ďťż

Prawdziwa religia

Baza znalezionych fraz

polsk riksdag

Prawdziwa religia
Prawdziwa religia to zapatrzenie w jestestwo
To łapanie tego, co jest Tobą
A nie przelotną zachcianką świata

Jeśli ktoś chce być tak naprawdę
Będzie musiał udowodnić, że jest wart swojego jestestwa
Że potrafi być bogatym, albo biednym
Ale tak jak by jego bogactwo, czy bieda właściwie nie miało znaczenia
bo to jestestwo rządzi
Że potrafi być w związkach z ludźmi, ale tak by przy tym
nie zaprzepaścić żadnej ważnej prawdy
bo to przecież on jest tym, co jest naprawdę, a nie to co chcą od nas ludzie
że potrafi cieszyć się i płakać, być tym, który nabywa
ale być wciąż tak, jak by nie cieszył się, płakał i nie nabywał
bo prawdziwe jestestwo jest tym, co rzeczywiście trwale jest,
a nie tylko tym, co się nam w życiu zdarza

A gdzie w tym wszystkim jest Bóg?
- ktoś spyta, ktoś powie: to przecież żadna religia jeśli nie mówimy o Bogu...
Ano trzeba szukać
Jeśli ktoś dobrze będzie szukał własnego jestestwa, ten odnajdzie Boga
A jeśli ktoś właściwie będzie szukał Boga, ten w końcu odnajdzie Siebie
bo przecież imię Boga znaczy Jestem.

Michał Dyszyński
poniedziałek, 19 października 2015


Sami jesteśmy zachcianką swoich rodziców i swoja własną [w późniejszym życiu]. I Bóg [osobowy] też jest naszą zachcianką, którą "idolujemy" na nasz wzór i podobieństwo. Przy czym pamiętajmy, że nawet wyniki i wnioski płynące z nauk ścisłych również są w dużej mierze własną naszą zachcianką...


W sumie można - względnie spójnie - w ten sposób widzieć świat. W tym kontekście Twoja koncepcja woli znajduje jakieś uzasadnienie. Zachcianka, wola, cel, pragnienie, docelowa wizja.
No właśnie - ta docelowa wizja. Tu chyba jest problem, który wywołuje cierpienie - ludzkie pragnienia, startujące z ograniczonego zasobu wiedzy, stawiają niespójne cele. Potem - czy te cele będą zrealizowane, czy nie - i tak czego nas rozczarowanie, bo albo cele są niezrealizowane, albo przekonujemy się, że ich realizacja nas nie uszczęśliwiła. Więc łapiemy się na nowe cele, które - podobnie jak poprzednie - dają efekt następnych rozterek życiowych. Nieliczni, wskutek szczęścia, sprytu, pomocy innych ludzi są w stanie zapewnić sobie znaczącą i częstą dozę satysfakcji związanej z samym momentem osiągnięcia celu, czyli zanim jeszcze zrozumieją, że jego osiągnięcie niewiele zmienia w stanie kompleksowego spełnienia. Oni są jakoś tam szczęśliwi, jednak ten ich sukces jest pozorny, bo w istocie podtrzymują w sobie ciągle ów stan niezrozumienia, że prawdziwe spełnienie możliwe jest dopiero po gruntownym przebudowaniu hierarchii celów.
Bo dopiero gdy cele naszych działań uzyskają spójną, niesprzeczną hierarchię, wtedy wszystkie "zatrzaski" tej zabawki w istnienie zaskoczą, a życie zacznie hulać jak dobrze zaprojektowany mechanizm.
Nie wiem kim jestem
Zanurzony w odczucia - nie wiem kim jestem
wszak samo odczuwanie, to jeszcze nie JA

Realizujący swoją wolę - nie wiem kim jestem
bo nie wiem jak odróżnić to co z tej woli jest moje, a co sprytnie mi wimprintowane

