ďťż

Przy kawie lub czymś mocniejszym o śmierci

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Sobie ostatnio często o smierci myślę. Temat do rozmyślan dobry jak kazdy inny pewnie, choc mało zabawny jednak.
Sobie myślę i sobie założyłam wątek i może będę sobie nawet w tym wątku pisała.


Temat rzeka. Akurat w tym przypadku rzeka Styks.
Mimo, iż każdy doskonale wie, że życie to śmiertelna choroba, jak ktoś je kiedyś wdzięcznie określił, to jednak mało kto (może z wyjątkiem tych, co wiedzą, ile mniej więcej życia im zostało) przygotowuje się na śmierć. Bo jak tu się z resztą przygotować na podróż, w jaką się nigdy przedtem nie wyruszało? Pożegnać się z bliskimi? Zapewnić ich o swojej miłości? Przeprosić? Wyznać grzechy? A może zrobić coś, co zawsze się odkładało z braku czasu?
A może, ot tak po prostu sobie czmychnąć na pohybel innym?

Adam Barycki
a może...


Śmierć, to betka Luziku droga …, starość, niedołężność, uzależnienie od innych - oto jest wyzwanie!
Może demencja jest wyzwoleniem, albo sposób Adamowy?


Śmierć, to betka Luziku droga …, starość, niedołężność, uzależnienie od innych - oto jest wyzwanie!
Może demencja jest wyzwoleniem, albo sposób Adamowy?
_____
„Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie.”


Też mi wyzwanie, większośc ludzi przez całe swoje życie jest niedołężna, wszyscy zaś zależni od innych. Śmierc więc wybawieniem jest.

--------------------------------
"Roz­myśla­nie o śmier­ci jest roz­myśla­niem o wolności."
Nie doświadczyłem, więc nie mam opinii.

Nie doświadczyłem, więc nie mam opinii.

Spróbuj, porozważaj

Śmierć, to betka Luziku droga …, starość, niedołężność, uzależnienie od innych - oto jest wyzwanie!
Może demencja jest wyzwoleniem, albo sposób Adamowy?
_____
„Im bardziej się człowiek starzeje, tym większym smakiem musi się wykazać, żeby docenić życie.”


Ja podobno jestem starym dziadem; podobno mam 62 lata.
Ale widzę wpatrzone oczy we mnie, młode oczy i odpowiadami tym samym młodym spojrzeniem.

Każdy człowiek jest stary jak Świat. Jeśli założymy że Świat ma MILIARD LAT to ja mam tyle samo:

999.999.938 + 62 = 1.000.000.000

Albowiem w chwili urodzenia miałem tyle lat co średni wiek matki i ojca, a oni w chwili własnych urodzin mieli tyle lat co średnia z wieku ich babek i dziadków.
W chwili urodzin każdy człowiek ma już zadatki genetyczno-erotyczne na stworzenie dziecka, tym samym przejmuje dziedzictwo przeszłości Świata i ponosi go w przyszłość.



Ja podobno jestem starym dziadem; podobno mam 62 lata.
Ale widzę wpatrzone oczy we mnie, młode oczy i odpowiadami tym samym młodym spojrzeniem.

Każdy człowiek jest stary jak Świat. Jeśli założymy że Świat ma MILIARD LAT to ja mam tyle samo:

999.999.938 + 62 = 1.000.000.000

Albowiem w chwili urodzenia miałem tyle lat co średni wiek matki i ojca, a oni w chwili własnych urodzin mieli tyle lat co średnia z wieku ich babek i dziadków.
W chwili urodzin każdy człowiek ma już zadatki genetyczno-erotyczne na stworzenie dziecka, tym samym przejmuje dziedzictwo przeszłości Świata i ponosi go w przyszłość.


Potrzebujesz potwierdzenia w cudzych oczach. To one są niezbędne by zapewnic Ci komfort. Zakwalifikowuję Ciebie do niedołężnych i uzależnionych
Czy w śmierci jest coś erotycznego? Podobno w samobójczej, przez powieszenie tak ( mega orgazm zalicza się, nie wiem czy kobiety tez, bo informacja dotyczyła mężczyzn).
No i te "zadatki genetyczno-erotyczne od chwili urodzin".
Tez miałam zadatki na miłą i mądrą kobietę
................. dnia Nie 11:33, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 4 razy



Jesteś porażona MPŁD ale jeszcze nie umarłaś.


