowiu Synaj w roku 1513 p.n.e.
Nie ma wątpliwości co do tego, kto spisał Księgę Rodzaju.
Żydzi nigdy nie kwestionowali faktu.....
Odpowiedz mi jeszcze, czy Abraham to postać historyczna?
Jeżeli tak, to kiedy żył i w jakiego Boga wierzył?

Może napisz jeszcze, co na tych tabliczkach napisali, ale przytocz tekst a nie same ogólniki.
Czytaj sam przetłumaczenia z j. akadyjskiego z XIII wieku Mesinga i późniejsze Sitchina (po polsku) i wiele innych.
Nie bedę tu kopiował kilkanaście książek.
Bzdury piszesz, poczytaj sobie raczej Biblię, wtedy przeczytasz jakiego Boga czcił Salomon. A nie czerp wiadomości z głupkowatych sensacyjnych brukowców.

Mirek skoro my jesteśmy połączeniem "prochu" i bezosobowej siły życiowej... ).
a stworzeni na podobieństwo naszego stwórcy obrócimy się znowu w proch, więc nasz stwórca juz dawno prochem być musi.
tego nie wiem , ale zacytowany przez Ciebie fragment mojej wypowiedzi mówi o poglądach, które szerzy klasa niewolnika, a TATANATI albo rzeczywiście nie wie, albo udaje, że nie wie, co na temat mózgu i świadomości twierdzi klasa niewolnika, dlatego ja już skończyłem z nim tą jego zabawę w kotka i myszkę, 3m się!

Bzdury piszesz, poczytaj sobie raczej Biblię, wtedy przeczytasz jakiego Boga czcił Salomon. A nie czerp wiadomości z głupkowatych sensacyjnych brukowców.
Biblię i inne "świete" czytałem 3 razy wiec dostatecznie aby mieć o nich własny pogląd.

Dla Ciebie brukowcami zdięcia ogromnych Bogów Fallusów stojące u wejścia do świątyni Salomona i i cześć oddawana Bogowi Hujowi do dziś przez Hindusów a dla mnie, Hindusów i wielu innych narodów Biblia, Talmud, Tora, Koran.... są brukowcami pisanymi przez fanatyków a Jahwe despotą i oszustem.
bolo

Czytać a rozumieć co się czyta to dwie różne sprawy.
Podam Ci przykład. Pewien prozelita z Etiopii czytał na głos księgę Izajasza, gdy zobaczył to Filip, to podbiegł do niego i pyta -"Czy istotnie rozumiesz, co czytasz?" Zdumiony, zapytał ewangelizatora Filipa: "O kim to prorok mówi?" (Dzieje 8:32-38).
Widać z tego przykładu, że można czytać i nic z tego nie rozumieć.

Tak sobie myślę, że jest to jeden z powodów dla którego ci co nie rozumieją o co chodzi w Pismach, nazywają tych którzy to próbują zrozumieć -fanatykami., choć sami fanatycznie szerzą swoje poglądy.

Poza tym bolo, podoba mi się Twój avatar, mam nadzieję, że go zapożyczyłeś (bez obrazy).

bolo

Czytać a rozumieć co się czyta to dwie różne sprawy.
Podam Ci przykład. Pewien prozelita z Etiopii czytał na głos księgę Izajasza, gdy zobaczył to Filip, to podbiegł do niego i pyta -"Czy istotnie rozumiesz, co czytasz?" Zdumiony, zapytał ewangelizatora Filipa: "O kim to prorok mówi?" (Dzieje 8:32-38).
Widać z tego przykładu, że można czytać i nic z tego nie rozumieć.

Tak sobie myślę, że jest to jeden z powodów dla którego ci co nie rozumieją o co chodzi w Pismach, nazywają tych którzy to próbują zrozumieć -fanatykami., choć sami fanatycznie szerzą swoje poglądy.

Poza tym bolo, podoba mi się Twój avatar, mam nadzieję, że go zapożyczyłeś (bez obrazy).
*-*
Jak Ty czytasz Biblie przez te ciemne okulary, to Ty widzisz kto to pisał?

Mirku

Trochę mnie zawiodłeś z tymi ogólnikami, może nie miałeś czasu. oczywiście rozumiem to.

napisałeś:
Została Ci przecież przedstawiona czyjaś interpretacja.


Tak, zgadzam się. Jest to interpretacja na tyle logiczna i uzasadniona dziesiątkami wersetów biblijnymi, że trudno tego nie pojąć. Trzeba mieć (to moje zdanie) ograniczenie myślowe, lub wierzyć w nieomylność swoich papieży, aby tego nie brać pod uwagę co pisze w Biblii.
napisałeś:
Czytałeś kiedykolwiek jakieś apologetyczne artykuły, eseje, traktaty itp. (znam kilka ciekawych apologetycznych stron) polemizujące z tym, co propaguje na temat duszy TS? Ja to zrobiłem i dlatego takie odczytanie Biblii, jakie prezentuje klasa niewolnika na temat duszy nie przemawia do mnie.