Cieszący się z sukcesu - też nie wiem kim jestem
bo choć jest mi przyjemnie, to wcale nie mam gwarancji, że ten sukces był moją zasługą, nie zaś na przykład zbiegiem okoliczności

Kulący się pod ciosami, pogrążony w cierpieniu - nie rozpoznaję siebie
bo cała ta bezradność obnaża tylko goły fakt istnienia wbrew woli i odczuciom
ale niczego nie wyjaśnia

Nie wiem kim jestem
więc się WPATRUJĘ
w co właściwie?...
może...
w jakieś takie jestestwo, w jakieś takie - JA WOBEC

Tylko dalej nie wiem co to jest owo JA


Michałku, ja jest archetypem- niczym więcej...

Prawdziwa religia
Prawdziwa religia to zapatrzenie w jestestwo
To łapanie tego, co jest Tobą
A nie przelotną zachcianką świata

Jeśli ktoś chce być tak naprawdę
Będzie musiał udowodnić, że jest wart swojego jestestwa
Że potrafi być bogatym, albo biednym
Ale tak jak by jego bogactwo, czy bieda właściwie nie miało znaczenia
bo to jestestwo rządzi
Że potrafi być w związkach z ludźmi, ale tak by przy tym
nie zaprzepaścić żadnej ważnej prawdy
bo to przecież on jest tym, co jest naprawdę, a nie to co chcą od nas ludzie
że potrafi cieszyć się i płakać, być tym, który nabywa
ale być wciąż tak, jak by nie cieszył się, płakał i nie nabywał
bo prawdziwe jestestwo jest tym, co rzeczywiście trwale jest,
a nie tylko tym, co się nam w życiu zdarza

A gdzie w tym wszystkim jest Bóg?
- ktoś spyta, ktoś powie: to przecież żadna religia jeśli nie mówimy o Bogu...
Ano trzeba szukać
Jeśli ktoś dobrze będzie szukał własnego jestestwa, ten odnajdzie Boga
A jeśli ktoś właściwie będzie szukał Boga, ten w końcu odnajdzie Siebie
bo przecież imię Boga znaczy Jestem.

Michał Dyszyński
poniedziałek, 19 października 2015

Religię można sobie stworzyć na własne potrzeby z czegokolwiek. Wystarczy wiara w coś i rytuał. W kontekście kultury polskiej termin „religia” posiada tylko jedno znaczenie i z powodu istnienia prawa o obrazie uczuć religijnych (cokolwiek to znaczy) tradycja religii rzymsko-katolickiej determinuje życie społeczne, tym bardziej obecnie w kontekście nowego Prezydenta RP i Rządu.
https://youtu.be/xwtdhWltSIg

O czym piszesz to zmienne twarze ja fałszywego/ego. Ja Prawdziwe jest spokojem wewnętrznym opartym na bezwarunkowej wolności od „dobrych” opinii innych.

Czym jest życie?
Jest błyskiem świetlnej muszki w mroku nocy
Oddechem bawołu zimą
Cieniem trawki, który ginie w słońcu
Życie które znamy mija zbyt szybko
Umierając wracamy do Światła
Źródła gdzie jest nasz początek
Wtedy rzeczywistość ma tylko jedno Źródło
Jesteśmy tym Źródłem
Bóg jest naszym Najwyższym Instynktem Samopoznania.
(Chief Crawford 1890)