Jestem znacznie bardziej żywa, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazic .

P.S.
Moja koleżanka pokonuje choroby, ból afirmacjami.
................... dnia Nie 11:33, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy


Mózg człowieka może podumrzeć, medyk może stwierdzić rzekomą śmierć pacjenta (kat może stwierdzić zgon ofiary) ale jeszcze nie umierają narządy człowieka wytwarzające erotyzm i komórki rozrodcze nadal są żywe.



Co autor chciał przez to powiedziec?
Ze jestesmy zdolni do rozmażania się po śmierci mózgu?
...................... dnia Nie 11:31, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz



Natomiast promieniotwórczość wpatrzenia w inną osobę ma siłę Słońca.


Taaa, a wpatrzenie w wiele osób siłę Wszechświata.

Wierzę w siłę wypływająca z wnętrza człowieka.
Inny człowiek może dac radosc, szczeście, spelnienie. Prawdziwa sila jednak tkwi we wnętrzu.
"Ludzie, każdy z was mógłby, samotny, więziony / myślą i wiarą zwalać i podźwigać trony"


Mózg człowieka może podumrzeć, medyk może stwierdzić rzekomą śmierć pacjenta (kat może stwierdzić zgon ofiary) ale jeszcze nie umierają narządy człowieka wytwarzające erotyzm i komórki rozrodcze nadal są żywe.



Co autor chciał przez to powiedziec?
Ze jestesmy zdolni do rozmażania się po śmierci mózgu?

TAK

No tak, ale do tego potrzebny jest udzial osob trzecich.
Hodowle ludzi sugerujesz?
"Aby mogło zabrzmieć Słowo, musi być cisza, przedtem i potem"

(Piękniejszych słów o życiu i śmierci chyba nie znam.... tekst pochodzi od Ursuli K. LeGuin, książka "Czarnoksiężnik z Archipelagu (książka wspaniała - film beznadziejny))
.................. dnia Nie 11:31, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy


NIE.
Moje niedokończone opowiadanie, które ma mieć finał w miejscowości Nałęczów, polega na tym, że bohater poddaje się eutanazji z pomocą zakupionego na czarnym rynku przyrządu a w zamian spotyka się z dziewczyną, która do niego przybywa i uzupełnia płyn eutanazyjny.
Tym płynem jest jej mocz.
Gdy bohater umiera, otulony w puchowe poduszki, gdy już jego twarz i ciało znieruchomiało, dziewczyna odbywa z nim stosunek erotyczny.
Opowiadanie to czeka, nie wiem na co, gdyż dziewczyna istnieje realnie i dopytywała się o dalszy ciąg. copyright by "krowa"


Cituś, wzruszasz mnie. Wzrusza mnie Twoja determinacja w poszukiwaniu nieśmiertelności.
Czy dziewczyna obiecała przedłużyc zywot mężczyzny otulonego w poduchy ( uwielbiam wszelkie miękkości) dając mu potomka?
Czytając Ciebie przypomniala mi się historia zawarta w książce Johna Irvinga Swiat według Garpa, w ktorej jedna z głównych bohaterek "dosiada" sparaliżowanego pilota celem "zrobienia" sobie dziecka.
Przyznam, że Twoja historia wydaje się byc bardziej romantyczna, lub perwersyjna (niepotrzebne skreslic)
Czyż nie wygodniej i przyjemniej byłoby TO zrobic za życia tegoż mężczyzny.
Czemu ludzie tak komplikują sobie życie ( nawet to po smierci?)
.............. dnia Nie 11:30, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 6 razy
.................. dnia Nie 11:30, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz


A ja choćbym i umarł to inteligentnie zawsze ożyję.


Cituniu, no nie wiem. Skąd pewnosc, ze sobie znajdziesz chętną na rozmnazenie po Twojej śmierci? Skąd pewnosc, ze akt zakonczy się zapłodnieniem?
Jak ma się do tego inteligencja?
Inteligentniej znacznie i skuteczniej byłoby zamrozic plemniki i atakowac nimi wybraną kobietę.

To znaczy którego? Męża czy kochanka?

A skąd ja mam to wiedziec?
Nie znam Twojego opowiadania. Nie wiem czy martwy męzczyzna był mężem czy kochankiem (pewnie kochankiem)?