Tak, czytałem, ale w przeciwieństwie do Ciebie, mnie nie przekonały. Zauważyłem raczej, że są pokrętne (filozoficzne) i nie mają logiki biblijnej.
napisałeś:
Naprawdę tak trudno zrozumieć to, że jakiś czytelnik Biblii nie jest Biblią?

Czy pytasz o ogólnie, również o papieży?
Czy trudno jest zaakceptować, że mogą być omylni?, bo że są grzeszni to chyba nie wątpisz.
Klasa niewolnika twierdzi, że nauka o duszy nieśmiertelnej nie jest nauką biblijną, jeżeli ja słyszę, bądź czytam takie stwierdzenie, to dla mnie oczywistym jest to, że takie oświadczenie jest wynikiem interpretacji dokonanej na Biblii przez ową klasę niewolnika.

Naprawdę nie wiesz, że klasa niewolnika łączy powstanie świadomości z mózgiem?


napisałeś:
Apologetyka katolicka bierze pod uwagę to, co pisze w Biblii.


Proszę o konkrety.
Zastanowimy się wspólnie nad tymi fragmentami z Biblii, które (według nas) zostały opacznie zinterpretowane.

Dlaczego mówisz tylko o klasie niewolnika? Nie stać cię wypowiedzieć się o swojej "klasie" duchowieństwa i ich dogmacie o nieomylności? Uwierzyłeś, ale czy się przekonałeś?
Sam zacząłeś ten temat, dlatego pytałem i dalej pytam. Czy nie przyjąłeś ich poglądów na zasadzie uwierzenia a nie przekonania?

Kolego, widzę, że masz jakąś manię z tym swoim mózgiem i świadomością.
TATUŚ
Otwórz swoje usta i postukaj knykciami po swoim czerepie.

Dzwoni??
Dzwoni!!!
A czemu ?
Bo pusty jak dzwon!!!


Ale co to ma do tematu?

Gdzie zaprzeczałem, że jak żyję to mam świadomość? albo jak nie żyję to jej nie mam?

Kolego, widzę, że masz jakąś manię z tym swoim mózgiem i świadomością.

Proszę o konkrety.
Zastanowimy się wspólnie nad tymi fragmentami z Biblii, które (według nas) zostały opacznie zinterpretowane.

Pisałeś, że czytałeś apologetyczne artykuły, eseje, traktaty (tam były konkrety) i nie przekonały Cie one, więc nie widzę sensu w jakiejś ewentualnej dyskusji. Przekonałeś się tylko do jednego, że ta interpretacja klasy niewolnika odpowiada Ci pod względem przedstawionej tam logiki i biblijnego uzasadnienia, mi nie odpowiada. To wszystko.

ta interpretacja klasy niewolnika odpowiada Ci pod względem przedstawionej tam logiki i biblijnego uzasadnienia, mi nie odpowiada. To wszystko.
Właśnie objawił mi się Bóg Wszechmogacy i rzekł;
"Dwie rzeczy nie mają końca- wszechświat i nieuleczalny fanatyzm TATY"

Odpowiedziałem; "Panie wybacz TATANANI, gdyż nie jest świadom swojej głupoty"
Bóg Pan;- " Świadom to on też nie jest, że NANI nie jego córka ale wiara i fanatyzm czynią cuda."
Wysłany: Sob 10:18, 17 Sie 2013 Temat postu:
TATANATI napisał:

Gdy wyjaśniam jakieś zagadnienie, to zarazem pragnę w ten sposób przybliżyć stanowisko, lub też pogląd na dany temat, który reprezentuję będąc Świadkiem Jehowy.

Bingo!
Nareszcie natrafiłem na kogoś (taką mam nadzieję!) kto wreszcie potrafi odpowiedzieć na pytanie: skąd sie wziął kochający wszystkich i wszystko przebaczający Pan Bóg, zupełne przeciwieństwo krwiożerczego i mściwego Jehowy?
Jest to bardzo ważne, przynajmniej dla mnie, pytanie.
Na forach inteligencji katolickiej, np. Forum Stanisława Michalkiewicza, nikt nie ośmielił się przedstawić własnej opinii w tej sprawie, chociaż zachęcałem do myślenia podsuwając do rozważenia takie możliwości:

Jehowa nie przestrzegał przepisów antypożarowych, spalił się w krzaku gorejącym i odrodził w postaci Pana Boga,

Jehowa, niezadowolony z nieefektywności ognia, siarki, potopu, itp. w przywracaniu Żydów do uczciwości, spróbował a priori miłości i wybaczania, jako narzędzia do przemiany żydów, dlatego pojawił sie na Ziemii, jako Pan Bóg/Jezus Chrystus - niestety, żydom i w tej postaci był niewygodny, więc go ubili, a z chrześcijaństwa zrobili sobie wielkiego Tzytsa, z którego można wyssać nieprzeliczone stada złotych cielców,

Kajfasz, prawdziwy mąż stanu, zatroskany o swój lud, nie ograniczył się tylko do swoich wstawek do Nowego Testamentu, ale jeszcze stworzył dla chrześcijan tego kochajacego nieskończenie i przebaczającego nieskończenie Pana Boga, aby goje się nie kapły, że są robione w konia?