Michałku, ja jest archetypem- niczym więcej... Nie archetypem lecz kumulacją naszych doświadczeń życiowych utrwalonych w podświadomości prominentnymi emocjami, które jesteśmy w stanie przywołać adekwatnie lub nieadekwatnie do sytuacji życiowych. Ja fałszywe/ego (i.e. edging God out, Dyear, 2004) to konglommerat zawartości naszej podświadomości. Kardynalnym pytaniem jest, czy my zarządzamy naszymi emocjami mądrze czy nasze emocje zarządzają nami. Archetypy podstawowe to atleta (do wieku 25 lat), wojownik (26-40 lat) i mąż stanu (41 +). Nie wszyscy dokonują konstrukktywengo tranzytu lecz ich ja fałszywe/ego zawiesza się na etapach archetypu nieadekwatnegoo do grupy wiekowej. Stąd niektóre kobiety zawieszają się w archetypie atlety i wydaje im się, że są nadal nastolatkami mimo progresji czasu a niektórzy mężczyźni zawieszają się na etapie archetypu wojownika i wciąż szukają „nowszego modelu”.
Dyskurs, to kwestia terminologii [znów]. Jaźń jest archetypem; przynajmniej w ujęciu jungowskim, do którego mi dość blisko...

No dobrze. To co Carl Gustav Jung ma tutaj na mysli: “Thoroughly unprepared, we take the step into the afternoon of life. Worse still, we take this step with the false presupposition that our truths and our ideals will serve us as hitherto. But we cannot live the afternoon of life according to the program of life’s morning, for what was great in the morning will be little at evening and what in the morning was true, at evening will have become a lie.”
Nie bardzo rozumiem z czym masz problem; z samym tłumaczeniem, czy...? Nie jestem C.G. Jungiem, ale przypuszczam, że w cytowanym fragmencie miał na myśli, iż człowiek głupim się rodzi, a umiera jeszcze głupszym- pomimo całego procesu rozwoju [we wszelakim sensie]. Tyle, że ten rozwój to właściwie tylko spowolniona śmierć- bo poza życiowym libido, cały kosmos działa wedle destrudo; o czym już nieraz tu pisałem, iż zupełny chaos jest formą najwyższej równowagi i potencjałem czegokolwiek... (Patrz np. rozważania o kierunku entropii.)
Prawdziwa religia to ODKRYCIE SIEBIE
Wrzuceni w ten świat
poznajemy gniew, ból, strach, rozkosz i radość
płaczemy po stracie
pragniemy rzeczy, ludzi, emocji
poznajemy kłamstwa i prawdy
dobro i zło
Ale przecież w żadnej z tych rzeczy
nie zawiera się ja

Aby odkryć siebie
trzeba przeżyć to wszystko, ale
NIE BYĆ TYM WSZYSTKIM
bo JA jest zawsze ponad
zawsze ponad to, co widać bezpośrednio
jest trochę nadzieją
trochę wiarą
w w największym stopniu miłością
ale nigdy niczym jednostkowym
niczym co da się zamknąć prostym dojściem umysłu

prawdziwa religia to odkrycie JA
niczym skarbu zakopanego
niczym perły odnalezionej
to trochę trudny dar, bo wciąż wymaga
wciąż nowych odpowiedzi
na to odwieczne pytanie
KIM WŁAŚCIWIE JESTEM?


Nie rozumiesz Jung. Co mial na mysli to fakt, ze wielu ludzi przezywa zycie nie budzac sie ze snu wlasnej podswiadomosci czyli tak jakby opragramowania. Nie istnieje fenomen "zupelnego chaosu". W kazdym chaosie jest namiastka porzadku podobnie jak w kazdym porzadku istnieje namiastka chaosu. Gdyby ewolucja postepowala bez szczypty entropii wypalilibysmy sie. Podobnie sama entropia nie dalaby nam mozliwosci zycia. Zycie jest jak ciasto. Trzeba nie tylko odpowiednich skladnikow ale rozniez proporcji, odpowiednich warunkow, etc.
Nie rozumiesz Piotrze ?