... dziecko (TO)

No i trochu nie załapałeś. Pisząc TO miałam na myśli akt seksualny, nie dziecko ( choc dla Ciebie jak widzę dziecko jest juz w chwili aktu).
Gowin to przy Tobie Pikus. Krakusy są jednak porąbane.
................ dnia Nie 11:26, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy


Ale napisałaś, żeby nie komplikować życia, to znaczy że jakaś kobieta lub jakiś mężczyzna powinni się zdecydować konkretnie TAK/NIE lub NIE/TAK.
Ale jeśli tkwią w impasie tak jak cały świat dookoła to można tylko czekać na impuls z tego Świata.

Opowiadanie to czeka, nie wiem na co,...

Bohater opowiadania nie wie na co czeka.
Ja czekam na Impuls aby dokończyć opowiadanie.

Napisałam o komplikowaniu, gdyz łatwiej było dokonac konsumpcji za zycia mężczyzny jednak .

Czasami impuls przychodzi ze/od Swiata.

Daj się jednak skonsumowac za życia, milej będzie jednej i drugiej stronie, tylko wtedy opowiadanie o kant dupy rozbic będzie można

Sobie ostatnio często o smierci myślę. Temat do rozmyślan dobry jak kazdy inny pewnie, choc mało zabawny jednak.
Sobie myślę i sobie założyłam wątek i może będę sobie nawet w tym wątku pisała.


To pomyśl sobie, że jak okiem sięgnąć wszyscy na około umrą. Wszyscy, nie ważne kim dziś są.

Ale nie do końca wszyscy. Każdego roku kilka osób poddaje się zabiegowi kriostazy, który jeszcze obecnie nie daje realnych szans na rozmrożenie, ale już daje szansę na przetrwanie. W ciągu 30 lat zapewne zabieg ten udoskonalony, umożliwi zamrożenie ciała czy samego mózgu i przetrwanie do czasów, gdy medycyna umożliwi życie wieczne. Dziś koszt zamrożenia samego mózgu to 10 tysi euro. Cóż to oznacza? Ano to, że całkiem jest możliwe, że już teraz chodzą po Ziemi ludzie, którzy zaryzykują i im się uda.

Rozmyślając o śmierci pomyśl, że to wszystko dzieje się w czasach, gdy Ty wraz z całą swoją rodziną nadal bawicie się w chowanego na cmentarzach.


Rozmyślając o śmierci pomyśl, że to wszystko dzieje się w czasach, gdy Ty wraz z całą swoją rodziną nadal bawicie się w chowanego na cmentarzach.


Lubię cmentarze i nic przeciwko chowaniu nie mam. Myślę, że nawet gdybym miała kasę nie zamraziłabym ani siebie ani nikogo ze swoich bliskich.

P.S.
Z operacji odmładzających tez nie zamierzam korzystac.
................... dnia Nie 11:26, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 5 razy
Wielce Szanowna Pani Luzik.
Ze smutkiem konstatuję,iż proponuje pani dyskusję o śmierci.Rzecz do pani absolutnie nie pasująca.Jest pani przecież młodą i - nie bójmy się tego słowa - hożą dziewoją,kojarzącą się raczej z afirmacją życia i piękna,a tu taki temat.
Zmusza pani niejako siebie i dyskutantów do cytowania różnych sentencji o śmierci,formułowanych wszakże przez ludzi równocześnie żyjących,zatem mają one taką samą wartość jak ocena kolorów przez ślepca.Z "tamtej strony",jak wiadomo,nikt nic o umieraniu nie wspominał.
Wcześniej od pani mierzyć się z tematem próbował niejaki Polikarp,i też g... mu z tego wyszło,bo wziął i umarł, z kostuchą się nie dogadawszy,a tylko brzydko potraktował współcześnie z nim żyjących.(nieżyjących zresztą tez)
Pani - jasna panienko, powinna skupiać się na sprawach doczesnych,z żywymi naprzód iść.
I tak np. może pani uświadomić panu krowie,że obcowanie płciowe z nieżyjącymi,podlega każe określonej w k.k.
Prowadzić poważne dysputy z panem Baryckim o zabytkowych samochodach,których państwo używacie,ich wątpliwych walorach i pobytach w warsztatach naprawczych.Bardzo wprawdzie od tematu śmierci nie odbiegniecie,bo w potocznym języku,wiekowe egzemplarze tych aut,zwą trupami.
Może pani przecież w dalszym ciągu rozkochiwać w sobie pana hello,w sposób - przepraszam za określenie - jeszcze głębszy.