Przyznam się, że co nieco zerżnąłem z: "Czy Kajfasz nabił goji w chrześcijaństwo?" - (podałem link, post został przez to odrzucony, więc teraz dla dociekliwych podaję taki adres: michalkiewicz->A ja uważam, że...>"Czy Kajfasz nabił goji w chrzesścijaństwo?")
ale to nie pomniejsza dla mnie ważności znalezienia odpowiedzi na to pytanie: a skądżesz, do cholery wziął się Pan Bóg, jeżeli to przecież Jehowa zrobił kuku Maryi, jeżeli przecież mały Jezus, wraz z całą rodziną, wędrował do Światyni oddać cześć Jehowie, itd.

Będę bardzo wdzięczny każdej śfini, która szczerze, swoimi słowami opisze tę sprawę tak, jak ją widzi.

.. ..

"Prestończik"
Tekst książki;" Zaginiona księga Enki", to tłumaczenie tekstu Oposu spisanego na glinianych tabliczkach z Sumeru ponad 4 tys. lat temu a w nim ;
""bóg"" Enki zrobił "kuku" dwom zdziczałym dziewicom a te urodziły jedna chłopca Adamu - bibilijny Adam a druga Titi - bibilijna Ewa a oni oboje wychowani przez kumpli Enki -( Enki- "bóg" Egiptu znany jako Ptah) zapoczątkowali ludzkość.
Enki i jego towarzysze, zachowali to zdarzenie w tajemnicy i dlatego było wówczas przekonanie, że właśnie ci przybysze z kosmosu -"bogowie"- stworzyli sztucznie ludzi , co opisano na innych tabliczkach.

Pierwszymi dziećmi Titi i Adamu byli Kain i Abel a te imiona są identyczne zarówno w Bilii i na tabliczkach oraz, że jeden z nich zajmował się hodowlą bydła, drugi rolnictwem.
Dziwnym wydaje się, że przybysz z kosmosu Enki i podobnych 300 innych zapładniali później także Titi/Ewy córki a więc musieli mieć tą samą ilość chromosomów.
Różnili się od zdziczałych do których należała zdziczała dziewica, tylko wielką długością życia.
Ciekawy to temat.
Ciekawe jest i to, że Enki był także ojcem Marduka, spłodzonego też przez Enki z ziemianką a póżniej Marduk, jako"bóg " także Egitu, następcy po ojcu "bogu" Ptahu ale pod imionami;
Ra, Amon, Ammun, Aton.... a na końcu jako YHWH - Jahwe aż zmarł w Babilonie około roku 480 pne po eksodusie tzw Żydów, czyli wówczas egipskich niewolników wojenych - zlepku z różnych narodowości w czasie faraona transwertysty - Echnatona, znanego nieco później jako Mose- Mojżesz


Różnili się od zdziczałych do których należała zdziczała dziewica, tylko wielką długością życia.Ciekawy to temat.

Dostojna (ponad 3000 postów!) Śfinio, masz wiele racji, ale zbędnie taczasz się w mierzwie nobliwych pierdół, zamiast wziąć brzytwę w rękę, ciachnąć precz te zbędne pierdoły, aby zdać sobie sprawę z tego, że dawno temu pewnej dużej blondynie, w jeszczed większym laboratorium,
pomieszały się butelki i ...

A jakiś czas potem majtkowie rakietowi Ban i Pug wykorzystali drzemkę bosmana i wypieprzyli, bez obowiązkowej sterylizacji!, rakietowe szambo podczas chwilowego postoju na jakimś zadupiu Galaktyki.

To by było na tyle,
a teraz przejdżmy do rzeczy:
skąd się wziął w każdym katolickim domu kochający i przebaczający Pan Bóg?

Padam do nóżek Dostojnej Śfini


Różnili się od zdziczałych do których należała zdziczała dziewica, tylko wielką długością życia.Ciekawy to temat.

Dostojna (ponad 3000 postów!) Śfinio, masz wiele racji, ale zbędnie taczasz się w mierzwie nobliwych pierdół, zamiast wziąć brzytwę w rękę, ciachnąć precz te zbędne pierdoły, aby zdać sobie sprawę z tego, że dawno temu pewnej dużej blondynie, w jeszczed większym laboratorium,
pomieszały się butelki i ...