Godzilla kontra Hedora


Nie rozumiesz Jung. Co mial na mysli to fakt, ze wielu ludzi przezywa zycie nie budzac sie ze snu wlasnej podswiadomosci czyli tak jakby opragramowania. Nie istnieje fenomen "zupelnego chaosu". W kazdym chaosie jest namiastka porzadku podobnie jak w kazdym porzadku istnieje namiastka chaosu. Gdyby ewolucja postepowala bez szczypty entropii wypalilibysmy sie. Podobnie sama entropia nie dalaby nam mozliwosci zycia. Zycie jest jak ciasto. Trzeba nie tylko odpowiednich skladnikow ale rozniez proporcji, odpowiednich warunkow, etc. Oczywiście, że nie zachodzi fenomen "zupełnego chaosu", bo to nie mieści się pośród fenomenów, lecz noumenów.
Co do podświadomości to nie wiem za bardzo, czym ona jest. Ale ja raczej mniej utożsamiam ją z instynktami, a bardziej z "filtrem" pomiędzy nieświadomością, a świadomością...
Co do reszty treści powyższej, to się zgadzam, z grubsza biorąc.
Prawdziwa religia, to takie nagłe spostrzeżenie
że MIŁOŚĆ jest tak bardzo ważna
tak nieodwołalnie ponad tym wszystkim, co widzę, co mnie spotyka
w co wątpię i czego jestem pewien
czego się boję i w czym jestem bezpieczny
że to wszystko razem nie ma poważniejszego znaczenia
albo jakby znaczy tyle, co
jakiś liść, który się wahnął na wietrze
albo jak kropelka deszczu, która zmoczyła kamień tutaj, a nie odrobinkę dalej
Prawdziwa religia to po prostu takie
wpadnięcie w miłość po samiuteńkie uszy
że nie ma już drogi odwrotu
Prawdziwa religia pyta mnie bez ustanku
Komu się kłaniam?
Czemu oddaję cześć?
Z zewnątrz patrząc - czy to ważne?
Tylu jest chętnych, aby ich chwalić,
tylu albo grozi, albo przymila o względy
Więc, czy pochwalę jednego mniej, czy więcej
jakie to ma znaczenie?...

Jednak to co chwalę, a nawet co kocham
to jestem ja, bardziej niż cokolwiek innego
bo nie jestem ja - ten co obojętny, ale ten w oddaniu.
Więc teraz sam siebie pytam:
czy wiedziony przemocą i kłamstwem
zniewolony strachem
jak bezwolna ofiara syndromu Sztokholmskiego
pokochałem swego oprawcę, kłamliwego drania
który dawno wzgardził moim jestestwem?...

Czy ten który drwi ze mnie
bo oto łaskawie "obdarza mnie łaską"
zmniejszania moich cierpień
na chwilę
albo ogranicza strumień pogardy
tak abym odzyskał nieco siły
która jest potrzebna abym oddał mu cześć
pozwalając jeszcze przez chwilkę wierzyć
że jestem sobą
czy taki ktoś miałby dostać moją miłość
i zaufanie?...
Prawdziwa religia to zagłębienie się w ISTNIENIE
im bardziej to co ze mnie potrafi być trwałe
im bardziej odepchnie od siebie nicość, głupotę, ułudę
tym bardziej będę ja

Aby zaistnieć sobą
trzeba jednak mieć narzędzie
- trzeba zadziałać tym, który JEST
jednak...
aby ujrzeć jakoś to co JEST
trzeba wcześniej posłużyć się SOBĄ
- czy choćby tym najmniejszym zaczątkiem jestestwa
jakie w JA się wszczepiło

Michał Dyszyński 3.03.2016
Prawdziwa religia to BUNT
Bunt przeciwko marnościom istnienia
przeciwko przymusowi kłaniania się tyranom
nawet przeciw własnej głupocie

Nagle coś ci uświadamia
jestem KIMŚ
jestem (O)SOBĄ!
Nie muszę składać hołdów ludzkiej pysze
próbom zniewolenia mnie
oszukania