Można by dalej ciągnąć listę rozmówców i tematów,które byłyby znacznie radośniejsze.Zwłaszcza teraz,kiedy "wiosna bucha majem",natura budzi się ze snu zimowego,ptaszki świergolą,a pani kwitnie.
Zatem carpe diem.Odrzuć myśli o śmierci,ona i tak o nas nie zapomni.
Póki co,pies ją j...!
Aleś się naczytał gościu miły … szacun!

Ps.
Nadmieniam, że pana Hello winno się pisać "a capite".


Aleś się naczytał gościu miły … szacun!

______
„A co tu jest do rozumienia? Chłop do baby coś gada.”


A jaki on tam miły. Taki ładny wątek mi potargał

--------------------------
"Bądź zdo­bywcą. Za­kochaj się we mnie. Ta­kiej sza­rej i zwykłej, po czym od­kry­waj tą pełną ra­dości i życia dziewczynę..
Po trochu i ciągle od nowa."

Wielce Szanowna Pani Luzik.
Ze smutkiem konstatuję,iż proponuje pani dyskusję o śmierci.Rzecz do pani absolutnie nie pasująca.Jest pani przecież młodą i - nie bójmy się tego słowa - hożą dziewoją,kojarzącą się raczej z afirmacją życia i piękna,a tu taki temat.
Zmusza pani niejako siebie i dyskutantów do cytowania różnych sentencji o śmierci,formułowanych wszakże przez ludzi równocześnie żyjących,zatem mają one taką samą wartość jak ocena kolorów przez ślepca.Z "tamtej strony",jak wiadomo,nikt nic o umieraniu nie wspominał.
Wcześniej od pani mierzyć się z tematem próbował niejaki Polikarp,i też g... mu z tego wyszło,bo wziął i umarł, z kostuchą się nie dogadawszy,a tylko brzydko potraktował współcześnie z nim żyjących.(nieżyjących zresztą tez)
Pani - jasna panienko, powinna skupiać się na sprawach doczesnych,z żywymi naprzód iść.
I tak np. może pani uświadomić panu krowie,że obcowanie płciowe z nieżyjącymi,podlega każe określonej w k.k.
Prowadzić poważne dysputy z panem Baryckim o zabytkowych samochodach,których państwo używacie,ich wątpliwych walorach i pobytach w warsztatach naprawczych.Bardzo wprawdzie od tematu śmierci nie odbiegniecie,bo w potocznym języku,wiekowe egzemplarze tych aut,zwą trupami.
Może pani przecież w dalszym ciągu rozkochiwać w sobie pana hello,w sposób - przepraszam za określenie - jeszcze głębszy.

Można by dalej ciągnąć listę rozmówców i tematów,które byłyby znacznie radośniejsze.Zwłaszcza teraz,kiedy "wiosna bucha majem",natura budzi się ze snu zimowego,ptaszki świergolą,a pani kwitnie.
Zatem carpe diem.Odrzuć myśli o śmierci,ona i tak o nas nie zapomni.
Póki co,pies ją j...!


A dupa tam!
----------------
"Pus­to-stan jest tak bar­dzo mo­ral­nie niepop­rawny, pod­czas gdy ra­dość życia cie­szy się tak pow­szechną ap­ro­batą. Jed­no i dru­gie nie mają żad­ne­go znacze­nia, bo i życie nie ma sen­su.
Miłość mówisz? Wy­pali się jak za­pałka, kil­ka wzlotów, kil­ka uniesień, po­tem już życie jak w kiep­skim ka­bare­cie.
Dzieci mówisz? Da­wać życie bez poz­wo­lenia, ska­zywać ko­lej­ne­go człowieka na tą samą tułaczkę, na te sa­me sce­nariu­sze, na te sa­me py­tania, udrękę po kres is­tnienia.
Życie wie­czne mówisz? Ciepła po­sad­ka w chórze aniołów, al­bo jeszcze bar­dziej ciepła w og­niach piekiel­nych. To już wo­lałbym za­kończyć byt.
Wie­dza może? Ulot­na jak ludzka pa­mięć, tak jak te­raz wiedzę chłonę, tak póżniej będę ją wypróżniał, co­raz głup­szy i co­raz głup­szy, aż w końcu na gówno będę wołał "pa­pu".