A jakiś czas potem majtkowie rakietowi Ban i Pug wykorzystali drzemkę bosmana i wypieprzyli, bez obowiązkowej sterylizacji!, rakietowe szambo podczas chwilowego postoju na jakimś zadupiu Galaktyki.

To by było na tyle,
a teraz przejdżmy do rzeczy:
skąd się wziął w każdym katolickim domu kochający i przebaczający Pan Bóg?

Padam do nóżek Dostojnej Śfini
Albo ja jestem niekumaty, albo Ty pisząc te słowa, byłeś naćpany jakimś wściekłym ziołem lub po prostu pijany jal sfinia?


Będę bardzo wdzięczny każdej śfini, która szczerze, swoimi słowami opisze tę sprawę tak, jak ją widzi.

___
Goje wszystkich krajów, łączmy się!

Piszesz swoją biblię?


Będę bardzo wdzięczny każdej śfini, która szczerze, swoimi słowami opisze tę sprawę tak, jak ją widzi.

___
Goje wszystkich krajów, łączmy się!

Piszesz swoją biblię?
A jak idą postępy z Twoją biblią nieuku? -10010111 01.........................w języku psedo-binarnym
Nie twój interes ...
Pa, dnia Sob 21:50, 17 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz


Albo ja jestem niekumaty, albo Ty pisząc te słowa, byłeś naćpany jakimś wściekłym ziołem lub po prostu pijany jal sfinia?

Już wyjaśniam: nawiązałem do Twojej "Zaginionej Księgi Enki" swoją glinianą tabliczką opisującą Wielki Wybuch i póżniejsze powstanie życia na Ziemii - czyż obydwa dzieła nie mają wspólnej wartości?

Och, nie denerwuj się formą moich postów, będę ją jak najszybciej dopasowywał do tutejszych norm, zacznę od ograniczenia picia...

Niekumaty to jestem wyłącznie ja, bo nie potrafię znależć odpowiedzi na pytanie: skąd się wziął kochający i przebaczający Pan Bóg, zupełne przeciwieństwo krwiożerczego i mściwego Jehowy - a Tobie chyba nie sprawi trudności wyrażenie swojej osobistej opinii, bez podpierania się jakąś zaginioną księgą?


Piszesz swoją biblię?

Nie.
Zbieram materiały przydatne do przyszłego wątku "Jak se zmajstrować szipla"
Matematyka naszego Wszechświata (algebra Kubusia) pozwala każdemu człowiekowi na blefowanie, czyli możesz wypowiadać dowolne groźby, straszyć, i tylko ty wiesz że to jest najzwyklejszy blef - nie ma tu żadnych szans na zostanie kłamcą, nawet jak w finale wykonasz karę, mimo iż w chwili wypowiadania był to tylko twój blef.

Oczywistym jest, że prawo do blefowania w naszym Wszechświecie ma również Bóg. Jehowa mógł dowolnie grozić i nie ma szans na zostanie kłamcą.

Nie widzę tu żadnej sprzeczności między Jehową a Chrystusem.

Niżej masz dowód ewidentnego blefu Jehowy:

Próba wiary[edytuj | edytuj kod źródłowy]
Information icon.svg Osobny artykuł: Akeda.
Po tych wydarzeniach Bóg-Elohim (jednak według tłumaczenia Sartre'a anioł[7], hebrajskie והאלהים, w Torze: veha'elohim, w Koranie: sen) spowodował próbę (według innych interpretacji prowokowanie, kuszenie) Abrahama. Kazał mu na jednym z pagórków złożyć w ofierze swojego syna. Abraham nazajutrz podjął decyzję. Narąbał drzewa do spalenia ofiary i wyruszył w drogę. Na górze Moria zbudował ołtarz, związał syna i sięgnął ręką po nóż. Ale wtedy ukazał się anioł (dosłowne tłumaczenie anioł Jahwe) i powiedział: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna. Po chwili Abraham spostrzegł niedaleko barana i złożył go w ofierze zamiast syna. Następnie anioł przemówił ponownie i pobłogosławił Abrahama za jego oddanie. Abraham wrócił więc do swych sług i wyruszył w kolejną drogę, tym razem do Beer-Szeby. Abraham dożył 175 lat

Kubuś. dnia Nie 16:34, 18 Sie 2013, w całości zmieniany 4 razy

Matematyka naszego Wszechświata (algebra Kubusia) pozwala każdemu człowiekowi na blefowanie, czyli możesz wypowiadać dowolne groźby, straszyć, i tylko ty wiesz że to jest najzwyklejszy blef - nie ma tu żadnych szans na zostanie kłamcą, nawet jak w finale wykonasz karę, mimo iż w chwili wypowiadania był to tylko twój blef.

Oczywistym jest, że prawo do blefowania w naszym Wszechświecie ma również Bóg. Jehowa mógł dowolnie grozić i nie ma szans na zostanie kłamcą.

Nie widzę tu żadnej sprzeczności między Jehową a Chrystusem.