Zbuntowałem się i mam MOC
bo jestem jakby cząstką hologramu
Wielkiej mocy Całego Wszechświata
I Miłości, która zawsze Stwarza i Buduje
A nigdy nie niszczy niczego
co z Miłości i Prawdy ulepione
Zakryta karta
Ci co szukają tylko prawd świata
badają to co na zewnątrz
albo tylko to co nazwane
dostosowują coś
nie wiedząc i nie czując co
nie dotknęli siebie
nie mają za co chwycić

zakryta karta co leży na stole
cienka, tylko z tekturki
potrzebuje dłoni
aby być odkryta
musi się trochę zgiąć
albo dać podważyć paznokciem

chwycić siebie
stawia trudne wymagania
trzeba znacznie bardziej być
bardziej się dotknąć tak w samym wnętrzu ja
bardziej
niż tylko tym co na pokaz
niż tym, co się dostosowało
co z nazw i rzeczy znanych
bo bez cierpienia, bez rozterki
nie ma wiedzy o człowieku
nie ma człowieka
który stał się naprawdę kimś

Michał Dyszyński 13.03.2016
Policzek
Prawdziwa religia to taki potężny policzek wymierzony wszystkiemu co jest z małości
Gdy oto powstał KTOŚ wszelka mizeria ducha musi pierzchnąć
Nie będzie już strachu, gdy jest prawdziwe ISTNIENIE
nie ostanie się kłamstwo wobec tego co niezachwianie przenikliwe

Prawdziwa wielka moc łaknie wyzwania
podchodzi pod same łapska tyranii
urągając jej żałosnej głupocie
bo temu co z samej istoty prawdy ulepione
przecież nic nie jest w stanie zagrozić
prawda skąpana w mocy
śmieje się gróźb, przeniknie każde oszustwo
bo przecież tylko ona NAPRAWDĘ JEST

Ostatnim i największym wrogiem prawdziwej mocy religii jest pycha
gdy zanika strach przed wszystkim co zewnętrzne
gdy zdaje się, że nic nie ukryje się przed przenikliwością umysłu
za gardło chwyci pozorna oczywistość żądania
teraz niech mi się kłaniają!
niech składają hołdy temu, co mnie tak unosi wzwyż
dlaczego inni mieliby obojętnie stać wobec mojej wspaniałości?!

Lecz każde wołanie o szacunek, które stało się ŻĄDANIEM
zamiast oczekiwać w pokorze na szczere rozpoznanie
jest w istocie wołaniem o kłamstwo
wyrzeczeniem się tego, co naprawdę jest
powrotem do własnej małości

Michał Dyszyński 21.03.2016
Wartość człowieka
Prawdziwa religia jest pytaniem o wartość
o wartość człowieka i wartość myśli
Nie ma sposobu aby tą wartość powiedzieć
nie sposób jej przelać do głowy, jak z kieliszka z winem
Tę wartość trzeba samemu poczuć
aby uzyskać ową moc
ŻE SIĘ NAPRAWDĘ JEST
Ale na to niezbędny jest dowód

Takim dowodem wartości jest zawsze POSTAWA WOBEC

kto potrafi się oprzeć nicości
kto trwa pomimo tego, że wszystko jest przeciw niemu
kto nie zląkł się cierpienia
i oparł strachowi
ten wartości dotknął i poczuł ją osobiście
ten dowodu dopełnił
i wie, że to czym JEST
stało się silniejsze od tego co tylko ulotne

I jest jeszcze jeden sposób odczucia człowieczej wartości
to wsparcie się na wartości Kogoś Wielkiego Duchem
Kogoś Niezwykłego i Wspaniałego
Kto absolutnie w pełni Ukochał
Kto nie patrzy już na to, co wartości miałoby przeczyć
lecz daje ją nową w prezencie od siebie
tylko jeszcze...
trzeba umieć ten prezent przyjąć

Michał Dyszyński 26.03.2016
Chrust i ogień
Prawdziwa religia jest jak szukanie suchego chrustu na opał
trzeba go nazbierać jak najwięcej aby gdy nadejdzie właściwa chwila
zapalić jasny ogień który nie parzy, a oczyszcza i odradza
więc dzisiaj szukania i wyczekiwania jest czas
czekania na Tego co wznieci iskrę i ogień rozpali

A tylko ci co noszą w sobie oliwę do lampy
czy chrust na ognisko
co się w końcu rozpalą się i zaświecą płomieniem jasnym
niczym podpalona wyschnięta na pieprz słoma
mogą przekroczyć tę temperaturę
przy której na proch spopiela się to co głupoty, małości i nędzy
a błyszczy i mieni to, co z hartu, miłości i mądrości zrodzone.