Nic in­ne­go nie po­zos­ta­je jak tyl­ko włożyć do gęby sztuczną szczękę, przyjąć że mi w tym do twarzy i szczerzyć się do ludzi. Nie roz­myślać, nie doszu­kiwać się. Po pros­tu jeść, spać, srać, ra­botać, dzień za dniem, przy­goda za przy­godą, jak w ro­ju mrówek. A tak w międzycza­sie pos­ta­rać się, żeby jeszcze kil­ka in­nych osób ro­biło to sa­mo pod jed­nym dachem, co by było raźniej w wędrówce do­nikąd. To że życie nie ma sen­su, na­daje śmier­ci sens, jed­nocześnie śmierć jest trud­niej­sza niż życie, a tak mo­ral­nie niepop­rawna."
.................... dnia Nie 11:25, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 3 razy


każda miłość, każde dziecko i każda chwila życia przeobraża się w mutację.
... nawet niewielka zmiana w ruchu skrzydeł motyla w Amazonii może spowodować wojnę, rewolucję, krach na Wall Street.

Idź na przykład do jakiejś restauracji i zamiast jeść łyżką wypij zupę z talerza, a zamiast nabijać widelcem i kroić nożem weź kotleta do ręki i szarp go zębami.

... nie bądź Niczego pewna, nie bądź beznadziejna.
Przecież kolor oczu Ci się zmienił (zmutował) a więc coś się dzieje, czego jeszcze nie dopuszczasz do głowy, ale to coś działa od ...ogona ![/color]


To wlasnie sensu nie ma.

Jadam czesto w restauracji z pominięciem sztuccow. Lubię jesc palcami.

Siebie jestem pewna, gdyz jestem beznadziejna.
Zmiana koloru oczu tego nie zmieni.
.................. dnia Nie 11:29, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 9 razy
................. dnia Nie 11:28, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Wychodzę, mialam jechac sama, ale zabieram Citke z sobą.
Nie wiem coz ciągiem dalszym ...
.................. dnia Nie 11:28, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 2 razy
Będzie ciąg dalszy. Zabralam z sobą Citkę i dobrze, bo spotkalam na swojej drodze sześciu zoombi płci męskiej. Wystraszyli się psa i mi odpuścili.


Chcesz czy nie, Bóg zmienia ci oczy, albo raczej dziękuj mnie.


Albo tracę ostrosc widzenia. Mozliwe, ze nadal mam jednak oczy stalowe.
............... dnia Nie 11:27, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz


I znów straciłaś okazję... Ha ha ha ha.... A ja nie.


Chyba sobie z rozpaczy żyły poderżnę ( to tak coby w temacie smierci pozostac)
................. dnia Nie 11:25, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz


Każde spotkanie z kobietami wyzwala u mnie iskrę Bożą, która rozpala mi wizję rzeczywistości oraz buduje gałęzie i liście drzewa rosnącego w moim umyśle.

Jestem zdziwiony i bardzo zadowolony, że drzewo myśli moich ma coraz mocniejszy pień, jak pień mózgu, jak rdzeń kręgowy stworzeń Ziemi.
Wszystkie moje niby przypadkowe i niby bezcelowe spotkania, okazały się przebiegać tak, jakby jakaś Nieziemska Istota je podsuwała, jakby z góry wiedziała, że ja jestem tym w którym warto pokładać nadzieję na spełnienie.


Kontakty z kobietami są chyba bardziej inspirujące niż spotkania z mężczyznami.
Może kobieta kluczem jest

http://www.youtube.com/watch?v=H3oezS8xFZw

Wielce Szanowna Pani Luzik.
Ze smutkiem konstatuję,iż proponuje pani dyskusję o śmierci.Rzecz do pani absolutnie nie pasująca.Jest pani przecież młodą i - nie bójmy się tego słowa - hożą dziewoją,kojarzącą się raczej z afirmacją życia i piękna,a tu taki temat.
Zmusza pani niejako siebie i dyskutantów do cytowania różnych sentencji o śmierci,formułowanych wszakże przez ludzi równocześnie żyjących,zatem mają one taką samą wartość jak ocena kolorów przez ślepca.Z "tamtej strony",jak wiadomo,nikt nic o umieraniu nie wspominał.
Wcześniej od pani mierzyć się z tematem próbował niejaki Polikarp,i też g... mu z tego wyszło,bo wziął i umarł, z kostuchą się nie dogadawszy,a tylko brzydko potraktował współcześnie z nim żyjących.(nieżyjących zresztą tez)
Pani - jasna panienko, powinna skupiać się na sprawach doczesnych,z żywymi naprzód iść.
I tak np. może pani uświadomić panu krowie,że obcowanie płciowe z nieżyjącymi,podlega każe określonej w k.k.
Prowadzić poważne dysputy z panem Baryckim o zabytkowych samochodach,których państwo używacie,ich wątpliwych walorach i pobytach w warsztatach naprawczych.Bardzo wprawdzie od tematu śmierci nie odbiegniecie,bo w potocznym języku,wiekowe egzemplarze tych aut,zwą trupami.
Może pani przecież w dalszym ciągu rozkochiwać w sobie pana hello,w sposób - przepraszam za określenie - jeszcze głębszy.