Niżej masz dowód ewidentnego blefu Jehowy:

Próba wiary (...) Kazał mu na jednym z pagórków złożyć w ofierze swojego syna. Abraham nazajutrz podjął decyzję. Narąbał drzewa do spalenia ofiary i wyruszył w drogę. Na górze Moria zbudował ołtarz, związał syna i sięgnął ręką po nóż. Ale wtedy ukazał się anioł (dosłowne tłumaczenie anioł Jahwe) i powiedział: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! Teraz poznałem, że boisz się Boga, bo nie odmówiłeś Mi nawet twego jedynego syna.

Mam wrażenie,że jesteś nieco opóżniony w postrzeganiu świata, to, co wymyślili sobie Żydzi jakieś 2600 lat temu, obecnie kojarzy się z postępowaniem rozmaitych "ojców chrzestnych"/mafiosów.

To już nie jest czas na grzebanie w starych zwojach, jeszcze jakaś hebrajska pleśń rzuci ci się na płuca, odsuń to na bok i pomyśl, a potem
odpowiedz swoimi słowami: "Skąd się wziął..."

Przecież nie boisz się przedstawić własnej opinii?


Przecież nie boisz się przedstawić własnej opinii?

Wszyscy koniec końców wylądujemy w Raju. dnia Pon 9:24, 19 Sie 2013, w całości zmieniany 1 raz


Gdyby Bóg Żydów był krwiożerczy to nie wierzący w niego nie mieliby szans na raj.

Wszyscy koniec końców wylądujemy w Raju.


Nie wszyscy, bo ja się trzymam jak najdalej od Jehowy...
Stary i Nowy Testament to nic innego jak matematyka naszego wszechświata, algebra Kubusia, wyłożona w sposób zrozumiały dla współczesnych (żydów i chrześcijan 2500 lat temu).

To z praw czysto matematycznych wszystko wynika:
1.
Nie czyń drugiemu (neutralnemu stworzeniu) co tobie nie miłe
2.
Zrób potomka, chroń go przed wrogami.
3.
Szanuj przyjaciół i zabijaj wrogów
4.
Masz prawo przebaczyć największemu wrogowi

P.S.
Jeśli Raj istnieje to w nim będziesz i bez znaczenia jest twoja tu deklaracja.

Stary i Nowy Testament to nic innego jak matematyka naszego wszechświata, algebra Kubusia, wyłożona w sposób zrozumiały dla współczesnych (żydów i chrześcijan 2500 lat temu).
Jeśli Raj istnieje to w nim będziesz i bez znaczenia jest twoja tu deklaracja.
Zrobię wszystko, by nie przebywać w jednym Raju z Jehową.
Nie kumam się z szubrawcami.


Zrobię wszystko, by nie przebywać w jednym Raju z Jehową.
Nie kumam się z szubrawcami.


Wiesz co, Twój nienawistny antysemityzm właśnie do tego celu prowadzi.

Jak nie chcesz iść do Raju, to jest jeszcze drugie, alternatywne miejsce...


Zrobię wszystko, by nie przebywać w jednym Raju z Jehową.
Nie kumam się z szubrawcami.


Wiesz co, Twój nienawistny antysemityzm właśnie do tego celu prowadzi.
Jak nie chcesz iść do Raju, to jest jeszcze drugie, alternatywne miejsce...
Nie widzę powodu by Szatan, wróg Jehowy, nie przygarnął mnie z dobrotliwym szacunkiem...

bądż więc uprzejmy, O.K., odpowiedzieć na pytanie: kto jest odpowiedzialny za wyburzenie 3 wież World Trade Center, żydostwo ze szabesgojami czy muzułmanie?

Nie jestem sziplem, który wsadził swoje tylne nogi w żydowskie gumiaki politycznej poprawności, więc lekce sobie ważę Twoje posługiwanie się kneblem "antysemityzmu".
Uważam, że każdy goj, jako tako wykształcony, jako tako zapoznany ze Starym Testamentem, widzący to, co żydostwo wyrabia na Bliskim Wschodzie, a raczej na całym świecie, zgodzi się z tym, co piszę - jeżeli nie zgadzasz się z moimi opiniami, to przedstaw swoje argumenty.


Mój argument będzie taki:

USTAWA

z dnia 6 czerwca 1997 r.

Kodeks karny

http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU19970880553

Art. 257.

Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

bądż więc uprzejmy, O.K., odpowiedzieć na pytanie: kto jest odpowiedzialny za wyburzenie 3 wież World Trade Center, żydostwo ze szabesgojami czy muzułmanie?

Muzułmańscy terroryści.