Michał Dyszyński 31.03.2016
Heroizm
Prawdziwa religia to szczególny rodzaj heroizmu
wykraczającego poza problem cierpienia i śmierci
straty pieniędzy, czy pogardy otoczenia
to heroizm egzystencjalny

tu chodzi o coś dużo większego, niż o rachunek zysków i strat
o jakieś przeciwstawienie się prostej dominacji
prawdziwa religia jest heroizmem osobowości
która w pustce, w oderwaniu od przekonywujących przesłanek
musi odnaleźć SIEBIE

Bo prawdziwy ja jest w tym, co wybiera, ale nie jest samym wybieraniem
Prawdziwy ja, jest w tym co cierpi, ale nie jest samym cierpieniem
jest w tym co znalazł rozwiązania problemu, lecz nie daje się sprowadzić do tego rozwiązania
Prawdziwy ja powstaje, gdy ktoś UWIERZY, że jest coś większego ponad wszystkim tym, co bezpośrednio uchwytne
i tym co udowodni samemu sobie to istnienie, mimo że
brakuje na nie nazw
czy w pełni rozpoznawalnego zestawu odniesień

Prawdziwa religia do heroizm wiary
Nie samej wiary w to, że istnieje Bóg
nie samej wiary w to, czy będziemy żyli po śmierci
to raczej heroizm wiary, że będziemy istnieli ZAWSZE mimo WSZYSTKIEMU co się temu istnieniu sprzeciwi
wszak źródło naszego jestestwa jest zakorzenione w nieskończenie mocnym jestestwie, w samym JESTEM
a więc nie do zaprzeczenia w żaden skuteczny sposób

Michał Dyszyński 02.04.2016
Nienawiść
Prawdziwa religia to także nienawiść
mobilizująca nienawiść do własnej głupoty i małości

Tylko ten,
który szczerze znienawidzi tego rozkapryszonego zadufanego siebie
będzie miał moc ujrzeć siebie nowego
tego, który jest naprawdę.

Później z tej nienawiści zrodzi się politowanie, może nawet jakaś forma współczucia
bo nawet ta szczególna transformująca nienawiść
nie powinna trwać wiecznie
wszak nienawiść w ogóle jest skazana na niebyt
to jednak będzie później
gdy się już naprawdę głęboko, w pełni siebie
zrozumie
Poza powodem
Poza powodem
i poza przyczyną
jestestwo

Jeśliby to, czym jesteś
miałoby zależeć od tych tysięcy drobiazgów
to tak jak by naprawdę ciebie nie było

prawdziwe jestestwo nie potrzebuje potwierdzania
ono jest, bo jest
ale tego nie potrafimy pojąć
więc o jakieś potwierdzenie walczymy
do pewnego stopnia chyba nawet słusznie
tylko gdzieś w tym wszystkim gubi nam się
status tego potwierdzenia

Nienawiść
Prawdziwa religia to także nienawiść
mobilizująca nienawiść do własnej głupoty i małości

Tylko ten,
który szczerze znienawidzi tego rozkapryszonego zadufanego siebie
będzie miał moc ujrzeć siebie nowego
tego, który jest naprawdę.