Można by dalej ciągnąć listę rozmówców i tematów,które byłyby znacznie radośniejsze.Zwłaszcza teraz,kiedy "wiosna bucha majem",natura budzi się ze snu zimowego,ptaszki świergolą,a pani kwitnie.
Zatem carpe diem.Odrzuć myśli o śmierci,ona i tak o nas nie zapomni.
Póki co,pies ją j...!





Każde spotkanie z kobietami wyzwala u mnie iskrę Bożą, która rozpala mi wizję rzeczywistości oraz buduje gałęzie i liście drzewa rosnącego w moim umyśle.


Kontakty z kobietami są chyba bardziej inspirujące niż spotkania z mężczyznami.
Może kobieta kluczem jest

Dziecko drogie. Kobieta jest zamkiem z dziurką od klucza. Chłopa klucz otwiera drzwi do Świata. Spotkania niby są wzajemne, ale rolą kobiet jest statyczne tkwienie zamka w drzwiach.
Nic nie wymyślisz "O Ty wspaniała ...framugo, ościeżnico, zamku, dziurko. Dziurka wiadomu... to NIC.


rolą kobiet jest statyczne tkwienie zamka w drzwiach.
Nic nie wymyślisz "O Ty wspaniała ...framugo, ościeżnico, zamku, dziurko. Dziurka wiadomu... to NIC.


Każde spotkanie z kobietami wyzwala u mnie iskrę Bożą, która rozpala mi wizję rzeczywistości oraz buduje gałęzie i liście drzewa rosnącego w moim umyśle.



Czy NIC może rozpalac ( inspirowac )?

P.S.
Nie miałeś nigdy kontaktu z aktywną (żywą) kobietą ?
....................... dnia Nie 11:24, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 11 razy

Wielce Szanowna Pani Luzik.
Ze smutkiem konstatuję,iż proponuje pani dyskusję o śmierci.Rzecz do pani absolutnie nie pasująca.Jest pani przecież młodą i - nie bójmy się tego słowa - hożą dziewoją,kojarzącą się raczej z afirmacją życia i piękna,a tu taki temat.
Zmusza pani niejako siebie i dyskutantów do cytowania różnych sentencji o śmierci,formułowanych wszakże przez ludzi równocześnie żyjących,zatem mają one taką samą wartość jak ocena kolorów przez ślepca.Z "tamtej strony",jak wiadomo,nikt nic o umieraniu nie wspominał.
Wcześniej od pani mierzyć się z tematem próbował niejaki Polikarp,i też g... mu z tego wyszło,bo wziął i umarł, z kostuchą się nie dogadawszy,a tylko brzydko potraktował współcześnie z nim żyjących.(nieżyjących zresztą tez)
Pani - jasna panienko, powinna skupiać się na sprawach doczesnych,z żywymi naprzód iść.
I tak np. może pani uświadomić panu krowie,że obcowanie płciowe z nieżyjącymi,podlega każe określonej w k.k.
Prowadzić poważne dysputy z panem Baryckim o zabytkowych samochodach,których państwo używacie,ich wątpliwych walorach i pobytach w warsztatach naprawczych.Bardzo wprawdzie od tematu śmierci nie odbiegniecie,bo w potocznym języku,wiekowe egzemplarze tych aut,zwą trupami.
Może pani przecież w dalszym ciągu rozkochiwać w sobie pana hello,w sposób - przepraszam za określenie - jeszcze głębszy.