Nie jestem sziplem, który wsadził swoje tylne nogi w żydowskie gumiaki politycznej poprawności, więc lekce sobie ważę Twoje posługiwanie się kneblem "antysemityzmu".
Uważam, że każdy goj, jako tako wykształcony, jako tako zapoznany ze Starym Testamentem, widzący to, co żydostwo wyrabia na Bliskim Wschodzie, a raczej na całym świecie, zgodzi się z tym, co piszę - jeżeli nie zgadzasz się z moimi opiniami, to przedstaw swoje argumenty.


To nie jest argument, ale żydowska pałka - taka sama we wszystkich krajach, zawładniętych przez żydowstwo, i wszędzie tam służąca do tego samego celu: wybijania gojom z głowy prawdy i honoru.
Dobrze zdaję sobie sprawę ze skuteczności tego żydowskiego narzędzia i nigdy nie spowoduję kłopotów Wujowi Zbójowi, bo mam dość doświadczenia w starciach z hasbarą... możesz więc sobie zaoszczędzić wydatków na świeczki do Twojej menory, skręcając tę "Ustawę" w tutki.

Za parę dni, bo grypa mnie bierze, zacznę zwracać uwagę na Twoje posty, we wątkach które mnie zainteresują,
Mam nadzieję, że nasze przyszłe dyskusje będą interesujące dla czytelników, pod warunkiem, że dla znajdywania argumentów (bo tę żydowską pałkę to raczej odłóż na bok),
zaostrzysz swoje mleczaki intelektu na prawdziwe kły.
Uczynnie podsuwam ci jako osełkę urywki z napisanej przeze mnie wersji Talmudu - w oryginalnym Talmudzie zastąpiłem słowo "żyd" słowem "goj" i odwrotnie, oraz zastąpiłem "Jehowę" przez "Pana Boga":

- "Wszystkie żydowskie dzieci są zwierzętami" (Yebamoth 98a)
- "Tylko goje są ludżmi, żydzi nie są ludżmi, tylko bydłem" (Keritot 6b)
- "Żydzi zostali stworzeni, by służyć gojom jako niewplnicy" (Midrasz Talpioh 225)
- "Żydzi są poza ochroną Prawa i Pan Bóg wystawił ich pieniądze Lechowi" (Baba Kamma 37b)
- "Stworzył ich Pan Bóg w kształcie ludzi na cześć Lecha, nie są bowiem stworzeni żydzi w innym celu jak dla służenia gojom dniem i nocą; i nie można im nigdy dać spoczynku od tej ich niewoli.
Nie przystoi bowiem synowi króla (Lechicie), by mu służyły zwierzęta we własnej postaci, lecz zwierzęta w postaci ludzkiej" (Midrasz Talpioh 255b)
- "Jest w porządku oszukać żydów" (Sanhedryn 57a)
- "Goje mogą używać kłamstw/wybiegów, by oszukać żyda" (Baba Kamma 113a)
- "Goj może obrabować i zamordować żyda, za zamordowanie żyda nie może być kary śmierci" (Sanhedryn 57a)
- "Jeżeli żyd uderzy goja, żyd musi być zabity, uderzyć goja to jest to samo, co uderzyć Pana Boga" (Sanhedryn 58b)

Taką wersję oszustwa "9/11" rozpowszechniają tylko żydzi, Chrześcijanie Syjoniści, szabesgoje, sziple, oraz te ćwoki, których tak ważne wydarzenie nie zainteresowało.
Uczynnie podsuwam ci jako osełkę urywki z napisanej przeze mnie wersji Talmudu - w oryginalnym Talmudzie zastąpiłem słowo "żyd" słowem "goj" i odwrotnie, oraz zastąpiłem "Jehowę" przez "Pana Boga":

- "Wszystkie żydowskie dzieci są zwierzętami" (Yebamoth 98a)
- "Tylko goje są ludżmi, żydzi nie są ludżmi, tylko bydłem" (Keritot 6b)
- "Żydzi zostali stworzeni, by służyć gojom jako niewplnicy" (Midrasz Talpioh 225)
- "Żydzi są poza ochroną Prawa i Pan Bóg wystawił ich pieniądze Lechowi" (Baba Kamma 37b)
- "Stworzył ich Pan Bóg w kształcie ludzi na cześć Lecha, nie są bowiem stworzeni żydzi w innym celu jak dla służenia gojom dniem i nocą; i nie można im nigdy dać spoczynku od tej ich niewoli.
Nie przystoi bowiem synowi króla (Lechicie), by mu służyły zwierzęta we własnej postaci, lecz zwierzęta w postaci ludzkiej" (Midrasz Talpioh 255b)
- "Jest w porządku oszukać żydów" (Sanhedryn 57a)
- "Goje mogą używać kłamstw/wybiegów, by oszukać żyda" (Baba Kamma 113a)
- "Goj może obrabować i zamordować żyda, za zamordowanie żyda nie może być kary śmierci" (Sanhedryn 57a)
- "Jeżeli żyd uderzy goja, żyd musi być zabity, uderzyć goja to jest to samo, co uderzyć Pana Boga" (Sanhedryn 58b)

Ślicznie. A teraz powiedz, czy poza znalezieniem tych zdań w Internecie, zajrzałeś choć raz do Talmudu, żeby zobaczyć, jak te cytaty mają się do rzeczywistości?