Później z tej nienawiści zrodzi się politowanie, może nawet jakaś forma współczucia
bo nawet ta szczególna transformująca nienawiść
nie powinna trwać wiecznie
wszak nienawiść w ogóle jest skazana na niebyt
to jednak będzie później
gdy się już naprawdę głęboko, w pełni siebie
zrozumie


Zmień to do cudzej grupy i będzie ok. Mobilizująca nienawiść do innej grupy i małości to będzie religia !!

Nienawiść
Prawdziwa religia to także nienawiść
mobilizująca nienawiść do własnej głupoty i małości

Tylko ten,
który szczerze znienawidzi tego rozkapryszonego zadufanego siebie
będzie miał moc ujrzeć siebie nowego
tego, który jest naprawdę.

Później z tej nienawiści zrodzi się politowanie, może nawet jakaś forma współczucia
bo nawet ta szczególna transformująca nienawiść
nie powinna trwać wiecznie
wszak nienawiść w ogóle jest skazana na niebyt
to jednak będzie później
gdy się już naprawdę głęboko, w pełni siebie
zrozumie


Zmień to do cudzej grupy i będzie ok. Mobilizująca nienawiść do innej grupy i małości to będzie religia !!
Religie bywają różne. Może i nienawiść do innej grupy stawać się dla niektórych ludzi religią. Ale to nie jest moja religia.

Nienawiść
Prawdziwa religia to także nienawiść
mobilizująca nienawiść do własnej głupoty i małości

Tylko ten,
który szczerze znienawidzi tego rozkapryszonego zadufanego siebie
będzie miał moc ujrzeć siebie nowego
tego, który jest naprawdę.

Później z tej nienawiści zrodzi się politowanie, może nawet jakaś forma współczucia
bo nawet ta szczególna transformująca nienawiść
nie powinna trwać wiecznie
wszak nienawiść w ogóle jest skazana na niebyt
to jednak będzie później
gdy się już naprawdę głęboko, w pełni siebie
zrozumie


Zmień to do cudzej grupy i będzie ok. Mobilizująca nienawiść do innej grupy i małości to będzie religia !!
Religie bywają różne. Może i nienawiść do innej grupy stawać się dla niektórych ludzi religią. Ale to nie jest moja religia.

Ale pisałeś , że wolisz przebywać wśród swoich. Ja chętnie na ten Targówek podjadę! Będziesz mieć szok?? Nagle taki ateista sie pojawi prawie jak godzilla

Nienawiść
Prawdziwa religia to także nienawiść
mobilizująca nienawiść do własnej głupoty i małości

Tylko ten,
który szczerze znienawidzi tego rozkapryszonego zadufanego siebie
będzie miał moc ujrzeć siebie nowego
tego, który jest naprawdę.

Później z tej nienawiści zrodzi się politowanie, może nawet jakaś forma współczucia
bo nawet ta szczególna transformująca nienawiść
nie powinna trwać wiecznie
wszak nienawiść w ogóle jest skazana na niebyt
to jednak będzie później
gdy się już naprawdę głęboko, w pełni siebie
zrozumie


Zmień to do cudzej grupy i będzie ok. Mobilizująca nienawiść do innej grupy i małości to będzie religia !!
Religie bywają różne. Może i nienawiść do innej grupy stawać się dla niektórych ludzi religią. Ale to nie jest moja religia.

Ale pisałeś , że wolisz przebywać wśród swoich. Ja chętnie na ten Targówek podjadę! Będziesz mieć szok?? Nagle taki ateista sie pojawi prawie jak godzilla

Ale pisałeś , że wolisz przebywać wśród swoich. Ja chętnie na ten Targówek podjadę! Będziesz mieć szok?? Nagle taki ateista sie pojawi prawie jak godzilla
Ateistów ci u mnie w rodzinie dostatek. Żaden mnie nie zdziwi.
Na Targówku, niedaleko mojego domu jest kawiarenka. Zawsze można kawę wydudlić, albo i ciastko zjeść wspólnie, dyskutując o ateistach i teistach.

Nagle taki ateista sie pojawi prawie jak godzilla

A ile ważysz?