Można by dalej ciągnąć listę rozmówców i tematów,które byłyby znacznie radośniejsze.Zwłaszcza teraz,kiedy "wiosna bucha majem",natura budzi się ze snu zimowego,ptaszki świergolą,a pani kwitnie.
Zatem carpe diem.Odrzuć myśli o śmierci,ona i tak o nas nie zapomni.
Póki co,pies ją j...!


genialny tekst
...................... dnia Nie 11:23, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 25 razy


Nie przypominam sobie aby jakakolwiek aktywność kobiety mnie pociągała, żeby odkrywała mi świat.
Kręci mnie obserwowanie jak kobieta się zmienia w moich rękach, jak odpowiada na moje propozycje.


Szanse raczej znikome, by martwa kobieta Ci w jakikolwiek sposob odpowiadała na Twoje propozycję. Lepsze efekty uzyskasz z dmuchaną lalą.
......................... dnia Nie 11:21, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 7 razy


Stawiam tezę:
że w przypadku spółkowania żywego mężczyzny z nieżyjącą kobietą, jeśli dojdzie do poczęcia dziecka, to ono czerpiąc energię z ciała matki powinno się urodzić żywe.


Cituniu, zagalopowałeś się. Martwa kobieta nie urodzi dziecka ani martwego ( po mamusi) ani żywego (po tatusiu). Kombinuj jednak dalej. Z przyjemnością obserwuję rozwój Twojego szaleństwa. Serio.
........................ dnia Nie 11:22, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 4 razy


Pitolisz jak potłuczona. Mam świetne efekty. To co chcę uzyskuję. To czego nie wydobyłem skopuję w niebyt.
...
Nic nie rozumiesz luzik czy inaczej. Jesteś pusta i z tobą również mogę zrobić co zechcę: uzyskać efekt lub skopać w niebyt.


Słuszna koncepcja.

P.S.
Nie spisuj mnie na straty, Właśnie rozważam możliwość zapisania Ci swoich zwłok w testamencie.



Dowodem na to że z martwej kobiety może urodzić się żywe dziecko jest to, ze czytasz mnie z przyjemnością. Wspomnisz moje słowo gdy już będzie za późno.
Za użycie wobec mnie słowa "Cipciuś" zostaniesz ukarana.


Dowodem na to, że czytam Ciebie z przyjemnością może być to, żem dewiantką jest
Mimo to jednak wolę żywe
http://www.youtube.com/watch?v=APbz90kl0ok

Czemuż ukarana ? Cipcius dowodem sympatii mojej do Ciebie jest.
Sympatia zaś nie podlega karze, chyba

P.S.
Człowiek zakłada nobliwie wątek absolutnie aseksualny i co? No i taki Krowa jeden przychodzi i bezcześci go ( ten wątek) seksualnie

Mimo to jednak wolę żywe
youtube/atch?v=APbz90kl0ok


Homoseks, zarówno dawczyni jak biorczyni.
Z gruntu takiej ujeżdżalskiej nie toleruję. Od razu odwracam wzrok.
Sama piosenka jest podobnie odbierana przez środowiska homo.



Homoseks, zarówno dawczyni jak biorczyni.
Z gruntu takiej ujeżdżalskiej nie toleruję. Od razu odwracam wzrok.
Sama piosenka jest podobnie odbierana przez środowiska homo.


Dużo wiesz o środowiskach homoseksualnych jak na zatwardziałego heteryka

P.S.
Ciekawam bardzo, jak w Twoim opowiadaniu kobieta odbędzie akt seksualny z martwym mężczyzną.
To oczywiste, że martwy mężczyzna będzie musiał odwrócić wzrok, bo brzydzą go " ujeżdżające".
Cituś Pikuś jesteś. Twoje pomysły nie są ani nowatorskie, ani dopracowane. Takie tam pitolenie celem rozładowania napięcia. Erotoman glinda. Wsio.
...................... dnia Nie 11:20, 12 Maj 2013, w całości zmieniany 4 razy
Panie Krowa, przed spotkaniem z Justyną powinien Pan zjeść dwie główki czosnku, a rozmowę rozpocząć od płaskiej Ziemi. Zapewniam Pana, że efekt będzie piorunujący i na długo pozostanie w Pańskiej Pamięci, a nawet utrwali się genetycznie, co będzie kapitałem dla wnuków Pańskich.

Adam Barycki
A ja, Panie Krowa, wsiadłem sobie do tramwaju, od bab było tak gęsto, że ocierały się o mnie. Jak mi się znowu bab zachce, to znowu wsiądę do tramwaju.

Adam Barycki