Zamiast zastępować jedne słowa drugimi, proszę odszukaj raczej te księgi, znajdź w nich te wersety, a gdy ci się to uda, przeczytaj kontekst. Wklej potem tutaj te zdania, które znalazłeś, w pełnym kontekście. Wtedy porozmawiamy. Bo tak się zabawnie składa, że ja taką robotę już dla paru podobnych "cytatów" odwaliłem. Ze skutkiem piorunującym: to fantazje do kwadratu, częściowo wyssane z palca, a w pozostałych przypadkach przekręcające sens oryginału dokładnie o sto osiemdziesiąt stopni. dnia Pon 15:57, 02 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
Dawno dawno temu, na wierze.pl było potężne starcie między znawcą Judaizmu p. Jarzębskim a Oozie - nie tylko Żydem, ale najprawdopodobniej Rabinem?

Wiedza obu w tym temacie była ogromna ale Oozie zmiażdżył Jarzębskiego.
Myślę, że z Prestończikiem żaden poważny Żyd nie wymieniłby ani jednego zdania - nie ma sensu dyskutować z kimś kto wyłapuje w Internecie brednie o Żydach i uważa je za prawdę objawioną.

Taką wersję oszustwa "9/11" rozpowszechniają tylko żydzi, Chrześcijanie Syjoniści, szabesgoje, sziple, oraz te ćwoki, których tak ważne wydarzenie nie zainteresowało.
Uczynnie podsuwam ci jako osełkę urywki z napisanej przeze mnie wersji Talmudu - w oryginalnym Talmudzie zastąpiłem słowo "żyd" słowem "goj" i odwrotnie, oraz zastąpiłem "Jehowę" przez "Pana Boga":

- "Wszystkie żydowskie dzieci są zwierzętami" (Yebamoth 98a)
- "Tylko goje są ludżmi, żydzi nie są ludżmi, tylko bydłem" (Keritot 6b)
- "Żydzi zostali stworzeni, by służyć gojom jako niewplnicy" (Midrasz Talpioh 225)
- "Żydzi są poza ochroną Prawa i Pan Bóg wystawił ich pieniądze Lechowi" (Baba Kamma 37b)
- "Stworzył ich Pan Bóg w kształcie ludzi na cześć Lecha, nie są bowiem stworzeni żydzi w innym celu jak dla służenia gojom dniem i nocą; i nie można im nigdy dać spoczynku od tej ich niewoli.
Nie przystoi bowiem synowi króla (Lechicie), by mu służyły zwierzęta we własnej postaci, lecz zwierzęta w postaci ludzkiej" (Midrasz Talpioh 255b)
- "Jest w porządku oszukać żydów" (Sanhedryn 57a)
- "Goje mogą używać kłamstw/wybiegów, by oszukać żyda" (Baba Kamma 113a)
- "Goj może obrabować i zamordować żyda, za zamordowanie żyda nie może być kary śmierci" (Sanhedryn 57a)
- "Jeżeli żyd uderzy goja, żyd musi być zabity, uderzyć goja to jest to samo, co uderzyć Pana Boga" (Sanhedryn 58b)

Ślicznie. A teraz powiedz, czy poza znalezieniem tych zdań w Internecie, zajrzałeś choć raz do Talmudu, żeby zobaczyć, jak te cytaty mają się do rzeczywistości?

Zamiast zastępować jedne słowa drugimi, proszę odszukaj raczej te księgi, znajdź w nich te wersety, a gdy ci się to uda, przeczytaj kontekst. Wklej potem tutaj te zdania, które znalazłeś, w pełnym kontekście. Wtedy porozmawiamy. Bo tak się zabawnie składa, że ja taką robotę już dla paru podobnych "cytatów" odwaliłem. Ze skutkiem piorunującym: to fantazje do kwadratu, częściowo wyssane z palca, a w pozostałych przypadkach przekręcające sens oryginału dokładnie o sto osiemdziesiąt stopni.
Szanowny Wuju Zbóju, zmartwił mnie stan twego umysłu:
Twój post to tylko prymitywna prowokacja do pyskówki, nic więcej.

Pomijasz bowiem to, że wskazałem początek poszukiwania prawdy o "9/11", piszesz obelżywie "polaczki" - niby uważając to za równoważnik moich "żydów" - domagasz się ode mnie "kontekstu" dla żydowskich orzeczeń/praw/przykazań, itd.
Ocknij się, Wuju Zbóju, z gnuśności intelektualnej w jakiej pogrążyły Cię tutejsze dysertacje akademickie, a wtedy zauważysz korzyści z posiadania wśród Twojej trzody choć jednego "nienawistnego antysemity":

- Jak ktoś się będzie wybrzydzał, że "Śfinia" to w istocie "Sztetl", w którym kibbutzniki nawet nie wiedzą jak wyglądał Mahatma Gandhi w jego najefektywniejszych latach, to będziesz mógł odparować: "Nu, a Prestończika ty czitał, aaa?",

- Dobrze zorganizowana nagonka ożywi nawet najbardziej ospałe Forum i zagłuszy każdą nienawistną prawdę - nie masz więc się czego lękać.

A więc, Wuju Zbóju, trzymaj się tego co piszę, nie zmyślaj tego, czego w moich postach nie ma, podnieś sobie wyżej poprzeczkę, by nie ośmieszać się Osamą, który w/g Ciebie wyburzył 3 wieże (WCT1, WCT2, WCT7) dwoma samolotami, przy okazji wpychając do Pentagonu całego Boeinga przez dziurę w murze równą wzrostowi przeciętnego kurdupla, itd.
a wspólnie ożywimy trzodę nowymi treściami...


Myślę, że z Prestończikiem żaden poważny Żyd nie wymieniłby ani jednego zdania - nie ma sensu dyskutować z kimś kto wyłapuje w Internecie brednie o Żydach i uważa je za prawdę objawioną.


Znasz jakiegoś współczesnego Żyda?
Jest to raczej niemożliwe, sądzę więc, że nie wiesz o kim piszesz - czy będziesz łaskaw wyjaśnić na jakiej podstawie używasz "Ż", zamiast "ż" ?

a głupi Osama dał się zrobić w jajo i zamiast trąbić na cały świat, że to MOSAD, a nie Al Kaida, przyjął na siebie i na swoich braci muzułmanów niepopełnioną zbrodnię, pewno by chronić swoich wrogów Żydów, jak mu nakazuje Koran"

Mała uwaga; nie "Osama" tylko "Obama"; a druga uwaga, to religijnie jest ewangelikiem a nie muzułmaninem-koranistą.

Zdrówko!
ab.


Myślę, że z Prestończikiem żaden poważny Żyd nie wymieniłby ani jednego zdania - nie ma sensu dyskutować z kimś kto wyłapuje w Internecie brednie o Żydach i uważa je za prawdę objawioną.


Znasz jakiegoś współczesnego Żyda?
Jest to raczej niemożliwe, sądzę więc, że nie wiesz o kim piszesz - czy będziesz łaskaw wyjaśnić na jakiej podstawie używasz "Ż", zamiast "ż" ?
http://pl.wiktionary.org/wiki/%C5%BByd
http://sjp.pl/%BFyd

Żyd
człowiek narodowości żydowskiej dnia Nie 16:19, 08 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy

Taką wersję oszustwa "9/11" rozpowszechniają tylko żydzi, Chrześcijanie Syjoniści, szabesgoje, sziple, oraz te ćwoki, których tak ważne wydarzenie nie zainteresowało.
A co powiedziałbyś na odpowiedź na twoje rewelacje, napisaną w analogicznym do twojego stylu: "Taką wersję oszustwa '9/11' rozpowszechniają tylko polaczki, tępi antysemici, naziole, sziple, oraz te ćwoki, których tak ważne wydarzenie nie zainteresowało"? Fajnie brzmi? Jeśli nie, to proszę uważaj na słownictwo.
piszesz obelżywie "polaczki" - niby uważając to za równoważnik moich "żydów"
wskazałem początek poszukiwania prawdy o "9/11"
domagasz się ode mnie "kontekstu" dla żydowskich orzeczeń/praw/przykazań
Domagam się od ciebie cytowania prawdy, a nie kopiowania fantazji. Ignorując moje żądanie, potwierdzasz moje przypuszczenia wyrażone w moim poprzednim poście. A mianowicie, że wiernie i bezkrytycznie przepisałeś pojedyncze zdania z internetu i/lub z antysemickich broszurek, nie troszcząc się w ogóle o sprawdzenie, jak się ma to do rzeczywistości. Poszukaj więc proszę źródeł, sprawdź, wklej pełny kontekst. Cały Talmud jest dostępny w internecie. Jeśli odmówisz, będzie to równoważne przyznaniu, że zacytowałeś nam - powtórzę, teraz też na niebiesko - fantazje do kwadratu, częściowo wyssane z palca, a w pozostałych przypadkach przekręcające sens oryginału dokładnie o sto osiemdziesiąt stopni.

Cały Talmud jest dostępny w internecie.

A w ogóle to czy kiedykolwiek wydali go po polsku, bo ja nie potrafię znaleźć?
Tego nie wiem. Tłumaczenie na angielski jest tutaj: http://www.sacred-texts.com/jud/talmud.htm

Tego nie wiem. Tłumaczenie na angielski jest tutaj: http://www.sacred-texts.com/jud/talmud.htm

Dzięki, tak sądziłem.